STACJA I
Sąd
Jak bardzo jesteśmy skorzy do sądzenia innych, zapominając o słowach Jezusa: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”.
Wystarczy coś usłyszeć, coś zobaczyć w migawce dnia - ale nie ma nawet czasu, by zapytać: co miałeś na myśli? A jeżeli inni nas osądzą, choćby łagodnie, z miłością, ale niesłusznie, bo też nie mieli czasu, albo było im wygodniej nie pytać, wtedy rozżaleniu naszemu nie ma końca.
Jaka czasami mała przestrzeń między osądzeniem a posądzeniem, by na czyjeś ramiona włożyć krzyż, lub przyjąć na swoje. Czy w takich chwilach może wystarczyć słowo „przepraszam”?
Jezu, osądzany także przeze mnie, wynagródź wszystkim tym, którzy z powodu mojego osądu musieli wziąć krzyż na swoje ramiona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
STACJA II
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Bierze jako Bóg i jako człowiek z całą konsekwencją cierpienia, aby swoją Przenajświętszą Krwią odkupić ciebie i mnie. Czy to kiedyś naprawdę zrozumiem, czy przyjmę tylko do wiadomości? A wszystko przez wydawałoby się ulotne słowo. Ile razy słyszy się: „ja przecież nic takiego nie zrobiłem? Ja TYLKO powiedziałem”.
Być odpowiedzialnym za słowo i uczyć tego dzieci - to niezwykle ważne, ponieważ łatwiej czasami wybaczyć czyn od słowa, które potrafi drążyć całymi latami i siać spustoszenie.
Jezu, nie dopuść, bym…
STACJA III
Pierwszy upadek
Reklama
Czasami przez jedno tylko nieprzemyślane słowo, przez tzw. chlapnięcie, upadek. Przed kilkunastoma laty ktoś z bliskich powiedział mi, że moje słowo… A wydawało mi się wtedy, że to był żart. A ile takich żartów i nie żartów we mnie, które pomimo upływu czasu bolą. „Słowo, choć nie z kamienia, może rozbić kości, złego więc wyrazu nie używaj w złości”.
Jezu, daj nam czas na zastanowienie się, by tak jak Jan Paweł II, wiedzieć, co się mówi, a nie mówić, co się wie.
STACJA IV
Jezus spotyka swoją Matkę
Jak dobrze mieć matkę, wiedzą najlepiej ci, którzy jej już nie mają. Często bowiem bywa, że dopiero po jej śmierci dociera do nas całe bogactwo jej myśli, przestróg i rad wynikających z głębokiej mądrości życiowej i jej troski o nas. Jak ważne, żeby jeszcze za życia dotarło do naszej świadomości, że matka chce zawsze dla nas najlepiej. Prośmy o to Matkę Niebieską, która jest równocześnie naszą Matką. Znowu niewyobrażalne. Człowiek, grzeszny człowiek, ma wspólną Matkę z Jezusem!
Każda z nas matek wie, że wcale nie jest łatwo być matką. Dobrą matką, która potrafi zachować właściwe proporcje w miłości do dziecka, aby wbrew bólowi, który niekiedy rozdziera serce, umieć powiedzieć - nie. Aby w innej sytuacji ukryć łzy i zamilknąć. Bywają też i takie sytuacje, kiedy dziecko zostaje opuszczone przez wszystkich oprócz matkę, która wytrwa do końca, jak Ty, Maryjo, ale już dziś proszę, by Twój Syn nie wypróbowywał mnie w takiej sytuacji ani tych, których co dzień polecam w modlitwach.
STACJA V
Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
Reklama
Pomaga, ale przymuszony. Niejeden z nas spotkał się z taką pomocą, a ci których to ominęło, niech dziękują Bogu. Jak ważne jest, żeby widzieć i słyszeć innych. Przy przejściu na pasach przestała stukać biała laska. Nikt tego nie zauważył. Wszyscy się spieszyli. Ci, którzy szli wolno, mieli słuchawki w uszach, więc nie usłyszeli. Zobaczyć człowieka w potrzebie! Zobaczyć w rodzinie, na klatce schodowej, w kolejce do okienka, w tramwaju… Być już od dziecka ukierunkowywanym na drugiego, żeby czuć się szczęśliwym, mając okazję mu pomóc i to tak, by wywołać uśmiech na jego twarzy. Doświadczyłam tego w tym roku w Lourdes, kiedy wolontariat medyczny udzielał mi w taki sposób pomocy, jakby czynili to sami aniołowie. Umieć tak pomóc, tzn. uwierzyć, że w każdym cierpiącym człowieku jest Jezus.
STACJA VI
Weronika ociera twarz Jezusowi
Nie bała się następstw jej grożących. Nie bała się uśmieszków, szyderstw, narażenia się na nieprzyjemności prowadzące aż do usunięcia poza nawias: pracy, towarzystwa, szkoły - to bowiem jest najczęściej powodem naszej obojętności. Ona się nie bała. Nie kalkulowała. Zapewne nawet nie wiedziała, co to za Człowiek. Wystąpiła odważnie z tłumu, aby Mu ulżyć choć w tak drobny sposób, bo tylko tak niewiele wtedy mogła, a równocześnie tak wiele, że po przeszło dwóch tysiącach lat mówi się o Weronice z czułością. Jezu, dziękuję Ci, że od najmłodszych lat nie idę z tłumem, obojętna na los drugiego człowieka, drogą „lizusostwa”, chęci przypodobania się innym, tylko dlatego, że to najłatwiejszy sposób zdobycia czyjejś aprobaty. Sposób, który w dodatku nic nie kosztuje. W czasach komunizmu, kiedy chciano mi odebrać mieszkanie (i odebrano), zostałam wezwana do Urzędu Miasta Krakowa i tuż przed wejściem do kogoś ważnego (nie pamiętam, kim był ten człowiek: towarzysz sekretarz czy…) podeszła do mnie młoda dziewczyna, przedstawiła się jako prawniczka, która prowadziła moją sprawę, ale odsunięto ją - jak mnie poinformowała - zastępując inną, która zgodziła się napisać orzeczenie niezgodne z prawem. Chociaż byłam ogromnie zaskoczona odwagą i wiedzą tej młodziutkiej, dopiero zaczynającej karierę zawodową prawniczki, nie zapomniałam spytać o jej imię. Odpowiedziała: Weronika.
Reklama
Weroniko, i wszystkie inne Weroniki pojawiające się na drodze mojego krzyża, dziękuję wam za waszą odwagę i modlitwę, upraszającą Jezusa, bym nadal nie bała się narażać dla dobra innych, kiedy wymaga tego dana sytuacja. Mimo że to wcale nie jest łatwe.
STACJA VII
Jezus upada po raz drugi
Ileż to razy obiecywałam sobie po spowiedzi św.: już nie obrażę Cię więcej danym grzechem. Daremnie. Nadarzyła się sytuacja i znowu poszłam na łatwiznę, którą przygniotłam Ciebie do ziemi. Ale mnie też. Czasami wymagało to czasu, żeby to zauważyć, że to pójście na skróty nie było właściwym rozwiązaniem, a jedynie tłumaczeniem, że to on czy ona mnie pociągnęli. Żałosna obrona, która jest zawsze brakiem cywilnej odwagi. To, to samo, co mówienie: takie czasy, co dziś słyszy się na każdym kroku i to nie tylko od młodych, jak byśmy to nie my je tworzyli. „To nie sytuacje nas tworzą. One tylko ukazują, jakimi my naprawdę jesteśmy”.
Jezu, proszę Cię, by nigdy nie brakowało mi cywilnej odwagi.
STACJA VIII
Jezus spotyka płaczące niewiasty
Reklama
Patrząc na Jego zmasakrowane ciało, nie były w stanie powstrzymać łez. Jezus im jednak mówi, żeby nie płakały nad Nim, tylko nad swoimi dziećmi. Płaczmy nad tym, że dzieci z katolickich rodzin żyją tak, jakby Boga nie było, i to często przy aprobacie rodziców na życie w wolnych związkach, chociaż w wielu przypadkach nie mają przeszkód, ale… „No cóż, dziś taka moda”, mówią nawet ci rodzice, którzy co niedzielę chodzą do kościoła. „Przecież ja nie mogę ingerować w ich życie”! Ale jeżeli chodzi o kremy, balsamy do pielęgnacji ciała, żeby było gładkie, o jedzenie czy wreszcie o odpowiedni kierunek studiów, to ile tam zachodu, uwag, zapobiegliwości rodziców jakby od tego zależało zbawienie ich dzieci, i wtedy nie boją się ingerować w sprawy dziecka. Pewnie, że to ważne, ale czy naprawdę ważniejsze od naszego życia w bliskości z Bogiem? Niewiasty połykające często swoje łzy, by nikt ich nie zobaczył, nie troszczcie się o ciało dziecka i jego zabezpieczenie materialne bardziej niż o jego duszę. Nie bójcie się dzieciom powiedzieć NIE.
Jezu, ochroń nasze dzieci przed takim życiem, „jakby Boga nie było”, i tych, których co dzień polecam w swoich modlitwach.
STACJA IX
Trzeci upadek Jezusa
Myślałam, że w starszym wieku będę zahartowana, że mniej będzie boleć, trudniej będzie upaść. A tymczasem… Człowiek bardziej delikakatny, mocniej poraniony, poobijany życiem. Z każdym dniem mniej sił fizycznych, może i cierpliwości, jeżeli nie uporządkował siebie za młodu, bo mówił: „później…” I tak zastała go jesień życia, i jest trudniej niż myśleliśmy, bardziej niezręcznie… A wystarczyło tylko przestać mówić: „Taki już jestem… To sprawa charakteru. Nie - to sprawa braku charakteru” - jak napisał Josemaria Escrivá de Balaguer, założyciel Opus Dei.
Jezu, jeżeli znowu upadnę, daj siły, bym mogła i tym razem się podnieść, by pójść dalej za Tobą.
STACJA X
Jezu odarty z szat
Reklama
Być odartą z dobrego imienia, kiedy się na to nie zasłużyło, to ogromny ból, ale pozbawić kogoś innego prawa do niego, to jeszcze większe cierpienie, zważywszy na to, co napisał kard. Stefan Wyszyński: „Niekiedy oburzmy się: Zwymyślał mnie. Mnie! - starszego, przy moich podwładnych! - Dziękuj Bogu, że to on cię zwymyślał, a nie ty jego. To jest łaska Boża. Mówisz: Nie uszanował mnie - byleś ty go uszanował. Obgadał mnie - byleś ty nie obgadał. Posądził mnie szpetnie - byleś ty nie posądził. I tak bez końca… A jednak lepiej dostać, niż ugodzić, bo człowiek ugodzony właściwie nie cierpi, choćby go bolało”.
Jezu, proszę Cię, bym nigdy już nikogo nie ugodziła. Nawet najbardziej niewinnym słowem.
STACJA XI
Przybicie do krzyża
Jak mówią słowa pieśni: „To nie ludzie Cię przybili, lecz mój grzech…”. Można powiedzieć, że z dnia na dzień zanika coraz bardziej granica między dobrem a złem. Ale jak ma tak nie być, skoro ogromna rzesza katolików poprzestała na wiadomościach wyniesionych ze szkoły, które wraz z upływem czasu zacierają się, a nowych wiadomości brak, bo ilu katolików sięga po Pismo Święte, ilu po książkę religijną lub prasę katolicką, albo słucha Radio Maryja i ogląda Telewizję Trwam, z takim trudem zdobytą? Nawet ci, którzy co niedzielę chodzą na Mszę św. - chodzą, ale czy w niej uczestniczą? Czy słuchają wtedy słów samego Boga, które są czytane i wypowiadane ustami kapłana? Czy naprawdę mają świadomość tego, że Msza św. to centrum życia chrześcijańskiego? Gdyby tak było, przychodziliby przed jej rozpoczęciem, aby należycie przygotować się do tego wielkiego misterium, i nie spowiadaliby się w czasie jej trwania, by nie uronić nic ze Słowa Bożego.
Jezu, który dałeś się przybić do krzyża za mnie i za innych, daj nam „chociażby” taką wiarę, byśmy uwierzyli, że w czasie każdej Mszy św. uobecniana jest Twoja ofiara, taka sama jak na Golgocie, tylko bezkrwawo, a słowa padające w czasie jej trwania, to Twoje słowa, Panie.
STACJA XII
Śmierć Jezusa na krzyżu
Reklama
I na nas przyjdzie taki czas, kiedy trzeba będzie pozostawić wszelkie bogactwa, tytuły, zaszczyty, medale… całymi latami kolekcjonowane przedmioty i stanąć nagim przed Tobą, Boże. Stanąć w prawdzie, bez ziemskich zafałszowań, kiedy to nas chwalono, sadzano na pierwszych miejscach. Do Ciebie, Jezu, należy ostatnie słowo.
Jezu, obym usłyszała, i ci, których co dnia polecam w swoich modlitwach: „Byliście wierni w małych rzeczach, dlatego postawię was nad wieloma”.
STACJA XIII
Jezus zdjęty z krzyża
Potrzeba było przejść aż tak wiele, by nas odkupić. Nie zawahałeś się nawet w nocy Ogrójca, kiedy to mogłeś się wycofać. Nie zrobiłeś tego ze względu na nasze dobro. A my, tak często jesteśmy tchórzliwi. Wystarczy niekiedy czyjś podniesiony głos i wycofujemy się z obrony pokrzywdzonego. Czasami wystarczy obietnica awansu, zachowania swojego stołka czy wreszcie tylko zwyczajny poklask wątpliwego uznania.
Jezu, daj wszystkim niosącym krzyż siłę ofiarowania swego cierpienia za innych, w łączności z Tobą, a mnie i moim bliskim zrozumienia każdego krzyża, który dopuszczasz na nas tylko dlatego, że to najkrótsza droga dojścia do Ciebie.
STACJA XIV
Jezus złożony w grobie
Nawet Apostołowie, tak blisko będący przy Tobie, zwątpili. Jedynie Matka wierzyła w Twoje zwycięstwo nad śmiercią. Ona, która współcierpiała. To tylko serce Matki potrafi wytrzymać taki ból i wierzyć do końca.
Jezu, skoro nie oszczędziłeś swojej Matki, jak prosić za sobą i innymi? Matko, Ty wstawiaj się za nami.