Reklama

Salonowe porządkowanie myśli

Metanoia - wyzwanie Wielkiego Postu

Niedziela dolnośląska 12/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O grzechu i nawróceniu z ks. dr. Januszem Czarnym - filozofem i antropologiem - rozmawia Mateusz Kozera

Mateusz Kozera: - Św. Paweł napisał: Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię (Rz 7, 15). Czy Wielki Post może pomóc człowiekowi wierzącemu w zrozumieniu i odwróceniu procesu, o którym mówi św. Paweł?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. dr Janusz Czarny: - Nie tylko może, ale powinien - taki jest bowiem cel tego okresu. Wydaje się, że św. Pawłowi chodzi o nienawiść w stosunku do grzechu. Wiąże się zaś to ze zrozumieniem, że jestem grzeszny (to wpierw), że nie potrzeba mi psychoterapeuty, lecz przebaczającej łaski Boga. Nasza współczesność bardzo nie lubi słowa grzech, co choćby ostatnio ukazały nam przypadki prof. Rocco Buttiglionego na forum Parlamentu Europejskiego.

- Ale przecież mało kto otwarcie mówi, że jest ułomny, niedoskonały czy chory?

Reklama

- Niestety, grzech w rzeczywistości życia ludzkiego - można tak powiedzieć - jest banałem, wszystko bowiem, co człowiek czyni jest skażone niedoskonałością. Trudno, nie jesteśmy bogami. Ale czasami jest to niedoskonałość horrendalna, dlatego, że wykoncypowana, potocznie mówi się z premedytacją, i wtedy jest ona pochodną naszego złego rozpoznania prawdy o dobru, a - w ślad za tym - złego wyboru dokonanego przez wolę. Wtedy powstaje grzech jako pochodna nietrafnego zrozumienia, albo przewrotnego wyboru. Najczęściej grzech rodzi się z jednego, i z drugiego, a szatan - ojciec kłamstwa (braku prawdy) - z całą pewnością kołysze kolebką.

- Czym w takim razie jest grzech?

- Grzech jest dobrowolnym i świadomym wykroczeniem przeciwko Bogu, który jest źródłem prawdy i dobra. Dlatego więc mówienie, że nie ma grzechu jest zakłamaniem i grzechem do kwadratu, a nawet sześcianu. Św. Paweł przynajmniej napisał, jakby z rozpaczą, że tego nie rozumie i - można domniemywać - nie godzi się z tym: Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? (Rz 7, 24). Pierwszy krok to uznać swą grzeszność, a potem szukać lekarstwa.

- Co w praktyce oznacza uznać swoją grzeszność?

- Nie przypisywać autorstwa grzechu bezosobowym siłom genów, dziedziczenia, kompleksów, błędów w wychowaniu czy determinacjom środowiskowym. Gorzej jeszcze, gdy swoją grzeszność wpisuje się w zmienny kontekst kulturowy, a nawet przyrodniczy, kiedy próbuje się ją tłumaczyć dyktatem epoki, trendów i nurtów, zmianą stereotypów i schematów, czy też potrzebą łamania tabu kulturowych. Jest to wtedy żałosne tumanienie samego siebie w imię politycznej poprawności lub prymitywnego dążenia do zyskania życiowego komfortu pantofelka (łac. paramecium), stworzenia bezrozumnego i bezwolnego. Grzech i tak pozostanie grzechem i trzeba sobie uświadomić jego porażającą oczywistość.

- Jak szukać antidotum na grzech?

- Podpowiada nam św. Paweł: Dzięki niech będą Bogu, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu (Rz 7, 24-25). Chodzi o to, by umysłem i wolą zapanować nad grzechem, bowiem to bardzo poniżające, by grzech nad nami panował. Trzeba szukać wyzwolenia, które daje Bóg przez Jezusa Chrystusa. On właśnie dlatego stał się grzechem nas wszystkich, by nas wszystkich z grzechu wyzwolić. Jest to Jego łaska. Zatem darowanie win przez Jezusa Chrystusa jest pierwszym etapem naszego nawrócenia - odwrócenie się od grzechu i jego unicestwienie przez Jezusa. Drugi etap stanowi zwrócenie się ku dobru. Jeśli z całych sił będziemy starać się czynić dobro, to w naszym życiu niewiele miejsca zostanie na grzech, który jest po prostu złem. Na tym właśnie polega metanoia, nawrócenie, które równocześnie jest przemianą życia.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Rodzice odkryli w szkole tajny klub LGBT dla dzieci

2024-09-27 11:56

[ TEMATY ]

LGBT

Adobe Stock

W jednej ze szkół w Kalifornii rodzice odkryli sekretny "klub LGBT" stworzony dla 8-letnich dzieci przez nauczycieli. Celem klubu było "dyskutowanie o seksualności" bez informowania o tym rodziców. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedno z dzieci wróciło do domu z zaburzeniami tożsamości płciowej. O sprawie pisze Fundacja Pro-Prawo do Życia, aby po raz kolejny ostrzec Polaków, że już od 1 września 2025 r. do polskich szkół wchodzi obowiązkowa "edukacja seksualna", mająca ukrywać się pod nazwą nowego przedmiotu "edukacja zdrowotna".

Kilka miesięcy temu rodzice z miasta Elk Grove w Kalifornii z przerażeniem odkryli, że nauczyciele stworzyli na terenie ich szkoły sekretny "klub LGBT" dla dzieci od 8. roku życia. Istnienie tego miejsca było utrzymywane w sekrecie wyłącznie przed rodzicami, gdyż nauczyciele zapraszali do niego dzieci z różnych klas i grup wiekowych. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z chłopców z 4 klasy wrócił do domu z zaburzeniami tożsamości płciowej po tym, jak nauczycielka wygłosiła dzieciom pogadankę na temat homoseksualizmu i popędu seksualnego skierowanego do osób tej samej płci.
CZYTAJ DALEJ

Wystawa IPN w jarosławskim katoliku

2024-10-01 10:53

archiwum szkoły

Wystawa jest okazją do zetknięcia się z historią.

Wystawa jest okazją do zetknięcia się z historią.

Ważnym elementem pogłębiania wiedzy historycznej uczniów Publicznego Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Anny Jenke w Jarosławiu są wystawy rzeszowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

Do końca października w „Katoliku” można obejrzeć ekspozycję „Symbole naszej historii. Polska Rzeczpospolita Ludowa”. Jej poszczególne panele przybliżają chwile od początku pojawienia się władzy komunistycznej w Polsce aż po „okrągły stół”, czas wyborów czerwcowych, a także najważniejsze kwestie polityczne, gospodarcze i społeczne związane z codziennym życiem Polaków w latach 1944-1989.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję