W przerwie między wizytami duszpasterskimi spotykamy się z ks. Zbigniewem Jeżem, który jest proboszczem parafii od października 2020 r. – Ten miesiąc to bardzo nieoczekiwany termin na zmiany personalne – przyznaje. Ta konkretna była wymuszona śmiercią ks. prał. Stanisława Iłczyka, proboszcza parafii św. Wojciecha Biskupa i Męczennika, którego zastąpił były proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej ks. Ryszard Umański.
Dokładniejsza kolęda
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Jestem mile zaskoczony pierwszymi wizytami duszpasterskimi. Osoby, które zapraszają kapłana do domu, stanowią fundament parafii. One rozumieją Kościół, posługę duszpasterską oraz znaczenie błogosławieństwa rodziny i domu – cieszy się probszcz. Jak zauważa, tegoroczna kolęda, która odbywa się na wyraźne życzenie wiernych, jest „dokładniejsza i głębsza”, przebiega bez pośpiechu. – To okazja, żeby podzielić się problemami, o których parafianie może nie powiedzieliby w kancelarii. W domu czują się bezpieczniej, a ich otwartość jest budująca. Takie rozmowy są też podpowiedzią dla mnie, czego ludzie oczekują od proboszcza – zwraca uwagę gospodarz parafii.
Dojrzali
Reklama
Osiedle Północ powstało ponad 40 lat temu, a sama parafia – 31 lipca 1995 r. Została wydzielona z parafii św. Wojciecha Biskupa i Męczennika. – Według urzędu skarbowego liczy 6500 wiernych – informuje z uśmiechem ks. Zbigniew Jeż. Trzon wspólnoty stanowią osoby w średnim wieku. – Jeżeli chodzi o dzieci, to nie ma nadzwyczajnej frekwencji, ale zauważa się obecność rodziców młodszego pokolenia z pociechami w kościele. Trochę gorzej wygląda to w przypadku nastolatków, ale nie jest też tak, że nie ma ich w ogóle. Po prostu przechodzą trudny okres w życiu – przedstawia realia proboszcz.
Jak zapewnia, w związku z pandemią COVID-19 kościół jest dezynfekowany 2 razy w tygodniu, przy wejściu do budynku i przy konfesjonałach znajdują się środki dezynfekcyjne dla wiernych, a ci noszą maseczki i zachowują dystans.
Również dla facetów
Na odwiedziny kapłana po kolędzie z cierpliwością oczekuje Andrzej Bera – wieloletni parafianin, delegat rejonowy Rycerzy Kolumba, zelator męskiej róży różańcowej św. Józefa, który udziela się również w działalności charytatywnej w grupie o. Pio. – Róż jest sporo, bo 15, w tym 2 męskie, co nie jest regułą w każdej parafii. Uważam to za łaskę – mówi z dumą były wielki rycerz. Dzieli się również ciekawą historią. – Kiedy powstała nasza męska róża, zelatorką była... kobieta. Później ktoś poszedł po rozum do głowy – śmieje się Andrzej Bera. To kolejny dowód na to, że kobiety nie mają wyłączności na Różaniec. Mój rozmówca nie ukrywa, że przykładem i wzorem dla mężczyzn, którzy na nim się modlą, jest św. Jan Paweł II. – Poza tym po prostu lubię tę modlitwę – stwierdza.
Rycerze
Reklama
– Filarem parafii są Rycerze Kolumba. To bardzo pomocna wspólnota, który służy nie tylko radą, ale rękami. W każdej potrzebie można na nich liczyć – mówi z uznaniem ks. Zbigniew Jeż. Do wstąpienia w rycerskie szeregi Andrzeja Berę zachęcił poprzedni proboszcz. – Zawsze miałem poczucie niespełnionego obowiązku pomocy drugiemu człowiekowi, a trudno było zrobić to w pojedynkę. Kiedy dowiedziałem się, że w parafii powstała taka wspólnota i poczytałem o tym, co robi, bez oporów chętnie do niej wstąpiłem – opowiada.
Tyle, ile mogą
Rycerze działają w 4 obszarach: wiara, rodzina, społeczność i życie. Podczas comiesięcznych zebrań podsumowują dotychczasowe działania i planują kolejne. Zawsze w porozumieniu z proboszczem. – Najczęściej są to sprawy bardzo prozaiczne, ale bardzo potrzebne np. sprzątanie kościoła czy odśnieżanie terenu wokół niego – podkreśla Andrzej Bera. Rycerze organizowali w parafii bezpłatne badania w mammobusie i krwiobusie. Włączają się w działania charytatywne np. w przygotowanie paczek czy obiadów dla potrzebujących. Pomagają też w organizacji odpustów czy pikników, a od wielu lat mają „swoją” niedzielną Eucharystię. – Msza św. o 10.30 od lat jest nazywana „rycerską”. Stajemy wtedy przy ołtarzu jako ministranci i lektorzy. Jeżeli jest potrzeba, pomagamy zbierać kolektę – dzieli się Andrzej Bera. Wtóruje mu Stanisław Dziwiński, który również należy do Rycerzy Kolumba, grupy o. Pio i do Żywego Różańca. – Jesteśmy czynnymi parafianami wspomagającymi świeckich i księży. Mamy szerokie pole do działania. Dajemy z siebie tyle, ile możemy – podsumowuje.
Modlitwa, pomoc i formacja
Reklama
W parafii działa również charytatywno-modlitewna grupa o. Pio. Jej członkowie pomagają osobom w potrzebie, szczególnie parafianom. Grupa jest niewielka i ma ograniczone możliwości, ale stara się świadczyć regularną i bardzo wymierną pomoc materialną, choćby jednej osobie. W ostatnią sobotę miesiąca zbiera się na modlitwie różańcowej, Mszy św. i spotkaniu.
W parafii działają również: Liturgiczna Służba Ołtarza, krąg biblijny, Pomocnicy Matki Kościoła i bractwo eucharystyczne. Należące do niego osoby deklarują przynajmniej godzinną adorację Najświętszego Sakramentu raz w tygodniu.
Działalność wspólnot pokrzyżowała oczywiście pandemia. – Kilka osób prosiło nawet, żeby organizować spotkania, tak aby one nie obumarły – podkreśla proboszcz.
Dużo modlitwy
Rytm dnia w kościele Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej wyznacza całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu, która trwa codziennie, oprócz niedzieli. W pierwsze poniedziałki miesiąca odmawiana jest nowenna do św. Jana Pawła II. Rycerze Kolumba prowadzą w pierwszy czwartek miesiąca Różaniec w intencji powołań kapłańskich i zakonnych. Tę modlitwę poczytują sobie wręcz za obowiązek. Pierwsza sobota gromadzi na Mszy św., modlitwie różańcowej i wymianie tajemnic wspólnotę Żywego Różańca, którą założyła Genowefa Karol. Raz na miesiąc Różańcem wspólnie modli się też grupa charytatywna, a w pierwszą niedzielę miesiąca rodzice odmawiają dziesięć „zdrowasiek” w intencji dzieci. Środa to z kolei dzień nabożeństwa i Mszy św. do Matki Bożej Częstochowskiej. – Dosyć dużym kultem cieszy się również Boże Miłosierdzie. W bocznej kaplicy mamy oryginalny obraz Jezusa Miłosiernego przywieziony z Wilna – dopowiada ks. Zbigniew Jeż.
Reklama
Z jego inicjatywy na ławkach wyłożone są „Modlitwy codzienne po nowemu”, wydane przez Bibliotekę „Niedzieli”. – Udostępniliśmy te modlitewniki, żeby ubogacić i wspomóc w modlitwie osoby, których wiele przychodzi na adorację. Główną ideą było sprowokowanie do modlitwy tych, którzy przychodzą na Mszę św. wcześniej i się nudzą – opowiada proboszcz.
Wypełnić luki
– Przede wszystkim chcemy zreorganizować i uaktywnić wszystkie grupy, które działają w parafii. Myślę, że od Wielkiego Postu zaczniemy funkcjonować na tyle, na ile będzie się dało – odpowiada gospodarz parafii zapytany o najbliższe plany i wyzwania. – W wyniku pandemii siłą rzeczy powstały luki, np. nie ma ciągłej adoracji przez cały dzień, bo ludzie się „wykruszyli”. Będziemy po kolei realizować podstawowe działania duszpasterskie, tak żeby parafia żyła – wyjaśnia.
Złap oddech
Kościół Najświętszej Maryi Panny Częstochowski jest położony w samym sercu osiedla, tak że poza nim pozostaje niewidoczny. Warto do niego zajrzeć, aby odkryć sam budynek i parafię, którą poprzedni proboszcz nazywał „letnią rezydencją Matki Bożej”. – Zapraszam do tego, aby zobaczyć, że taka „rezydencja” w Częstochowie jest. Polecam szczególnie adorację, jeżeli ktoś chce się wyciszyć i złapać oddech pośród codzienności – zachęca ks. Zbigniew Jeż.