Krzyżem, pługiem, piórem
Korzenie Zgromadzenia sięgają V wieku, czyli czasu, w którym panował głęboki kryzys moralny w Europie. Wówczas to św. Benedykt z Nursji zaproponował duchowość opartą o prostą zasadę: „Ora et labora” - „Módl się i pracuj”. Sądził - i słusznie, że wdrożenie owej zasady pomoże uzdrowić ów moralny kryzys. Ta benedyktyńska zasada polega na tym, że dobrze, pożytecznie wykorzystany na pracę czy naukę czas, uświęcony systematyczną modlitwą staje się aktem uwielbienia Boga. Duchowi synowie św. Benedykta - benedyktyni, krzyżem, pługiem i piórem przeobrazili oblicze ówczesnej Europy. Mądrość Reguły św. Benedykta, mocno osadzonej na gruncie biblijnym, urzekła wielu założycieli i założycielek wspólnot zakonnych. Jedną, z nich była Matka Jadwiga Kulesza, która powołała w 1917, w Białej Cerkwi na Podolu (dzisiejsza Ukraina) Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Misjonarek.
Modlitwa i praca, jak dwa ramiona
Reklama
Charyzmatem Zgromadzenia, jak wyjaśniają siostry z Miechowa, jest „uwielbienie Boga przez wierne wypełnianie ślubów: posłuszeństwa, czystości i ubóstwa w duchu nakreślonym przez Regułę św. Benedykta i Konstytucje Zgromadzenia. Modlitwa i praca, to jakby dwa ramiona Benedyktynki Misjonarki wznoszące się do Boga w hymnie uwielbienia”. Każda zaś siostra, drogą ślubowanych rad ewangelicznych dąży do doskonałej miłości Boga i bliźniego przez całkowity dar z siebie. Charakterystycznym rysem duchowości Zgromadzenia jest kult Najświętszego Serca Jezusowego.
Siostry nieustannie podejmują takie inicjatywy apostolskie, które są odpowiedzią na potrzeby wspólnoty Kościoła. Od początku swego istnienia Zgromadzenie szczególną troską otaczało osierocone dzieci. W tym celu została utworzona ochronka w Białej Cerkwi, a potem dwa duże Domy Dziecka w Łucku i w Kowlu, utracone potem wskutek zmiany granic naszego państwa. Po wojennych tułaczkach siostry na nowo przystąpiły do tworzenia placówek opiekuńczo-wychowawczych, by otoczyć miłością tych, których współczesny świat spycha na margines: chorych, upośledzonych, sieroty i ludzi w podeszłym wieku. Rozwój Zgromadzenia następował w bardzo trudnych warunkach, na które złożyły się dwie wojny światowe i czas walczącego z Kościołem komunizmu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ziarno przetrwało i wydaje plon
Zasiane przez Założycielkę duchowe ziarno wciąż wydaje dobre owoce. Obecnie Zgromadzenie liczy ponad 300 sióstr i posiada 22 domy w Polsce i 11 poza granicami kraju (Stany Zjednoczone, Ukraina oraz misyjne placówki w Brazylii i Ekwadorze).
Rodzina zakonna Benedyktynek Misjonarek prowadzi dwa duże ośrodki pomocy społecznej dla dzieci specjalnej troski, dom dziecka, trzy przedszkola i dom spokojnej starości. Ze względów społecznych i historycznych jednym z ważnych zadań stała się posługa katechetyczna i parafialna. Właśnie takim apostolstwem siostry zajmują się w parafii Grobu Bożego w Miechowie. Wspólnotą kieruje siostra przełożona Angelika Szymańska, a tworzy ją pięć sióstr. Cztery pracują jako katechetki w miechowskich szkołach, jedna pełni posługę zakrystianki w bazylice Grobu Bożego.
„Młodzi i rodzice, nie bójcie się!”
Mówi s. Donata Topa: - Co roku do naszej wspólnoty, zgłasza się kilka kandydatek, pragnących poświęcić swoje życie na służbę Bogu. To jest nasza największa radość, bo świadczy to o żywotności Zgromadzenia, potwierdza jego nadprzyrodzone pochodzenie i pozwala z optymizmem spoglądać w przyszłość.
Generalnie jednak w całym Kościele obserwuje się spadek zainteresowania młodych taką formą życia religijnego. Można zapytać, dlaczego? - Przyczyn na pewno jest bardzo wiele, ale chyba najważniejszą z nich jest głęboki kryzys wiary i lansowanie wśród młodego pokolenia takiego stylu życia, które ma niewiele wspólnego z zasadami Ewangelii. Jest prawie niemożliwe, aby głos Bożego powołania usłyszeli młodzi, którzy wychowują się w rodzinach obojętnych religijnie albo wręcz wrogo nastawionych wobec Kościoła. Tylko człowiek głęboko wierzący jest w stanie oddać wszystko na służbę Chrystusowi - wyjaśnia s. Donata.
Siostry podkreślają, że nawet i dzisiaj w środowisku katolików pokutują „dziwne wyobrażenia na temat życia zakonnego”. Dlatego coraz częściej klasztory otwierają swoje drzwi przed tymi, którzy chcą je poznać. Można pojechać, pobyć tam, poobserwować - wyrobić sobie własną opinię na ten temat, zamiast powtarzać utarte slogany. Odwiedzić klasztor, to wcale nie znaczy od razu do niego wstąpić. Chodzi raczej o to, by podejmując ważne życiowe decyzje, brać pod uwagę i tę ewentualność.
Kochani rodzice
uczyńcie wasze domy szkołami pięknego chrześcijaństwa. Przekażcie waszym dzieciom to, co najcenniejsze - wartości nieprzemijające, które stanowiły źródło duchowej mocy dla milionów naszych przodków. Pomóżcie swoim dzieciom odnaleźć Chrystusa i pokochać Go.
Wy, młodzi, nie bójcie się zaufać Chrystusowi. Nie wierzcie w to, co wam mówią ci, którzy Jezusa nie kochają, że On zniewala, ogranicza, itp. Oni proponują wam życie łatwe, lekkie i przyjemne, ale pozbawione głębokiego sensu, wyzute z tego, co nadprzyrodzone. Pragnienia waszego serca są większe. Dlatego jeżeli ktoś z was słyszy wewnętrzne zaproszenie Chrystusa do pójścia Jego drogą, niech nie obawia się tego, co pomyślą sobie inni. Tu chodzi o wasze szczęście i szczęście tych, którym jako powołani przez Boga możecie pomóc.
S. Donata Topa