Reklama

Musieliście się dobrze modlić

31 lat temu - 13 maja 1981 r. pielgrzymi z Kościana w Wielkopolsce byli na Placu św. Piotra, gdy Mehmet Ali Agca strzelał do Jana Pawła II

Niedziela Ogólnopolska 20/2012, str. 18-19

Stanisław Zasada

Felicja Flak z włoskim dziennikiem „Il Tempo”, który kupiła nazajutrz po zamachu na Jana Pawła II

Felicja Flak z włoskim dziennikiem „Il Tempo”, który kupiła nazajutrz po zamachu na Jana Pawła II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mieli wręczyć Papieżowi obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Gdy Jan Paweł II walczył w szpitalu o życie - oparli go o pusty tron papieski. Podmuch wiatru przewrócił wizerunek Matki Bożej i odsłonił na odwrocie napis: „Wspieraj, Maryjo, Ojca Świętego”.

Biała koszula

Mężczyzna średniego wzrostu, z kilkudniowym zarostem, śniadą cerą, ubrany w białą koszulę, szarą, letnią marynarkę mógł wyglądać na Włocha. Wczesnym popołudniem wyszedł z pensjonatu Isa przy Via Cicerone, niedaleko Watykanu.
Minął Via della Conciliazione i znalazł się na zalanym słońcem Placu św. Piotra. Stały już tam drewniane płotki, wyznaczające sektory dla pielgrzymów. Pomiędzy nimi, jak w każdą środę po południu, miał przejechać odsłoniętym jeepem Jan Paweł II.
Mężczyzna w letniej marynarce zatrzymał się niedaleko Bramy Spiżowej. Stanął za pierwszym rzędem ludzi opierających się o barierki. Od drogi, którą ma przejechać Papież, dzielą go ze trzy metry, nie więcej. Ma przy sobie 9-milimetrowego browninga, kupionego specjalnie na ten dzień.
Czeka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Matka Boża Częstochowska

Reklama

Od rana zwiedzali Bazylikę św. Piotra. Wczesnym popołudniem usiedli w cieniu otaczającej Plac św. Piotra kolumnady Berniniego. Na placu robotnicy kończyli rozstawiać drewniane płotki. Pielgrzymi z Kościana wyciągnęli przywieziony z Polski suchy prowiant i zaczęli się posilać. Okruchami karmili gołębie spacerujące pod kolumnadą.
Plac zaczyna się zapełniać. Polacy idą do swojego sektora. Rozwijają transparenty: „Polonia semper fidelis” i „Pielgrzymka z Kościana z hołdem Ojcu Świętemu”. Śpiewają kościelne pieśni i odmawiają Różaniec. Mają dobre miejsca, blisko podium z fotelem dla Papieża.
Felicja Flak i jej trzy koleżanki mają podejść z księdzem pod koniec audiencji do Ojca Świętego i wręczyć obraz Czarnej Madonny. Kobiety założyły kościańskie stroje ludowe: białe spódnice i bluzki z kryzą, niebieskie fartuchy, na głowach mają czepki. Stroje uszyły specjalnie na ten dzień.
Czekają.

Groźba

Przyjechał do Rzymu w styczniu, ale nie zabawił długo. Zaraz udał się w drogę: był w Zurychu, Wiedniu i Mediolanie. W Perugii zapisał się na uniwersytet, ale na wykłady nie chodził. Spędził dwa tygodnie wakacji na Majorce.
Od roku ciążył na nim zaoczny wyrok śmierci za zamordowanie 1 lutego 1979 r. Abdiego Ipekciego - redaktora naczelnego poczytnego stambulskiego dziennika „Milliyet”. Został złapany, ale 23 listopada 1979 r. uciekł z więzienia. Za kilka dni do Turcji miał przyjechać Jan Paweł II. Zabójca dziennikarza odgrażał się, że zabije Papieża. „Zachodni imperialiści przysłali do Turcji Dowódcę Krzyżowców Jana Pawła II przebranego za przywódcę religijnego. Jeśli wizyta nie zostanie odwołana, bez wahania zabiję Papieża” - napisał do redakcji „Milliyet”.
Pielgrzymka odbyła się. On groźby nie spełnił. Od tamtego czasu było o nim cicho. Poszukiwany był przez turecką policję i Interpol. Wiele podróżował. Był w ogarniętych islamską rewolucją Iranie, Tunezji i Bułgarii. Na początku 1981 r. pojawił się na zachodzie Europy.
W maju wrócił do Rzymu. W piątek, 9 maja, zameldował się w pensjonacie Isa. Pokój miał zarezerwowany telefonicznie na fałszywe nazwisko. W poniedziałek i wtorek poszedł na Plac św. Piotra. Udawał turystę, a naprawdę - lustrował miejsce, gdzie co środę Papież spotykał się na audiencji z pielgrzymami z całego świata.

Pielgrzymka

Reklama

Wczesną wiosną 1981 r. ks. kan. Edward Pospieszny, ówczesny proboszcz kościańskiej fary, ogłosił z ambony, że organizuje pielgrzymkę do Rzymu. W obie strony samolotem. W programie m.in. udział w audiencji z Papieżem.
Wyruszyli we wtorek 12 maja. W prezencie dla Papieża wieźli kopię Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Obraz był wykonany ze słomy, ziaren pszenicy, gorczycy, grochu i kukurydzy. Osobno ukryli w bagażu koronę. Nałożyli ją dopiero w Rzymie, obawiając się, że obrazu z koroną nie przepuszczą na granicy.
Dzień przed wyjazdem mąż jednej z pątniczek dokleił na odwrocie obrazu napis ze słomy: „Wspieraj, Maryjo, Ojca Świętego”.

Strzały

13 maja o godz. 17 na Plac św. Piotra wjechał papamobile. Uśmiechnięty Jan Paweł II rozłożył szeroko ramiona, by pozdrowić wiwatujący tłum.
Plan audiencji był zawsze taki sam. Ojciec Święty przejeżdżał najpierw między zapełnionymi sektorami, a następnie głosił krótką katechezę z papieskiego tronu ustawionego przed Bazyliką św. Piotra.
Papamobile okrążył już raz Plac św. Piotra i robił drugi krąg. Jan Paweł II oddawał właśnie matce dwuletnią Sarę, którą uniósł w górę i ucałował. Następnie wychylił się z samochodu, żeby oddać dziecko rodzicom. W tej samej chwili mężczyzna w letniej marynarce oddał w stronę Papieża ze swojego browninga dwa strzały. Papież osunął się w ramiona ks. Stanisława Dziwisza, swojego sekretarza. Była 17.19.

Papież

Felicja Flak myślami była gdzie indziej. Za kilkanaście minut bowiem miała podejść do Papieża i wręczyć mu kopię Cudownego Obrazu. Zastanawiała się, co powie Ojcu Świętemu. - Nie mogłam się doczekać - pamięta.
Myśli przerwał suchy trzask.

Namaszczenie

Reklama

Papamobile z rannym Janem Pawłem II popędził w stronę Bramy Srebrnych Dzwonów. Rozległ się przeraźliwy ryk karetki. W klinice Ojciec Święty stracił przytomność, a ks. Dziwisz udzielił mu ostatniego namaszczenia.
Tego wieczoru światowe serwisy obiegły zdjęcia ciemnowłosego mężczyzny w szarej, letniej marynarce, prowadzonego przez włoskich karabinierów. Wszyscy usłyszeli, że nazywa się Mehmet Ali Agca, ma 23 lata i jest Turkiem.

Gołębie

- Myślałam, że ktoś strzelił na wiwat- wspomina Felicja Flak. - Do głowy by mi nie przyszło, że ktoś chce zabić Ojca Świętego.
Pamięta, jak strzał poderwał w górę setki wylęknionych gołębi spod kolumnady Berniniego. Na chwilę zapadła przerażająca cisza. A potem zobaczyła pędzący samochód z Papieżem i usłyszała stukot butów papieskiej ochrony. Wiedziała już, że stało się coś strasznego.
Podano komunikat, że Papież został ranny i trwa operacja. Ks. Pospieszny wziął obraz Matki Bożej Częstochowskiej i oparł go o stopień podium, na którym stał papieski fotel. Zaczęli odmawiać Różaniec, wraz z o. Kazimierzem Przydatkiem, jezuitą opiekującym się polskimi pielgrzymami w Rzymie. Płakali. - Nigdy w życiu nie wylałam tylu łez, co wtedy - mówi Felicja Flak.
Podmuch wiatru przewrócił obraz i odsłonił napis: „Wspieraj, Maryjo, Ojca Świętego”.
- Przeraziłam się, że Papież nie żyje - opowiada Mirosława Kaźmierczak, która była w delegacji do niesienia obrazu (to jej mąż przykleił napis).
- A ja byłam pewna, że to dobry znak i że Matka Boża ocali Ojca Świętego - przypomina sobie Felicja Flak.
Szwajcarski gwardzista podniósł obraz i postawił go na fotelu. Obok położyli bukiet alstromerii przewiązany biało-czerwoną wstęgą. Wciąż odmawiali Różaniec.
Obstąpili ich dziennikarze, zaczęli robić zdjęcia. Podchodzili Włosi i pielgrzymi z innych krajów. Klękali, całowali obraz, a niektórzy wypowiadali nieporadnie słowo „Solidarność”.
Nazajutrz rano zobaczyli w gazetach swoje zdjęcia, jak zapłakani modlą się do Matki Bożej.
Pojechali do Bazyliki św. Piotra na Mszę św. o zdrowie Papieża. W procesji z darami zanieśli obraz ze słomianą koroną. Ten, którego nie zdążyli podarować Ojcu Świętemu.

* * *

Felicja Flak nigdy już potem w Rzymie nie była. Gdy w 1983 r. ks. kan. Pospieszny organizował kolejną pielgrzymkę, wysłała męża.
- Miałem szczęście spotkać się z Ojcem Świętym - wspomina Bronisław Flak. Ma oprawione zdjęcie z tamtej audiencji.
Jan Paweł II przyjął ich w Sali Klementyńskiej. Pochwalili się, że 13 maja 1981 r. byli na Placu św. Piotra.
- To wyście tam wtedy byli? - zapytał z niedowierzaniem Papież.
Po chwili dodał: - To musieliście się dobrze za mnie modlić.

Autor korzystał z książek: George’a Weigela „Świadek nadziei” i bp. Marka Jędraszewskiego „Jan Paweł II w Poznaniu”.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa z Lisieux

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

pl.wikipedia.org

Teresa urodziła się 2 stycznia 1873 w Alençon - mieście we francuskiej Normandii. Była najmłodszą córką Ludwika i Zelii Martinów, przykładnych małżonków i rodziców, ogłoszonych wspólnie błogosławionymi 19 października 2008 r.

Drodzy bracia i siostry,
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: W październiku Nocna Droga Różańcowa i Warszawski Dzień Różańcowy

2025-10-01 09:11

[ TEMATY ]

Nocna Droga Różańcowa

Warszawski Dzień Różańcowy

Karol Porwich/Niedziela

IX Nocna Droga Różańcowa i 16. Warszawski Dzień Różańcowy - to niektóre z propozycji duszpasterskich przygotowanych dla katolików w październiku w stolicy. Zgodnie z decyzją papieża Leona XIII w Kościele katolickim jest to miesiąc poświęcony modlitwie różańcowej.

Pierwsze ślady modlitwy różańcowej zanotowali egipscy pustelnicy w V w. n.e. Mnisi powtarzali wielokrotnie pierwszą część modlitwy „Zdrowaś Maryjo”, czyli pozdrowienie anielskie i błogosławieństwo św. Elżbiety. Drugą jej część dodano prawdopodobnie w XIV w. podczas epidemii dżumy w Europie. Ostateczny tekst „Zdrowaś Maryjo” zatwierdził papież Pius V w 1568 r.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję