„Obecnie powtarza się to, co stało się przy narodzeniu Jezusa" - powiedział kardynał. Zauważył, że wtedy też była obojętność, podobnie jak teraz i była również solidarność prostych ludzi, takich jak pasterze. Zdaniem dyplomaty papieskiego "nie można też zapominać o solidarności tak wielu osób względem tych, w których uderzył straszny konflikt syryjski".
Nuncjusz przypomniał, że ponad 13 mln ludzi w Syrii potrzebuje pomocy. Podkreślił w związku z tym, że "wspólnota międzynarodowa, choć nie powiodły się jej wysiłki na płaszczyźnie politycznej, stara się, by ta pomoc dotarła". Działa np. wiele międzynarodowych organizacji humanitarnych - zaznaczył rozmówca Radia. Wspomniał też o licznych pracujących w nich wolontariuszach, "z których, jak się ocenia, ponad tysiąc straciło życie”.
Kard. Zenari podkreślił, że tamtejsi chrześcijanie mimo wszystko żyją świąteczną atmosferą. Śpiewają chóry, ustawiono żłóbki, a tam, gdzie nie zabrakło prądu, zapalono światła. Ze względu na bezpieczeństwo, nabożeństw nie odprawia się w nocy, ale np. o godz. 17. Wiele wspólnot, których świątynie zostały zniszczone, korzysta z gościny w innych kościołach. "Większa jednak rana niż obrócone w ruinę miejsca kultu to emigracja wielu wiernych, zwłaszcza młodych pokoleń" – uważa jedyny nuncjusz-kardynał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu