Reklama

Abyśmy razem z Chrystusem stali się ofiarą przebłagalną za grzechy świata

Wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, zgodnie z objawieniem, jakie otrzymała św. Faustyna, jest "naczyniem", którym człowiek może czerpać w obfitości miłosierną miłość Boga. W tym wizerunku Pan Jezus sam przychodzi do wszystkich parafii naszej diecezji, by każdy mógł czerpać łaski ze zdroju miłosierdzia. W dziesiątym dniu peregrynacji obraz Jezusa Miłosiernego przybył do parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Toruniu na Podgórzu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oczekiwanie

Reklama

Bezpośrednie przygotowanie do osobistego spotkania z Panem Jezusem Miłosiernym w nawiedzającym parafię wizerunku stanowił dzień poprzedzający przybycie obrazu. Tego dnia podczas Mszy św. kazania o Bożym miłosierdziu głosił o. Modest Wieczorek, gwardian klasztoru Ojców Franciszkanów. W homiliach skoncentrował się głównie na sakramencie pojednania, który jest wyrazem niepojętej miłości Boga wobec grzeszników, jakimi wszyscy jesteśmy. To w sakramencie pojednania doświadczamy, jak nasza słabość, dzięki mocy Bożego przebaczenia, staje się tym miejscem, w którym rozlewa się łaska, pozwalająca odzyskać godność dzieci Bożych. Miłosierdzie przychodzące w sakramencie pojednania jest źródłem nawrócenia, bo tylko miłość ma moc przemienić człowieka. W swoim słowie o. Modest odwołał się też do bardzo konkretnych, praktycznych zagadnień związanych z dobrą spowiedzią - mówił o wyrzeczeniu się grzechu, o unikaniu sposobności do jego popełnienia, o prawdziwym żalu, o wartości systematycznego rachunku sumienia. Rozwiał też niektóre popularne stereotypy i błędne mniemania dotyczące spowiedzi.
Wcześniej, podczas niedzielnych Mszy św., odczytano list Biskupa Ordynariusza do wiernych, przybliżający znaczenie peregrynacji obrazu w diecezji. Jednocześnie wszyscy obecni w świątyni otrzymali teksty pieśni, które w prosty sposób wyrażają wielką ufność w miłosierną miłość Boga. Śpiewane podczas wszystkich nabożeństw od niedzieli do dnia nawiedzenia, w czasie samej uroczystości zabrzmiały mocno i harmonijnie.
- Czas oczekiwania parafian na Pana Jezusa w znaku Bożego Miłosierdzia otworzył również ich serca na potrzeby materialne bliźnich. Do kosza wystawionego w kościele zostały złożone produkty spożywcze oraz inne dary rzeczowe, które parafialny punkt charytatywny "Francisco" rozdzieli między potrzebujących. Ofiary z kolekty staną się wkładem naszej parafii w aktualne inicjatywy dobroczynne diecezji: hospicjum w Działdowie i bursy dla młodzieży - powiedział proboszcz o. Korneliusz Mroziński.

Spotkanie

Reklama

Niektóre przeżycia utrwalają się w pamięci w postaci pełnych wyrazu obrazów, przemawiających niepowtarzalnym nastrojem i zawartą w nich symboliką. Takim kadrem w pamięci mogła stać się chwila powitania wizerunku Jezusa Miłosiernego na dziedzińcu podgórskiej świątyni. Pogodne, jesienne popołudnie - zachodzące słońce maluje miodowym światłem koronę wielkiego kasztanowca, kształtną kościelną wieżyczkę, dzwonnicę, kamienną kaplicę Matki Bożej i misyjny krzyż. Przed szeroko otwartymi drzwiami kościoła stoją parafianie: rodziny, młodzież, starsi i małe dzieci. Wśród nich odziani w liturgiczne szaty ojcowie franciszkanie i goście - księża z Dekanatu IV. Obok proboszcza o. Korneliusza
Mrozińskiego - bp Andrzej Suski. Do przybycia obrazu z parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny na Stawkach zostało kilka minut. Jest cicho, choć parę metrów dalej, za niewysokim murkiem ogrodzenia i gościnnie otwartą bramą jedna z najruchliwszych ulic miasta - Poznańska. Tam szum i warkot silników, dudnienie przejeżdżających tirów, łomot potężnych kół na zniszczonej nawierzchni - codzienne sprawy świata. Tu, na niewielkiej przestrzeni przykościelnego placu, atmosfera skupienia, cicha radość oczekiwania, uroczysta, ale i zwyczajna zarazem. To jedna z tych chwil, kiedy wieczność daje się poznawać w codzienności. Wiemy, na kogo czekamy, komu zawierzyliśmy. Jak podczas sierpniowej wizyty Ojca Świętego, który nauczał o Bogu bogatym w miłosierdzie: mniej hałaśliwego entuzjazmu, głębsze zawierzenie i większa ufność.
Jednocześnie z dźwiękiem dzwonu daje się zauważyć poruszenie przy kościelnej bramie. Z auta-kaplicy przedstawiciele parafii na Stawkach wystawiają obraz. Przybył z nimi proboszcz parafii - dziekan Dekanatu IV, ks. kan. Zbigniew Andrzejewski. Z ich rąk przejmują wizerunek Pana Jezusa nasi parafianie: matka kleryka i ojciec innego kleryka pochodzących z Podgórza, studiujących w seminarium franciszkańskim we Wronkach oraz młodzi ludzie z Franciszkańskiego Ruchu Apostolskiego. Teraz, na wyciągnięcie ręki, Pan jest wśród nas - w smugach światła promieniujących z serca Jezusowego przychodzi do nas Boże Miłosierdzie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zachwycić się miłością Boga

Reklama

Po procesjonalnym wprowadzeniu obrazu do kościoła słowa powitania - modlitwy wygłosił Ojciec Proboszcz. Zawierzył Jezusowi Miłosiernemu całą parafię, wszystkie wspólnoty, chorych i cierpiących na ciele oraz tych, których serca zostały zranione przez grzech. Dzieci powitały Pana Jezusa słowami św. Faustyny: "Jezu, przemień mnie w siebie, bo Ty wszystko możesz", a przedstawiciel wspólnot parafialnych prosił, by Boży Syn i nas nauczył miłości miłosiernej.
Bp Andrzej Suski, który przewodniczył Mszy św. koncelebrowanej, wygłosił homilię o miłości. Przede wszystkim o tej miłości, którą Jezus Chrystus do końca nas umiłował, gdy oddał życie za przyjaciół swoich. Ale nim krew i woda wypłynęły z Jego serca, nim przebił je żołnierz, On sam w Wieczerniku otworzył swoje serce, wyznał nam miłość. Ksiądz Biskup mówił o ludzkiej potrzebie miłości i o jej niezwykłej sile, która sprawia, że człowiek miłujący jest zdolny do heroicznych wyrzeczeń, nawet cierpienia i śmierci. Nienasycone pragnienie miłości człowieka przypomina, że szukamy i potrzebujemy najwyższej miłości. Człowiek nie może wyjść z orbity pragnącej się nam udzielać miłości Boga, ale potrafi nią wzgardzić. Jednak Bóg zawsze czeka. Potrzebna jest nasza wzajemność. Dopuszczając miłość do serca, człowiek się przemienia. Dziś szczególnie, kiedy tak łatwo zatracić prawdziwe oblicze miłości, przyjmując to, co łatwe i przyjemne, ale co już miłością nie jest, trzeba bez przerwy uczyć się miłości od Pana Jezusa. Kochać, to chcieć dobra osoby kochanej. Sprawdzianem miłości jest umiejętność zrezygnowania z siebie dla dobra drugiego. Miłość miłosierna Boga pochyla się nad człowiekiem mimo jego słabości, a może właśnie z powodu słabości i dźwiga do góry.
Na zakończenie homilii bp Suski nawiązał do sierpniowej wizyty Ojca Świętego w Polsce. Przypomniał, że świat woła o miłosierdzie, bez którego jest po prostu bezduszny. W Łagiewnikach Jan Paweł II prosił o spojrzenie miłosierdzia potrzebne, by dostrzec brata. Znakiem rozpoznawczym chrześcijan jest krzyż, ale także otwartość serca. Czerpiąc z miłości miłosiernej, trzeba przenosić ją w codzienne stosunki międzyludzkie.

Adoracja

Po Mszy św. wszyscy, którzy tego pragnęli, mogli uczestniczyć w adoracji Najświętszego Sakramentu i czerpać z naczynia Bożego Miłosierdzia. O godz. 21.00 wierni odmówili Koronkę do Miłosierdzia Bożego, odprawiona też została Droga Krzyżowa o miłosierdziu Bożym. Chwile indywidualnej modlitwy przebiegającej w skupieniu i ciszy przeplatane były pieśniami uwielbienia, animowanymi przez młodzież. Ich proste słowa i łagodne melodie potęgowały jeszcze atmosferę niezwykłej ufności, która wypełniała zatopioną w nocnej modlitwie świątynię. Ojcowie franciszkanie i ks. prał. Józef Batkowski pełnili posługę w konfesjonałach. Wiele osób tej nocy pojednało się z Bogiem.
Następnego dnia rano we Mszy św. uczestniczyli chorzy, później zaś w indywidualnej modlitwie mieszkańcy Podgórza ofiarowali swe osobiste intencje Jezusowi Miłosiernemu.

Zawierzenie

Po Koronce do Miłosierdzia Bożego podczas uroczystej Mszy św. proboszcz o. Korneliusz Mroziński uroczyście zawierzył całą parafię Miłosierdziu Bożemu, a o. Daniel Szustak w homilii zachęcał do aktywnej postawy w codziennym realizowaniu miłości miłosiernej. Modląc się i pracując w duchu miłosierdzia, możemy "stać się razem z Chrystusem ofiarą przebłagalną za grzechy świata" - te słowa ze specjalnego mszału używanego w czasie peregrynacji przypominają o odpowiedzialności każdego chrześcijanina za świat, który potrzebuje miłosierdzia. Za ten najbliższy, codzienny świat przede wszystkim. Pomocą są proste słowa: "Jezu, ufam Tobie!".

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wałbrzych. Włamanie i profanacja w sanktuarium. Sprawca zatrzymany

2025-11-13 10:55

[ TEMATY ]

Wałbrzych

profanacja

kradzież

ekspiacja

profanacja kościoła

Komenda Miejska Policji w Wałbrzychu

Uszkodzona kasetka na datki – ślad po włamaniu dokonanym w nocy z 10 na 11 listopada.

Uszkodzona kasetka na datki – ślad po włamaniu dokonanym w nocy z 10 na 11 listopada.

W nocy z 10 na 11 listopada w sanktuarium Drzewa Relikwii Krzyża Świętego na wałbrzyskim Podzamczu doszło do profanacji i kradzieży.

Jak poinformował Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Wałbrzychu, kom. Marcin Świeży, 40-letni mieszkaniec miasta włamał się do czterech kasetek na datki i ukradł znajdującą się tam gotówkę. Mężczyzna wszedł do kościoła jeszcze w godzinach wieczornych, ukrył się w jednym z pomieszczeń, a gdy świątynia została zamknięta, wyłamał zabezpieczenia i zabrał pieniądze - prawdopodobnie nawet kilka tysięcy złotych. Następnie opuścił obiekt.
CZYTAJ DALEJ

Bracia Międzyrzeccy

[ TEMATY ]

święci

Albertus teolog/pl.wikipedia.org

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

Bracia Międzyrzeccy żyli, pracowali i głosili słowo Boże na ziemiach, które geograficznie usytuowane są w Europie, lecz o określeniu Świętych mianem Europejczyków decyduje w równej mierze ich szczególna postawa.

Synowie możnych rodów - Benedykt urodzony w Benewencie, Jan z Wenecji i towarzyszący im Barnaba- na zaproszenie księcia Bolesława Chrobrego wyruszyli z pustelni św. Romualda w Pereum do odległego i nieznanego im kraju. "Odbywszy więc długą drogę przez Alpy [...] weszli do kraju Polan, gdzie mówiono nieznanym językiem [...] i zastali księcia, imieniem Bolesław [...]. I we wszystkim tenże Bolesław okazując im łaskawość, w zacisznej pustelni z wielką gotowością zbudował im miejsce, które sami sobie obrali [...] i dostarczał im środków niezbędnych do życia". Podróż mnichów, po której osiedli w pustelni niedaleko ujścia Obry do Warty, według dziejopisarza św. Brunona z Kwerfurtu, przygotował sam cesarz Otton III. Do przybyszów z Włoch dołączyli wkrótce nowicjusze Izaak i Mateusz z możnego chrześcijańskiego już rodu Polan oraz Krystyn - chłopiec z pobliskiej wsi usługujący pustelnikom. W swym eremie Bracia przygotowywali się do pracy misyjnej na ziemiach polskich. W nocy z 10 na 11 listopada 1003 roku zostali napadnięci i wymordowani. Mordercy spodziewali się obfitych łupów, których w pustelni nie było. Po złapaniu, osądzeni i skazani zbójcy, opowiedzieli przed egzekucją, że ich ofiary umarły śmiercią męczeńską, z modlitwą na ustach, także Krystyn, który bronił pustelni i poległ w walce. Swoje życie ocalił Barnaba, który był wtedy w drodze do Rzymu. Wkrótce papież Jan XVIII zaliczył Braci w poczet świętych. Europejskość męczenników, którzy zginęli według wszelkich przypuszczeń w eremie niedaleko wsi Święty Wojciech pod Międzyrzeczem, ma kilka wymiarów. Najbardziej oczywisty jest fakt geograficznego usytuowania w konkretnej przestrzeni, którą z jednej strony otwiera pustelnia kamedułów we włoskim Pereum, z drugiej natomiast zamykają ziemie "między rzekami", czyli okolice Międzyrzecza, w kraju Bolesława Chrobrego. Stąd mieli wyruszyć z misją głoszenia chrześcijaństwa w najbardziej odległych zakątkach państwa Polan, kontynuując dzieło ewangelizacyjne rozpoczęte przez św. Wojciecha.
CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: nieznane szczegóły na temat konklawe 2025

2025-11-13 18:03

[ TEMATY ]

konklawe

2025

Vatican Media

W opublikowanej wczoraj książce dziennikarze watykaniści Elisabetta Piqué i Gerard O'Connell ujawniają nieznane dotąd szczegóły konklawe z 2025 roku. Według ich badań, węgierski kard. Peter Erdő z Węgier przewodził stawce faworytów w pierwszej turze głosowania, 7 maja. Za nim uplasowali się kard. Robert Francis Prévost, późniejszy papież, oraz kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej. Książka, zatytułowana „El último Cónclave” (Ostatnie konklawe) ukazała się w Hiszpanii.

Autorzy szczegółowo badają również, dlaczego pierwsza tura głosowania rozpoczęła się ze znacznym opóźnieniem. Czarny dym pojawił się dopiero o godz. 21.00 tego dnia, zamiast oczekiwanej godz. 19.00. Chociaż wiadomo było już, że kard. Raniero Cantalamessa przedłużył swoje przemówienie otwierające o około godzinę, Piqué i O'Connell podają teraz inny powód: telefon komórkowy w Kaplicy Sykstyńskiej. Starszy kardynał zapomniał oddać swój telefon; głosowanie mogło się rozpocząć dopiero po usunięciu tego niedopatrzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję