Smutek, złość, lęk czy poczucie winy to reakcje, które przytrafiają się każdemu człowiekowi w różnych okresach życia. Największą trudność sprawia jednak ocena tego, na ile negatywne emocje są skutkiem oddziaływania środowiska, a na ile wynikają z niezdolności dostosowania się do okoliczności - mówił o. Prusak. Podejmując zagadnienie problemów emocjonalnych osób duchownych w Polsce, ze względu na marginalną ilość badań oraz brak całościowego opracowania tych, których już dokonano, prelegent oparł swoje wnioski przede wszystkim na doświadczeniach psychoterapeutów oraz badaniach przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych.
Opór
Chociaż już coraz częściej od cierpienia w milczeniu przechodzi się do poszukiwania pomocy psychologicznej, w przypadku osób duchownych pojawia się opór. Wynika on z trzech powodów. Pierwszy dotyczy mężczyzn w ogóle, którym nie jest łatwo przyznać się do słabości bądź nie umieją mówić o swoich problemach. U księży i zakonników dochodzi do tego lęk o ocenę własnej wiary („przecież wystarczy oprzeć się na Bogu”) bądź strach wynikający z pełnionej funkcji („to ja mam pokrzepiać i prowadzić innych, więc jak mam pokazać innym, że sam jestem słaby”). Trzeci powód wynika z lęku księży, że terapeuci osłabią ich wiarę, więc zwlekają z wizytą, choć wiedzą, że z niektórymi problemami sami sobie nie są w stanie poradzić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mechanizmy obronne
Reklama
Wstyd, nieobecność emocjonalna, nieświadomość lub niepewność własnej tożsamości, skupienie na sobie, agresja, autodestrukcja i seksualność jako forma odreagowania konfliktów emocjonalnych - to mechanizmy obronne, jakie uruchamia mężczyzna, żeby poradzić sobie z własną wrażliwością. W przypadku duchownych o. Prusak wskazał również na brak uczuciowości przejawiający się w zachowaniach uzależniających. - Jedną z cech przywiązania do jakichś używek - mówił - jest to, że dają poczucie dobrostanu jako formy zastępczej dla rozwiązania konfliktu bądź zaspokojenia potrzeby. Często traktujemy to w kategoriach moralnych, ale tak tego traktować nie należy, ponieważ jest to problem psychiki człowieka, która nie radzi sobie z uczuciami. Jeśli przejdziemy przez skorupę bycia mężczyzną, zobaczymy bardzo wrażliwe osoby - przekonywał o. Prusak.
Sumienie
- Idąc za św. Tomaszem z Akwinu, przyjmuję - mówił prelegent - że sumienie to głos rozumu praktycznego działającego według imperatywu: czyń dobro, unikaj zła. W świetle psychologii w to tradycyjne rozumienie sumienia włączyć trzeba emocje i uczucia jako nośniki informacji o tym, co się dzieje z człowiekiem. Odczuwając, interpretujemy informację o nas i świecie. To, co odczuwamy, jest jednak uprzednio przefiltrowane przez to, co myślimy. Oczywiście, sumienia do emocji nie można sprowadzić, ale emocji w formacji sumienia nie można lekceważyć - zaznaczał o. Prusak.
Lęk
Reklama
Przejawem lęku w odniesieniem do świata jest brak zaufania. - Jeśli się boję - mówił prelegent - to najprawdopodobniej, choć nie umiem tego tak nazwać, myślę, że zdarzy się coś złego, że konsekwencje tego będą katastrofalne, że nie dam sobie rady, a ludzie będą zbyt krytyczni wobec mnie lub mi nie pomogą. Za takimi myślami stoją schematy poznawcze, m.in. „nie wolno mi się pomylić”, „nikogo nie mogę urazić”. W konsekwencji pojawia się brak asertywności, nieumiejętność planowania i organizacji oraz rozwiązywania problemów. U osób zakonnych i księży w takiej sytuacji dochodzi jeszcze poczucie wyobrażonej nieprzewidywalności i braku kontroli nad swoją przyszłością oraz kwestia oceny i awansu - mówił o. Prusak. - Przez uświadomienie sobie prostych rzeczy wiele spraw poważnych się w życiu zmienia, bo lęk paraliżuje nas tak długo, jak długo mu się poddajemy. W momencie, w którym nazwiemy coś lękiem, jego paraliżujący charakter słabnie lub znika - podkreślał prelegent.
Depresja
Najczęstszym powodem depresji, w której człowiekowi brakuje nadziei, jest wydarzenie o charakterze niepowodzenia lub straty, które osoba przeżyła ok. 6-12 miesięcy, zanim pojawił się pierwszy przejaw choroby. - Ważne jest, by umieć rozpoznawać te sygnały i oceniać je bez oceny osób - apelował o. Prusak. W sytuacji depresji najczęściej pojawia się katastrofizm (coś stało się z mego powodu, a jeśli z przyczyn zewnętrznych, to nie można ich zmienić albo są częścią czegoś większego) oraz pamięć selektywna (osoba pamięta złe czasy i zwraca uwagę na złe wydarzenia). - Nie można zmienić myślenia takiej osoby, trzeba zmienić jej zachowanie, dać jej drugą szansę, biorąc pod uwagę, jak jest wrażliwa na ocenę i krytykę - mówił o. Prusak. W przypadku osób duchownych, lęk i depresja najczęściej przejawiają się w postaci rozdrażnienia, wypalenia i zmęczenia.
Jak pomóc?
Ponieważ w badaniach empirycznych potwierdzono, że duchowni, którzy popadają w lęk, depresję, chroniczny stres lub stres wtórny aż do wypalenia zawodowego, mają często dwie cechy osobowości: perfekcjonizm i ugodowość, potrzebne jest, aby duszpasterz nabrał do siebie i życia trochę dystansu. - Żeby dać sobie pomóc, trzeba najpierw samemu sobie zadać kilka pytań i spróbować na nie odpowiedzieć - mówił prelegent, konkludując, że formacja sumienia w przypadku duchownych winna być również troską o uczucia, którymi kierujemy się częściej niż rozumem, i które są częściej wyznacznikiem odniesienia do świata.