Nie wierzę, że mogę zostać świętą...
Ks. prof. Werbiński prowadzi badania nad osobowością świętych. Jego zainteresowania sytuują się na styku psychologii i teologii duchowości. Słuchaczom zgromadzonym w auli seminarium opowiedział o okolicznościach, w których zainteresowania te się w nim obudziły. - Poproszono mnie kiedyś o wygłoszenie wykładu w Klubie Inteligencji Katolickiej na temat powszechnego powołania do świętości. Jedna z obecnych tam osób zapytała mnie: „Czy ksiądz wierzy w to, co mówi? Bo ja nie wierzę, że mogę zostać świętą...”. Zacząłem się zastanawiać, gdzie leży przyczyna tej niewiary i problem ten zaczął mnie coraz bardziej fascynować. W końcu, nie patrząc na to, że mam już doprowadzoną do połowy pracę habilitacyjną, pisaną na zupełnie inny temat, zmieniłem dziedzinę zainteresowań...
Dążenie do świętości to nasz obowiązek
Reklama
Jan Paweł II w liście Novo millenio ineunte przypomniał jednoznacznie, że przyjmując sakrament chrztu, zobowiązaliśmy się nie tylko do kroczenia drogą wiary, lecz również drogą świętości. Jedni pragną świętości, tęsknią za nią, odczuwają smutek, że nie są święci inni - czują strach przed świętością, rozumiejąc ją jako pasmo straszliwych wymagań, które pojawią się, gdy wpuścimy Boga do naszego życia. „Boże, oddal ode mnie pokusę świętości” - zdają się mówić. Święci jawią się im jako osoby wyobcowane z realnego życia, niewarte naśladowania.
Ks. Werbiński podkreślił, że jest to spojrzenie błędne. Święci to ludzie z krwi i kości, znający zarówno blaski, jak i cienie codziennego życia. Wbrew powszechnym wyobrażeniom, są to także ludzie, którym nieobce było doświadczenie grzechu; w zmaganiu z własnymi słabościami nie było im łatwiej, nie cieszyli się żadną „taryfą ulgową”. Wyróżniało ich natomiast to, że nawet jeśli upadali, to tym usilniej wracali na drogę dążenia do świętości. Bo pierwszy warunek świętości brzmi: chcieć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Polscy święci i błogosławieni
Jan Paweł II nadrobił wielowiekowe zaniechania, jeśli chodzi o ilość polskich świętych i błogosławionych. Obecnie mamy łącznie kilkunastu polskich świętych i około 160 błogosławionych. Ks. Werbiński zwrócił uwagę, jak bardzo przemyślana była „polityka” kanonizacyjna i beatyfikacyjna naszego Papieża: wynosił na ołtarze tych, których życie stanowiło odpowiedź na konkretne pytania rodzące się w Polakach żyjących „tu i teraz”. W szczególny zaś sposób stawiał nam przed oczy tych, którzy swą świętość złączyli z silnym poszanowaniem tradycji narodowych.
Jan Paweł II akcentował w pierwszym rzędzie, jak bardzo świętych i błogosławionych cechowało poszanowanie godności osoby ludzkiej. Dały temu wyraz chociażby błogosławione Maria Karłowska i Bernardyna Jabłońska, o których Papież powiedział, że „prowadząc w skrajnie trudnych warunkach swoje święte dzieła, ujawniły w pełni godność kobiety i wielkość jej powołania. Objawiły ów geniusz kobiety, który przejawia się w głębokiej wrażliwości na ludzkie cierpienie, w delikatności, otwarciu, gotowości do pomocy i w innych zaletach ducha właściwych kobiecemu sercu. Urzeczywistnia się on często bez rozgłosu, a przez to bywa nieraz niedoceniany. Jakże potrzeba go dzisiejszemu światu, naszemu pokoleniu! - godność kobiety i jej rola w świecie współczesnym”.
Beatyfikując Karolinę Kózkównę, która poniosła śmierć męczeńską w obronie dziewictwa, Jan Paweł II ukazał godność ciała ludzkiego jako świątyni Ducha Świętego. „Ta młodziutka córka Kościoła tarnowskiego - wołał - którą od dzisiaj będziemy zwać błogosławioną, swoim życiem i śmiercią mówi przede wszystkim do młodych. Do chłopców i dziewcząt. Do mężczyzn i kobiet. Mówi o wielkiej godności kobiety: o godności ludzkiej osoby. O godności ciała, które wprawdzie na tym świecie podlega śmierci, jest zniszczalne, jak i jej młode ciało uległo śmierci ze strony zabójcy, ale nosi w sobie to ludzkie ciało zapis nieśmiertelności, jaką człowiek ma osiągnąć w Bogu wiecznym i żywym, osiągnąć przez Chrystusa”. - Jakże wielka była nośność tej beatyfikacji wobec młodych dziewcząt i chłopców, którzy nie szanują siebie, niszczą w sobie wstyd - podkreślił ks. Werbiński.
W bł. Bolesławie Lament Papież ukazał wzór osoby, „która przez całe życie odznaczała się szczególną wrażliwością na ludzką biedę, przejmował ją zwłaszcza los ludzi upośledzonych w społeczeństwie, ludzi zepchniętych na tak zwany margines życia czy nawet do świata przestępczego”.
Czego uczą nas święci?
Ks. Werbiński podkreślił, że święci przede wszystkim uczą uczestnictwa w Eucharystii, która w ich życiu odgrywała szczególną, potrójną rolę: jako droga oczyszczenia (poprzez akt pokutny), jako droga światła (przez rozważanie Słowa Bożego) i jako droga zjednoczenia (w Komunii św). Eucharystia podtrzymuje życie wiary otrzymane na chrzcie św. Ucząc życia zanurzonego w Eucharystii, święci okazują się niezwykle skuteczni w oddziaływaniu na ludzi wierzących.
Drogą świętości ma kroczyć nie tylko pojedynczy człowiek, lecz również cały Kościół. - Nie ma lepszych i gorszych dróg do świętości; każda jest dobra, o ile polega na wiernej realizacji powołania - zakończył ks. Werbiński.