Reklama

Dwuletnie Centrum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Diecezjalne Centrum Służby Rodzinie i Życiu działa już od 2 lat. Swoją siedzibę znalazło przy plebani parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu. W kilku wyremontowanych salach powstały gabinety psychologa, logopedy, prawnika, pedagoga, doradcy życia małżeńskiego. W 2003 r. pracę w Centrum zaczynało 8 osób. Dziś zaangażowanych w działalność ośrodka jest ponad 20 specjalistów. Większość z nich to wolontariusze, choć wszyscy są profesjonalistami w swojej dziedzinie.
„Drugi rok istnienia «uczcimy» złożeniem 2 projektów w Regionalnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Katowicach. Pierwszy dotyczy kontynuacji działania grup wsparcia dla współuzależnionych kobiet, a drugi wsparcia dla dorosłych dzieci alkoholików. Centrum ma przecież służyć rodzinom i życiu” - mówi ks. dr Andrzej Cieślik, dyrektor Centrum, szef Wydziału Duszpasterstwa Rodzin naszej diecezji.
Jak wygląda tydzień pracy ośrodka? „Zaczynamy w poniedziałek rano. Pierwsza zwykle przychodzi do pracy pani Halinka. Kiedyś szukała pomocy w swoich osobistych sprawach i tak już z nami została. Jest dobrym duchem całej ekipy - wyjaśnia ksiądz Andrzej. - Po niej «melduje się» Katarzyna Świderek, najmłodsza w naszym zespole, studentka pedagogiki socjalnej na UŚ w Katowicach. Katarzyna prowadzi biuro pośrednictwa pracy i sekretariat. W poniedziałek biuro jest nieczynne, więc Kasia ma czas na przygotowywanie nowych ofert: przegląda gazety, «przetrząsa» internet, wysyła e-maile do pracodawców, dzwoni, żeby sprawdzić, czy oferty są aktualne. Czasem pomaga jej jakiś student, który właśnie odbywa u nas praktykę” - dodaje ksiądz Andrzej.
W poniedziałek rano „zjawia się” również s. Daniela Kozak - doświadczony psycholog kliniczny. Przychodzi zwykle długo przed godzinami przyjęć i przygotowuje się do spotkań. Na wizytę u niej trzeba czekać czasem kilka tygodni, tylu ma pacjentów. Po południu „zjawia się” drugi psycholog Elżbieta Dziubaty. Na co dzień pracuje w innej poradni i w ośrodku adopcyjnym, w Centrum jako wolontariusz. Razem z psychologiem przychodzi na poniedziałkowy dyżur prawnik - pani Mira. Kiedyś pracowała w sądzie rodzinnym, później była radcą prawnym. Nie trzeba jej było długo przekonywać, by poświęciła 2 godziny w tygodniu potrzebującym. Porady prawne są bardzo drogie, możliwość uzyskania pomocy sprawia, że do niej ustawiają się długie kolejki.
Wtorek to przede wszystkim dzień p. Zdzisławy Dąbrowskiej. Jest emerytowanym pedagogiem, ale przede wszystkim diecezjalną doradczynią życia rodzinnego. Kieruje pracą poradni w całej diecezji, zajmuje się technicznymi sprawami Studium Życia Rodzinnego, organizuje formację dla doradców. Po południu natomiast udziela się jako logopeda. „W środę w Centrum trzeba niemal walczyć o miejsce do pracy, zwłaszcza po południu, kiedy wszystkie pokoje są zajęte. W «1» dyżuruje pani Małgosia, pedagog i specjalista od resocjalizacji. To do niej trafiają często tak zwane trudne dzieci, ale i trudni rodzice. W «2» Adrian Kołacz, doradca zawodowy, pomaga napisać życiorys, CV, list motywacyjny, uczy autoprezentacji, prowadzi kurs obsługi kasy fiskalnej. W «3» dyżuruje Wirginia Jeleśniańska, socjoterapeuta uzależnień, na co dzień dyrektor w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Piekarach. Pomaga osobom uzależnionym od alkoholu, narkotyków, hazardu, a jeszcze bardziej ich rodzinom, które często kompletnie nie wiedzą, jak poradzić sobie z problemem i zamiast pomagać szkodzą” - opowiada ks. Cieślik. Po porannym dyżurze s. Danieli, po południu, w tym samym pomieszczeniu pracuje inny psycholog - Katarzyna Gryl. W czwartek dyżuruje ks. Andrzej Cieślik. Do niego trafiają osoby z problemami z pogranicza psychologii i duchowości, często z problemami małżeńskimi. „Czasem rozmowa przeradza się spontanicznie w sakrament pokuty. Innym razem odsyłam do psychologa czy specjalisty od uzależnień” - wyjaśnia kapłan. W ten sam dzień dyżuruje również drugi pedagog - Irmina Matyszkiewicz. Dzieci nabierają do niej pełnego zaufania najpóźniej po 10 minutach, niewiele później rodzice. Pomaga równie chętnie dzieciom i dorosłym. Sama mężatka i matka dwóch synów lubi się dzielić swoim doświadczeniem. Na co dzień pracuje w ośrodku adopcyjnym i wraz z mężem jest zaangażowana w oazę rodzin. Agnieszka Krajniewska jest doradcą życia rodzinnego i teologiem, choć jej pierwsze studia to filologia czeska. Matka trójki dzieci, od lat zaangażowana w neokatechumenat. Nie chce ograniczać swoich spotkań z narzeczonymi i małżonkami do uczenia naturalnych metod planowania rodziny, w pierwszym rzędzie pragnie dzielić się Ewangelią Chrystusa. Piątek w Centrum jest już spokojniejszy. Dyżuruje tylko jeden z psychologów i sekretariat. I tak od 2 lat.
Dziełem Centrum jest także czynny codziennie, oprócz niedzieli, w godz. 18.00-21.00 Katolicki Telefon Zaufania - (0-32) 292-98-93.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: błędy chrześcijan uniemożliwiają dostrzeżenie bogactwa tajemnicy Kościoła

2025-11-09 12:30

Vatican media

Kruchość i błędy chrześcijan uniemożliwiają dostrzeżenie bogactwa tajemnicy Kościoła - przyznał papież Leon XIV w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański”. Ojciec Święty odmówił ją z wiernymi zgromadzonymi na Placu św. Piotra w Watykanie.

Bracia i Siostry, dobrej niedzieli!
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Papież: błędy chrześcijan uniemożliwiają dostrzeżenie bogactwa tajemnicy Kościoła

2025-11-09 12:30

Vatican media

Kruchość i błędy chrześcijan uniemożliwiają dostrzeżenie bogactwa tajemnicy Kościoła - przyznał papież Leon XIV w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański”. Ojciec Święty odmówił ją z wiernymi zgromadzonymi na Placu św. Piotra w Watykanie.

Bracia i Siostry, dobrej niedzieli!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję