Odpowiedź na pytanie dotyczące znaczenia pontyfikatu Jana Pawła
II dla Kościoła i świata na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo łatwa.
Trudno bowiem nie dostrzec, że chodzi tutaj o ogromne i wyjątkowe
znaczenie na miarę historii, tzn. nie ograniczające się do teraźniejszości,
lecz zawierające w sobie niezwykły potencjał także w perspektywie
przyszłości. Gdy jednak przystępujemy konkretnie do odpowiedzi, sprawa
się komplikuje i czujemy się zażenowani. Nasuwa się bowiem takie
bogactwo myśli obecnego Następcy Piotra, taka różnorodność aspektów
jego pasterzowania oraz dynamika wielorakich poczynań, że nie wiemy,
od czego zacząć, co wybrać, co podkreślić, jak ująć odpowiedź.
W każdym razie, mówiąc krótko, Jan Paweł II niewątpliwie
odmłodził Kościół, uczynił go bardziej twórczym, bardziej odważnym,
umocnił depozyt wiary, nauczył wiele, także gdy chodzi o styl i metody
duszpasterzowania, i - co w tym wszystkim jest bardzo ważne - umiał
pociągnąć za sobą młodzież, od której będzie zależeć przyszłość.
Zmusił współczesny świat do myślenia w szerszych perspektywach, do
zainteresowania się myślą Kościoła, postawił mu istotne pytania,
podsunął odpowiedzi, wpłynął też w niejednym na losy świata, ukazał
mu Kościół w nowych barwach.
Bolesne jest jedynie to, że jego entuzjazm, wiara i prężność
apostolska nie we wszystkich strukturach czy środowiskach Kościoła
znalazły odpowiedni oddźwięk, że nie wszyscy nadążają za jego pasterskim
krokiem, że świat nie jest na tyle mocny, by w konkretnych poczynaniach
zrozumieć w pełni i realizować papieskie postulaty - postulaty zakorzenione
w mądrości Bożej. Może potrzeba jeszcze czasu i wysiłku nas wszystkich,
by ludzie wierzący i świat przetrawili potencjał pontyfikatu Jana
Pawła II, wzmocnili się nim i zapalili się gorliwością w nim zawartą.
Zastanawia, co jest głównym źródłem tego, że Jan Paweł II
odgrywa tak wielkie znaczenie: jego inteligencja, prężność, atrakcyjność
osobowości, nowatorstwo, tradycjonalizm?... Wydaje się, że tajemnica
tkwi w tym, iż pontyfikat obecnego Papieża jest nie tylko nauczaniem
i rządzeniem, ale przede wszystkim fascynującym świadectwem dawanym
Chrystusowi w Kościele i we współczesnym świecie.
Ojciec Święty świadczy o Chrystusie całą swoją osobowością
i wszystkim, co czyni: słowem, postawą, gestem, uśmiechem, cierpieniem,
stawianiem wymogów, szacunkiem dla każdego, odwagą w wypowiadaniu
myśli, pokorą, prostotą... Po prostu wszystkim!
Jest to świadectwo - i to jest bardzo ważne - na wskroś
naturalne, czyli nie jest ono niczym innym jak promieniowaniem jego
autentycznej, głęboko przeżywanej wiary i łączności z Bogiem, tak
że nikt nie może mieć wątpliwości, że on naprawdę żyje tym, co mówi.
Jest to więc świadectwo, obok którego nie można przejść
obojętnie, świadectwo, które jest nieustannym wyzwaniem, prowokacją,
nieustannym niejako wołaniem: "Nie bójcie się przyjąć Chrystusa (...). Nie bójcie się! Otwórzcie (...) na oścież drzwi Chrystusowi
i jego zbawczej władzy! Otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych
i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju!
Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On
jeden to wie!" (słowa wypowiedziane na Placu św. Piotra 28 października
1978 r.).
Jest to świadectwo bezkompromisowe - co też jest rzeczą
ważną - nie znające ustępstwa.
W kontekście tego Pontyfikatu nabierają nowej mocy słowa
Pana Jezusa, określające misję Apostołów jako dawanie świadectwa: "
Otrzymacie moc Ducha Świętego (...) i będziecie mi świadkami w Jerozolimie,
w całej Judei, w Samarii i na całym świecie" (por. Dz 1, 8).
W świetle powyższego, powracając do życia każdego z nas,
chciałbym zauważyć, że każde przeżywanie wiary na serio - i na ile
jest ono przeżywaniem na serio - jest równocześnie dawaniem świadectwa
Chrystusowi i nie może być bezowocne w perspektywie budowania Kościoła
i ewangelizacji. Toteż pontyfikat Jana Pawła II jest wyzwaniem, prowokacją
dla każdego z nas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu