Droga Pani Aleksandro!
Dziękuję za kolejny list i słuszną radę. Pani refleksja na temat życia, miłości, przyjaciół bardzo mi pomogła i utwierdziła w tym, co robię i jak żyję. Zyskałam przyjaciół - niektórzy z nich
tylko korespondencyjni, ale to też jest dla mnie ważne. Cieszę się, że komuś mogę pomóc, doradzić, ulżyć w cierpieniu.
Pani ciepłe słowa bardzo mnie podbudowały i dały nowy zastrzyk sił do działania. W tym roku dopilnowałam, by moi uczniowie systematycznie oszczędzali i udało się - mogę ich zabrać na 4 dni
do Krakowa i Zakopanego, może trochę na przekór rodzicom niedoceniającym tego, że „podróże kształcą...”. Uczę ich języka polskiego i historii.
Na koniec zadam zasadnicze pytanie: czy moi uczniowie, tj. członkowie koła polonistycznego, mogą napisać do Pani? Tworzymy „Galerię Wspaniałych Ludzi”. Przeprowadzamy wywiady -
osobiście, jeśli to możliwe, lub w Pani przypadku - korespondencyjnie. W tej chwili piszemy monografię naszej małej ojczyzny. Chcę w ten sposób zachęcić moich uczniów do poszerzenia horyzontów myślowych,
już mamy wiele ciekawych osiągnięć. Gdyby Pani mogła nas zaszczycić swoją osobą i wpisać się do naszej „Galerii”, byłaby to dla nas wielka radość. Zaręczam, że nie będziemy Pani zamęczać.
Uczniowie opracują króciutki zestaw pytań, pochwalą się swoimi osiągnięciami, podzielą swoją refleksją na temat ojczyzny i patriotyzmu. Ostatnio przygotowałam z dziećmi uroczysty apel z okazji rocznicy
uchwalenia Konstytucji 3 maja. Była to niezwykła lekcja historii w postaci konferencji prasowej z honorowym gościem - królem Stanisławem Augustem Poniatowskim.
Dziękuję za zainteresowanie moją skromną osobą i za listy, a przede wszystkim za przyjaciół zyskanych drogą korespondencji. A wszystko się zaczęło od Pani rubryki w „Niedzieli”. Irena
List - świadectwo, jak pożytecznie działa nasza rubryka, sprawia nam znów dużo radości. Już tak wiele mamy sygnałów o ciekawych kontaktach i serdecznych przyjaźniach, jakie zawiązały się za naszym
pośrednictwem. Są także listy od niezadowolonych, którzy wciąż szukają i szukają, monitują o powtórne ogłoszenia - choć z zasady dajemy je tylko raz. Tym osobom chciałabym poradzić, by - jeśli
nieskuteczne było ich ogłoszenie - zaczęły szukać przyjaciół w inny sposób i rozważyli, czy droga poszukiwań przez Niedzielę jest dla nich właściwa. Może natrafili na osoby oczekujące czegoś innego
lub sami mają takie wymagania, których nie spełniają odpowiadający. A jeśli problem jest jeszcze gdzieś indziej, w nich samych? To może być okazja, by się nad tym zastanowić. Czasem trzeba próbować się
jakoś zmienić, by ludzie nas bardziej akceptowali. Tajemnica zwykle jest dość łatwa do rozszyfrowania, przeważnie polega na przeniesieniu naszego zainteresowania z nas samych na innych ludzi, ich potrzeby,
zalety. Trzeba próbować dostrzec w innym człowieku kogoś ciekawego, wartościowego, czasem pomimo jego drobnych wad czy uciążliwości w życiu codziennym. Nie ma ludzi bezwartościowych, nie ma ludzi tylko
złych. Są niedowartościowani, niedocenieni, niezauważani, lekceważeni, poniżani, wzgardzeni - traktowani bez miłości, tak jakby na nią nie zasługiwali.
Bardzo podoba mi się powiedzenie: „Żaden człowiek nie jest nielegalny”. Mówi ono wiele o tym, jak traktujemy bliźnich, wszystkich bliźnich, wszystkich ludzi. Bez względu na ich status
majątkowy, społeczny, polityczny. Coś strasznego dzieje się dziś w świecie. Jest tyle zła wobec pojedynczego człowieka, którego bardzo można sponiewierać, upodlić, zbezcześcić.
Pomyślmy o tym wszystkim, gdy kogoś krytykujemy czy obmawiamy. Taki jest początek.
Dziękuję Pani Irenie, że do nas napisała o tym, jak stara się wychowywać dzieci. List jest obszerniejszy, zawiera więcej informacji o jej działaniach, ale pewnie by nie chciała, bym ją publicznie
nadmiernie chwaliła, bo jest osobą bardzo skromną. Wpajać dzieciom miłość do Ojczyzny, do ludzi - jakie to piękne zadanie. Jaki to piękny cel życiowy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu