Od początku tej wojny miałem nadzieję, że upadek tyranii Putina i zakończenie agresji na Ukrainę – to kwestia kilkunastu dni. Wierzyłem, że tacy bandyci jak Putin, Łukaszenka czy Ławrow mogą terroryzować świat tylko do czasu. A gdy już do końca odsłonią swe mordercze zamiary, wówczas poczucie bezsilności, jakie wzbudzali, obróci się przeciw nim. Błąd. Duchowa abnegacja zagnieżdżona w tzw. „duszy rosyjskiej”, którą Dostojewski precyzyjnie zdiagnozował w osobie Swidrygajłowa (w „Zbrodni i karze”), łatwo nie ustępuje. Z kolei w postawie Zachodu wobec Rosji można dostrzec trwałe efekty odrzucenia Boga (jako prawodawcy sumień) i Kościoła (jako depozytariusza prawdy obiektywnej).
Nie wiem, co będzie za dziesięć dni, gdy ten tekst dotrze do Państwa rąk. Czy jakiś „gienierał” dopadnie Putina „w wychodku”? Czy przeciwnie: wojna stanie się „jeszcze bardziej” apokaliptyczna? Narzuca się tu pytanie: Jak to możliwe, że Zachód nadal robi interesy z państwem, które zasłużyło na całkowite wykluczenie z cywilizowanego świata, a za to nadal straszy nas surowymi karami za urojone naruszanie „praworządności”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Putina opisywano często słowem „wariat” lub „szaleniec”. Błąd. Putin nie jest wariatem. Jest psychopatą. Wariat miota się i bełkoce. Psychopata postępuje w sposób zimny i wyrachowany, co odbierane jest jako racjonalność. Ma przy tym głęboko zakłócone oceny rzeczywistości i samego siebie. Traktuje ludzi jak kukiełki, a siebie jak „władcę marionetek”. Całkowicie wyprany z ludzkich uczuć i empatii, jest przekonany, że postępuje „dobrze” i słusznie. Żeby zrozumieć swoją nikczemność, musiałby przestać być psychopatą. Jest to niewykonalne. Stąd są wojny. W grę może tu wchodzić demoniczne opętanie (bardzo dobrze zamaskowane).
Powstało wiele thrillerów o ludziach, którzy zabierają z parkingu sympatycznego autostopowicza, a potem muszą z nim walczyć na śmierć i życie. Albo o kobietach, które – omamione wdziękiem przystojnego i elokwentnego „misia” – zakochują się w nim, a potem muszą… itd. Podobnie było z Putinem. „Pożyteczni idioci” z europejskich salonów okazywali się bezbronni wobec syrenich śpiewów kagiebisty. Przez trzy dekady hodowali potwora, dowartościowując go mentalnie i finansowo, aż potwór zaatakował. Zrozumieli, z kim mają do czynienia, dopiero gdy śmierć zebrała swoje straszliwe żniwo.
Nawet w tak porządnym i rozsądnym kraju jak Polska wiele osób – o rozbuchanym ego i nie mających pojęcia, co się tu naprawdę dzieje – ulegało jawnym kłamstwom i manipulacjom łobuzów (niedawno, w szlachetnym zapale, usiłowali przełamywać naszą granicę). Aż wybuchła wojna i nagle ci sami ludzie odkryli, że to Putin jest „ten zły”, a nie polscy pogranicznicy! Niesamowita metamorfoza, horrendalna zmiana frontu o 180 stopni! Powinna zostać zapamiętana przez każdego uczciwego dziennikarza. Trawestując Czesława Miłosza: Nie bądź bezpieczny, Internet pamięta.
Reklama
Niemiecki socjolog Max Weber odkrył ponad sto lat temu, że przedsiębiorstwa mogą działać jak typowy psychopata: walczą bezwzględnie o dominację na rynku, niszcząc konkurencję i brutalnie wpływając na decyzje konsumentów. Psychopatyczny charakter mogą też mieć państwa kierowane przez psychopatycznych satrapów, mające niedouczone i naiwne społeczeństwa.
Polska nie jest psychopatyczna. Polska jest empatyczna, co widać teraz, w dniach próby. Polska, wspólnie z Ukrainą, „rozpoznaje czas nawiedzenia swego”, przebacza i zapomina krzywdy. Warto tu przytoczyć słowa Adama Mickiewicza z odczytu wygłoszonego w roku 1832, w Paryżu: „Polska chrześcijańska stała się naturalną obroną cywilizacji zachodniej, z chrześcijaństwa wynikłej (…). To było jej właściwym powołaniem i jej zasługą dla rodu ludzkiego. Czuli to przodkowie nasi. O ile stawali w obronie świata, o tyle Polska wzmagała się i kwitła. Bo narody tylko wtenczas wzrastają i o tyle mają prawo do życia, o ile służą całemu rodzajowi ludzkiemu…”
Tylko że dzisiaj Ukraina krwawi i popada w ruinę. A Polska – na razie – nie.