Reklama

Zapiski z odkrywania Praw Nowego Życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wakacje to we wspólnotach Ruchu Światło-Życie czas szczególnej modlitwy i formacji. Dzieci, młodzież, studenci i małżeństwa wyjeżdżają w różne rejony Polski, aby tam przeżyć swoje rekolekcje, nazywane oazami.
Jednym z miejsc, gdzie najczęściej wyjeżdżają oazowicze z naszej diecezji, jest położona niedaleko Krościenka nad Dunajcem Tylmanowa. Razem z uczestnikami oazy młodzieżowej I stopnia prześledźmy najważniejsze wydarzenia tego piętnastodniowego czasu.
Plan dnia oazy składa się z następujących punktów: poranna Jutrznia, szkoła śpiewu, wyprawa otwartych oczu, namiot spotkania, Eucharystia, spotkania w grupach, Szkoła Modlitwy, pogodny wieczór i modlitwy wieczorne.
Pierwszego dnia uczestnicy oazy odkrywali prawo mówiące, że podobnie jak roślina nie może żyć i rozwijać się bez promieni i ciepła słońca, tak i człowiek nie może naprawdę żyć i rozwijać się bez przyjęcia Bożej miłości.
Drugiego dnia oazowicze uczyli się szczególnie modlitwy myślnej. Odkrywali także treści kerygmatu mówiące, że człowiek odwrócił się od Boga, a zwrócił się ku sobie, pragnąc wystarczyć sam sobie i opierać się tylko na sobie. Taką postawę Pismo Święte nazywa grzechem, którego skutkiem jest oddzielenie od Boga i śmierć. Człowiek o własnych siłach nie może w żaden sposób zwrócić się ku Bogu, ale może uznać swoją niemoc i uwierzyć Bożej obietnicy zbawienia.
Trzeciego dnia wszyscy uczestnicy oazy wyruszyli na górę Błyszcz. Tam był czas na wyprawę otwartych oczu i namiot spotkania. Podczas całego dnia odkrywano prawdę, że tylko Jezus - Syn Boży, który stał się człowiekiem we wszystkim do nas podobnym oprócz grzechu, jako jedyny Pośrednik może przyjąć i mieć w sobie Boże światło i życie, aby nam je przekazać i uczynić nas dziećmi światłości.
Czwarty dzień rozpoczął się Jutrznią z orędziem ewangelizacyjnym. Podczas namiotu spotkania młodzi ludzie mogli wybrać Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Wieczorem była piękna uroczystość - nabożeństwo wody i światła, któremu przewodniczył bp Tadeusz Lityński. Tego dnia oazowicze zrozumieli, że tylko sprawiona w nas przez Ducha Świętego wiara, jako świadomy i wolny akt naszej osoby, prowadzi do przyjęcia Chrystusa jako Zbawiciela i Pana i do zjednoczenia z Nim.
Piątego dnia uczestnicy oazy próbowali odkryć, czym jest nowe życie. Dowiedzieli się wówczas, że Chrystus wtedy kieruje naszym życiem, kiedy idziemy za Jego światłem, czyli postępujemy według niego, dążąc stale do harmonii światła i życia.
Szóstego dnia z rana uczestnicy rekolekcji wyjechali do Krościenka na Kopią Górkę. To miejsce jest światowym centrum Ruchu Światło-Życie. Tu dowiedzieli się, że nowe życie karmi się Słowem Bożym i przez to trwa i wzrasta. Karmić się Słowem Bożym znaczy: opierać wyłącznie na nim pewność swej wiary, o ile ono coś obiecuje, i kształtować podług niego swoje życie i postępowanie, o ile ono czegoś się domaga.
Dzień siódmy związany był z pielgrzymką do grobu św. Kingi w Starym Sączu. Spotkania w grupach doprowadziły do kolejnego ważnego odkrycia, że to Chrystus kieruje naszym życiem przez Ducha Świętego, którego nam daje i który jest w nas źródłem wody żywej. Musimy się poddać kierownictwu Ducha Świętego, a nie polegać na własnych siłach, i wtedy będziemy prowadzili życie w Duchu.
Ósmego dnia oazy z Tylmanowej zgromadziły się na wspólnej Mszy św. w drewnianym kościółku. Ważnym przesłaniem tego dnia była prawda, że jesteśmy dziećmi światłości i musimy postępować jak dzieci światłości, odrzucając uczynki ciała i przynosząc owoce Ducha.
9 lipca, w poniedziałek, wszyscy wyruszyli w góry. Poszczególne grupy zdobywały Lubań, Trzy Korony, Górę Zamkową, wąwóz Homole czy Kalwarię. Wieczorem podczas Drogi Krzyżowej uświadomiliśmy sobie, że życie nowe wymaga „duchowego oddychania”. Polega ono na wyznawaniu grzechów w wierze w moc krwi i przebaczania Chrystusa oraz na ponownym poddaniu swego życia kierownictwu Chrystusa i Jego Ducha.
Dziesiątego dnia była pierwsza wyprawa ewangelizacyjna. Od samego rana odkrywaliśmy prawdę, że stajemy się uczestnikami nowego życia i zapewniamy jego wzrost przez umieranie dla grzechu i starego człowieka oraz stały wysiłek życia według prawa miłości agape.
Dzień Zmartwychwstania nauczył nas, że życie nowe musi ciągle przyjmować od Chrystusa dar pojednania, Jego słowo życia oraz Jego Ducha, dzięki któremu możemy spotykać go osobiście.
Dwunastego dnia oazy była kolejna wyprawa ewangelizacyjna. Wieczorem przeżywaliśmy także wigilię Zesłania Ducha Świętego. Dowiedzieliśmy się, że nowe życie tylko wtedy możemy zachować i rozwijać, gdy dajemy o nim świadectwo.
Trzynasty dzień w oazie to spotkanie z innymi oazami na Dniu Wspólnoty w Duchu Świętym. Przeżywaliśmy go w Krościenku. Wieczorem był czas na podzielnie się chlebem i dobre słowo dla bliźniego.
Czternasty dzień oazy to ostatni dzień według normalnego planu. Jeszcze jedna wyprawa ewangelizacyjna i uświadomienie sobie prawdy, że oddanie się Chrystusowi w Duchu Świętym przez wiarę i miłość na wzór Maryi jest źródłem życiodajnej mocy nowego życia.
Ostatni dzień oazy. Podsumowujemy nasze przeżycia. Jeszcze tylko nabożeństwo włączenia do deuterokatechumenatu i wieczorna agapa oraz zrozumienie, że nowe życie może należycie wzrastać i dojrzewać tylko w braterskiej wspólnocie wzajemnie się umacniającej świadectwem wiary i miłości, gromadzącej się regularnie w imię Chrystusa realizującego wśród niej swoją obietnicę obecności na modlitwie oraz dzieleniu się słowem życia.
16 lipca rano wyjechaliśmy do domów. Oby tylko nowe życie w nas rozwijało się dalej!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Św. Franciszku, naucz nas nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać, nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć, nie tyle szukać miłości, co kochać!

Wszechmogący, wieczny Boże, któryś przez Jednorodzonego Syna Swego światłem Ewangelii dusze nasze oświecił i na drogę życia wprowadził, daj nam przez zasługi św. Ojca Franciszka, najdoskonalszego naśladowcy i miłośnika Jezusa Chrystusa, abyśmy przygotowując się do uroczystości tegoż świętego Patriarchy, duchem ewangelicznym głęboko się przejęli, a przez to zasłużyli na wysłuchanie próśb naszych, które pokornie u stóp Twego Majestatu składamy. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Czynią dobro dla miłości Pana

2025-10-01 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marek Kamiński

100 lecie konwentu Zakonu Bonifratrów w Łodzi

100 lecie konwentu Zakonu Bonifratrów w Łodzi

W 1924 r. prowincjał o. Jacek Misiak zakupił dom przy ul. Krótkiej 12 w Łodzi, planując budowę szpitala i rozpoczęcie dzieła dobroczynności. Rok później powstał Konwent Bonifratrów, a dziś zakonnicy świętują 100-lecie obecności w diecezji łódzkiej oraz 25-lecie powrotu szpitala św. Jana Bożego do zakonu.

– Doczekaliśmy pięknego jubileuszu. Nasz Ojciec Jan Boży mawiał: „Bracia, czyńmy dobro dla miłości Pana”. Te słowa kieruję do naszych współpracowników, którzy na co dzień pomagają chorym – podkreślił br. Ambroży Pietrzkiewicz OH.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję