Reklama

Prosto i jasno

„Kłam, kłam, a zawsze coś z tego pozostanie”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ta stara Goebbelsowska zasada niemal króluje w wielu środkach przekazu. Najpierw ukazują się sążniste artykuły na pierwszych stronach gazet, programy telewizyjne szkalujące ważne osoby, zakłamujące historię, a po jakimś czasie na dalekich miejscach trafia się czasem jakieś niby to sprostowanie. W takich sytuacjach nie można absolutnie mówić o dziennikarskich pomyłkach, ale o zamierzonym kłamstwie!
Przykład pierwszy z brzegu. W dniach 28-31 maja br. w Punta del Este w Urugwaju odbywał się I Kongres Polonii obu Ameryk. Przyświecało mu hasło: W jedności siła naszych dążeń dla dobra wszystkich Polaków na emigracji i w ojczyźnie. W rezolucji końcowej Kongresu znalazły się stwierdzenia: „Czas już skończyć z mitem o rozbiciu i podziale Polonii (...) Tylko jedność w działaniu stanowić będzie o sile naszych organizacji (...) Z głębokim niepokojem obserwujemy rozwój politycznych wydarzeń w Polsce, w której nadzieje zwykłych obywateli na dobre i przyjazne państwo wciąż nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. Parlament stanowi złe prawa, rząd źle rządzi i z tego względu jak najszybsze wybory parlamentarne, dla wyłonienia nowej siły politycznej mającej zaufanie wyborców i zdolnej do utworzenia rządu na miarę obecnych wyzwań, uważamy za konieczne..”. Organizatorem Kongresu był Jan Kobylański, prezes Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej (USOPAŁ) - przez lata polski konsul honorowy w Urugwaju. Po wspomnianym Kongresie, 8 czerwca br., wiceprezydent Argentyny, a zarazem marszałek Senatu tego kraju, Daniel Scioli, w Dzień Osadnika Polskiego, w największe święto Polaków w Argentynie, uhonorował właśnie prezesa Jana Kobylańskiego.
W Gazecie Wyborczej (nr 149 z 28 czerwca br.) ukazał się oszczerczy artykuł Mikołaja Lizuta pt. Sponsor Leppera i Rydzyka. Podwójne życie Don Juana, szkalujący w niewybredny sposób Jana Kobylańskiego. Co jednak zdumiewa, dziennikarz GW przebywał w Montevideo w Urugwaju, został gościnnie przyjęty przez Jana Kobylańskiego, nagrał rozmowy, widział ważne dokumenty, oglądał rezydencję tego najbogatszego Polaka w Ameryce Łacińskiej, a potem wśród wielu innych oszczerstw napisał, jakoby Kobylański był w czasie II wojny światowej kapo w niemieckich obozach koncentracyjnych, a następnie osiedlił się - jak wielu innych byłych współpracowników reżimu Hitlera - w Ameryce Łacińskiej. Nie jest to napisane wprost, ale wystarczająco domyślnie, aby wzbudzić w czytelniku nieufność wobec osoby Jana Kobylańskiego. Służą temu tajemnicze aluzje o wielkiej fortunie, jaką posiada prezes, a także o tym, że „nie ma informacji, czy naprawdę był więźniem Oświęcimia...”. Lizut sugeruje nawet, że Kobylańskiemu nadano Krzyż Oświęcimski i godność honorowego konsula RP za łapówkę. Ponadto redakcja GW opatrzyła ten zakłamany artykuł rysunkiem zażywnego pana w obozowym pasiaku, wspartego nonszalancko na limuzynie.
Jak wspomniałem, dziennikarz GW, będąc w Urugwaju, otrzymał od Jana Kobylańskiego m.in. dokumenty o jego uwięzieniu na Pawiaku, a następnie przewiezieniu do obozu KL Auschwitz 5 października 1943 r., gdzie otrzymał numer 156228. Nazwisko Jana Kobylańskiego i jego współtowarzyszy obozowej gehenny zostało opublikowane w wydanej w 2000 r. przez Towarzystwo Opieki nad Oświęcimiem i Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu trzytomowej Księdze Pamięci. Transporty Polaków z Warszawy do KL Auschwitz 1940-1944. Za swoją obozową przeszłość Kobylański po latach został uhonorowany Krzyżem Oświęcimskim.
Faktem jest, że po roku 1990, a więc w wolnej Polsce, kiedy Jan Kobylański został honorowym konsulem RP, komuś zależało, aby usunąć jego nazwisko z listy więźniów Oświęcimia, rzucić pierwsze oszczerstwa. Czy to nie dziwne, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się z zapytaniem do Biura Poszukiwań przy Międzynarodowym Czerwonym Krzyżu, czy Jan Kobylański był więźniem KL Auschwitz? Odpowiedź z 27 lipca 1998 r. nie pozostawia wątpliwości, że jest on zarejestrowany jako więzień polityczny nr 156228. Później, 30 sierpnia 2002 r., w ramach programu odszkodowań za pracę przymusową i niewolniczą w Niemczech, biuro Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji w Genewie przyznało Janowi Kobylańskiemu odszkodowanie za pobyt w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Dlaczego więc zaatakowano Jana Kobylańskiego - obok prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala - jedną z najwybitniejszych postaci wśród Polonii na świecie? Przede wszystkim dlatego, że Polonia na kontynencie amerykańskim już się porozumiała, chce podjąć działania dla Polski, a to wydaje się dla rządzących postkomunistów zbyt niebezpieczne. Podejmuje się więc działania w starym komunistycznym stylu: należy Kobylańskiego oczernić, skompromitować w oczach ludzi, aby osłabić jego pozycję wśród Polonii południowoamerykańskiej, która zbyt mocno staje w obronie zagrożonego bytu narodu polskiego. Atakuje się przy okazji Unię Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej, która skupia 32 organizacje polonijne, w tym jedyne polskie organizacje patriotyczne w Urugwaju - Towarzystwo im. Marszałka Józefa Piłsudskiego i Unię Polsko-Urugwajską, których prezesem jest również Jan Kobylański. Dlaczego trzeba zniszczyć USOPAŁ? Ponieważ poza granicami ojczyzny żyje kilka milionów Polaków z ważnym prawem wyborczym. Konsulaty w krajach Ameryki Południowej przeżywają oblężenie osób, które chcą sformalizować swój stosunek do ojczyzny i uzyskać polski paszport. Ten polonijny elektorat może być na tyle groźny, że próbuje się go osłabić albo przynajmniej skłócić. Podobno caryca Katarzyna miała powiedzieć, że Polaków nie trzeba zwalczać, wystarczy ich napuścić na siebie, a sami się wykończą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronka emigrantów

Niedziela Ogólnopolska 51/2023, str. 20

[ TEMATY ]

święci

pl.wikipedia.org

Franciszka Ksawera Cabrini

Franciszka Ksawera Cabrini

Zostawiła po sobie wielkie dzieło pomocy emigrantom w Stanach Zjednoczonych.

Franciszka urodziła się w Lombardii, w rodzinie Augustyna Cabrini i Stelli Oldini. Kiedy miała 20 lat, w jednym roku utraciła oboje rodziców. Ukończyła studia nauczycielskie i przez 2 lata pracowała w szkole. Poczuła powołanie do życia zakonnego, jednak z powodu słabego zdrowia nie przyjęto jej ani u sercanek, ani u kanonizjanek. Wstąpiła więc do Zakonu Sióstr Opatrzności (opatrznościanki), u których przebywała 6 lat (1874-80). Gdy miała 27 lat, została przełożoną tego zakonu. Jej pragnieniem była praca na misjach, dlatego 14 listopada 1880 r. wraz z siedmioma towarzyszkami założyła Zgromadzenie Misjonarek Najświętszego Serca Jezusowego, którego celem była praca zarówno wśród wierzących, jak i niewierzących. Podczas spotkania z bp. Scalabrinim Franciszka usłyszała o losie włoskich emigrantów za oceanem. Papież Leon XIII zachęcił ją, by tam podjęła pracę ze swoimi siostrami. W Stanach Zjednoczonych siostry pracowały w oratoriach, więzieniach, w katechizacji, szkolnictwie parafialnym, posługiwały chorym. W 1907 r zgromadzenie uzyskało aprobatę Stolicy Apostolskiej. Franciszka Ksawera zmarła cicho w Chicago. Zostawiła po sobie wielkie dzieło pomocy emigrantom. W chwili jej śmierci zgromadzenie miało 66 placówek i liczyło 1,3 tys. sióstr.
CZYTAJ DALEJ

Archidiecezja Częstochowska: Nowi członkowie Rady Kapłańskiej oraz nowi Dziekani i Wicedziekani

2025-12-22 14:33

[ TEMATY ]

rada kapłańska

Archidiecezja Częstochowska

Arcybiskup Wacław DEPO, Metropolita Częstochowski, wręczył dekrety nominacyjne nowym członkom Rady Kapłańskiej Archidiecezji Częstochowskiej na kadencję 2026-2031, a także nowym Dziekanom Regionów oraz Dziekanom i Wicedziekanom dekanatów.

Ks. Marian SZCZERBA – Wikariusz Generalny
CZYTAJ DALEJ

W Caritas święta są codziennie

2025-12-22 15:40

Magdalena Lewandowska

Ks. Dariusz Amrogiwicz, dyrektor wrocławskiej Caritas i Błażej Krasoń, prezes Banku Żywności we Wrocławiu, opowiadali o pomaganiu ubogim nie tylko w święta.

Ks. Dariusz Amrogiwicz, dyrektor wrocławskiej Caritas i Błażej Krasoń, prezes Banku Żywności we Wrocławiu, opowiadali o pomaganiu ubogim nie tylko w święta.

Caritas Archidiecezji Wrocławskiej zaprosiła dziś do jadłodajni na ul. Słowiańską osoby samotne i ubogie.

25 osób to podopieczni Parafialnego Zespołu Caritas parafii św. Józefa Oblubieńca na wrocławskim Ołbinie. Jak podkreśla Paweł Trawka, rzecznik Caritas, to spotkanie lokalne, by być blisko ludzi tam, gdzie mieszkają. – Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy chcą przychodzić na takie spotkania, większość woli po prostu zabrać paczkę do domu. Spotkanie wigilijne jest dla tych, którzy chcą wspólnie poświętować w wigilijnej atmosferze, z choinką, kolędami w bliskości z innymi – tłumaczy ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję