Zaczęło się od osiedla Turów
Reklama
W 1996 r. ówczesny proboszcz parafii Świętej Trójcy w Kobyłce ks. prał. Władysław Walczewski zakupił plac pod budowę kościoła na Osiedlu Turów. Na położonym daleko od zabudowań terenie przez kilka lat nic się nie działo. Kiedy po śmierci ks. Walczewskiego proboszczem w Kobyłce został ks. prał. Jan Andrzejewski, już w 1998 r. myślał o budowaniu tam kaplicy. Ówczesny ordynariusz warszawsko-praski bp Kazimierz Romaniuk uznał jednak, że nie nadszedł jeszcze właściwy moment. Nastąpił on wiosną 2003 r., kiedy osiedle przybliżyło się do wspomnianego placu.
Po wyrażeniu przez Księdza Biskupa zgody, ks. Andrzejewski szybko rozpoczął działania, w które zaangażowała się cała parafia. Trzeba było wystąpić do władz o odpowiednie zezwolenia, ogrodzić teren, doprowadzić energię elektryczną itp. 24 czerwca 2003 r. na Osiedle Turów przyjechał bp Romaniuk, który odprawił Mszę św. i poświęcił plac i krzyż. Do Turowa został wtedy przydzielony ks. Jacek Dębski, który od 2 lat był wikariuszem w Kobyłce. Od tej pory odprawiał w każdą niedzielę po dwie Msze św.
W lipcu - wspomina ks. prał. Jan Andrzejewski - przystąpiliśmy do budowy kaplicy z plebanią. W pół roku później, niedługo przed świętami Bożego Narodzenia, kaplica została poświęcona. Od tej pory Msze św. odprawiane tu były codziennie. Organizator ośrodka duszpasterskiego ks. Jacek Dębski mieszkał jednak dalej na plebanii w Kobyłce i dojeżdżał do Turowa.
Wiosną 2004 r. prace były kontynuowane. Położono tynki na piętrze, przygotowywano mieszkanie dla księdza. To już przede wszystkim zasługa samych mieszkańców Turowa, którzy okazywali swoją ofiarność, a także ich duszpasterza, który ofiary zebrane podczas rekolekcji również przekazywał na budowę. Mieszkańcy Turowa angażowali się w pracę fizyczną. Przychodziło sporo osób na budowę. Podawali cegły, pracowali przy fundamentach i dachu.
1 października 2004 r. w Kobyłce-Turowie została erygowana parafia, pierwsza w diecezji nosząca wezwanie bł. Matki Teresy z Kalkuty. Liczy ona ok. 1600 wiernych. Zaraz też zamieszkał tu pierwszy jej proboszcz. Od końca czerwca 2005 r. wspomaga go rezydent ks. Marcin Iżycki.
Aby wieś była zjednoczona
W tym samym czasie parafia Świętej Trójcy w Kobyłce ponosiła również trud wspomagania tworzącej się parafii w Nadmie. - Kiedy przyszedłem w 1997 r. do Kobyłki - wspomina ks. prał. Jan Andrzejewski - podczas kolędy szybko zorientowałem się, że w liczącej 1000 osób Nadmie część ludzi nie chodzi do kościoła. Mówili, że mają za daleko. Większa część miejscowości należała do parafii w Markach-Strudze, pozostała do Kobyłki. Już podczas pierwszej wizyty duszpasterskiej pytałem mieszkańców Nadmy, czy chcieliby mieć własną parafię i kościół. Ludzie starsi, powodowani sentymentem do kościoła w Kobyłce, na ogół mówili, że się przyzwyczaili, że na cmentarzu w Kobyłce mają groby swoich najbliższych. Wysuwano też argument, czy niewielka miejscowość jest w stanie utrzymać kapłana. Młodsi byli za powstaniem parafii i budową kościoła. Chodziło mi, aby wieś była zjednoczona i żeby ludzie mieli blisko kościół - podkreśla ks. Andrzejewski. Nadma należała bowiem wówczas do dwóch parafii. Jej większa część do parafii św. Andrzeja Boboli w Markach-Strudze, a pozostała do parafii Świętej Trójcy w Kobyłce.
Tymczasem w 2003 r. bp Kazimierz Romaniuk przyjechał do Nadmy, aby miejscowej szkole podstawowej nadać imię kard. Stefana Wyszyńskiego i poświęcić sztandar. Na placu przed szkołą zebrało się bardzo dużo ludzi. I wtedy właśnie powstała myśl, aby w Nadmie utworzyć parafię.
Ks. prał. Andrzejewski zaczął rozglądać się za placem. Rozmawiał ze starostą, burmistrzem, z niektórymi rodzinami dysponującymi odpowiednimi działkami. Ostatecznie udało się zakupić teren należący do skarbu państwa. Po Rezurekcji, którą w 2003 r. bp Romaniuk odprawił w Kobyłce, Pasterz diecezji, proboszcz z Kobyłki oraz starosta udali się do Nadmy i wspólnie zdecydowali o miejscu pod budowę.
W czerwcu 2003 r. do tworzenia ośrodka duszpasterskiego został oddelegowany ks. Grzegorz Mioduchowski. Jako rezydent zamieszkał na plebanii w Kobyłce i wspólnie z proboszczem ks. Andrzejewskim rozpoczął dalsze starania w sprawie budowy. Gdy ks. Grzegorz przebywał na urlopie, parafia w Kobyłce zadbała o ogrodzenie terenu. Kiedy w ostatnich dniach lipca teren został uporządkowany, zaczął wzbudzać coraz większe zainteresowanie mieszkańców Nadmy. Ludzie zaczęli przychodzić, sadzić kwiatki, sprzątać. 3 sierpnia 2003 r. do Nadmy przyjechał bp Kazimierz Romaniuk, który poświęcił plac i odprawił pierwszą Mszę św.
Od 4 sierpnia 2003 r. ks. Grzegorz Mioduchowski zaczął odprawiać Msze św. w małej kapliczce przy ul. Starej (w dni powszednie), w niedziele zaś na placu pod wiatą, w „kaplicy letniej”, jak wówczas mawiano.
Ks. prał. Andrzejewski wspomina: - Martwiliśmy się, co będzie zimą. W kapliczce przy ul. Starej ludzie się nie pomieszczą. A coraz więcej mieszkańców Nadmy zaczęło uczęszczać na Msze św. Bp Kazimierz Romaniuk także zastanawiał się nad rozwiązaniem problemu. Brano na przykład pod uwagę możliwość wynajęcia pomieszczeń szkolnych. Ostatecznie jednak w październiku 2003 r. rozpoczęliśmy wykopy pod kaplicę. 8 grudnia weszliśmy do kaplicy, nad którą był prowizoryczny dach. Można już było w niedziele odprawiać w niej Msze św.
Wiosną 2004 r. rozpoczęła się budowa drugiej kondygnacji. W odpust św. Jana Chrzciciela, 24 czerwca 2004 r. bp Kazimierz Romaniuk przyjechał do Nadmy i poświęcił kaplicę i obraz św. Jana Chrzciciela, patrona - jeszcze wówczas - ośrodka duszpasterskiego. Stał się on parafią 1 października 2004 r. W grudniu 2004 r. do Nadmy mógł się sprowadzić ks. Grzegorz Mioduchowski. W 2005 r. trwały kolejne prace. Macierzysta parafia Świętej Trójcy zadbała o odmalowanie z zewnątrz całego budynku, ocieplenie, wykonanie tynków zewnętrznych. Z kolei Proboszcz Nadmy z ofiar zebranych wśród mieszkańców oraz rekolekcji, które głosił w różnych parafiach, mógł wykonać centralne ogrzewanie, położyć dachówkę i dokończyć budowę plebanii.
Wiem, co to budowa
Ks. prał. Andrzejewski wspomina: - Jako młody ksiądz, 11 lat po święceniach, skierowany zostałem na osiedle Ługi w Otwocku, aby wybudować kościół. Było tam 2800 wspaniałych ludzi, w większości niezamożnych, żyjących w blokach. Objąłem plac, na którym rosły krzaki. Nie miałem żadnej pomocy, także tej z parafii macierzystej. A mimo tego w ciągu dziewięciu lat (1988-1997) dzięki ogromnemu wysiłkowi wiernych udało się wybudować kościół i plebanię. Wiem co to jest budowa kościoła. Budowaliśmy razem, a trudy budowy odczuwam do dziś, zwłaszcza w bólach kręgosłupa. To efekt dźwigania cegieł dla murarzy, żeby rano mieli materiał. Tworząc parafie w Nadmie i na Osiedlu Turów chciałem, aby parafia macierzysta pomogła jak najwięcej, żeby kapłani tam posłani mieli gotowe kaplice, mieszkanie, żeby mieli początek lepszy ode mnie. Zależało mi też, aby ludzie mieli blisko do kościoła. To wielka radość dla każdego księdza, gdy pomoże ludziom dojść do kościoła.
A Proboszcz Kobyłki już myśli o dwóch nowych parafiach: w Ossowie oraz na Osiedlu Maciołki. Pod budowę kościoła na tym ostatnim terenie zarezerwował już plac.
Pomóż w rozwoju naszego portalu