Reklama

Wokół regionalnego stołu

Niedawno Dolny Śląsk obiegła informacja o powstaniu portalu „Wrocławianie przy stole” i zamierzeniu wydania książki kucharskiej. I portal, i książka są próbą pokazania, co my, Dolnoślązacy zwykliśmy pichcić w naszych kuchniach, a następnie z dumą stawiać na stołach. Jesteśmy w tym o tyle odmienni od mieszkańców innych regionów Polski, że nie mamy kuchni dolnośląskiej. Nie mamy zatem przymusu kultywowania jakiegoś jednego typu gotowania, jesteśmy ludźmi wyzwolonymi pod względem kulinarnym z wszelkich przymusów. Jak z moich ustaleń wynika, korzystamy z tego, ile dusza zapragnie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zainteresowanie portalem jest naprawdę spore, a ja nie zawsze jestem w stanie odpowiadać na listy. Wyznaję winę, obiecuję poprawę i proszę, mimo wszystko zaglądajcie i piszcie na internetowy adres www.dolnoslaskistol.pl, służę także zwykłym adresem dla zwolenników tradycyjnej formy korespondencji: Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”, ul. J. Hallera 8, 53-318 Wrocław. Natomiast książka kucharska przybiera coraz realniejsze kształty.
Uważam, że przynajmniej jeden z rozdziałów książki należy poświęcić naszym wspaniałym boginiom domowego ogniska. Przez wiele lat w zgrzebnych czasach komuny o jedzeniu nie wypadało wspominać w poważnych rozmowach. Jedynie panie, walcząc na pierwszym froncie z mizerotą zaopatrzenia, przekazywały sobie sposoby, jak zrobić prawdziwe frykasy. To im, wspaniałym naszym paniom, zawdzięczamy, że gdy na sklepowych półkach stał jedynie ocet w równych szeregach jak oddziały ZOMO, na naszych stołach zjawiały się wspaniałe, zdrowe i przepyszne potrawy. O mądrości kobiet!
Zazwyczaj o tym nie pamiętamy, dopiero pewne smaki i zapachy wyczarowują minione chwile, dotąd zatrzaśnięte na głucho w szufladach pamięci. Powraca stracony czas. Jakże często zdarza się, że jakieś wrażenia zmysłowe powodują, iż w naszej pamięci „drży coś, co zmienia miejsce, co chciałoby się wzbić, coś jakby uwolnionego z kotwicy w wielkiej głębokości”. Każdy nosi w sobie taką suchą magdalenkę, jak bohater powieści Marcela Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu”, a gdy uruchomimy wspomnienia, gdy zanurzymy ją w herbacie z lipowego kwiatu, znienacka stają przed naszymi oczyma obrazy i postaci, które wspominamy rzadko. A wspomnienia związane ze stołem należą chyba do najmilszych. W smakach i zapachach ożywa dom rodzinny, powracają dawno nie widziani krewni i przyjaciele.
W Polsce dawnymi czasy o jedzeniu mówiło się i pisało jak o sprawie ważnej i z prawdziwa czułością. O zamiłowaniu Polaków do rozkoszy stołu świadczą już najstarsze zabytki literackie pisane w ojczystym języku. Zajrzyjmy na chwilę do „Żywota człowieka poczciwego” Mikołaja Reja. Daleko poczciwemu wierszoklecie z Nagłowic do subtelności Prousta, ale jego opisów nie radzę czytać na głodniaka.
Dziś, gdy nieco przewraca nam się w głowach, od tego, czego możemy skosztować, co w byle spożywczaku jest w zasięgu ręki, warto pamiętać o dawnych, często niezmiernie smakowitych sposobach przygotowywania potraw. Tym bardziej, że przy całej obfitości dzisiejszego zaopatrzenia wcale nie mamy prawa tak znowu bardzo zadzierać nosa w przekonaniu, że nasi przodkowie jadali byle jak i byle co. Tymczasem już w XIII wieku na ziemiach polskich znano dziesięć gatunków pieczywa. Rozróżniano zatem chleb żytni zwykły, chleb razowy oraz chleb pszenny. Jadano suchary, szczególnie podczas podróży, a także bułki pszenne oraz obwarzanki. Przysmakiem były rogaliki, które ceniła sobie królowa Jadwiga, żona Władysława Jagiełły, świadczą o tym zachowane rachunki z królewskiej kuchni. Smakosze pojadali placki smażone na oleju z serem, makiem lub szafranem, a nawet ciasto zawijane z serem, przypominające nieco współczesną struclę. Średniowieczni mistrzowie piekarscy potrafili także sporządzać miedowniki, czyli ciasta z mąki i miodu. Zatem „galanteria” piekarnicza była całkiem urozmaicona. Jednak mimo tej różnorodności to właśnie chleb był symbolem pożywienia, gościnności i dobrobytu. Niesiono go w darze władcy, jako symbol bogactwa krainy i składano u jego stóp. Echa tych obrządków do dziś możemy obserwować podczas uroczystości dożynkowych.
Jeśli zatem mogę Was, zacni Czytelnicy, prosić o podzielenie się wspomnieniami i przepisami, to zapraszam do „wrocławskiego stołu”. Już wieszcz Adam ze szczególnym zamiłowaniem opisywał zapachy i smaki rodzimej litewskiej kuchni, bez tego obraz ojczyzny byłby niekompletny. Wiele scen „Pana Tadeusza” rozgrywa się przy obficie zastawionym, jak obyczaj nakazywał, stole. A porywający opis przyrządzania bigosu po polowaniu na grubego zwierza! A opowiedziany przez prawdziwego znawcę sposobów parzenia kawy! Stół i związany z nim obyczaj, odpowiednie zachowanie i właściwie prowadzone rozmowy, sposób posadzenia gości, potrawy odpowiednie do pory roku oraz świąt, słowem kultura kulinarna mówią często o danym narodzie więcej niż uczone rozprawy na temat historii, ekonomii i rozwoju przemysłowego.
Czekam na listy!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łódzkie: 75-latek zginął na autostradzie A2. Poruszał się po niej pieszo

2024-11-10 08:59

[ TEMATY ]

śmierć

wypadek

autostrada

Adobe Stock

75-latek został śmiertelnie potrącony w nocy z soboty na niedzielę na autostradzie A2 w pobliżu MOP Mogiły w woj. łódzkim. Mężczyzna z nieznanych do tej pory powodów poruszał się po trasie pieszo. Ruch na autostradzie odbywa się normalnie.

Do tragicznego w skutkach potrącenia pieszego na A2 doszło na wysokości miejscowości Wola Szydłowiecka w pow. skierniewickim w woj. łódzkim. To odcinek trasy między węzłami Skierniewice i Wiskitki.
CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Św. Leon Wielki, Doktor jedności Kościoła i jałmużny

Papież Leon I Wielki_mal. Herrera Mozo_public domain

Św. Leon Wielki

Św. Leon Wielki

„Doktor jedności Kościoła” i „Doktor jałmużny”, pierwszy papież pochowany w Bazylice św. Piotra i pierwszy, któremu potomność nadała przydomek „Wielki” – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 10 listopada wspominamy św. Leona Wielkiego (ok. 400 - 461), papieża i Doktora Kościoła, którym w 1754 r. ogłosił go Benedykt XIV. Jego relikwie znajdują się w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Jest patronem muzyków i śpiewaków.

Mimo że był jedną z najbardziej znaczących postaci starożytnego Kościoła, o jego wczesnych latach wiemy niewiele. Wywodził się prawdopodobnie z jakiegoś możnego rodu, bo udało mu się zdobyć dobre wykształcenie. Szybko też stał się w Rzymie postacią znaną. Wyróżniając się erudycją i zdolnościami dyplomatycznymi odbył z polecania papieży wiele ważnych misji. Oprócz wybitnych przymiotów umysłu, posiadał także wiele cnót: św. Jan Kasjan nie zawahał się go więc nazwać „ozdobą Kościoła rzymskiego”. Wybrany na papieża (440 r.), dał się poznać nie tylko jako gorliwy obrońca wiary, ale także jako nieustraszony obrońca swego ludu (w roku 452 uchronił Rzym od najazdu Hunów). Do naszych czasów, poza sławą, zachowało się też 170 jego listów i 97 kazań, wygłoszonych podczas różnych świąt i uroczystości. Wśród nich również to najsłynniejsze, na dzień Bożego Narodzenia, wspaniały tekst o godności chrześcijanina.
CZYTAJ DALEJ

Być jak św. Marcin

2024-11-10 17:39

ks. Łukasz Romańczuk

ks. Rafał Masztalerz

ks. Rafał Masztalerz

W parafii św. Marcina w Sicinach odbył się Wieczór Marcinowy, który poprzedziła Eucharystia. Mszy świętej przewodniczył ks. Rafał Masztalerz z parafii Różanka, w diecezji świdnickiej, który na początku Mszy świętej zachęcił, aby modlić się przez wstawiennictwo św. Marcinowi o odwagę i stawanie się rycerzem na wzór świętego patrona.

- Tą Eucharystią zaczynamy świętować imieniny naszej parafii, czyli święto św. Marcina. Wieczór Marcinowy zaczyna się Mszą świętą i chcemy przeżywać ten czas jako czas świąteczny dla naszej parafii - zaznaczył na wstępie ks. Józef Jarmuła, proboszcz sicińskiej parafii. W homilii ks. Rafał Masztalerz podkreślił, że św. Marcin był człowiekiem pełnym pokory, a historia o nim przetrwała do dziś. Kapłan nawiązał do Ewangelii związanej z historią o "wdowim groszu". - Ta kobieta wcale nie liczyła na to, że ją pochwalą, ale ona była wolna od "tego świata", tak, jak św. Marcin, który nie dał się przekupić - mówił kapłan, nawiązując do patrona parafii. - Waszym patronem można się inspirować i gdy zawsze są trudne czasy, kiedy świat zaczyna się ocierać o wojnę, biedę, to taki patron jak wasz, może duchowo podzielić się swoją historią i wszystkim, czym możemy się, patrząc na niego inspirować - mówił ks. Masztalerz.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję