Reklama

Wszystkie nasze dzienne sprawy

Różnokolorowe koperty, które trafiają codziennie na redakcyjne biurka, a ostatnio coraz częściej e-maile, są świadectwem głębokiego zaufania, jakim darzą nas Czytelnicy. Dzieląc się na łamach niektórymi listami z redakcyjnej poczty, pragniemy, aby „Niedziela” była owocem zbiorowej mądrości redakcji i Czytelników.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świadectwo pasażerów pociągu rozbitego pod Szczekocinami

W sobotę 3 marca 2012 r. siedzieliśmy w naszej ulubionej krakowskiej kawiarni Vis ŕ Vis i zastanawialiśmy się, którym pociągiem wrócimy do domu. Powinniśmy jechać tym o 17.52, abym mógł jeszcze wyspać się przed niedzielnym porannym dyżurem. Żal było jednak wyjeżdżać tak wcześnie, pomimo iż ten weekend w Krakowie bardzo różnił się od poprzednich. Wszystko tym razem było dla nas obojga takie obce i smutne zarazem, mogło to wiązać się również z niepomyślną wiadomością dotyczącą naszych starań adopcyjnych, którą otrzymaliśmy tydzień wcześniej...
Może jechać o 18.28? Tak, idealna godzina, ale to jest InterCity - strasznie drogi. Jest jeszcze ten o 19.45, tani, ale do Warszawy dojeżdża dopiero o 22.29, jeżeli spóźni się chwilę, nie zdążymy na ostatni pociąg do Grodziska (do domu). Dzwonimy do mamy, może odbierze nas z Warszawy. Mama zgadza się. To którym pojedziemy? Nie wiem. Dobrze, wracajmy TLK o 19.45. Idę kupić bilet. Wagon 13., miejsca przy oknie: 25. i 26. Wracam z dworca. Słońce świeci, a wszędzie gorycz. Robię jakieś zdjęcia gołębiom na Rynku. Piękne ujęcia, lecz czuję tylko pustkę.
Wracamy. Nasz pociąg został opisany na pragotronie jako pociąg do Wrocławia. Koło nas siadają ludzie, którzy w ostatniej chwili wybiegają, gdy dowiadują się, że pociąg jedzie jednak do Warszawy. Ruszamy, pragotrony na peronie nadal wyświetlają Wrocław. Wyciągam książkę, robi się ciemno, żona zsuwa buty i kładzie się wzdłuż przedziału na wolnych siedzeniach. Głową do korytarza. Niecałą godzinę później kontrola biletów. Okazuję, żona śpi. Przebudza się na moment, otwiera okno, zapala papierosa, patrzymy w gwiazdy, po czym znów układa się do snu. Tym razem głową do okna, przykrywam ją kurtką, odkładam książkę na stolik przy oknie. Żona śpi, patrzę przez okno na dwie gigantyczne planety - tak blisko siebie, chyba Wenus i Jowisz. Dlaczego one płaczą? Zderzenie.
Hamujemy może trzy sekundy, wypadamy z torów, obejmujemy się, czekamy na finał. Huk, cisza, ciemność, wszędzie szkło. Żyjesz? Żyję, a Ty? Żyję. Jesteś cała? Chyba tak, a Ty? Zaraz, chyba tak. Masz wszystkie członki, możesz się poruszać? Chyba mogę, a Ty? Chyba tak. Słuchaj, my żyjemy!
Wyciągnąłem telefon, żona zadzwoniła do mamy, baterii starczyło jeszcze na tyle, by przez chwilę oświetlić to, co pozostało z naszego przedziału i sprawdzić możliwość wydostania się na zewnątrz. Otóż wagon (trzeci po lokomotywie) złamał się na naszym przedziale, a elektrowóz odskoczył podczas zderzenia czołowego z drugim pociągiem, lądując na dachu naszego wagonu, korytarz przestrzelił przedział, docierając bezpośrednio do nas, sufit spadł, zasłaniając okno, siedzenia zostały gdzieś pod nami, my w zawieszeniu, wtuleni w siebie, cali i zdrowi, a wokół brak jakiejkolwiek wolnej przestrzeni. Moja lewa noga była aż po udo zakleszczona pomiędzy blachami, szkłem, siedzeniami. Żadnych obrażeń. Nie mieliśmy prawa przeżyć. Nie jestem w stanie inaczej tłumaczyć naszego dalszego wspólnego istnienia na Ziemi, jak tylko cudem. Ludzie z sąsiednich przedziałów nie mieli tyle szczęścia...
Pojechaliśmy parę dni później na Jasną Górę podziękować Przenajświętszej Panience za uratowanie życia. W kaplicy Matki Bożej dziękowałem i prosiłem o jakąkolwiek wskazówkę, co dalej? Otrzymałem ją natychmiast: prosto z kaplicy poszedłem (po wielu latach) do spowiedzi, do o. Jana Pacha, który, nie wiedząc nic o mojej prośbie, udzielił mi jasnych wskazówek dotyczących naszego dalszego postępowania na drodze do przysposobienia dzieci, które kochamy.
Anna i Witold z Grodziska Mazowieckiego
(Autorów listu prosimy o podanie adresu)

Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa.
Na kopercie należy napisać: „Listy”
redakcja@niedziela.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Damy z Bogiem radę (27 VII 2025)

2025-07-27 07:25

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Komentarz do Ewangelii wegrzyniak.com

CZYTAJ DALEJ

Komunikat Archidiecezji Warszawskiej w związku ze zbrodnią dokonaną przez księdza

2025-07-26 19:01

[ TEMATY ]

komunikat

BP KEP

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas zwrócił się do Stolicy Apostolskiej z wnioskiem o wymierzenie najwyższej kary przewidzianej w prawie kanonicznym dla duchownego - wydalenia ze stanu kapłańskiego, a we wszystkich kościołach archidiecezji zostanie odprawione nabożeństwo ekspiacyjne - czytamy w przesłanym KAI komunikacie Archidiecezji Warszawskiej.

Przeczytaj także: Abp Adrian Galbas: Jestem zdruzgotany wiadomością, że jeden z moich księży brutalnie zamordował człowieka
CZYTAJ DALEJ

Reformę należy zacząć ją od siebie [Felieton]

2025-07-27 13:00

ks. Łukasz Romańczuk

Proces synodalny trwa, a Stolica Apostolska oczekuje dalszej transformacji Kościoła. Bardzo często słyszy się dziś opinie, że Kościół przeżywa kryzys i że jest potrzebna reforma. Na czym ta reforma ma polegać?

W każdej epoce były takie kryzysy dlatego, że walkę dobra ze złem każde pokolenie podejmuje na nowo. Każde pokolenie i każdy człowiek musi podejmować tę walkę ze złem, dlatego ten kryzys będzie obecny zawsze. Kościół musi się stale reformować, ale prawdziwa reforma Kościoła nie polega na zmianie struktur, bo to jest drugorzędna sprawa. Podstawową sprawą jest nawrócenie ludzkich serc. I tę reformę należy zacząć od siebie, od swojego życia duchowego i fizycznego, od swojego stosunku do bliźnich, od swojego stosunku do żywych obowiązków, do społeczeństwa, do kultury, do polityki, do posiadania i używania dóbr doczesnych. Każdy musi zacząć reformę od siebie – nie żądać od papieża czy biskupa, by zmieniał obowiązujące w Kościele zasady. Potrzebne jest dziś bowiem nawrócenie wszystkich – polskich rodzin, by byli prawdziwymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. Potrzebne jest nawrócenie naszej polskiej młodzieży - ideowo i moralnie. Potrzebne jest też nawrócenie naszych polityków, aby myśleli kategoriami „dobra wspólnego” - tzw. „bonum commune” [łac] - w kontekście filozofii i etyki, odnosi się do korzyści i pomyślności, które dotyczą całej społeczności, a nie tylko jednostek. Pojęcie to ma głębokie korzenie w historii i jest fundamentalne w prawie kanonicznym oraz świeckim. Potrzebne jest nawracanie pracowników, urzędników, lekarzy, duchownych, nauczycieli i wszystkich innych. Nawrócenie potrzebne jest każdemu z nas.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję