Z ks. kan. Józefem Zielonką - archidiecezjalnym referentem ds. trzeźwości - rozmawia ks. Paweł Maciaszek
Ks. Paweł Maciaszek: - Od kilku już lat Episkopat Polski nawołuje naród polski do całkowitej abstynencji w miesiącu sierpniu. Czym uzasadniana jest potrzeba takiej akcji?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. kan. Józef Zielonka: - Na początku powiedzmy, że nadmierne picie napojów alkoholowych powoduje różnego rodzaju uszkodzenia tkanek oraz doprowadzenie do alkoholizmu, tj. nałogowego zatruwania
się i całkowitego uzależnienia od alkoholu. A następnie zauważmy, że w naszym kraju picie alkoholu jest nagminne, alkoholizm jest jedną z bardzo poważnych chorób społecznych, przybierających rozmiary
katastrofalne.
Choroba alkoholowa w wielu przypadkach jest chorobą dziedziczną (od 23 do 25%), która ujawnia się i nasila przez coraz częstsze spożycie. Początkowo wygląda to niegroźnie, a potem jest już za późno,
życie przybiera barwy szarości i staje się nie do zniesienia. Z biegiem czasu jest ona tak uciążliwa dla najbliższego otoczenia, że ludzie rozstają się, rodziny rozpadają...
- Czy mógłby Ksiądz ukazać, jak wygląda ten problem na terenie naszego miasta?
Reklama
- W 1992 r. spożycie piwa wynosiło 7 litrów na statystycznego mieszkańca miasta, a obecnie 75 litrów. To straszny wynik. Co gorsza, spożycie napojów alkoholowych, zwłaszcza piwa, raptownie i nieustannie wzrasta wśród nieletniej młodzieży. W jednej z naszych szkół, do której uczęszcza ponad 2 tys. uczniów, wychowawcy przeprowadzili ankietę. Okazało się, że 85% ankietowanych nie tylko próbowało napojów alkoholowych, ale także ich używa (niektórzy regularnie). To jest naprawdę niepokojące. Najczęściej piją piwo. Na mocniejszy alkohol i wysokogatunkowy nie mają jeszcze pieniędzy. Powszechnym zjawiskiem staje się podrabianie legitymacji, by móc kupować te napoje legalnie. Miejska komisja wychwyciła już kilkadziesiąt takich osób. To ważne, ponieważ zazwyczaj komentuje się i widzi pijanych dorosłych, ale przecież kiedyś byli oni młodzi i wówczas sięgali po tzw. pierwszą butelkę.
- Czy podejmowane są jakieś przedsięwzięcia, aby zapobiec lub zmniejszyć alkoholowe uzależnienia?
- W naszym mieście istnieją strefy, w których obowiązuje lub będzie obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu, np. miejsca wokół kościołów, pobliże studenckich akademików czy strefa podjasnogórska z
ulicami O. Kordeckiego, św. Barbary, Rynkiem Wieluńskim. Po wygaśnięciu starych nie będą wydawane nowe pozwolenia na sprzedaż alkoholu. Z drugiej strony warto zaznaczyć, że wielu jest chętnych, by uzyskać
zgodę na handel tym towarem. Jest on bowiem bardzo popularny, nie psuje się i przynosi szybki zysk.
Ponadto, dwumiesięcznik Duszpasterstwa Trzeźwości Quo vadis Polonia, redagowany razem z Miejską Komisją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Stowarzyszeniem „Communio in Christo”, trafia
do każdej szkoły i instytucji naszego miasta. Działa też Poradnia Duszpasterstwa Trzeźwości dla osób uzależnionych od alkoholu. Zaprasza zainteresowanych w każdy poniedziałek i piątek w godzinach 14.00-18.00
(Częstochowa, ul. Warszawska 452 A).
- Ludziom dotkniętym uzależnieniem pomaga także Kościół. Czy mógłby Ksiądz Kanonik wymienić choćby niektóre działania Kościoła?
Reklama
- Organizowany przez Kościół Tydzień Modlitw o Trzeźwość jest czasem szczególnej modlitwy nie tylko za znajdujących się w nałogu, ale także za rządzących państwem, aby dostrzegli ten ważny problem i respektowali ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Tradycją staje się kierowanie do katolików i całego polskiego narodu apelu o zachowanie całkowitej abstynencji od napojów alkoholowych w sierpniu. Ci, którzy dostrzegają i rozumieją wagę dramatu przeżywanego przez człowieka dotkniętego uzależnieniem, podejmują to wyrzeczenie w duchu solidarności i modlitewnego błagania o potrzebne łaski do duchowej walki o wolność. Abstynencja jest także formą wynagrodzenia za grzechy pijaństwa.
- Czy mógłby Ksiądz Kanonik podzielić się jeszcze jakimś doświadczeniem związanym z tym problemem?
- Pracowałem kiedyś w telefonie zaufania i doświadczyłem tam ogromu tego problemu: z alkoholu rodzi się przemoc i bieda, maltretowanie żon i dzieci, rozwody, nerwice. Ale także musiałem wiele razy
tłumaczyć, że odejście, rozwód nie jest rozwiązaniem problemu. Często druga strona nie jest bez winy, a chorego człowieka samego zostawić nie można, nie można wyrzucać go z domu. Gdzie była żona czy mąż,
kiedy współmałżonek zaczynał pić? Często pytałem o wiarę i prosiłem o wytrwałą modlitwę. Tłumaczyłem, że przykazanie miłości bliźniego nie pozwala, by ktoś, kto był dla nas bliski, wyniszczył się zupełnie.
Czasami odnosiło to skutki.
Są różne metody pomocy w niektórych ośrodkach, niejednokrotnie bardzo rygorystyczne. Zawsze jednak uzależnionym trzeba pomagać z miłością, pamiętając o ich ludzkiej godności. Zatrzymanie procesu choroby
alkoholowej jest możliwe wówczas, kiedy chory będzie widział z życzliwością wyciągniętą pomocną dłoń.
- Dziękuję za rozmowę.