Reklama

Żołnierze wolności

Niedziela w Chicago 25/2004

Piechurzy amerykańscy, obciążeni ekwipunkiem, lądują podczas przypływu na plaży „Omaha”

Piechurzy amerykańscy, obciążeni ekwipunkiem, lądują podczas przypływu na plaży „Omaha”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wczesnym rankiem 6 czerwca 1944 r. niemieccy żołnierze obserwujący morze z plaż Normandii mieli powody do zaniepokojenia. Noc była niespokojna, docierały do nich fragmentaryczne informacje o desantach alianckich spadochroniarzy i podejmowanych przez nich akcjach w różnych częściach tej francuskiej prowincji. Nie wiedzieli jednak, czy to już wstęp do prawdziwej inwazji, czy też kolejna akcja dywersyjna, mająca na celu odwrócenie uwagi od właściwego kierunku ataku. Odpowiedź miały przynieść pierwsze promienie słońca rozjaśniające atlantyckie wybrzeże. I wtedy niemieckim obserwatorom ukazał się niezwykły i groźny widok. W rzednącej mgle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, horyzont zapełnił się okrętami różnej wielkości i rodzaju, jakby niedbale manewrującymi tam i z powrotem. W mrocznym, szarym świetle poranka przed plażami Normandii stała w całym swym majestacie grozy wielka flota aliancka - prawie 5 tys. okrętów. Na całym horyzoncie łopotały bandery wojenne. Na tle nieba rysowały się sylwetki wielkich pancerników, groźnych krążowników, chyżych jak charty niszczycieli. Za nimi stały przysadziste okręty dowodzenia z lasem anten. A jeszcze za nimi sznury transportowców, zapełnionych wojskiem i sprzętem. Transportowce otaczały roje barek desantowych, czekających na sygnał, by wziąć kurs na plaże, wypełnione po brzegi żołnierzami, którzy mieli lądować w pierwszym rzucie. Ciszę poranka rozerwał huk okrętowych dział zasypujących normandzkie plaże tysiącami pocisków.
Niebo zaroiło się od eskadr alianckich bombowców zrzucających na niemieckie linie obronne grad bomb. Był to niezawodny znak, że największa przeprowadzona do tej pory operacja desantowa właśnie się zaczyna.
Ten dzień, jeden z najważniejszych dni II wojny światowej, był przygotowywany od lat. Po przystąpieniu do wojny Stanów Zjednoczonych alianci zyskiwali coraz większą przewagę. Niemieckie wojska wyparto z Afryki, Amerykanie i Anglicy zaatakowali Sycylię i południowe Włochy, front wschodni nieubłaganie zbliżał się do granic III Rzeszy. Decydujące uderzenia miały dopiero jednak nadejść - jednym z nich była właśnie inwazja w Normandii. Była ona możliwa dzięki udziałowi w wojnie Stanów Zjednoczonych. Wcześniej amerykańskie dostawy uratowały Wielką Brytanię przed groźbą niemieckiej dominacji, a teraz Amerykanie stanowili główny motor inwazji na kontynent i wyzwalania Europy Zachodniej spod hitlerowskiej okupacji.
Sprzymierzeni zaatakowali pięć odcinków normandzkich plaż. W pierwszej fali natarcia brały udział wojska amerykańskie, brytyjskie i kanadyjskie. Na plażach, na których desantowały się wojska amerykańskie i kanadyjskie, oznaczonych jako „Omaha” i „Juno”, rozpętało się piekło. Żołnierze ginęli w rozrywanych przez pociski barkach, tonęli objuczeni sprzętem, wylatywali w powietrze na minach. Ukryci w bunkrach Niemcy strzelali do nacierających aliantów jak do kaczek. „To była rzeź” - wspominają ci, którzy przeżyli. Mimo morderczego ognia żołnierze metr po metrze przedzierali się przez plaże wąziutkimi ścieżkami wytyczonymi przez saperów, by wdrapać się na kilkudziesięciometrowe zbocza klifów. Do wieczora udało im się wedrzeć w głąb lądu.
Losy desantu w Normandii ważyły się długie tygodnie, ostatecznie jednak alianci odnieśli zdecydowany sukces. W dużej mierze przyczyniły się do niego także brytyjskie służby wywiadowcze, dzięki którym Niemcy spodziewali się desantu w innym rejonie atlantyckiego wybrzeża. Dało to sprzymierzonym bezcenny czas, pozwalający umocnić się na zdobytych przyczółkach. Zwycięstwo zostało jednak okupione krwawymi stratami. Szczególnie zacięte walki toczyły się na plaży „Omaha” - ten fragment normandzkiej plaży zaczęto od dnia inwazji określać jako „krwawa Omaha”.
Lądowanie aliantów w Normandii przyspieszyło upadek III Rzeszy oraz uratowało Europę Zachodnią od dominacji Stalina. Udział Amerykanów w tej wyzwoleńczej misji nie ograniczył się tylko do zaangażowania militarnego. Zaraz po wojnie ruszyła wielka akcja pomocy dla Europy, nazwana „planem Marshalla”, która umożliwiła krajom zachodnioeuropejskim szybkie wyjście z wojennego koszmaru (kraje, które znalazły się pod dominacją sowiecką, w tym Polskę, Stalin zmusił do rezygnacji z udziału w tym wielkim planie). Właśnie ta amerykańska wyzwoleńcza misja w aspekcie militarnym i gospodarczym zaskarbiła wobec amerykańskiego społeczeństwa wielką wdzięczność wielu narodów, którą - mimo obecnych politycznych sporów - wyraził prezydent Francji Jacques Chirac podczas jubileuszowych uroczystości w Normandii. Obchody te upamiętniające 60. rocznicę desantu zgromadziły liderów 22 krajów, w tym prezydenta George W. Busha i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Podczas uroczystości amerykański prezydent wyraził pogląd, że obecna walka z terroryzmem jest kontynuacją wyzwoleńczej walki z czasów II wojny światowej. Wielu ludzi jednak, nie tylko zresztą polityków, nie zgodziłoby się z taką interpretacją. Według nich iracka awantura nie została w Waszyngtonie do końca przemyślana i Amerykanie rzucają się w nią, myśląc naiwnie, iż będą witani w Iraku jako wyzwoliciele; tak jak 60 lat temu w Normandii. Rzeczywistość jest jednak inna. Irakijczycy najwyraźniej nie chcą być uszczęśliwiani na siłę, trudno więc się dziwić, że obecnym amerykańskim działaniom zbrojnym towarzyszy zupełnie inna atmosfera. Na świecie przybiera na sile fala antyamerykańskich nastrojów. Sprzyjają jej kolejne wpadki i błędy, które głośnym echem odbijają się w międzynarodowej opinii, jak np. maltretowanie irackich więźniów. Politolog z Uniwersytetu w Harvardzie Joseph Nye twierdzi, że jeszcze nigdy w najnowszej historii Stany Zjednoczone nie były na świecie tak niepopularne. Postrzega się je jako hegemonistyczne imperium dążące do narzucania innym swojej wizji świata. Taka sytuacja miała już kiedyś miejsce, mianowicie w czasie wojny wietnamskiej. I skorygowanie tamtejszych błędów pozwoliło odbudować światowy prestiż Ameryki.
Obecnie jest podobnie. A zatem władzy i siły militarnej, jaką Ameryka dysponuje, należy w przyszłości używać w sposób bardziej roztropny, niż to miało miejsce w sprawie irackiej. J. Nye nawołuje, aby powrócić do „miękkiej siły oddziaływania”. Taką siłę stanowiła np. polityka niedawno zmarłego Ronalda Reagana, który twardą obroną wolności i praw człowieka zaskarbił sobie wdzięczność milionów ludzi oraz walnie przyczynił się do pokonania komunizmu. Związek Radziecki pogrążyła bynajmniej nie tylko przewaga wojskowa Stanów Zjednoczonych. Również - a może przede wszystkim - amerykańskie wartości i idee podminowały radziecki totalitaryzm, rozsadzając ten system od środka. Fakt, że blisko 70% ludzi w Europie Wschodniej słuchało audycji Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki poważnie przyczynił się do zwycięstwa nad komunizmem. Powrót do takich ideałów, do takiego modelu uprawiania polityki pozwoli przywrócić takie spojrzenie na Amerykanów, jak przed 60 laty, gdy ich pojawienie się na plażach Normandii było traktowane jako zapowiedź wyzwolenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nigeria: Bandyci porwali 13 wiernych z kościoła w środkowej części kraju

2025-12-18 08:18

[ TEMATY ]

Nigeria

Adobe Stock

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

Co najmniej 13 wiernych zostało porwanych przez uzbrojonych bandytów, którzy zaatakowali kościół w stanie Kogi w środkowej Nigerii, poinformował w środę Kingsley Fanwo, stanowy komisarz ds. informacji.

Atak przeprowadzono w niedzielę w Ayetoro-Kiri, miejscowości położonej w trudnodostępnej, porośniętej lasem deszczowym części kraju.
CZYTAJ DALEJ

Rady Papieża Leona XIV jak przygotować się na Boże Narodzenie

2025-12-17 13:16

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Dobre rady

Papież Leon XIV

Vatican Media

Podczas pozdrowień kierowanych przez Papieża do pielgrzymów z różnych krajw, zgromadzonych na Placu Świętego Piotra podczas audiencji generalnej Leon XIV podkreślił religijną wartość szopki oraz zachęcił, by znaleźć czas na przygotowanie się do oczekiwania na Jezusa, bez popadania w gorączkowy aktywizm przygotowań.

Czeka nas święto, które trzeba przygotować: Boże Narodzenie. Jednak dając się porwać gorączce przygotowań, ryzykujemy, że 25 grudnia straci swoje najgłębsze znaczenie, aż do rozczarowania i zaciemnienia przyjęcia Jezusa, „skarbu naszego życia” – przestrzegał Papież. Leon XIV w pozdrowieniach skierowanych do pielgrzymów mówiących różnymi językami ostrzegł przed powierzchowną interpretacją przyjścia Pana.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas na opłatku w Sejmie: współpraca to umiejętność ludzi mądrych

2025-12-18 13:59

[ TEMATY ]

sejm

opłatek

PAP/Marcin Obara

"Życzę wam, byście uczyli się współpracy. Współpraca jest umiejętność ludzi mądrych, głupi nie są do niej zdolni" - powiedział abp Adrian Galbas w czwartek podczas tradycyjnego spotkania opłatkowego parlamentarzystów w Sejmie.

Tradycyjne spotkanie opłatkowe parlamentarzystów w holu głównym Sejmu RP otworzyli gospodarze - Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty oraz Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. Marszałek Czarzasty w krótkim, osobistym wystąpieniu nawiązał do przewrotności historii, która sprawiła, że to on gości przedstawicieli Kościołów i kultywuje religijne tradycje w murach parlamentu. - Życzę wam pokoju, zdrowia i byście znaleźli spokój przy świątecznym stole. Przytulcie swoich bliskich. Życzę wam szczęścia, bo was kocham, lubię i szanuję - mówił do zgromadzonych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję