Bp Edward Dajczak, żegnając 21. pieszą pielgrzymkę z Głogowa
na Jasną Górę, powiedział, że gdybyśmy po wspólnym wędrowaniu po
prostu się rozjechali, rozeszli i nic by w nas z tych pięknych dni
spędzonych z naszymi siostrami i braćmi nie pozostało, to po cóż
pielgrzymować.
Oczywiście. Ale myślę, że każdy pielgrzym zachowuje w
sercu i w pamięci to, co zobaczył, to, czego doznał, czego doświadczył.
Nieraz są to głębokie przemiany wewnętrzne. Kilka dni temu w wiadomościach
TV Puls młody człowiek powiedział pod Jasną Górą, że dzięki pielgrzymce
na nowo powrócił do Boga. To piękne oświadczenie. Większość z nas
stara się nastrój wzajemnej życzliwości przenieść do codziennego
życia. Słowa ze słyszanych konferencji pobudzają do refleksji, do
pracy nad sobą. Nasza słabość powoduje jednak, że chyba za szybko
zapominamy o dobrych zamierzeniach i wpadamy w stare "koleiny" życia,
nie zawsze godnego pochwały.
We wspomnieniach pielgrzymkowych zachowujemy często konkretne
zdarzenia, kościoły, wizerunki Matki Bożej i - co uważam za bardzo
ważne - ludzi, których poznajemy na pielgrzymim szlaku. Te nowe znajomości
procentują nieraz latami przyjaźni, a są i przypadki zawierania małżeństw.
Ja po każdej wyprawie, indywidualnej też, przypominam sobie ludzi,
którzy w jakiś sposób zapisali się w mojej pamięci. Dziś kilka słów
o kapłanach, których spotkałem na swej pielgrzymce pod koniec czerwca.
Wybrałem się do trzech diecezjalnych sanktuariów maryjnych
w zagłębiu "truskawkowo-wiśniowym", w trójkącie: Góra Kalwaria -
Grójec - Warka.
Góra Kalwaria - niewielkie miasto nad Wisłą, 35 km na
południowy-wschód od Warszawy. Spotkani mieszkańcy nie bardzo wiedzą,
w którym to kościele znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej
z Dzieciątkiem. Zrozumiałem później, że w mieście właściwym miejscem
pielgrzymkowym jest kościół pw. Wieczerzy Pańskiej z XVII w. na tzw.
Mariankach. W tym to kościele znajduje się sarkofag sługi Bożego
o. Stanisława Papczyńskiego, założyciela Zgromadzenia Księży Marianów.
Gospodarzami świątyni są oczywiście Księża Marianie. Ojciec Papczyński
zmarł w 1701 r. i trwają modlitwy o jego beatyfikację. Tu właśnie
było kiedyś centrum modlitewne miasta. Dziś Marianki są nieco z boku,
a w nowszym kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi
Panny jest obraz Matki Bożej Góreckiej, której kult datuje się od
XVIII w. Niewiele jednak zobaczyłem, gdyż kościół jest w remoncie.
Udało mi się wejść do środka i wśród kilku robotników spotkałem miejscowego
proboszcza, omawiającego z zapałem jakieś problemy. I chociaż przecież
nasi księża także remontują kościoły, to ten obraz kapłana rozprawiającego
z robotnikami, z planami w ręku, wbił mi się w pamięć.
Ze wzruszeniem natomiast wspominam małą wioskę Pieczyska (
w bok od szosy Góra Kalwaria - Grójec). Zanim wszedłem do kościoła,
odwiedziłem plebanię. Wita mnie tu ks. kan. Hieronim Serzysko, mocno
podekscytowany, chętnie podejmuje rozmowę. Okazuje się, że od 48
godzin jest na emeryturze. Wyświęcony był przez Prymasa Tysiąclecia
8 grudnia 1956 r. W tej parafii był 15 lat. Widać po nim wielki trud
i zaangażowanie. Taki "spracowany" ksiądz, który całe życie służył
Bogu i ludziom i robiłby to dalej, gdyby nie utrata zdrowia. Wyjeżdża
do rodziny w diecezji siedleckiej. Cieszy się, że będzie mógł spokojnie
raz jeszcze przeczytać Trylogię Henryka Sienkiewicza. Kupi sobie
psa i będzie chodził na dalekie spacery. Ksiądz kanonik pisze wiersze.
Na to też brakło czasu. Czasu w ogóle nigdy nie było. Mało jeździł.
We Wrocławiu był ostatni raz na wystawie Ziem Odzyskanych w 1948
r. Opowiadam o naszej diecezji, o Rokitnie i Grodowcu. Zostawiam
swój adres. Zapraszam serdecznie do Głogowa. Mówi, że kto wie...,
może przyjedzie.
Prowadzi nas (mnie i kuzyna z żoną) do kamienia (leżącego
kilkaset metrów od plebanii, w polu), na którym znajduje się odciśnięty
ślad stópki, przypisywany Najświętszej Maryi Pannie. Z serdecznością
i szacunkiem całuje kamień. Ileż razy to czynił? Może to już jeden
z ostatnich takich pocałunków? Ileż wiary w tym człowieku! A przy
tym przekonanie, że coś się skończyło, ale też coś jeszcze przed
nim. Żywo dyskutujemy o naszych "polskich" sprawach.
Drogi Księże Kanoniku! Daj Ci, Boże, zdrowie i zapraszam
do Głogowa. Na pewno pojedziemy do Grodowca, do Jutrzenki Nadziei.
I trzeci obraz kapłana. Boglewice, wieś na trasie Grójec
- Warka. Kościół wprawdzie nowy, z początku XIX w., neogotycki, ale
w ołtarzu głównym obraz Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia z XVII
w. Na obrazie aniołki wkładają koronę Matce Bożej. Przystrojenie
obrazu może świadczyć o dawnym kulcie, o którym pisano w XVIII w.
Obraz otoczony czcią do czasów dzisiejszych.
A proboszcz? Żywo opowiada o czekającym kościół remoncie.
Ze skromnością pokazuje, co już wykonane, mówi o tym, co trzeba jeszcze
zrobić. Znów taki ksiądz "budowlaniec".
Pracowici są polscy kapłani. Przecież ci, którzy towarzyszą
nam na pielgrzymkach, też pracują i to najczęściej wtedy, kiedy sami
powinni odpocząć. Wdzięcznym sercem i modlitwą otaczajmy naszych
duszpasterzy, szczególnie tych starszych, mających te same choroby
i dolegliwości, jakie mamy my wszyscy. Oni pracują dla Boga i dla
nas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu