Reklama

Osięciny

Jubilatka w Woli Skarbkowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

7 września br. w Woli Skarbkowej odbyła się uroczystość stulecia miejscowej szkoły podstawowej. Uczestniczyło w niej wielu gości, wśród nich: absolwenci, dawni nauczyciele, dobroczyńcy, przyjaciele szkoły. Podczas uroczystości została odprawiona polowa Msza św. koncelebrowana, której przewodniczył bp Roman Andrzejewski.
Przygotowania do uroczystości wiązay się z objęciem stanowiska dyrektora szkoły (z dniem 1 września 2000 r.) przez Elżbietę Maliszewską. Pani Dyrektor przeglądała dokumenty szkolne i kroniki. W jednej z nich przeczytała, że placwka powstała w roku szkolnym 1902/1903. Niebawem został powołany Komitet Obchodów 100. Rocznicy Szkoły Podstawowej im. Józefa hr. Skarbka w Woli Skarbkowej, a jego przewodniczącym został absolwent szkoły, Janusz Zaremba. Od początku stał się on dobrym duchem wszystkich poczynań komitetu. Aktywnie wspomagany przez członków komitetu, a szczególnie przez Marka Kosudę, przy wydatnej pomocy Pani Dyrektor, a także przy przychylnym nastawieniu Rady Gminy w Osięcinach i wójta gminy Jerzego Izydorskiego, doprowadził do tego, że szkoła w dniu jubileuszu wyglądała naprawdę imponująco. Już nieco wcześniej szkoła została gruntownie wyremontowana, a w pobliskiej remizie OSP przystosowano świetlicę na salę gimnastyczną.
Cztery lata temu, 21 maja 1998 r., uchwałą Rady Gminy w Osięcinach, szkole nadano imię Józefa hr. Skarbka, dawnego właściciela Osięcin, Bartłomiejowic, Samszyc i Woli Skarbkowej. A schyłku swojego życia, 12 września 1895 r. sporządził on testament, w którym cały swój majątek przeznaczył na cele dobroczynne, głowie na rzecz mieszkańców z tych majątków. Stuletnia historia i takiej miary Patron zobowiązywały komitet do starannego przygotowania szkoły do jubileuszu. Była to też okazja do ufundowania i nadania szkole sztandaru. Sale lekcyjne zostały odnowione, a placówkę wyposażono w pracownię komputerową z możliwością korzystania z internetu. Uczniowie doczekali się także szatni, na którą została przystosowana jedna z sal lekcyjnych.
Rozesłano zaproszenia do absolwentów i dawnych nauczycieli. Trzeba dodać, że szkołę w Woli Skarbkowej ukończyło 769 uczniów, których uczyło 85 nauczycieli, w tym 10 to kierownicy lub dyrektorzy. Na ich przyjazd odpowiednio przygotowano sale lekcyjne: wywieszono listy absolwentów i nauczycieli, fotografie z życia szkoły, wyeksponowano kroniki.

Była sobota, 7 września. Wokół ołtarza polowego, ustawionego przy szkole, zaczeły się gromadzić poczty sztandarowe. Słychać było marszową muzykę w wykonaniu Orkiestry Dętej OSP w Osięcinach. Wkrótce przybył bp R. Andrzejewski, któremu towarzyszył proboszcz parafii pw. Opieki Matki Bożej w Osiecinach - ks. Zbigniew Cabański. Z Księdzem Biskupem Najświętszą Ofiarę sprawowali: dziekan dekanatu bądkowskiego - ks. kan. Stanisław Mazurski, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w Lekarzewicach - ks. kan. Henryk Baszczyk - ks. kan. Teodor Grzegórski (absolwent szkoły), ks. Zbigniew Cabański i ks. Przemyslaw Malinowski - wikariusz parafii w Osięcinach. Witając wszystkich, Ksiądz Proboszcz zwrócił się do ks. Teodora Grzegórskiego, którego katechetą był jeden z grona 108. Męczenników za wiarę, bł. ks. Józef Kurzawa. Nawiązał też do słów Papieża Jana Pawła II, wypowiedzianych podczas ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny: "Przestań się lękać, zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie".
W homilii bp Andrzejewski odniósł się do wielkiego dzieła dobroczynnego Józefa hr. Skarbka. Przypomniał, że cztery lata temu był na uroczystości nadania szkole imienia Józefa hr. Skarbka, a dwa lata temu na uroczystości setnej rocznicy śmierci tego wielkiego społecznika. Ksiądz Biskup powiedział, że powtórnie wczytywał się w historię szkoły, w okoliczności jej powstania, w etapy rozwoju, trudności, które były jej udziałem i stwierdził, że szkoła ta była bardzo potrzebna. Trzeba się też radować, że uroczystość odbywa się w wolnej Polsce i nie ma żadnych zakazów do jej zorganizowania. Dalej Ksiądz Biskup mówił: "Ta świadomość każe nam jednak przypomnieć, że były takie lata, iż kazano tu mówić dzieciom po rosyjsku lub niemiecku, a dzieci i nauczyciele chcieli mówić, pisać i śpiewać po polsku. Dziękujmy Bogu, że tak nie jest dzisiaj...".
W dalszej części Mszy św., na prośbę przewodniczącego Rady Gminy w Osięcinach Janusza Zaremby, bp Andrzejewski poświęcił sztandar szkoły, Wójt gminy odczytał akt jego nadania, po czym sztandar został przekazany Pani Dyrektor, która wręczyła go przedstawicielom młodzieży. Poczet sztandarowy, po złożeniu ślubowania, przy dźwiękach marsza dokonał prezentacji sztandaru.
Po Mszy św. dyrektor E. Maliszewska dziękowała wszystkim za udział w uroczystości i okazaną pomoc. Ze szczególnym wzruszeniem dziękowała Reginie Kotas, 96-letniej absolwentce szkoły, oraz Krystynie Ochocińskiej.
Po przybliżeniu przez dwie nauczycielki: Renatę Rozpędowską i Katarzynę Trząsalską historii szkoły, nastąpiły okolicznościowe przemówienia. Jako pierwszy głos zabrał bp R. Andrzejewski, a po nim kolejno: kierownik Delegatury Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego Daniel Woźniak, wicekurator Kazimierz Mikulski, wójt Gminy Osięciny Jerzy Izydorski i starosta radziejowski Roman Szczerbiak. Po wbiciu gwoździ w drzewiec sztandaru głos zabrał przewodniczący Komitetu Obchodów Jubileuszu Janusz Zaremba, a po nim przewodnicząca Rady Rodziców Elżbieta Chaberska. Po odśpiewaniu hymnu szkoły i wyprowadzeniu sztandarów odbyła się część artystyczna, w której zaprezentował się zespół taneczny z Gminnego Ośrodka Kultury w Osięcinach oraz dzieci ze szkoły w Woli Skarbkowej. Przedstawiły one montaż słowno-muzyczny. Po części artystycznej goście zwiedzali szkołę i wpisywali się do księgi pamiątkowej. Uroczystość zakończyła się wieczornym balem absolwentów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Piotrków Tryb.: Na szlaku Kościołów Jubileuszowych

2025-10-02 09:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marianna Struginska-Felczynska

Uczestnicy pielgrzymki do Kościołów Jubileuszowych Piotrkowa Trybunalskiego

Uczestnicy pielgrzymki do Kościołów Jubileuszowych Piotrkowa Trybunalskiego

Wierni parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Zgierzu wraz z proboszczem ks. Krzysztofem Nowakiem i przedstawicielami Akcji Katolickiej ze Zgierza wyruszyli w pielgrzymkę jubileuszową do Piotrkowa Trybunalskiego i Smardzewic. Rok Jubileuszowy, przeżywany w całym Kościele pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, stał się dla wiernych okazją do modlitwy i odkrywania duchowego dziedzictwa regionu.

Pielgrzymi rozpoczęli dzień od Mszy Świętej w Bazylice św. Jakuba Apostoła, gdzie mogli podziwiać bezcenne dzieła sztuki, w tym obraz „Zaśnięcie NMP” z początku XVI wieku. Następnie odwiedzili Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia u ojców Bernardynów – barokową świątynię, w której znajduje się słynący łaskami obraz namalowany na miedzianej blasze w 1625 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję