Reklama

Odsłony

Żegnać lalki z gałganków?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Małym Księciu mówi on do Zwrotniczego: „Jedynie dzieci wiedzą, czego szukają - poświęcają czas lalce z gałganków, która nabiera dla nich wielkiego znaczenia, i płaczą, gdy się im ją odbierze”. - „Szczęśliwe” - odpowiedział Zwrotniczy.

Oj, coś tu nie tak, choć książeczka taka mądra! Źle byłoby (więc i nieszczęśliwie), gdyby dzieci chciały pozostać z tymi lalkami, gdyby one miały dla nich większe znaczenie od żywych przyjaciół i gdyby potem tęskniły nostalgicznie do takiej szczęśliwości właśnie. Dramat wielu dorosłych, wyznających wielką pochwałę niedojrzałości, jest w tym właśnie kurczowym przywiązaniu do różnego rodzaju „lalek z gałganków”. I naprawdę płaczą, gdy się ich tego pozbawi, bo do nikogo/niczego innego nie dążyli. Nie wyrośli z dziecinności, choć lata mają dorosłe, a nawet i tytuły naukowe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pär Lagerkvist w Wiecznym uśmiechu pisze o zmarłych, którzy żyją po tamtej stronie i nie mogą pojąć znaczenia życia. Każdy opowiada swój dramat - jakby bez znaczenia. Jeden z nich rzuca nagle w uniesieniu pytanie, co jest prawdą. Bo życie jest i chaosem, i bogactwem nie do pojęcia. Każdy wikła się w swoje małe życie, ale poza nim jest bezmierne, trudne do pojęcia i… zniesienia. Porywa wszystkich, aby odszukać Boga - wieczną prawdę - i Jemu rzucić to pytanie: Po cóż jest to pogmatwane, dziwne, a jednocześnie tak wciąż niepokojąco ważkie życie? Niektórzy nagle wtedy zapytali, czy Bóg istnieje naprawdę. Wtedy ten żarliwiec rzekł, że dla kogoś pojedynczego Bóg może nie istnieć, ale dla wszystkich razem - musi. Uwierzyli więc w to i wyruszyli. Szli jakby w ciemności, w której w końcu pojawiło się jakieś światełko. Zbliżając się, ujrzeli małą zakurzoną latarnię emanującą spokojnym blaskiem. Pod nią stary człowiek piłował drzewo na opał. Miał zgrubiałe dłonie, pobrużdżoną twarz, na której malowała się dobrotliwa powaga. Stanęli zadziwieni i strwożeni, bo to był… Bóg. Spojrzał na mrowie ludzi przed sobą, jakby zakłopotany. A oni rzekli: „Jesteśmy żywymi - z życiem od Ciebie - którzy walczyli, cierpieli, wątpili i wierzyli, błądząc jakby po omacku… Którzy coś przeczuwali, za czymś tęsknili, wyrywając sobie serca w niewysłowionym bólu samotności. Po cóż więc dałeś nam takie życie?”. Starzec łagodnie rzekł: „To życie nie miało być niczym szczególnym”. Porwali się wzburzeni z pytaniem: „Niczym szczególnym?! Zadałeś nam ból i trwogę, dręczący niepokój… Pozwoliłeś upadać pod brzemieniem, ale i przeczuć, że przez cierpienie nasze życie staje się drogocenne dla wieczności i Boga. Pozwoliłeś rozpaczać i ginąć. Dlaczego?!”. Starzec odpowiedział łagodnie: „Zrobiłem, co było w mojej mocy”. Ale oni mówili dalej: „Dałeś nam słońce i radość poranków, rozkosz morza, zapach drzew i kwiatów, widok gór, dałeś pojąć szczęście i to, że życie jest tylko promieniejącym światłem poranka… Po co?...”. Usłyszeli tylko: „Zrobiłem, co było w mojej mocy”. Umilkli, ale ból niespokojnych pytań znów przez nich przemówił: „Po coś uruchomił to niesłychane nasze życie? Musimy wiedzieć, czy w głębi naszego lęku, ciemności i samotności nie ma powodu do trwogi. Musimy domagać się sensu dla naszych myśli i udręczonego serca, choćby nie było żadnego spokoju i żadnej pewności”… Starzec słuchał ich coraz spokojniej i odrzekł: „Pracowałem niestrudzenie i niczego od was nie żądałem… Miałem na celu tylko jedno: żebyście nigdy nie musieli zadowalać się niczym”. I wtedy poczuli ból w sercach wobec Jego spokoju, a swojego uniesienia. Patrzyli nań, a On jakby rósł w ich oczach, stając się niepojęcie wielki, a mimo to tak bliski. Zamilkli, bo rosło w nich coś tak gorącego, nieznanego i nowego, że zwilgotniały im oczy, a zamilkły usta…

W baśniach bohater sięgający po coś/kogoś niepojętego musi porzucać wszystko po drodze, żegnać to, co go przywiązało, wyrzekać się małego szczęścia, by tak dorosnąć do nieogarnionego. Tenże Mały Książę nie wahał się wyrzec swojego ciała, by przerosnąć w sobie małą miłość, a dorosnąć do niepojętej dla jego małego serca… Bez względu na to, czy gwiazdy miały być dzwoneczkami śmiechu, czy tonąć we łzach. Bo znaczenie poznaje się z tamtej strony. I rozumienie tych kilku słów św. Augustyna: „Stworzyłeś nas, Boże, dla siebie i niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Tobie”.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warsztaty zwieńczone wielkim koncertem

2024-09-21 09:16

[ TEMATY ]

warsztaty

Zielona Góra

Angelika Zamrzycka

Warsztaty liturgiczno-muzyczne

Warsztaty liturgiczno-muzyczne

W Zielonej Górze w dniach 20-22 września 2024 odbywają się VIII Warsztaty liturgiczno-muzyczne.

Myślą przewodnią warsztatów, które zostały zorganizowane przez Stowarzyszenie Twoje Talenty oraz Uniwersytet Zielonogórski, są słowa św. Jana Pawła II „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali”. Trzydniowe spotkania doskonalenia emisji głosu, nauki prawidłowej dykcji i właściwej interpretacji utworów zakończą się Koncertem Wielbienia w niedzielę 22 września o godz. 19:00 w kościele pw. św. Urbana w Zielonej Górze. Zaśpiewa 250-osobowy chór.
CZYTAJ DALEJ

Wrocławscy biskupi z powodzianami

2024-09-20 20:30

[ TEMATY ]

powódź w Polsce (2024)

Magdalena Lewandowska

Po zalanym terenie parafii w Lewinie Brzeskim biskupów oprowadzał proboszcz ks. Krzysztof Dudojć.

Po zalanym terenie parafii w Lewinie Brzeskim biskupów oprowadzał proboszcz ks. Krzysztof Dudojć.

Biskupi pomocniczy archidiecezji wrocławskiej o. bp Jacek Kiciński i bp Maciej Małyga odwiedzili powodzian w Łosiowie i Lewinie Brzeskim, przekazali także dary od Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.

"Niedziela" dla powodzian. Nasi czytelnicy wspierają poszkodowanych w wyniku powodzi: fundacja.niedziela.pl.
CZYTAJ DALEJ

Młodzi z Wrocławia pojechali pomagać powodzianom

2024-09-21 21:22

Tomasz Lewandowski

Młodzi dali dzisiaj z siebie wszystko, by pomóc powodzianom.

Młodzi dali dzisiaj z siebie wszystko, by pomóc powodzianom.

– To były najważniejsze rekolekcje tego roku formacyjnego – mówi ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży.

60 młodych ludzi z Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży pojechało na zniszczone tereny Ziemi Kłodzkiej, by w sposób bardzo konkretny wspomóc powodzian – swoją ciężką pracą i darami zbieranymi przez Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. – Mieliśmy dzisiaj z kilkuset młodymi spędzić czas na Ślęży na spotkaniu, które co roku integruje młodzież z całej archidiecezji. Niestety to spotkanie z powodu powodzi nie mogło się odbyć, ale wielu młodych z naszej archidiecezji wybrało się dziś, by nieść konkretną pomoc powodzianom. To nie tylko ta 60-tka z Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży, ale też 60 osób z ks. Jakubem Deperasem ze wspólnoty młodzieżowej na wrocławskich Krzykach. Dzisiaj spotkaliśmy także młodzież ze Smolca, z Muchoboru we Wrocławiu i z wielu innych miejsc – mówi ks. Piotr Rozpędowski. – Sprzątaliśmy piwnice i mieszkania, odgruzowaliśmy wiele podwórek, grabiliśmy, nosiliśmy dary, a co najważniejsze rozmawialiśmy z ludźmi, których dotknęła tragedia – wylicza kapłan.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję