Reklama

W drodze

Utracjusze

Niedziela Ogólnopolska 25/2012, str. 35

Jakub Szymczuk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz częściej dochodzę do przekonania, że Polska jest bardzo bogatym krajem, a Polacy to ludzie najzamożniejsi na świecie. Ponieważ jest to wniosek jaskrawo sprzeczny z prostym oglądem rzeczywistości, spieszę ze stosownym wyjaśnieniem, skąd u mnie taka myśl, granicząca ze sławetną „pomrocznością jasną”.
Właśnie trwają u nas Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Z tej okazji rząd i samorząd za pieniądze podatnika pobudował to i owo, głównie stadiony. Zrobiono tak też w Warszawie, gdzie w miejsce sławetnego Stadionu X-lecia (w okresie transformacji jarmark Europa, czyli straganiki Wietnamczyków i innych obrotnych nacji z dalszego Wschodu), powstał okazały Stadion Narodowy. Ponoć jeden z ładniejszych na świecie, a na pewno - najdroższy, bo kosztował dobre ponad pół miliarda złotych; a to jeszcze nie koniec rozrachunków. Za wszystko płaci podatnik, bo kasa rządowa lub samorządowa pieniędzmi publicznymi stoi.
Kosztował, powie ktoś, to kosztował, budowa stadionów kosztuje. To prawda. Ale czy warto było budować stadion wprawdzie formalnie na Pradze, ale de facto w samym centrum, na najbardziej atrakcyjnych i najdroższych terenach w Warszawie? Nie lepiej było to zrobić na obrzeżach miasta? Dobry gospodarz - czy to rząd, czy samorząd - myślałby następująco: sprzedam kawał terenu nad Wisłą w środku stolicy prywatnym deweloperom za kolosalną kasę, oni tam wybudują biurowce, luksusowe budynki mieszkalne z widokiem na rzekę, sieci usługowe, handlowe, gastronomiczne, co korzystnie zmieni charakter prawobrzeżnej Warszawy, bo takiego centrum tam brakuje. To jest korzyść sama w sobie. A za pieniądze uzyskane ze sprzedaży tego atrakcyjnego terenu wybuduję przepiękny stadion w Łomiankach albo na innych obrzeżach Warszawy, tam gdzie ziemia jest sto razy tańsza.
A miałoby to też walor dodatkowy. Stadion w środku Warszawy oznacza, że każda impreza na nim, każdy mecz, to całkowity paraliż komunikacyjny stolicy. Nie bez powodu przecież w stolicach zachodniej Europy stadiony są lokowane z dala od centrów miejskich, na uboczu. Ale u nas władze nie myślą jak dobry gospodarz, nie kierują się interesem mieszkańców miasta czy kraju. U nas myślą jak utracjusze: zastaw się, a postaw się. Czy nie tak płacono za przygotowania do Euro 2012? No, a skoro nas stać na taką rozrzutność, wniosek jest jeden: jesteśmy najbogatszym krajem na świecie! Panie premierze, proszę się tym pochwalić!

* * *

Krzysztof Czabański
Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek, był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego);
www.krzysztofczabanski.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronka emigrantów

Niedziela Ogólnopolska 51/2023, str. 20

[ TEMATY ]

święci

pl.wikipedia.org

Franciszka Ksawera Cabrini

Franciszka Ksawera Cabrini

Zostawiła po sobie wielkie dzieło pomocy emigrantom w Stanach Zjednoczonych.

Franciszka urodziła się w Lombardii, w rodzinie Augustyna Cabrini i Stelli Oldini. Kiedy miała 20 lat, w jednym roku utraciła oboje rodziców. Ukończyła studia nauczycielskie i przez 2 lata pracowała w szkole. Poczuła powołanie do życia zakonnego, jednak z powodu słabego zdrowia nie przyjęto jej ani u sercanek, ani u kanonizjanek. Wstąpiła więc do Zakonu Sióstr Opatrzności (opatrznościanki), u których przebywała 6 lat (1874-80). Gdy miała 27 lat, została przełożoną tego zakonu. Jej pragnieniem była praca na misjach, dlatego 14 listopada 1880 r. wraz z siedmioma towarzyszkami założyła Zgromadzenie Misjonarek Najświętszego Serca Jezusowego, którego celem była praca zarówno wśród wierzących, jak i niewierzących. Podczas spotkania z bp. Scalabrinim Franciszka usłyszała o losie włoskich emigrantów za oceanem. Papież Leon XIII zachęcił ją, by tam podjęła pracę ze swoimi siostrami. W Stanach Zjednoczonych siostry pracowały w oratoriach, więzieniach, w katechizacji, szkolnictwie parafialnym, posługiwały chorym. W 1907 r zgromadzenie uzyskało aprobatę Stolicy Apostolskiej. Franciszka Ksawera zmarła cicho w Chicago. Zostawiła po sobie wielkie dzieło pomocy emigrantom. W chwili jej śmierci zgromadzenie miało 66 placówek i liczyło 1,3 tys. sióstr.
CZYTAJ DALEJ

Trzy punkty dobra. Dlaczego warto angażować się w Szkolne Koła Caritas

2025-12-22 10:31

[ TEMATY ]

Caritas

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Wolontariat to nie tylko piękna postawa serca i szkoła odpowiedzialności – to także bardzo konkretny zysk w rekrutacji. Uczeń, który przepracuje co najmniej 30 godzin wolontariatu i otrzyma wpis na świadectwie, zyskuje aż 3 dodatkowe punkty. To niewiele wysiłku, a ogromna wartość: dla innych i… dla własnej przyszłości. Pośród wielu czynników kształtujących dojrzałe społeczeństwo obywatelskie wolontariat zajmuje miejsce szczególne. To przestrzeń uczenia się solidarności, odpowiedzialności za drugiego człowieka, wrażliwości i współodpowiedzialności za wspólnotę. I właśnie taką rolę od lat pełnią Szkolne Koła Caritas.

Szkolne Koło Caritas to katolicka organizacja uczniowska działająca w oparciu o wolontariat. Może powstać w szkole podstawowej, średniej i — jeśli istnieje taka tradycja — w dawnych gimnazjach. Nad działalnością czuwa nauczyciel-opiekun zatwierdzony przez dyrektora szkoły w porozumieniu z dyrektorem Caritas, natomiast nad formacją duchową – asystent kościelny, najczęściej katecheta. Celem Koła nie jest tylko „robienie akcji charytatywnych”, ale formowanie postawy chrześcijańskiej miłości, uwrażliwianie na cierpienie i potrzeby innych oraz uczenie praktycznego wypełniania przykazania miłości bliźniego w codziennym życiu szkolnym.
CZYTAJ DALEJ

W Caritas święta są codziennie

2025-12-22 15:40

Magdalena Lewandowska

Ks. Dariusz Amrogiwicz, dyrektor wrocławskiej Caritas i Błażej Krasoń, prezes Banku Żywności we Wrocławiu, opowiadali o pomaganiu ubogim nie tylko w święta.

Ks. Dariusz Amrogiwicz, dyrektor wrocławskiej Caritas i Błażej Krasoń, prezes Banku Żywności we Wrocławiu, opowiadali o pomaganiu ubogim nie tylko w święta.

Caritas Archidiecezji Wrocławskiej zaprosiła dziś do jadłodajni na ul. Słowiańską osoby samotne i ubogie.

25 osób to podopieczni Parafialnego Zespołu Caritas parafii św. Józefa Oblubieńca na wrocławskim Ołbinie. Jak podkreśla Paweł Trawka, rzecznik Caritas, to spotkanie lokalne, by być blisko ludzi tam, gdzie mieszkają. – Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy chcą przychodzić na takie spotkania, większość woli po prostu zabrać paczkę do domu. Spotkanie wigilijne jest dla tych, którzy chcą wspólnie poświętować w wigilijnej atmosferze, z choinką, kolędami w bliskości z innymi – tłumaczy ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję