Miał być cud gospodarczy w pakiecie z miłością i zaufaniem. Po 100 dniach urzędowania parlamentu i rządu Donalda Tuska o cudach nawet nie słychać, co gorsza, do tej pory Sejm uchwalił zaledwie 27 ustaw, co jest najgorszym wynikiem sześciu minionych kadencji parlamentu. Co więcej, autorstwo większości projektów tych ustaw należy przypisać Prawu i Sprawiedliwości. Rodzi się pytanie: Czy chodzi o kompletne nieróbstwo obecnej władzy, czy raczej - o nieprzygotowanie do rządzenia?
Raczej o to drugie, o czym świadczy ciągłe rozliczanie PiS-u, mające odwrócić uwagę od nieradzenia sobie z problemami gospodarczymi i społecznymi. Przykłady pierwsze z brzegu. Najpierw tajny raport min. Julii Pitery miał rzucić na kolana szefa CBA i doprowadzić do jego odwołania. Okazało się, że pani minister ds. walki z korupcją oparła ów raport nie na dochodzeniu prokuratorskim, a jedynie insynuacjach prasowych. Kompromitacja.
Z kolei zaatakowano Lecha Kaczyńskiego, że jako prezydent Warszawy wydawał sporo pieniędzy służbowych na restauracje. Sprawdzono to, okazało się, że były to rachunki za obiady dla licznych grup kombatantów oraz osób zasłużonych, którym wreszcie ktoś w Polsce oddał honor. Świat by się uśmiał z tego zarzutu.
Następnie pojawił się tonący laptop min. Zbigniewa Ziobry, za co obecny minister sprawiedliwości groził mu Trybunałem Stanu i więzieniem. Dziś wiadomo, że prokuratura odstąpiła od dochodzenia, a min. Zbigniew Ćwiąkalski zamilkł. Zapewne jeszcze coś znajdzie w szufladach po swoim poprzedniku.
A ile szumu wywołało powoływanie komisji śledczej do spraw nacisków przez poprzedni rząd na służby specjalne. Komisja powstała, zasiada w niej m.in. znany adwokat wspomagający przestępców. Jak znam prawo, Trybunał Konstytucyjny zakwestionuje wkrótce zakres działań komisji, ponieważ rządzącym chodzi bardziej o „utopienie” PiS-u, aniżeli o sprawy wagi państwowej.
Ostatnio ktoś z PO zaczął domagać się prokuratorskiego śledztwa w sprawie zagłuszania rozmów pielęgniarek podczas ich ubiegłorocznego protestu. Ale, jak pamiętam, białe miasteczko cieszyło się pełną wolnością, a świeże kanapki przywożono codziennie siostrom prosto z magistratu stolicy. Należałoby raczej wszcząć dochodzenie, za czyje pieniądze je kupowano.
No i należy jeszcze wspomnieć salwę śmiechu w Sejmie, wywołaną wystąpieniem min. Ćwiąkalskiego na utajnionym posiedzeniu izby. Minister sprawiedliwości obiecał poinformować posłów o nielegalnych podsłuchach za rządów PiS. Oczywiście, nic na ten temat nie powiedział. Nawet gdyby takie podsłuchy miały miejsce, to nie mógł o nich mówić posłom, którzy w większości nie mają certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Godząc się na swoje wystąpienie w Sejmie, świadomie przyczynił się do propagandowego spektaklu, do tumanienia Polaków o rzekomym zagrożeniu demokracji w minionych dwóch latach.
Jak długo jeszcze PO zamierza nabierać społeczeństwo na te propagandowe sztuczki?
Skoro jednak mija 100 dni działalności parlamentu i rządu, chciałbym przypomnieć Platformie Obywatelskiej dziesięć zobowiązań, dzięki którym wygrała wybory. Obiecywała: 1. Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy. 2. Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty. 3. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic. 4. Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i zlikwidujemy NFZ. 5. Uprościmy podatki - wprowadzimy podatek liniowy z ulgą prorodzinną, zlikwidujemy ponad 200 opłat urzędowych. 6. Przyspieszymy budowę stadionów na Euro 2012. 7. Szybko wypełnimy naszą misję w Iraku. 8. Sprawimy, że Polacy z emigracji będą chcieli wracać do domu i inwestować w Polsce. 9. Podniesiemy poziom edukacji i upowszechnimy internet. 10. Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją.
Zapamiętajmy te zobowiązania, abyśmy w przyszłości nie dali się oszukać już żadnej partii.
Wspomniałem na początku o braku ustaw, ale to tylko jeden z elementów nieprzygotowania PO do rządzenia. Gorsza jest nieudolność, co naraża państwo polskie na dalszą utratę suwerenności oraz na straty gospodarcze. Można to było zaobserwować podczas wizyty premiera Tuska w Moskwie. Nie tylko niczego tam nie załatwiono, ale zaszkodzono Polsce w relacjach z Ukrainą, Gruzją, Litwą oraz UE. Po prostu Kreml pokazał Europie i światu, jak się rozmawia z premierem kraju, który należy do rosyjskiej strefy wpływów (w zamian za sprawy strategiczne - takie jak rurociąg, jak ochrona polskiego przemysłu paliwowego, energetycznego - poszliśmy na ustępstwo, odnoszące się do otwarcia rynku mięsa dla kilkunastu rzeźni).
To tylko niektóre niepokojące sygnały o zmianach idących niestety w złym kierunku. Jak do tej pory, mimo stabilnej większości w Sejmie, PO nie uchwaliła niczego ważnego dla kraju. Czas, żeby zainteresowały się tym media, tak dociekliwe i krytyczne w minionych dwóch latach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu