- Niedaleko naszego domu w Ukrainie jest lotnisko wojskowe, skąd było słychać wybuchy. Obudziliśmy dzieci i wyjechaliśmy do Zaporoża, gdzie byliśmy 10 dni. Później, gdy wojska rosyjskie były coraz bliżej Zaporoża, ewakuowano nas do Polski - mówi w rozmowie jeden z opiekunów dzieci z Ukrainy.
- Dzieci czują się w tym ośrodku bardzo dobrze. Nie słyszą wybuchów, nie odczuwają tej wojny. Dziękuję naszym dobrym gospodarzom - mówi ze wzruszeniem opiekunka dzieci z Ukrainy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nasi dziennikarze rozmawiali także z wolontariuszami, którzy aby pomóc uchodźcom przyjechali do Świętej Puszczy m.in. aż ze Stanów Zjednoczonych.
- Kiedy zaczęła się wojna, było czymś druzgocącym patrzeć na to co się dzieje i myśleć, co się może stać dzieciom, które nie tylko są zaniedbane przez rodziny, ale do tego żyją w kraju rozdartym wojną. Po prostu zaczęliśmy się modlić i zastanawiać co możemy zrobić. Dlatego tu jesteśmy. Pomagamy tym dzieciom, chcemy zostać ich przyjaciółmi, nauczyć ich tego co jest najlepsze w życiu, co Bóg im przygotował. Wierzymy, że każde dziecko jest dzieckiem Boga - mówi z przekonaniem młody chłopak z USA.
Całość reportażu ukazała się w ramach programu "Niedziela w mieście" w TV Orion.
Reklama