Reklama

Budować świątynie w dzisiejszych czasach

Niedziela świdnicka 43/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tomasz Pluta: - Księże Proboszczu, proszę opowiedzieć w kilku słowach o swojej drodze do proboszczowania w parafii budującej się.

Ks. Robert Begierski: - Powiem szczerze, o sobie bardzo nie lubię opowiadać, jest wiele innych interesujących kwestii do omówienia, a cóż przy tym znaczyć może moja skromna osoba.

- Może jednak Ksiądz da się skusić, bo przecież dzięki takiemu świadectwu inni ludzie mogą zobaczyć, jaką drogę trzeba przejść, aby tak świetnie pracować z ludźmi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Doświadczenia pracy w duszpasterstwie mogłem czerpać w wielu bardzo ciekawych miejscach, gdzie dotychczas przyszło mi pracować. W Bierutowie koło Oleśnicy, to była moja pierwsza placówka i tzw. pierwsza miłość, na którą zostałem skierowany zaraz po święceniach. Później były: Wrocław - parafia św. Bonifacego w samym śródmieściu, Świdnica - par. Ducha Świętego, Pieszyce św. Antoni i Duszpasterstwo Akademickie w Wałbrzychu. W ciągu tych wszystkich lat posługi kapłańskiej mogłem doświadczyć pracy z dziećmi z domu dziecka, z ludźmi chorymi psychiczne, z młodzieżą i dziećmi, z ludźmi starszymi, ministrantami i scholą muzyczną, w Kręgach Domowego Kościoła, na pieszych pielgrzymkach, w Katolickim Radio Rodzina, jako katecheta i w końcu z młodzieżą akademicką jako jej duszpasterz. Praca w tych różnych środowiskach, z różnymi ludźmi i wieloma kapłanami pozwoliła dojrzewać i nabierać doświadczenia na różnych polach posługi duszpasterskiej do tego momentu, kiedy Ksiądz Biskup stwierdził, że warto może by sprawdzić się na głębszej wodzie.

- Jak doszło do objęcia tej funkcji?

- Ksiądz Biskup zaproponował mi probostwo w nowo utworzonej parafii Miłosierdzia Bożego w Bielawie, a co się z tym wiąże najpierw integrację nowej wspólnoty, a następnie budowę świątyni i budynku plebanijnego. Miałem tydzień na zastanowienie się. Odpowiedź z mojej strony, jak widać, była pozytywna, a to dlatego, że mocno ufam Bożemu miłosierdziu, a po wtóre lubię wyzwania, bo przecież wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13). Na razie jeszcze jakoś dryfuję.

- Co jest najtrudniejsze w byciu proboszczem w parafii budującej świątynię? Pytam również o takie przyziemne problemy, techniczne. Jak sobie Ksiądz z tym radzi?

Reklama

- W zasadzie na początku, szczególnie jak coś się tworzy i zaczyna, wszystko jest trudne, bo wszystkiego muszę się uczyć, przede wszystkim proboszczowania, poznawania nowych ludzi i różnych dróg dotarcia do nich, nie wszyscy są przecież jednakowi. Myślałem, że wielkim trudem będzie zdobycie placu pod budowę świątyni, a tu okazało się, że dzięki życzliwości ks. prał. dr. Stanisława Chomiaka, naszego dziekana, który od samego początku istnienia naszej parafii pomaga w wielu inicjatywach i dzięki władzom samorządowym nie było wcale tak strasznie. O wiele trudniejsze są już sprawy związane tzw. pracami przedinwestycyjnymi, choćby takimi, jak wykonanie badań geologicznych terenu, uzyskanie map i pozwoleń do celów projektowych zapewnienie dostawy mediów, uzyskanie wpisu z wyrysu planu zagospodarowania przestrzennego, które to warunkują przyszły kształt obiektu. Ale oczywiście te wszystkie sprawy są też do przejścia, tym bardziej, że mogę liczyć na nieocenioną pomoc i zaangażowanie istniejącej już Rady Parafialnej.

- Czy nie było problemem to, że Ksiądz był sam jako duszpasterz na parafii?

- Trzeba przyznać, że ciężko było w pierwszym roku istnienia parafii. Jest to liczna wspólnota bo licząca ok. 4500 ludzi więc łatwo nie było. Od czerwca br. cieszymy się posługą neoprezbitera ks. Krzysztofa Myszogląda, który od pierwszych chwil bardzo zaangażował się w życie naszej wspólnoty. Najtrudniejsza była chyba kolędowa wizyta duszpasterska, nie z powodu ludzkiej apatii, wręcz przeciwnie, spotkałem się z wielką życzliwością, aczkolwiek nie brakowało i krytycznych opinii o powstaniu nowej parafii, ale odwiedziny tak wielu rodzin, w których zawsze zatrzymywałem się na dłużej, bo przecież trzeba było się zaznajomić, poznać i wiele spraw wytłumaczyć i omówić, pochłaniało wiele czasu a do tego przecież były jeszcze inne zajęcia. Z Bożą pomocą wiele się udało w ciągu tego pierwszego z górą roku osiągnąć. Ale też mogłem od momentu erygowania parafii doznać pomocy od samych parafian, a przede wszystkim od Sióstr Augustianek, które udostępniły nam swoją niemałą kaplicę zakonną na tymczasową świątynię parafialną, które to także były i są nadal jak niejeden ksiądz wikariusz, tyle, że nie spowiadają i nie odprawiają Mszy. Myślę, że w tym wszystkim było dotychczas więcej radości duszpasterskich aniżeli trudności, które to przecież zawsze można rozwiązać, jak nie da się po ludzku to po Bożemu na pewno się da. Zresztą wspiera nas w tym św. Faustyna, która od Niedzieli Bożego Miłosierdzia stała się naszą parafianką przez obecność swych relikwii. W tych chwilach trudnych zawsze proszę Ją o pomoc i jeszcze się nie zawiodłem.

2007-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kalendarz Adwentowy: Gdy królestwo przychodzi bardzo blisko

2025-12-06 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Karol Porwich/Niedziela

• Iz 11, 1-10 • Ps 72 • Rz 15, 4-9 • Mt 3, 1-12
CZYTAJ DALEJ

Niepokalana – nasz ideał

Niedziela Ogólnopolska 49/2019, str. 20-21

[ TEMATY ]

Niepokalane Poczęcie

Rycerstwo Niepokalanej

Niepokalana

Francisco de Zurbaran

"Niepokalane Poczęcie", Francisco de Zurbaran, olej na płótnie, 1630-1635

Niepokalane Poczęcie, Francisco de Zurbaran, olej na płótnie, 1630-1635

Mój przyjaciel powtarza, że Kościół co rusz popełnia błędy. Nie powinien np. ogłosić dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. „Dogmat – tłumaczy – dotyczy mojego zbawienia, a ta maryjna prawda nie ma nic wspólnego ze mną. Wiąże się tylko ze zbawieniem Maryi”.
Przyjaciel nie zna nauki Kościoła. Nie wie, że zapatrzeć się w Niepokalane Poczęcie to odkryć siłę, która pcha ku niebu, że zapragnąć być jak Niepokalana to stanąć na drodze wypełnienia największej tęsknoty, która mieszka w ludzkim sercu. Nie wie, że ten dogmat jest potrzebny do zbawienia

Być czystym i niewinnym. Mieć oczy, które widzą dobro. Serce, które nie rozumie pokus. Być całym utkanym z myśli Boga i w swej duszy nosić Jego obraz... Każdy z nas tego pragnie.
CZYTAJ DALEJ

Perspektywa nowych inwestycji. Kolejne tereny dla UKSW

2025-12-08 20:10

UKSW

Ks. prof. Ryszard Czekalski oraz Jarosław Węgrzyn

Ks. prof. Ryszard Czekalski oraz Jarosław Węgrzyn

Dzisiejszy dzień to data, która trwale wpisze się w historię UKSW. Ks. prof. Ryszard Czekalski, rektor uczelni, podpisał umowę na zakup prawie hektara ziemi na kampusie Wóycickiego w rejonie ul. Żubrowej. Inwestycja o wartości ponad 6,5 miliona złotych została w całości sfinansowana ze środków zewnętrznych.

Umowę podpisał Jarosław Węgrzyn, Dyrektor Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy oraz ks. prof. Ryszard Czekalski, rektor Uniwersytetu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję