Reklama

Rodzice powołanych

Niedziela Ogólnopolska 13/2009, str. 26

Karolina Jadczyk

Rodzice św. Teresy z Lisieux - błogosławieni Louis i Zelie Martin - podczas beatyfikacji w bazylice św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Lisieux, której 19 października 2008 r. przewodniczył kard. José Saraiva Martins

Rodzice św. Teresy z Lisieux - błogosławieni Louis i Zelie Martin - podczas beatyfikacji w bazylice św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Lisieux, której 19 października 2008 r. przewodniczył kard. José Saraiva Martins

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O powołaniu powiedziałem rodzicom na samym końcu! - takie zdanie usłyszałem od większości kandydatów na I rok do seminarium. Tylko niektórzy chwalili się, że rodzinny dom był pierwszym miejscem ogłoszenia informacji o zamiarze pójścia drogą kapłańskiego życia.

Poranione życiorysy

- Bałem się ich reakcji - mówi Robert - bo choć są religijni, wiem, że wiązali z moim życiem inne plany. Miałem skończyć prawo, zrobić karierę i dać im kilkoro wnucząt!
Drugim moim zaskoczeniem było to, że ta rezerwa do powołania nie jest domeną tylko rodziców mających jedno dziecko. - Jest nas w domu pięcioro - opowiada Michał - ale kiedy powiedziałem mamie o seminarium, struchlała. Mój ojciec pije i - co tu ukrywać - ma w okolicy opinię alkoholika. Wiem, że mama nie umiała sobie tego poukładać, jak pogodzić kleryka z pijakiem w jednym domu.
Pokręcone rodziny powołanych to zupełnie oddzielny problem. Dawniej pochodzenie z „porządnej” rodziny było warunkiem przyjęcia do seminarium, dziś może więcej niż połowa kandydatów do kapłaństwa pochodzi z rodzin z jakąś dysfunkcją, a coraz częściej z rodzin rozbitych. - Mamy w seminarium chłopaka, którego biologiczny ojciec się powiesił, a ojczym siedzi w więzieniu za drobne kradzieże - zwierza się wychowawca jednego z seminariów. - Kleryk wydaje się być w porządku, ale czy historia jego dzieciństwa nie wróci kiedyś w obliczu trudnych sytuacji w kapłaństwie? Czy w takiej sytuacji wystarczy wiara w uzdrawiającą moc Boga?
- Trzeba się liczyć z tym, że ludzie poranieni chętnie wybierają tak zwane zawody pomocowe, w których idea pomocy innym pomaga zakryć własne kompleksy i słabości - stwierdza Małgorzata Nowacka, psychoterapeutka. - Zapewne do takich profesji będzie należeć również kapłaństwo.
W najlepszej sytuacji są alumni, którzy mają w dalszej rodzinie kapłanów. Ich rodzice znają kapłańskie życie swoich kuzynów i już z mniejszym lękiem spoglądają na powołanie swoich synów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gdy rodzice mówią - nie!

Z pewnością sytuacji nie poprawia medialny wizerunek kapłana. - Kiedy mój syn powiedział, że idzie do seminarium, byłam naprawdę szczęśliwa - opowiada matka kleryka. - Zawsze marzyłam, żeby jeden z moich synów poświęcił się Bogu. Kiedy jednak naczytam się i nasłucham, jak ludzie mówią na księży, zaczynam się bać, czy moje dziecko wytrzyma te wszystkie naciski i kalumnie.
W jeszcze trudniejszej sytuacji są dziewczęta. Kapłaństwo mimo wszystko wydaje się być powołaniem zapewniającym więcej wolności, swobody, dającym jakieś własne środki na utrzymanie. S. Monikę, nowicjuszkę, udało mi się zapytać o pierwsze reakcje jej rodziców, kiedy dowiedzieli się, że córka chce iść do zakonu. - To było dla mnie bardzo trudne - zwierza się s. Monika. - Media nagłaśniały wtedy bolesną sprawę sióstr betanek. Dla rodziców moja decyzja była jednoznaczna: Chcę wstąpić do sekty. Ojciec miał mnie pilnować, żebym nie uciekła z domu, a mama zabroniła mi wynosić jakiekolwiek rzeczy, nawet osobiste. Odjechałam do zakonu bez niczego. Nie miałam nawet osobistej bielizny. Na szczęście po miesiącu rodzice zrozumieli, że moja decyzja jest ostateczna i że jest największym moim pragnieniem. Dziś, po dwóch latach obecności w zakonie, śmieję się z nich, bo teraz są dumni, że mają córkę w zakonie. To ponoć jest normalne. Najpierw rodziców powołanych ogarnia konsternacja, a niekiedy bunt, ale potem dojrzewają w wierze i zaczynają odkrywać, że dar powołania ich dziecka jest także ich darem.

W ślady rodziców św. Tereski

Rodzice chętnie korzystają więc z dni skupienia i spotkań prowadzonych przez seminaria i domy zakonne, w których mieszkają ich dzieci. Zaczynają otwierać się na ten świat, odkrywać jego piękno i wartość. - Mam dwóch synów w zakonie - chwali się pani Stanisława. - To moje największe szczęście, przede wszystkim dlatego, że dzięki nim poznałam Boga, odkryłam Kościół, zaczęłam się naprawdę modlić. A najdziwniejsze jest to, że jak zachoruję, to pierwsi do pomocy są zawsze synowie zakonnicy. Córka, która ma rodzinę i pracę, często nie może mi tak dużo pomóc jak oni.
Z pewnością skomplikowane przykłady nie mogą zaćmić prawdy, że przynajmniej 30 proc. powołanych pochodzi z dobrych religijnych domów. Oni wydają się być najlepiej przygotowani od strony historii swojego życia do pójścia drogą powołania. Specjaliści od powołań czasem biją na alarm, że problem powołań w Polsce to nie tylko problem liczbowy. Jeszcze większym problemem jest jakość. Cóż, kapłan jest z „ludu brany”, a powołani, tak jak ich rówieśnicy, są po prostu dziećmi tego świata.
W październiku 2008 r. we Francji zostali wyniesieni na ołtarze Louis i Zelie Martin, rodzice św. Tereski od Dzieciątka Jezus. Jest to z pewnością dar od Boga i znak, że trzeba się dużo modlić za rodziny, a w tej modlitwie korzystać z orędownictwa błogosławionych rodziców św. Tereski, żeby nie zabrakło domów, które naprawdę staną się kolebką powołań, w których zamiast lęku przed przyznaniem się do kapłańskiej czy zakonnej drogi, będzie zachęta i radosne zrozumienie.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sosnowiec: bp Ważny skierował do diecezjan swój „list programowy”

2024-06-16 10:03

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

Episkopat News

- Nasza diecezjalna wspólnota nie jest wysokim drzewem. Jest drzewem, które trwa mimo licznych wichur i huraganów. Jest drzewem mocno doświadczonym, ale także drzewem, które się nie złamało, które walczy z przeciwnościami - napisał do diecezjan bp Artur Ważny. Z okazji swojego ingresu skierował do wiernych list pasterski o charakterze programowym. Pismo odczytywane jest we wszystkich kościołach i kaplicach diecezji sosnowieckiej w niedzielę 16 czerwca 2024 r.

Zapowiada w nim tworzenie relacji i wspólne wędrowanie razem z wiernymi. Podstawą tych działań ma być Boża obietnica bycia jak cedr, znane biblijne drzewo.

CZYTAJ DALEJ

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mt 5, 38-42.

Poniedziałek, 17 czerwca. Wspomnienie św. brata Alberta Chmielowskiego, zakonnika

CZYTAJ DALEJ

Wadowice: 25-lecie koronacji obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy

2024-06-16 23:24

[ TEMATY ]

Matka Boża Nieustającej Pomocy

Archidiecezja Krakowska

Byśmy zawsze trzymali się - jak Dzieciątko Jezus - dłoni Maryi i żeby to trzymanie się Jej dłoni było centrum naszego życia, najważniejszym motywem naszego codziennego postępowania - niezależnie co się stanie, wracać do Matki i trzymać się Jej rąk ciągle na nowo - mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w bazylice Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach z okazji 25-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy, której dokonał papież Jan Paweł II.

- Wierzę, że św. Jan Paweł II jest dzisiaj wśród nas i woła wraz z nami: totus Tuus, Maryja - mówił na początku Mszy św. proboszcz ks. Jarosław Żmija. Zaznaczył, że parafia przygotowywała się do jubileuszu przez szereg wydarzeń. Zwrócił uwagę, że dzieci przyniosą do ołtarza własnoręcznie wykonane różańce, a każdy paciorek oznacza dziesiątkę odmówioną w rodzinie. Jako dar ofiarny złożone zostaną także księgi pamiątkowe, które towarzyszyły peregrynacji obrazu Matki Bożej. - Wpisy w tych księgach to wyraz szczerej miłości parafian do Jezusa i Maryi - mówił ks. Jarosław Żmija.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję