Kiedy powracam w pamięci do miejsc, w których dane nam było tego lata oddychać zapachem sosen i morza, to wciąż na nowo odżywają wspomnienia wspólnych, kolonijnych leśnych wypraw, wesołych zabaw na plaży i niezapomnianych zachodów słońca, które kończyły dni pełne wrażeń. Jak przyjemnie było wypoczywać w cieniu sosen, jodeł, brzóz, stąpać po miękkim mchu, łowiąc szelesty liści, gałęzi i traw, przerywanych brzęczeniem owadów i śpiewem ptaków. Jakże kojący okazywał się dla zmęczonych stóp nagrzany, nadmorski piasek, a także spokojne i chłodne fale. Ile piękna i zachwytu wzbudzała w nas toń wody, w której przeglądały się promienie słońca, błękit nieba, a także pasma granatowych chmur, rozjaśnianych odcieniami złota i karminu. Któż nie pamięta wspaniałych okazów muszli i bursztynów, których morze dostarczało nam w obfitości każdego dnia. Z jakim zaangażowaniem dzieci dzieliły te skarby dla mamy, taty, rodzeństwa. Wakacyjne wieczory gromadziły nas także na wieczornej modlitwie w intencji rodziców, jednocząc wszystkie gorące serca. Również poprzez możliwość pełnego uczestnictwa w codziennej Mszy św. nie zapominaliśmy o najbliższych. Jesteśmy więc głęboko wdzięczni za ten szczególny dar wakacji z Bogiem, zarówno w Suścu, na Roztoczu, jak i na gdańskim wybrzeżu.
Wakacje w Suścu
Niemal cały dzień rozbrzmiewały dziecięce śmiechy i gwary z dalekich zakątków roztoczańskich lasów, otaczających Susiec - jedną z najbardziej malowniczo położonych miejscowości Roztocza. Jak dobrze było, w upalne dni, chronić się pod wielkim parasolem zieleni, wędrując do miejsc pięknych i niezwykłych. Swoim szumem i krystalicznie czystą wodą przyciągał wszystkich często wodospad na rzece Jeleń. Nie mniej fascynowały nas progi wodne na Tanwi i doliny porosłe olszynami oraz jodłami. Nikt z pewnością nie zapomni stawianych na leśnej polanie wielkich szałasów, w których można było wspaniale się bawić. Te oryginalne leśne domki świadczyły z całą pewnością nie tylko o niezwykłej, twórczej inwencji dzieci, ale także o umiejętności wzajemnego współdziałania w grupie. Las stwarzał nam też doskonałą okazję do przeprowadzania wielu zabaw grupowych. Dużo radości i śmiechu wywoływały zabawy z kolorowym spadochronem, a spośród nich, szczególnie ulubiona w "Marchewkę", jak również inne: "Bazyliszek", "Roboty", "Łapki", "Afrykańskie zwierzęta", " Tarzan". Środowisko leśne sprzyjało poznawaniu nie tylko fascynującego świata flory, ale także i fauny. Nabywając umiejętności w posługiwaniu się techniką plastyczną origami, dzieci mogły wykonywać obserwowane żabki, motyle, jaszczurki, którymi później dekorowały wnętrze wagonu - "letniego domku". Ks. Tomasz Dobrzyński, czuwający nad całą 25-cio osobową grupą, dokładał wszelkich starań, aby dzieci poznawały najpiękniejsze zakątki Roztocza wraz z bogactwem zabytków i ich ciekawą historią. Podczas wycieczki do Krasnobrodu dzieci miały możliwość dokładnego zwiedzania kościoła pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i zapoznania się z historią cudownego obrazu Matki Bożej Krasnobrodzkiej. Miały również okazję do obejrzenia spichlerza z ekspozycją wieńców dożynkowych, ptaszarni, Muzeum Wsi Krasnobrodzkiej oraz Flory i Fauny Roztocza. Był też czas na modlitwę i refleksję przy kaplicy św. Rocha i przy kaplicy "Objawień na Wodzie". Oprócz zwiedzania nie zabrakło także takich atrakcji jak ognisko. Pieczone kiełbaski wszystkim bardzo smakowały. Każdy nasz dzień kończył się ciekawymi opowieściami, przygotowywanymi przez diakona Marcina, szczególnie z myślą o najmłodszych. Dzieci z niecierpliwością czekały na ciąg dalszy każdego opowiadania. Dla niektórych z nich wyjazd kolonijny był pierwszym opuszczeniem domu rodzinnego na dłuższy czas. Bardzo potrzebowały więc atmosfery domowego ogniska, szczególnej troski, poczucia bezpieczeństwa i pełnej akceptacji. Dla wielu dziewcząt i chłopców Susiec kojarzyć się będzie nie tylko z relaksem, ciekawymi wycieczkami i zabawami, ale także z codzienną Mszą św. i pogłębianiem osobistej relacji z Bogiem. Pobyt w Suścu był także czasem wdrażania do większej samodzielności, rzetelnego wykonywania powierzanych zadań, wprowadzaniem w zasady savoir - vivru. Był to, również szczególny czas zawiązywania się nowych przyjaźni i pierwszych miłości wieku dorastania. Wymiana adresów i łzy w niejednych oczach dziecięcych podczas oczekiwania na pociąg do Lublina, są wyrazem zaistnienia głębokich więzi i zarazem prośbą do ks. proboszcza Eugeniusza Zarębińskiego o kontynuację takiej formy letniego wypoczynku w roku następnym.
Wspomnienia znad morza
Niezwykle gościnne tego lata okazało się również Brzeźno, jedna
z gdańskich dzielnic, która była niezapomnianym miejscem wypoczynku
dla ponad 40 osobowej grupy dzieci i młodzieży. Przez okres prawie
dwóch tygodni mieszkaliśmy w przytulnym domu Sióstr Pasterzanek,
położonym niedaleko plaży. To stąd dane nam było wyruszać na liczne,
atrakcyjne wycieczki. Chętnie odwiedzaliśmy Gdańską Starówkę z zabytkowymi
kamieniczkami przy ul. Długiej, Ratuszem, Złotą Bramą wieńczącą Trakt
Królewski, fontanną Neptuna przy dworze Artusa oraz bramą Długiego
Pobrzeża, tzw. Bramą Zieloną. Zwiedzaliśmy również kościoły Starego
Miasta: św. Brygidy, św. Katarzyny, św. Mikołaja, a także bazylikę
Mariacką. Z wieży bazyliki mogliśmy podziwiać panoramę Gdańska. Pełna
niezwykłego uroku była także wycieczka do Oliwy. Mieliśmy okazję
zwiedzić bazylikę archikatedralną wraz z najsłynniejszym jej zabytkiem
- barokowymi organami oraz wysłuchać pięknego koncertu. Nie zabrakło
też wycieczek do miejsc pamięci narodowej: Pomnika Poległych Stoczniowców
oraz na Westerplatte. W celu dokładniejszego poznania morskiego wybrzeża,
oprócz pieszych wędrówek do Sopotu, wyruszaliśmy na wyprawy dalekie
- aż do Gdyni. Pierwszą taką wyprawę odbyliśmy do Gdyni - Orłowa,
gdzie mogliśmy obejrzeć wybrzeże klifowe oraz - korzystając z bardzo
dobrej widoczności - zobaczyć Hel, Sopot i Gdańsk. Kolejna wyprawa,
znacznie dłuższa, do portu w Gdyni była również udana. Mieliśmy możliwość
zwiedzania Muzeum Oceanograficznego oraz Akwarium Morskiego. Liczne,
oryginalne okazy flory i fauny morskiej pozwoliły poznać dokładniej
życie na dnie mórz i oceanów. Długo staliśmy przed akwarium z wielkimi
żółwiami morskimi, przy kolorowych rybkach "Błazenkach", rafach koralowych
i akwarium z piraniami. Podczas naszego pobytu w Gdańsku nie zabrakło
także śpiewu, konkursów, parad, licznych imprez Jarmarku Dominikańskiego.
Dzieci miały również okazję rozwijania swojej wyobraźni poprzez różnorodne
techniki plastyczne (origami, collage, rysunek kredkami woskowymi)
. Z całego serca pragnęliśmy, aby lepiej poznały siebie samych i
umiały nawiązywać poprawne relacje z innymi. Aby radziły sobie z
pokonywaniem wszelkich barier i nieśmiałości, by otwarcie mówiły
o swoich marzeniach i te marzenia pielęgnowały, by znały wartości,
którymi należy kierować się w życiu oraz otwarcie dążyły do wytyczonych
przez siebie celów. Staraliśmy się też uświadomić dzieciom wartość
przyjaźni i wzajemnej pomocy. Pragnęliśmy, by wiedziały, jak należy
radzić sobie w sytuacjach trudnych, czym jest alkoholizm i narkomania
oraz jakie są skutki zażywania środków odurzających. Wdrażaliśmy
dzieci do samodzielności i systematyczności poprzez pełnienie dyżurów,
staraliśmy się uwrażliwiać na piękno wybrzeża, przybliżać wiadomości
z geografii i historii. Wszyscy mieliśmy okazję do pełnego uczestnictwa
w codziennej Mszy św. i wysłuchania słowa Bożego, głoszonego przez
ks. proboszcza Eugeniusza Zarębińskiego. Podczas "Wieczornych spotkań
z Bogiem" pięknie o wartości Mszy św. mówił diakon Marcin Zieliński.
Każdy nasz dzień rozpoczynał się od uśmiechu i kończył z uśmiechem.
Bogaci w radość poranka i wieczoru czuliśmy się naprawdę wspaniale.
Pogoda ducha i nuty optymizmu pojawiały się także w dziecięcej twórczości.
W pożegnalnej piosence dzieci śpiewały: "Przed jedzeniem się modlimy,
w trakcie dobrze się bawimy, na plażę też chodzimy, również dobrze
się bawimy, i swe ciała opalamy, no i sporty uprawiamy, my w pokoju
super mamy i noc całą przegadamy, do domu nie tęsknimy, bo tu się
nie nudzimy, spacery długie mamy, na obiady się spóźniamy, gdy pożegnania
przyjdzie czas, to na pewno zasmuci nas, lecz wspomnienia zabierzemy
i za rok tu wracać chcemy".
Słowa te są także potwierdzeniem, że takich wyjazdów dzieciom
bardzo potrzeba. Tą szczególną radość na dziecięcych twarzach zawdzięczamy
ks. proboszczowi Eugeniuszowi Zarębińskiemu, który podjął się trudów
zorganizowania wyjazdu i zapewnienia dzieciom jak najlepszych warunków
wypoczynku. Otaczał opieką każde dziecko, dbając, aby niczego nie
brakowało. Wspierał dobrym słowem, radą, pomocą, życzliwością, okazując
swe wielkie serce. Opieką wychowawczą i wsparciem służyli kolonistom:
diakon Marcin Zieliński, brat Arsenio Trejo z Hiszpanii, Anna Werońska,
Magdalena Moczadło i Krzysztof Janczykowski. Z pewnością "Wakacje
z Bogiem
w Gdańsku" dzieciom z Marysina, Natalina, Dębówki i osiedla "Sławin"
pozostaną na długo w pamięci, tym bardziej, że dla większości z
nich było to pierwsze spotkanie z morzem, a także okazja do poznania
nowych przyjaciół i głębszego przeżywania przyjaźni z Bogiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu