Reklama

Nasze losy

„Polska szkoła na tułaczych szlakach”

Ukazał się niezwykły album-dokument wspomnieniowo-fotograficzny. Mówi o polskich dzieciach i polskich szkołach, które powstawały w wielu krajach świata w jednym z najtrudniejszych okresów naszej historii.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tę historię powinni poznać wszyscy Polacy!

Reklama

Od 17 września 1939 r. do czerwca 1941 r. wywieziono z Polski na Wschód pół miliona Polaków, w tym jedna trzecia to dzieci. Wywózki - to szlak usłany wyrzucanymi z pociągu martwymi ciałami tych ludzi, którzy nie przeżyli koszmaru drogi. Odcisnął się on najmocniej na psychice dzieci i młodzieży. Wydostali się z tej nieludzkiej ziemi przez działania gen. Władysława Sikorskiego, który zawarł układ polityczny i dzięki niemu mogła powstać polska armia. Na jej czele stanął gen. Władysław Anders, więzień Łubianki. Przy polskiej armii znalazły schronienie tysiące rodzin, dzieci i młodzieży. Pod opieką wojska polskiego zaczęła się tułaczka. Wspominają o tym tamte dzieci.
Dla Polaków granice otworzyły: Iran, Palestyna, Liban, Indie, Nowa Zelandia, Meksyk. Najliczniejszą rzeszę Polaków przyjęły kraje Afryki.
Wygnańcom wystarczyło siły nie tylko na to, aby żyć, ale także aby stworzyć życie normalne i polskie. Podstawą stały się polskie szkoły powstające wszędzie, gdzie dotarły polskie rodziny z dziećmi. Szkoły organizowano w ogromnej mierze dzięki wsparciu Polskiego Rządu na Uchodźstwie w Londynie. Nauczyciele, najczęściej uczestnicy tułaczki, nie mieli żadnych pomocy dydaktycznych, dysponowali zapałem, wiedzą, talentem. Z czasem napływały podręczniki drukowane w Londynie i Jerozolimie. Oprócz nauczania ważne było wychowanie. Dokonywało się ono także przez organizacje harcerskie, Sodalicję Mariańską czy Akcję Katolicką.
Harcerstwo to wspaniały rozdział życia na uchodźstwie. Samorzutnie powstał Hufiec Harcerski. Harcerstwo to nobilitacja po zniewoleniu. Dla wielu dzieci marzeniem było założyć chustę harcerską, chodzić na zbiórki, maszerować w drużynie... Gawędy przy ogniskach uczyły miłości do Ojczyzny i wyrzeczenia dla niej. Uczyły pogody ducha mimo niepowodzeń, wpajały zasady, jak żyć solidarnie z innymi.
W organizowaniu życia szkolnego szczególną rolę odgrywali kapłani i siostry zakonne, najczęściej także więźniowie sowieccy. Dużą pomoc stanowiły misje katolickie udostępniające za „Bóg zapłać” internaty misyjne.
W 1991 r. powstała Fundacja Archiwum Tułaczy, by zbierać, przechowywać i publikować fotografie i wspomnienia z tamtych lat - by ocalić od zapomnienia ten dramatyczny rozdział historii Polski i Polaków. Pierwszy album nosi tytuł: Tułacze dzieci. Obecny album został poświęcony szkole dzieci tułaczych. Książka tłumaczona jest także na język angielski, aby dotarła do wielu zakątków świata i wielu osobistości. Album zawiera fotografie, wspomnienia dzieci i nauczycieli, świadectwa szkolne, obrazki - pamiątki I Komunii Świętej. Żywe, prawdziwe, niepowtarzalne.

Szkoły dzieci tułaczych

Nie były to łatwe szkoły ani dla dzieci, ani dla nauczycieli. Dzieci żyły w skrajnych warunkach, przeżyły wiele osobistych tragedii, podobnie nauczyciele. Wszystko zależało jednak od inwencji, kwalifikacji i heroicznego zapału nauczycieli. Jedną z pierwszych nauczycielek była Hanka Ordonówna - też więźniarka sowieckich obozów.
Jak odbywały się lekcje? Dzieci uczyły się polskich liter, rysując je często na piasku albo na udeptanej ziemi. Czasem skrawkiem ołówka zapisywano je na marginesach rosyjskich gazet. Pisano i śpiewano: „Polska ziemia to nasz kraj”. Częstym zajęciem w szkole były zbiorowe recytacje wyuczonych na pamięć tekstów czy wierszyków. Zapał budziła geografia oraz historia Polski. Te lekcje zaczynały się od śpiewu hymnu narodowego: Jeszcze Polska nie zginęła.
Polskie szkoły powstawały nawet w chwilowych miejscach postoju Polaków.. Czasem zainteresowanie nauką było mizerne, bo głód fizyczny był silniejszy od głodu wiedzy. Było trudno, bo po syberyjskich mrozach żyło się w krajach gorących, często na piaskach pustyni, gdzie panowały susze i upały.
Regularna praca w szkołach rozpoczęła się w 1942 r., kiedy to Delegatura Rządu Polskiego w Londynie powołała pierwszą Komisję Szkolną dla organizowania szkół i nadzoru nad nimi. Powstały szkoły powszechne, gimnazja, szkoły ogólnokształcące, zawodowe, a nawet szkoła muzyczna. Były organizowane na piaskach pustyni, pod namiotami, w barakach opuszczonych przez wojsko, w lotniczym hangarze; tylko jedna szkoła w Teheranie znalazła znakomite warunki.
We wspomnieniach tamtych dzieci - dziś ludzi starszych - zapisały się nazwiska nauczycieli, koleżanek, kolegów. Pozostały też liczne świadectwa szkolne. Skrawki polskiej książki czy gazety były wówczas jak skarby. Szkoły żyły pełnym życiem. Powstawały w nich teatrzyki, zespoły taneczne i gimnastyczne. Wielkim wydarzeniem był egzamin dojrzałości - matura. Pozostały piękne fotografie i nazwiska tych, którzy uzyskali maturę. Pierwsze maturzystki opracowały nawet podręcznik historii i literatury polskiej. Niestety, rękopisy zaginęły.
Będąc na obcej ziemi, dzieci i młodzież żyły wspomnieniami i wiadomościami o Polsce. Dotarła do nich wiadomość o śmierci polskich oficerów w Kozielsku, Starobielsku, Ostaszkowie. Wielu z nich żegnało z odległości swoich nieżyjących ojców. Dowiedzieli się także o tragicznej śmierci gen. Sikorskiego. Wiadomości te docierały wcześniej do tułaczych dzieci niż do Polski. Mimo niezwykle trudnych warunków i tragicznych wieści szkoły próbowały żyć normalnie i intensywnie. W polskich osiedlach odbywały się procesje Bożego Ciała z udziałem Wojska Polskiego, uczniów szkół i harcerzy.

Liban, Indie, kraje afrykańskie - oazy polskości

W albumie są wspomnienia z wielu miejsc świata. Zatrzymajmy się przy niektórych.
Liban - tutaj osiedliło się ok. 5 tys. Polaków. Będąc w Libanie, miałam okazję posłuchać także bezpośrednich wspomnień polskich tułaczy. Wtedy kraj był zamożny, zawsze życzliwy - oaza chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie. Tutaj Polacy odbywali studia medyczne, kształcili się klerycy w Seminarium Duchownym. W Bejrucie na Uniwersytecie powstał Instytut Polski i Studium Polonistyczne.
Polskie szkolnictwo w Indiach - to ważna karta dziejów polskiej szkoły. Mimo ogromnych trudności wszystkie polskie dzieci były objęte nauczaniem szkolnym. Sponsorem i wielkim przyjacielem polskich dzieci był hinduski maharadża Jam Saheb, którego fotografia znalazła się w albumie. Tutaj podjęto szkolną działalność wydawniczą, działały teatry amatorskie. Polskie dzieci przygotowały przedstawienie dla chorych amerykańskich lotników, zakończone wielką owacją.
Afryka - polskie osiedla rozrzucone niemal po całym kontynencie. Trudno więc było zorganizować polskie szkoły, a jednak od początku powstawały. Spotkajmy się z jedną z uczennic tamtej szkoły, współtwórczynią albumu, organizatorką promocji na Zamku Królewskim w Warszawie - p. Marią Gabiniewicz: „Nasze osiedle było jakby małą ojczyzną. Nie tylko w ogródkach kwitły polskie kwiaty, ale na maszcie powiewała biało-czerwona flaga, a przy bramie wjazdowej czuwał «biały orzeł», który był wizytówką osiedla, z umieszczonym wokół napisem: «Bóg - Honor - Ojczyzna - Boże zbaw Polskę» - Wygnańcy Polscy Wielkiej Wojny Światowej lat 1939-1945 w przejściu ku wolnej Ojczyźnie - Bwana M’Kubwa - N. Rhodesia. Napis w języku polskim i angielskim. To tu w narodowe święta przychodziliśmy z pochodniami w szyku harcerskim. Uśpiony busz niósł echem piosenki harcerskie i pieśni patriotyczne. Modlitwa harcerska brzmiała wtedy jak wyznanie wzlatujące pod rozgwieżdżone tropikalne niebo: «Wszak Ciebie i Ojczyznę miłując chcemy żyć»… Orzeł przetrwał jako monumentalny pomnik do dziś, mimo że osiedle przestało istnieć już w 1948 r. Obecny wygląd orła, pięknie zrekonstruowanego, wprawił mnie w zachwyt, gdy stanęłam tam po 50 latach, jadąc śladami moich afrykańskich dróg w 1998 r. Pomnik jest dziełem nie tylko Polaków, ale przede wszystkim Andres’a Scott’a - dyrektora kopalni Bwana M’Kubwa” (s. 343).
W latach 1946-48 rodziny z dziećmi i młodzież zaczęli szukać swego miejsca w różnych krajach świata: w USA, Kanadzie, Australii, część została w Afryce. Rodziny wojskowe wyjechały najczęściej do Anglii. Jednak kontakty szkolne z tamtych lat przetrwały próbę czasu i odległości. Promocja albumu była wzruszającym spotkaniem i świadectwem po latach. Ta atmosfera udzieliła się wszystkim: gościom, przedstawicielom Wojska Polskiego, uczniom i harcerzom. To była niepowtarzalna lekcja miłości szkoły, szacunku dla nauczycieli, miłości języka ojczystego, polskiego patriotyzmu.
Album powinien trafić do polskich szkół, do nauczycieli, do harcerzy. Jest nie tylko wspomnieniem, ale również drogowskazem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa/ Sąd odrzucił odwołanie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości

2024-10-16 17:15

[ TEMATY ]

Marsz Niepodległości

Karol Porwich/Niedziela

Marsz Niepodległości 2021

Marsz Niepodległości 2021

W środę po południu Sąd Okręgowy odrzucił odwołanie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości od decyzji prezydenta miasta zakazującej marszu - poinformował prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Bartosz Malewski.

"Jesteśmy po rozprawie przed Sądem Okręgowym w sprawie Marszu Niepodległości. Niestety rozstrzygnięcie jest dla nas niekorzystne. Sąd zgodził się z jednym z argumentów prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, ale jednocześnie zakwestionował inny argument, który był bardzo mocno +eksploatowany+ przez prezydenta Warszawy w mediach" - powiedział Malewski.
CZYTAJ DALEJ

Święta bez granic

Niedziela wrocławska 42/2017, str. 8

[ TEMATY ]

św. Jadwiga Śląska

święta

Tomasz Lewandowski

Grób św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy

Grób św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy

Św. Jadwiga to nie tylko patronka Dolnego Śląska. W Polsce ma pod swoją opieką ponad sto parafii, ale wieść o księżnej rozniosła się właściwie na cały świat

Miłosierdzie – to właśnie ta cecha, tak charakterystyczna dla św. Jadwigi, sprawia, że księżna z Trzebnicy przekracza granice. Najpierw te czasowe. – Św. Jadwiga, oprócz tego, że w konkretny sposób pomagała potrzebującym i chorym, miała jeszcze wyobraźnię miłosierdzia – umiejętność dostrzegania potrzeb drugiego człowieka i zarazem sposobów, którymi można mu pomóc – mówi ks. Jerzy Olszówka, proboszcz parafii pw. św. Bartłomieja i św. Jadwigi w Trzebnicy, kustosz tamtejszego sanktuarium. – Robiła to w sposób, powiedzielibyśmy dziś, archaiczny. Na przykład na swoim dworze utrzymywała 13 chorych, którym osobiście usługiwała, a którzy przypominali jej Chrystusa w otoczeniu apostołów. Jest znanych wiele innych czynów św. Jadwigi, które potwierdzają jej wyobraźnię, dzięki której potrafiła pomagać. I na tym polega jest aktualność, jej fenomen.
CZYTAJ DALEJ

Dyplomacji uczymy się na kolanach

2024-10-16 22:46

Fot. Ks. Jakub Nagi

abp Kryspin Dubiel

abp Kryspin Dubiel

24 sierpnia 2024 r. w swoim rodzinnym mieście, w Leżajsku, przyjął Ksiądz Arcybiskup sakrę biskupią. Jak wyglądają te pierwsze dni po tym wyjątkowym wydarzeniu?

Jest wiele zmian. Moim rodzicom powiedziałem, że moje życie obróciło się o 180 stopni, dlatego że pewne przyzwyczajenia musiały ustąpić nowym obowiązkom, nowemu sposobowi funkcjonowania w Kościele. Spotykam się w tych dniach z kapłanami, osobami konsekrowanymi, z przyjaciółmi, odwiedzam parafie z którymi łączyły mnie jakieś więzy, współpraca i staram się nawiedzać te miejsca, żeby podzielić się radością przyjęcia sakry, ale także, by spłacić dług wdzięczności za dobroć, serdeczność i przede wszystkim za ich modlitwę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję