MILENA KINDZIUK: - Granice Rosji zamknięto przed kolejnym księdzem. To już piąty duchowny katolicki, którego władze w ostatnim czasie usunęły z kraju. Czy są przesłanki ku temu, że liczba usuwanych duchownych zagranicznych będzie rosła?
BISKUP TADEUSZ PIKUS: - Sądzę, że tak. Wydaje się, że jest to planowe działanie odpowiednich władz rosyjskich, motywowane przynajmniej częściowo niezadowoleniem rosyjskiego Kościoła prawosławnego z obecności katolicyzmu na terenach Federacji Rosyjskiej. Kościołowi katolickiemu zarzuca się uprawianie prozelityzmu i nieliczenie się z tradycją prawosławia na tamtych terenach.
- Czy istnieje jakaś "czarna lista"?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Jak już wspomniałem, jeśli byłoby to planowe działanie oparte na współpracy Kościoła i państwa, a fakty pokazują, że tak, istnienie takiej listy "osób niepożądanych" u władz jest możliwe. Nie mogę tego potwierdzić. Natomiast pragnę podkreślić, że została opublikowana 25 lipca 2002 r. w Internecie w ramach Nowosti russkoj prawosławnoj cerkwi tzw. "sprawka" (informacja) na temat Katoliczeskij prozelityzm sredi prawosławnogo nasielenja Rossii, w której umieszcza się niektóre nazwiska duchownych (nie tylko z Polski) oraz katolickie instytucje i zgromadzenia zakonne rzekomo uwikłane w działalność prozelicką.
Reklama
- Czym w rozumieniu patriarchatu jest prozelityzm? Jakie są główne zarzuty wobec wydalanych księży?
- Zarzut kierowany jest przede wszystkim do Stolicy Apostolskiej. We wspomnianej wyżej "sprawce", której fragment postaram się przetłumaczyć w miarę dokładnie, patriarchat zarzuca Rzymowi, że: "ogłosił istnienie rosyjskiego Kościoła katolickiego, który przeznaczony byłby dla Rosjan, nie uwzględniając ich kulturowych i etnicznych korzeni. Krok ten świadczy o tym, że Rzym jednostronnie, poza jakimkolwiek dialogiem z Kościołem prawosławnym, zasadniczo zmienił charakter katolickiej obecności w Rosji. Z ustanowieniem diecezji Kościół katolicki w Rosji przestał być strukturą duszpasterską dla mniejszości narodowych związanych z tradycją rzymskiego katolicyzmu, a pojawił się jako Kościół danego miejsca, z poczuciem obowiązku i odpowiedzialności za misję wobec całego narodu, który znajduje się na terenie Rosji". Jak widać, problem nie dotyczy wprost poszczególnych księży, ale raczej tak postrzeganej przez prawosławie "postaci" Kościoła katolickiego na terenach Federacji Rosyjskiej. Zatem niewpuszczanie duchownych przejawiających szczególną aktywność "misjonarską" wobec Rosjan byłoby tylko wyrazem protestu wobec zaistniałej sytuacji, a ich jakakolwiek działalność byłaby uznana za prozelityzm.
- Właściwie więc każde działanie Kościoła katolickiego będzie w takim rozumieniu prozelityzmem.
Reklama
- Myślę, że nie każde. Jedynie to, które jest ukierunkowane na Rosjan. O ile wiem, Kościół prawosławny miał swoją wizję obecności Kościoła katolickiego na tamtych terenach. Gotów był zaakceptować jego istnienie, ale pod warunkiem, że Kościół katolicki uszanowałby tradycję i nawiązałby do stanu sprzed rewolucji roku 1917. Rozpocząłby pracę duszpasterską tylko z katolikami i ludźmi o korzeniach katolickich (pochodzenia nierosyjskiego), nie wprowadzałby do liturgii języka rosyjskiego, lecz języki etniczne i łaciński, oraz że nie tworzyłby struktur nieadekwatnych do potrzeb, jednym słowem, pracowałby duszpastersko, a nie misyjnie.
Wydaje mi się, że oczekiwanie szacunku dla tradycji jest słusznym postulatem, natomiast radykalne trzymanie się form historycznych jest anachronizmem. W sprawach wiary i przynależności konfesyjnej pozbawia się głosu tych, dla których Kościół Chrystusowy powstał, mianowicie ludzi i ich wolnego wyboru.
- Skąd taka niechęć patriarchatu do Kościoła katolickiego?
- Była ona kultywowana przez oba Kościoły prawie przez tysiąc lat. Obydwie wspólnoty kościelne traktowały się jako heretyckie i schizmatyckie. Ten stan w jakimś stopniu zachowuje się do dzisiaj. W pokonaniu niechęci służy dialog ekumeniczny.
- Ale są też zmiany.
- Tak, Kościół katolicki zmienił swój stosunek do prawosławia, nazwał je Kościołem siostrzanym. Nie stało się tak jeszcze po stronie rosyjskiego Kościoła prawosławnego. I choć tam też zmienia się duch, wzrasta świadomość ekumeniczna, to są osoby, a nawet środowiska, które w dalszym ciągu uważają, że Kościół katolicki jest heretycki, w którym nie ma zbawienia. Poza tym, występuje sprawa "dominium" Kościoła prawosławnego na tamtych terenach. Kościół rosyjski prawosławny podtrzymuje tezę, że Rosjanie (wszyscy!) należą do prawosławia. Stąd też próby ich nawracania, a nawet zwykła otwartość dla nich, wywołują agresję.
- Dlaczego tak się dzieje?
Reklama
- Jak już powiedziałem, z punktu widzenia rosyjskiego Kościoła prawosławnego, Rosja nie jest krajem misyjnym. Jest to kraj chrześcijański o tysiącletniej tradycji prawosławnej, w którym należałoby aktualnie prowadzić pracę duszpasterską o charakterze - użyję tutaj pojęcia bardzo znanego w katolicyzmie - nowej ewangelizacji. Rosjanie zawsze bronili się przed katolicyzmem, ich prawo państwowe nie dopuszczało, jeszcze do roku 1905, by Rosjanin zmieniał dowolnie wyznanie. Jeśli zaś chodzi o tzw. rosyjski Kościół katolicki, powstał on w roku 1991, kiedy ustanowione zostały struktury administracyjne i przyjęto formę pracy duszpastersko-misyjnej. Pragnę zwrócić uwagę, że prawosławie różnicuje Kościół katolicki w Rosji do roku 1991 i po roku 1991. To, co jest - według niego - inne, określone jest przymiotnikiem "rosyjski".
- Kto jest odpowiedzialny za wzrost napięcia: patriarchat czy władza państwowa?
- Upraszczając rzeczywistość, można by rzec, że obrona "interesów" towarzyszy każdej stronie: Kościołowi prawosławnemu, katolickiemu i państwu.
- Czy jednak głównej roli nie odgrywa tu Kościół prawosławny?
- Kościół ten dąży do zaprowadzenia ładu "uświęconego" tradycją. W jaki sposób to czyni - to inna rzecz. Nie można pominąć faktu istotnego dla życia religijnego i kościelnego na tamtej ziemi, jakim było siedemdziesięcioletnie panowanie komunizmu. Wieloletnia rewolucja bolszewicka zniszczyła dawny ład społeczny w państwie i w narodzie. Uogólniając, przywrócenie ładu polegałoby m.in. na pozostawieniu Rosjan Kościołowi prawosławnemu, a pozostałe nacje zachowałyby wolność wyboru wyznania czy religii.
- Czy to słuszne?
- Z punktu widzenia Kościoła katolickiego tak sformułowana teza eklezjologiczna jest niesłuszna. Jak jednak widać, praktyka dopuszcza w jakimś momencie takie przypadki narodowych formacji religijnych. W pracy duszpasterskiej należy uwzględniać tego typu uwarunkowania.
- Komu i w czym przeszkadza katolicyzm w Rosji?
Reklama
- Katolicyzm w Rosji w dalszym ciągu funkcjonuje jeszcze jako stereotyp i źle się kojarzy wielu Rosjanom. Odbierany jest jako element obcy i zagrożenie dla niektórych środowisk. Historia częściowo uzasadnia fobie. Do tej pory dla wielu hasło nawrócenia Rosji oznacza nawrócenie na katolicyzm. Dlatego prawosławni czują się sfrustrowani, oburzeni. Uważają, że Rosja jest nawrócona. Nawiasem mówiąc, w październiku roku 1990 Rosja się nawróciła, zmieniło się prawo, które z punktu widzenia aksjologicznego uznało religię za dobro, zaś jurydycznego za czyn godziwy.
Pozostała kwestia nawrócenia Rosjan. Mając na uwadze awersje ze strony prawosławia wobec Kościoła katolickiego (może bardziej wobec jego zachowania), należałoby też zwrócić uwagę na kręgi nacjonalistyczne i władze państwowe. Kościół katolicki ze swą zwierzchnią władzą w Rzymie może kojarzyć się obco i niewygodnie władzom rosyjskim. Katolicyzm w historii przychodził z zewnątrz, Rosja wybrała prawosławie. Niosło ono ze sobą odmienną kulturę, reprezentowało inną cywilizację. Trzeba pamiętać, że wielu katolików pojawiło się na terenach Rosji jako wysiedleńcy, zesłańcy, emigranci (Polacy, Litwini, Niemcy i in.). Ci zaś, często jako wrogowie polityczni, byli co najmniej niechętni caratowi i państwu rosyjskiemu. Dlatego też państwo rosyjskie odbierało katolików też jako wrogów. Do dzisiaj niektórzy Rosjanie (w tym władze) nie są przekonani, czy katolik może być patriotą rosyjskim. Wreszcie - przez całe wieki carat pracował nad tym, by tworząc władzę absolutną nie dopuścić do istnienia innych organizacji, które byłyby alternatywne wobec władzy państwowej. Tworzenie się silnego Kościoła katolickiego odbierane jest więc jako zagrożenie. Nie przekonują żadnej strony deklaracje przedstawicieli Kościoła katolickiego, że jego działalność na terenie Rosji jest przyjazna i pomocna. Na skutek odtrącenia i szykanów Kościół katolicki przeżywa rozgoryczenie i obawy niemożności spełnienia swojej misji.
- Czy dlatego abp Tadeusz Kondrusiewicz apeluje dzisiaj do świata o pomoc i twierdzi, że Kościół katolicki w Rosji poddawany jest szykanom?
- Bezpośrednim powodem tego apelu było kolejne wydalenie dwóch duchownych. Choć tak naprawdę chodzi tutaj o tworzenie na tamtych terenach podstawowych standardów ewangelicznych, uwzględniających wolność sumienia ludzi, prawo wyboru religijnego i możliwość realizacji misji Kościoła. Niestety, zaszłości historyczne po obu stronach wspólnoty kościelnej (katolickiej i prawosławnej) stanowią jak na razie trudność nie do pokonania. Potrzebny jest rzeczowy dialog ekumeniczny, gdyż jest to sprawa głównie wewnątrzkościelna - "spór rodzinny". Chociaż dzisiaj nasilenie konfliktu jest znaczne, obydwie wspólnoty kościelne mają spore doświadczenia i osiągnięcia ekumeniczne, chociażby w sferze mentalności i postaw. Jest to proces zjednoczeniowy, mam nadzieję - nieodwracalny, tym bardziej, że do jedności wszystkich chrześcijan ponagla wciąż nakaz Chrystusa.
- Czy polski Kościół zajmie w tej kwestii oficjalne stanowisko?
- Nie mogę wypowiadać się w imieniu Kościoła katolickiego w Polsce. Na razie Episkopat wydał oświadczenie w sprawie bp. Jerzego Mazura.
- Ale przecież kolejni polscy księża są wydalani.
Reklama
- Tak, odmawiają im wjazdu odpowiednie władze państwowe. Może to być bolesne dla księży, a jeszcze bardziej dla wspólnot, którym posługiwali.
- I do czego może to doprowadzić?
- Trudno przewidzieć. Niewątpliwie jest potrzebny dialog między rosyjskim Kościołem prawosławnym a Kościołem katolickim na temat formuły "rosyjskiego Kościoła katolickiego", która byłaby do zaakceptowania przez dwie strony. O ile bowiem można dyskutować i nie zgadzać się z pewnymi faktami wynikającymi z działalności Kościoła katolickiego w Rosji, o tyle należy posłuchać siebie nawzajem co do różnie rozumianej koncepcji Kościoła. To, co w prawosławiu istnieje jako "rosyjski Kościół katolicki", nie istnieje bowiem w katolicyzmie. W Kościele rzymskokatolickim nie funkcjonuje pojęcie Kościoła narodowego (rosyjskiego, polskiego, niemieckiego itd.). W sytuacji wznowienia kontaktów pokojowych między prawosławiem i katolicyzmem na terenie Rosji obydwie wspólnoty zgodnie mogłyby ubiegać się u władz państwowych o zachowanie standardów poszanowania praw ludzkich i obywatelskich. W dniu dzisiejszym, przy nieprzyjaznej atmosferze, działalność władz państwowych może nawet znajdować uznanie wśród prawosławnych i być traktowana jako norma. Czytałem ostatnio wypowiedź przedstawiciela patriarchatu, który stwierdził, że stosunki między Kościołami układają się na terenie Rosji normalnie.
- To znaczy, że nie powinni tam jeździć księża katoliccy?
- Powinni jeździć w charakterze odwiedzin, natomiast do posługi - jeśli zostaną poproszeni przez biskupa katolickiego z Rosji i posłani przez swego ordynariusza.
- Dziękuję za rozmowę.