Podobnie jak dwaj uczniowie w Emaus, znużeni trudnościami i cierpieniem, tracący odwagę, często prosimy, „zostań z nami, Panie” (por. Łk 24,29), „przecież obiecałeś, że nie zostawisz nas sierotami” (por. J 14,18). Lecz trzeba nam pamiętać, że Chrystus już tę prośbę spełnił: „Gdzie są dwaj lub trzej zebrani w moje imię, jestem pośród nich” (por. Mt 18,20). A spełnia ją w sposób szczególny w Eucharystii.
Eucharystia to ostatni dar Jezusa dla uczniów. To ziemski wyraz Jego miłości „do końca”. Nie bez powodu Ojciec Święty właśnie Eucharystię uczynił ostatnią z Tajemnic Światła. Jak powiedział podczas pielgrzymki narodowej, „Eucharystia jest najbardziej skutecznym znakiem obecności Chrystusa, wczoraj, dziś i na wieki”. A ta obecność nie jest tylko jakimś symbolem. W Eucharystii Chrystus jest obecny w Kościele tak samo prawdziwie, jak był obecny wśród swych uczniów na Ostatniej Wieczerzy. Gdy mówimy o obecności Chrystusa w Eucharystii, przeważnie myślimy o Jego obecności w tabernakulum pod postacią chleba. O tym nie wolno zapominać, ale musimy także pamiętać, że jest ona jakby owocem innej Jego obecności w samym sprawowaniu Eucharystii.
Cóż bowiem robimy, gdy sprawujemy Eucharystię? Św. Paweł przypominał Koryntianom: „Ilekroć spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11,26). Tak spełniamy Jego przykazanie: „To czyńcie na moją pamiątkę” (por. 1 Kor 11, 25). Lecz zważmy, że to „głoszenie” to nie jest tylko nasze opowiadanie o śmierci Chrystusa. „Pamiątka” to nie tylko nasze ludzkie wspominanie czegoś, co się stało dawno temu. W Eucharystii, jak nam przypomina Sobór Watykański II, uobecnia się zwycięstwo i triumf śmierci Chrystusa, gdyż w niej „Ten sam, który kiedyś ofiarował się na krzyżu, ofiarowuje się teraz przez posługę kapłanów” (Konstytucja o liturgii, 5 i 7). W Eucharystii więc ta ofiara jest nam udostępniona. Sprawując ją, uczestniczymy w Krzyżu Chrystusa w sposób specjalny i rzeczywisty. A więc uczestniczymy w Jego śmierci i życiu. „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56). Dlatego: „ten kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6,57).
Z tego powodu Sobór nazwał Eucharystię „źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (KK, 11). W Roku Eucharystii warto odnowić w sobie świadomość tego, jak wielkim przywilejem jest uczestniczyć w Eucharystii. I może wyciągnąć z tego rozważania dwa praktyczne wnioski. Po pierwsze, pamiętajmy, że Pismo Święte opisuje nasze uczestnictwo zawsze jako spożywanie Ciała i Krwi Pańskiej; nie tylko „bycie na Mszy”. To przez Komunię Świętą jednoczymy się najpełniej i rzeczywiście z Chrystusem w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Nie przyjmując Komunii, w jakimś sensie pozostajemy na zewnątrz.
Po drugie, nasze uczestnictwo w Ofierze Chrystusa winno zaowocować tym, że damy „ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą” (Rz 12,1), jak św. Paweł prosił rzymskich wiernych. Nasz udział sakramentalny w Krzyżu Chrystusa winien prowadzić nas do przyjęcia naszego krzyża - to jest udziału w tym całkowitym oddaniu siebie Bogu, pełnym posłuszeństwie woli Ojca, które jest istotą Krzyża. Udział w Ofierze Chrystusa, którą On poniósł z miłości, musi zaowocować i w naszym życiu - życiu czynnej miłości Boga i bliźniego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu