Reklama

Joaquin Navarro-Valls - wielka postać Watykanu

Rzecznik dwóch Papieży

Gdy został powołany na funkcję dyrektora Biura Prasowego Watykanu, tylko 20 proc. doniesień ze Stolicy Świętej w światowych mediach pochodziło z oficjalnego źródła. Pozostałe były w ogóle niepodpisane bądź traktowane jako nieoficjalne. Dziesięć lat później proporcje się odwróciły: informacje oficjalne stanowiły już 80 proc. Watykan stał się w większym stopniu - jak to nazwał Jan Paweł II - domem ze szkła.
To także dzięki pracy Joaquina Navarro-Vallsa niezwykła ewangelizacja Papieża Polaka mogła przynosić owoce. W dobie globalizacji mediów, dzięki dziennikarzom skupionym wokół Watykanu, tzw. watykanistom, możliwe stało się pełniejsze opisywanie służby Kościoła w świecie. - Moim głównym celem było dostarczanie informacji, ułatwianie dziennikarzom kontaktów oraz podniesienie poziomu przekazu medialnego - uważa Navarro-Valls.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kim jest Joaquin Navarro-Valls, pierwszy świecki rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej i w dodatku nie-Włoch, znacząca postać pontyfikatu Jana Pawła II?

Płakał przed kamerami

Reklama

Marcin Przeciszewski, szef polskiej Katolickiej Agencji Informacyjnej, zna Rzecznika Watykanu od maja 1995 r., od przyjazdu Jana Pawła II do Skoczowa.
- Uderzyła mnie jego bezpośredniość - wspomina. - Okazywał zaufanie, spokój i kompetencję. Jest osobą niezwykłej kultury i erudycji. Każda jego myśl jest dopracowana. Dokładnie wie, co należy powiedzieć w danym momencie. Z drugiej strony - jest człowiekiem ugruntowanej wiary. Na przykład gdy Jan Paweł II zachorował w czasie pielgrzymki w 1999 r. i nie mógł odprawiać Mszy św. na krakowskich Błoniach, widziałem, że podczas całej Liturgii odmawiał Różaniec. Czuje się, że to, co mówi, jest i przemyślane, i przemodlone.
Jedna z włoskich dziennikarek po dwugodzinnym wywiadzie z Joaquinem Navarro-Vallsem napisała, że jest oczarowana jego profesjonalizmem i urokiem osobistym, dyplomatycznym sposobem bycia i dynamizmem, pewną wręcz beztroską i melancholią. Jego przystojna sylwetka i hiszpański „zaśpiew”, gdy mówi w języku nieojczystym, znane są na całym świecie.
4 grudnia 1984 r. Jan Paweł II powierzył mu reformę systemu informacyjnego Watykanu. Często cytowane jest zdanie, które usłyszał od Ojca Świętego w pierwszym dniu pracy, gdy był jeszcze pełen niepokoju: „Nie myśl o trudzie, ale o tym, co masz robić”.
W ciągu 21 lat przekształcił watykańskie Biuro w perfekcyjną maszynę medialną. Wraz z jego przybyciem liczba konferencji prasowych zwielokrotniła się do ok. 70 rocznie. Podobnie częste są briefingi - krótsze spotkania z dziennikarzami. Prowadzona jest strona internetowa oraz nowoczesne centrum prasowe. Obsługiwanych jest kilkuset dziennikarzy akredytowanych na stałe i taka sama liczba przebywających czasowo. Często otrzymują watykańskie dokumenty z 24-godzinnym wyprzedzeniem. Kościelne przesłania są publikowane w wielu różnych językach, w tym po łacinie. Odpowiedzi na pytania dziennikarze otrzymują natychmiast, a nie po tygodniu czy miesiącu, jak wcześniej. Codziennie jest ok. 200 telefonów, z tego dwie trzecie spoza Włoch, z różnych stref czasowych.
Biuro Prasowe stało się ważną dykasterią watykańską. - Jan Paweł II zachęcał mnie do zreformowania systemu informacji - mówi Navarro-Valls. - Czułem ogromne wyzwanie.
Jan Paweł II pozwolił, by dziennikarze podążali za nim wszędzie. Kamery były obecne nawet w czasie spotkania z Alim Agcą w więzieniu; także w chorobie i w godzinie śmierci. Wcześniej papieże nie chorowali, po prostu któregoś dnia umierali. - Sposób, w jaki media na świecie opisywały cierpienia i śmierć, był oczywiście odwzorowaniem postawy Ojca Świętego - zauważa Przeciszewski - ale w dużej mierze zależało to także od sposobu, w jaki mówił o tym cierpieniu podczas spotkań z dziennikarzami Navarro-Valls. Nie był to ton sensacji - był to ton troski, zadumy i szacunku.
Gdy Jan Paweł II umierał, kamery całego świata pokazały również, jak zawsze opanowany Rzecznik Watykanu płacze. - W końcu odsłoniłem pełną swoją wrażliwość - powiedział później Navarro-Valls.

Moje hobby stało się moim zawodem

Urodził się w 1936 r. w Kartagenie, w Hiszpanii. Jego ojciec, także Joaquin, był uznanym prawnikiem. Matka, Conchita Valls, która ma obecnie 91 lat, zajmowała się wychowaniem pięciorga dzieci. Stworzyła w domu atmosferę miłości i otwartości.
Szczególnie bliskie więzy łączyły go ze starszą o rok siostrą Assuntą, która zmarła w wieku 35 lat. Gdy oboje byli młodzi, na prośbę gości, właśnie z Assuntą, a nie z zaprzyjaźnioną koleżanką, tańczył ulubione w Hiszpanii tanga. - Wychodziło nam całkiem nieźle - wspomina.
Jest wszechstronnie wykształcony. Najpierw ukończył studia medyczne w Granadzie. Uzyskał specjalizację z interny, później z psychiatrii. Przebywał na stypendium w Uniwersytecie Harvarda w USA. W Barcelonie zrobił doktorat z psychiatrii i opublikował pierwsze prace badawcze, wykładał na wydziale lekarskim. W czasie studiów medycznych był też aktorem teatru studenckiego, wystawiającego sztuki Elliota, Priestleya, Szekspira. Grał wiele ról, m.in. Hamleta czy Romeo. W 1960 r. poznał założyciela Opus Dei - Josemarię Escrivę. Włączył się do tej organizacji kościelnej, został numerariuszem.
Ukończył dwa fakultety na Uniwersytecie Navarra: dziennikarstwo oraz komunikację społeczną. W 1970 r. przeniósł się do Rzymu, gdzie kontynuował studia psychiatryczne i pogłębiał rozwój duchowy w ramach Opus Dei, u boku bł. Escrivy. W 1977 r. został korespondentem poważnego madryckiego pisma ABC. Do jego dziennikarskich obowiązków należały korespondencje z Watykanu, Włoch i wschodnich krajów basenu Morza Śródziemnego. Sporadycznie wyjeżdżał do Japonii, na Filipiny i do Afryki Równikowej. W latach pierwszej „Solidarności” przebywał w Warszawie i Gdańsku.
W 1983 r. został prezydentem renomowanego Stowarzyszenia Zagranicznych Dziennikarzy w Rzymie. Rok później ponownie wybrano go na tę funkcję. Mimo to zamierzał wrócić do Hiszpanii i w pełni poświęcić się zaniedbanej nieco miłości: medycynie. Jednak podczas dziennikarskiej obsługi jednej z pielgrzymek papieskich z entuzjazmem odniósł się do wypowiedzianej przez Jana Pawła II opinii, by rzecznikiem Watykanu była osoba świecka. Nie przypuszczał, że za kilka miesięcy otrzyma propozycję zreformowania systemu informacyjnego Stolicy Apostolskiej, że zostanie dyrektorem Biura Prasowego i rzecznikiem Watykanu. - Moje hobby stało się moim zawodem, żartuje, a medycyna - hobby.

Co zrobiłem z tymi latami...

Mówi się, że jest najbardziej znaną postacią Opus Dei. - Jego praca jest formą apostolatu - uważa Przeciszewski. - Poza osobistymi studiami, głęboką znajomość Kościoła zawdzięcza Opus Dei. Jest to znakomite środowisko, wymagające całościowej formacji chrześcijańskiej.
Navarro-Valls przyznaje, że Opus Dei nauczyło go, jak uświęcać codzienną pracę, czy to medycynę, czy dziennikarstwo. - Znalazłem w Kościele własną drogę, która pozwala mi realizować dwie rzeczy, na których mi zależy najbardziej: wezwanie zawodowe jako lekarza i wymiar transcendentny - wyjaśnia. - Nie czuję się katolickim lekarzem. Raczej katolikiem, któremu zdarzyło się być lekarzem.
Już jako dyrektor Biura Prasowego kilkakrotnie był członkiem watykańskiej delegacji na międzynarodowe konferencje ludnościowe ONZ, m.in. w Kairze, Kopenhadze, Pekinie i Istambule. To dzięki jego dyplomacji i zabiegom, w Kairze, wspólnie z delegacjami krajów muzułmańskich, odsunięto groźbę uznania aborcji za środek regulacji urodzin, do czego parły zachodnie siły liberalne, z Billem Clintonem na czele. W owym czasie zachodnia propaganda straszyła czytelników „nadmiernym” przyrostem ludzi na świecie.
Od 1996 r. wykłada także komunikację społeczną na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. W 1997 r. wygłosił wykład na Międzynarodowym Kongresie Psychiatrii w Madrycie. Biegle włada kilkoma językami.
Po śmierci Jana Pawła II Papież Benedykt XVI potwierdził jego nominację na stanowisko dyrektora Biura Prasowego Watykanu. Dziś 69-letni Navarro-Valls wyznaje: - Jestem pewny, że po śmierci nasz Pan weźmie pod uwagę moją pracę. Zapyta, co zrobiłem z latami spędzonymi u boku Ojca Świętego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czerwone światło na obu katedrach na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci

2024-11-18 15:59

[ TEMATY ]

Warszawa

achikatedra

czerwone światło

Adobe Stock

Archikatedra św. Jana Chrzciciela w Warszawie

Archikatedra św. Jana Chrzciciela w Warszawie

Archikatedra warszawska i katedra warszawsko-praska rozświetlą się na czerwono 19 listopada o godz. 17.00. W ten sposób także Kościół chce wyrazić brak przyzwolenia na przemoc wobec dzieci.

W Międzynarodowym Dniu Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci, 19 listopada, na czerwono zaświecą się liczne budynki w całej Polsce. To symboliczny sposób wyrażenia sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci i finał ogólnopolskiej kampanii „Dzieciństwo bez przemocy”, w którą włączył się również Kościół.
CZYTAJ DALEJ

Jesteśmy winni przywrócenie blasku chrześcijaństwa młodym

2024-11-18 09:09

[ TEMATY ]

chrześcijaństwo

bp Andrzej Czaja

rok jubileuszowy

Komisja Duszpasterstwa KEP

Adobe Stock

Młodzież

Młodzież

Skomplikowaliśmy i zaciemniliśmy chrześcijaństwo, jesteśmy winni przywrócenie jego blasku młodemu pokoleniu - ocenia w rozmowie z KAI bp Andrzej Czaja, przewodniczący Komisji Duszpasterstwa KEP. Przyznaje też, że z występowaniem przestępstw seksualnych w życiu Kościoła bardzo trudno sobie poradzić nawet wiernym doświadczonym i dojrzałym w wierze. Trzeba jednak przekuć zgorszenie w służbę prawdzie i odnowę Bożego ducha w Kościele. Nawiązując do hasła nowego roku duszpasterskiego "Pielgrzymi nadziei" biskup opolski, który jest jednym z jego głównych autorów uważa, że wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.

Tomasz Królak (KAI:) Hasło roku duszpasterskiego Kościoła w Polsce jest tożsame z hasłem Roku Jubileuszowego 2025: “Pielgrzymi nadziei”. Bardzo tej nadziei potrzeba światu, ale i Kościołowi, bo mam wrażenie, że wyraźnie daje się odczuć jej deficyt?
CZYTAJ DALEJ

Kolejny etap Drogi Raciborskiej św. Jakuba

2024-11-18 20:13

Ks. Łukasz Romańczuk

Miłośnicy Dróg św. Jakuba Archidiecezji Wrocławskiej przeszli kolejny odcinek Drogi Raciborskiej. Tym razem przeszli odcinek z Raciborza do Kietrza

-Ten etap drogi był kontynuacją naszej wyprawy, którą rozpoczęliśmy rok temu w Zimnej Wódce, gdzie rozpoczyna się Droga Raciborska do Sławięcic oraz od Sławięcic do Bierawy i z Bierawy do Łubowic, a miesiąc temu z Łubowic do Raciborza. To właśnie w Raciborzu rozpoczęliśmy naszą dzisiejszą wędrówkę - zaznacza ks. Tomasz Gospodaryk, kapelan Miłośników Dróg św. Jakuba Archidiecezji Wrocławskiej oraz proboszcz parafii NMP Różańcowej w Kruszynie i dodaje: - Tym razem przeszliśmy mniejszy odcinek 20 kilometrowy do Kietrza i planujemy już następne wędrówki, które prowadzą ku granicy polsko-czeskiej.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję