Reklama

Wiara

Same problemy! Jak poradzić sobie z kryzysem wiary

Nasze życie przypomina otwarte morze. Po okresie spokoju i ciszy niespodziewanie nadchodzi czas sztormu. Kryzysy w życiu osobistym, w pracy ...w wierze. Kto z nas ich nie zna. Jak sobie z nimi poradzić i czy mogą one stać się dla nas szansą na nowy, lepszy początek?

[ TEMATY ]

duchowość

wiara

kryzys

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy katolik z pewnością pamięta swoją Pierwszą Komunię Świętą. Jakie wszystko było piękne! Pomińmy tu liczne ciotki, które nas wtedy obściskiwały, dalekich kuzynów, z którymi wspólnie się tamtego dnia bawiliśmy, czy wspaniałe prezenty, których rozpakowania nie mogliśmy się już doczekać. Tym, co było jednak przede wszystkim urzekająco piękne, była nasza wiara. Każdy pewnie przypomina sobie to wierzące dziecko, którym wówczas byliśmy. Ono najpierw ze szczerym przejęciem się wyspowiadało, a potem z niekłamaną radością w sercu przyjęło po raz pierwszy Jezusa w Komunii Świętej. To było dobre dziecko, które chociaż nie wszystko rozumiało, to jednak miało w sobie żywą wiarę. Wszystko dla niego było czyste, proste i jasne.

A dzisiaj? Od tamtego dnia wiele się zmieniło i teraz może wcale nie jesteśmy już pewni, czy ta wiara jeszcze w sercu jest. Wtedy wydawało się nam, że wierzyć to nic trudnego – chcieliśmy po prostu zawsze być blisko Jezusa. Ale przez kolejne lata wiele się wydarzyło: dużo usłyszeliśmy, niejedno zobaczyliśmy, mnóstwo przeżyliśmy i… sporo narozrabialiśmy.

Podziel się cytatem

Reklama

Miało być tak pięknie, a wiele rzeczy nam nie wyszło – i może wciąż nie wychodzi. Pojawiły się rozczarowania, frustracja samym sobą, innymi. Miało być inaczej. A nie jest. Może przychodzą nam do głowy myśli: „To chyba nie dla mnie; może lepiej dam sobie z wiarą spokój – tak jak wielu ludzi, których spotykam na co dzień”. Mówiono nam kiedyś, że wiara jest ważna, nawet bardzo ważna.

Reklama

A tymczasem nie mamy pojęcia, jak ją w sobie wskrzesić, kiedy przychodzą kryzysy i zaczyna ogarniać nas bezradność.

Mogą to być małe kryzysiki, które przelotnie nas zaniepokoją i szybko przeminą. Ale niekiedy nadciągają poważne zapaści, prawdziwe życiowe katastrofy: groźna choroba, śmierć kogoś bliskiego, inne nieszczęście. One rzeczywiście potrafią zachwiać fundamentami wiary i wówczas nie mamy pomysłu, jak się z nich wykaraskać. Nachodzą nas wątpliwości: „Nie wiem, czy Bóg istnieje. A jeśli istnieje, to czy obchodzi Go moje życie i czy interesuje się On moimi problemami.

Reklama

Nie czuję Jego obecności…”. Czasami te przeżycia są tak intensywne, że zaczynamy się zastanawiać, czy my w ogóle jeszcze jesteśmy wierzący. Wydaje się, że wiara zupełnie wymyka się nam z rąk. Jeśli ktoś coś takiego właśnie przeżywa, to pierwsza rzecz: niech się zbytnio nie stresuje! Ksiądz Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, zauważył kiedyś, że każdy człowiek wierzący – nawet ten, kto ma wiarę najsilniejszą z możliwych – przeżywa chwile zwątpienia (podobnie jak i każdy niewierzący miewa chwile wiary):

Zarówno wierzący, jak i niewierzący, każdy na swój sposób, doświadczają zwątpienia i wiary, jeśli tylko nie ukrywają się sami przed sobą i przed prawdą swego istnienia. Nikt nie może uniknąć całkowicie wątpienia ani całkowicie wiary.

Podziel się cytatem

Reklama

A więc kryzysy i zwątpienia nie są niczym niezwykłym! Tym bardziej że miewali je nawet wielcy święci. Wniosek? Dzisiejszy kryzys w niczym nie przeszkadza, żebyśmy kiedyś mogli zostać wielkimi świętymi! Czy Pan Bóg nie mógłby czegoś zrobić, żeby kryzysy w naszym życiu się nie pojawiały? Łatwiej by się przecież wierzyło… Może by i mógł. Ale tak nie robi. Dlaczego? Bo kryzys jest wartościowy. I – o dziwo! – może nam w wierze bardzo pomóc.

Reklama

I tutaj warto wyjaśnić sobie od razu jedną rzecz. Dlaczego wspomniane przed momentem pierwszokomunijne dziecko było kiedyś takie wierzące? Bo to, co miało w sercu, to nie była do końca jego wiara! To była wiara tych, którzy mu ją ofiarowali: rodziców, dziadków, siostry zakonnej czy pani katechetki albo księdza proboszcza. Oni wszyscy temu dziecku – dzień po dniu – wkładali do serca swoją wiarę. A teraz, kiedy przychodzi kryzys, sprawa staje się jasna: dzisiaj już tamta ich wiara nie wystarcza. Każdy więc, kto coś takiego przeżywa – niezależnie od tego, ile ma lat – otrzymuje od swojego serca wyraźny sygnał, że najwyższy czas na prawdziwą wiarę – własną wiarę. A do tego potrzeba zaktualizowania systemu…

Zaktualizuj system

Kiedyś w pewnym biurze pracowała starsza pani. Posługiwała się komputerem, który na jej biurku stał już piętnaście lat. Obsługiwała głównie edytory tekstowe, więc za wiele od komputera nie wymagała. Ale pewnego dnia sprzęt odmówił posłuszeństwa: zawiesił się i nie reagował na żadne polecenia. Sprowadzony na miejsce informatyk zadał jedno pytanie: kiedy ostatnio system był aktualizowany?

Padła odpowiedź: w ostatnich latach nigdy. Specjalista chwycił się za głowę: ten komputer już od dawna nie miał prawa działać!

Wszyscy nieustannie korzystamy ze sprzętu elektronicznego. Nie wyobrażamy sobie życia bez komputerów, tabletów, smartfonów i całej masy innych urządzeń, którymi bez przerwy się posługujemy. I dlatego dobrze wiemy, jak ważne jest aktualizowanie oprogramowania. Antywirus aktualizuje się praktycznie co chwilę, w przeciwnym wypadku stałby się zupełnie bezużyteczny. W smartfonach nieustannie pojawiają się komunikaty, że jakaś aplikacja wymaga aktualizacji (chwila nieuwagi i kolejka aplikacji do zaktualizowania niemiłosiernie się wydłuża) – inaczej nie będzie nam już przydatna. Także nasze komputery aktualizują co jakiś czas system.

Reklama

Nie zawsze jesteśmy z tego powodu zachwyceni, zwłaszcza wówczas, gdy pilnie potrzebujemy z komputera skorzystać, a na ekranie ku naszej rozpaczy pojawia się komunikat: „Trwa aktualizacja systemu… Proszę czekać…” – i nigdy nie wiadomo, jak długo to potrwa.

Podziel się cytatem

Reklama

Wiemy jednak, że tak musi być, aby wszystko było sprawne. W wierze jest bardzo podobnie: trzeba stale aktualizować nasz wewnętrzny duchowy system, w przeciwnym razie stanie się on mało użyteczny. Bywa, że ludzie mają lat siedemdziesiąt i więcej, a ich system wiary jest niezaktualizowany. Wiele w życiu przeżyli, ale w sercu mają wiarę na poziomie dziecka pierwszokomunijnego. I myślą, że wszystko jest w porządku. Uważają się za ludzi wierzących, lecz nie zdają sobie sprawy z tego, że ich system od dawna jest niesprawny! I tutaj okazuje się, że kryzys może być zjawiskiem bardzo użytecznym, ponieważ alarmuje, że dusza człowieka domaga się zaktualizowania systemu wiary! Kto przeżywa kryzys wiary i cisną mu się do głowy i serca różne wątpliwości, niekoniecznie właśnie staje się niewierzącym.

Reklama

To może oznaczać coś wręcz przeciwnego: on staje właśnie przed szansą, by jego wiara się pogłębiła. A to z kolei znaczy, że za chwilę może stać się wierzącym b a r d z i e j! O tym, jak się pokonuje kryzysy, aktualizując w ten sposób wiarę, powiemy trochę później. Bo jest jeszcze kilka pilniejszych spraw, które wcześniej musimy sobie wyjaśnić.

Artykuł zawiera fragment książki Ks. Jana Frąckowiaka "WIARA. Podręczny przewodnik.", wyd. Święty Wojciech. Sprawdź więcej: Zobacz

swietywojciech.pl

2021-07-06 08:16

Oceń: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Muskus: kryzys wiary rodzi pytanie nie o liczebność wiernych w świątyniach, ale o miłość

[ TEMATY ]

wiara

bp Damian Muskus

kryzys

hikrcn/Fotolia.com

Kryzys wiary, o którym coraz częściej i głośniej mówi się w kontekście Kościoła w Polsce, nie jest pytaniem o liczebność wiernych w świątyniach i częstotliwość praktyk religijnych, ale w swojej istocie jest pytaniem o miłość – mówił bp Damian Muskus OFM podczas Mszy św. w bazylice Matki Bożej Anielskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej, inaugurującej jeden z największych w Polsce odpustów Wniebowzięcia NMP. W polskiej Jerozolimie rozpoczynają się tygodniowe obchody tego święta.

W homilii bp Muskus nawiązał do czytanej w święto NMP Kalwaryjskiej Ewangelii opisującej testament z krzyża. Podkreślał, że na Kalwarii, pod krzyżem zrodziła się miłość doskonała, która każe trwać przy Ukochanym wbrew wszystkiemu, nawet wbrew całemu światu.

CZYTAJ DALEJ

Sędzia zdradził Polskę dla rosyjskiego miru

2024-05-12 13:04

[ TEMATY ]

komentarz

Adobe Stock

Ucieczka w kierunku Moskwy sędziego Tomasza Szmydta jest najbardziej widowiskową zdradą narodową w całej historii III RP. Sytuacja jest po wielokroć bardziej niebezpieczna niż agenturalne historie z lat 90., bo niestety żyjemy w czasach, gdy Rosja znów toczy swoje neoimperialne wojny, które są realnym zagrożeniem dla naszej państwowości.

Sędzia Tomasz Szmydt po ucieczce na Białoruś stał się gwiazdą zarówno białoruskich jak i rosyjskich mediów. Jest przedstawicielem "polskiej opozycji", która z "racjonalnych" powodów popiera politykę Moskwy oraz Mińska i jednocześnie sprzeciwia się wspieraniu walczącej Ukrainy. Mówi, że w Polsce są silne wpływy białoruskie i rosyjskie, bo ludzie chcą żyć w słowiańskiej przyjaźni. Chwali Łukaszenkę i Putina, a władze w Kijowie nazywa totalitarnymi. Jakby zupełnie nie dostrzegał faktu, kto w tej wojnie jest zbrodniczym agresorem, a więc kto jest katem, a kto broniącą się ofiarą.

CZYTAJ DALEJ

Wniebowstąpienie jest drogą Chrystusa ku pełni objawienia

2024-05-12 16:20

Magdalena Lewandowska

Eucharystia na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji

Eucharystia na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji

Wniebowstąpienie Jezusa nie oznacza Jego oddalenia – napisał na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji kard. Robert Sarah.

Na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji Eucharystii we wrocławskiej katedrze przewodniczył bp Maciej Małyga. Z powodów zdrowotnych nie przyjechał kard. Robert Sarah, ale wierni usłyszeli jego homilię i rozesłanie napisane specjalnie na tę okazję. Odczytał je ks. Piotr Wiśniowski z telewizji EWTN.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję