Już po raz 346. w dniach od 28 maja do 2 czerwca br. wierni
ziemi łowickiej uczestniczyli w tradycyjnej Łowickiej Pieszej Pielgrzymce
do Pani Jasnogórskiej. Ta najstarsza piesza pielgrzymka na Jasną
Górę w tym roku rozpoczęła się w poniedziałek 28 maja br. o godz.
6.00 uroczystą Mszą św. koncelebrowaną w kościele sióstr bernardynek
Łowiczu, której przewodniczył bp Józef Zawitkowski. Współkoncelebransami
byli: ks. prał. Wiesław Skonieczny - proboszcz parafii katedralnej,
o. Petroniusz Powęzka OFM - rektor tegoż kościoła, ks. Wiesław Frelek
- proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Łowiczu-Korabce
i ks. Ludwik Wnukowicz - rezydent z parafii Bielawy, który po raz
siódmy pragnął pielgrzymować pieszo na Jasnogórski Szczyt.
"Jesteście jaskółką zwiastującą następne przyloty pielgrzymek.
Tak witają was na Jasnej Górze" - tymi słowami Ksiądz Biskup pozdrowił
wszystkich pielgrzymów na początku wspólnej liturgii. "Pielgrzymka
jest najstarszą, bo po raz pierwszy wyruszyła zaraz po potopie szwedzkim.
Nie zdajemy sobie sprawy, że to jest wydarzenie, o którym na pewno
napiszą kroniki. Wydarzenie to z pewnością zostanie uwiecznione na
kartach historii Polski" - dodał Biskup Józef.
Każdego roku łowickim pielgrzymom towarzyszy hasło, które
w tym roku brzmiało: "Z Maryją w III Tysiąclecie". Przez wiele lat
głównym przewodnikiem pielgrzymki był Wiesław Szkop. W tym roku jednak
nie czuł się już na siłach, by po raz kolejny podjąć się tego trudu.
Jego następcą z woli bp. Alojzego Orszulika został młody, energiczny
38-letni kapłan ks. Wiesław Frelek, który witając się z wiernymi
powiedział: "Z woli Bożej Opatrzności zmienił się przewodnik Pieszej
Pielgrzymki Łowickiej. Można by powiedzieć, że niewiele się zmieniło,
bo też został Wiesław, tyle tylko, że trochę później urodzony, trochę
młodszy". On też odczytał List Biskupa Łowickiego skierowany do pana
Wiesława Szkopa będący podziękowaniem za wieloletni trud organizowania
pielgrzymki.
Tuż przed końcem Mszy św. Biskup Józef dokonał poświęcenia
figury Jezusa Miłosiernego, która towarzyszyła pielgrzymom na Jasną
Górę. Każdego dnia, ok. godz. 15.00, w czasie odmawiania Koronki
do Miłosierdzia Bożego figura była niesiona przez pątników.
Tradycyjnie już, jak każdego roku, Biskup Józef w ten
poniedziałkowy poranek odprowadził pielgrzymów ulicami miasta, by
zapewnić, iż spotka się z nimi u Szczytu Jasnogórskiego. I rzeczywiście
w sobotnie popołudnie 2 czerwca we wczesnych godzinach popołudniowych
wchodzących na Jasną Górę - zmęczonych, ale dumnych, szczęśliwych,
niosących (w strojach łowickich) figurę Jezusa Miłosiernego - pątników,
powitał Ksiądz Biskup, który o godz. 16.00 odprawił dla nich w kaplicy
Cudownego Obrazu uroczystą Mszę św. dziękczynną. Następnego dnia,
tj. w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego łowiccy pielgrzymi o godz.
6.00 raz jeszcze uczestniczyli we Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu.
Po śniadaniu, o godz. 9.30 odprawili na wałach Drogę Krzyżową, a
o godz. 13.00 wszyscy zebrali się ponownie w Kaplicy, by pożegnać
się z Panią Jasnogórską. O godz. 14.00 wyruszyli w drogę powrotną.
Pewną nowością był fakt, iż organizatorzy postanowili pomóc wszystkim
uczestnikom w powrocie i dlatego dzięki ich staraniom kto chciał
- mógł wrócić do Łowicza zamówionymi wcześniej autokarami. Dzięki
temu pielgrzymi byli w swoich domach już w godzinach przedwieczornych.
W tym roku pogoda nie była sprzyjająca dla wędrujących
do Pani Jasnogórskiej. Szczególnie dwa dni - wtorek i piątek - były
uciążliwe, deszczowe. Zresztą wychodzili z Łowicza również w towarzystwie
padającego deszczu. Mimo to, na Jasną Górę pielgrzymowało nieustraszenie
około 320 pielgrzymów. Byli tacy, którzy szli już po raz 50. byli
też nowicjusze. "To była moja 21. piesza pielgrzymka do Częstochowy,
ale pierwsza ´Łowicka´ przychodząca na Jasnogórski Szczyt w wigilię
Zesłania Ducha Świętego - powiedział przewodnik ks. Wiesław Frelek.
- Zawsze chodziłem z pielgrzymką ´sierpniową´. Ale ta była pierwszą
pielgrzymką w prawdziwym tego słowa znaczeniu, bo prawdziwie pokutną.
Widziałem to, także dowiadywałem się w trakcie drogi, że każdy z
pątników miał bardzo konkretną intencję dziękczynną, błagalną czy
też przebłagalną. Zresztą dało się to zauważyć i odczuć każdego dnia.
Poza tym cała droga wypełniona była wieloma modlitwami: cały Różaniec (
3 części), Godzinki, Koronka do Miłosierdzia Bożego, konferencja.
Nawet niewiele było czasu na radosne śpiewy. Także i ja pielgrzymowałem
w konkretnej intencji - dziękowałem Bogu za to wszystko, co się w
minionym roku dokonało w mojej parafii".
Choć ks. Wiesław Frelek podejmował trud przewodnika z
obawami, to jak się później okazało, obawy były niepotrzebne. Bowiem
całość pielgrzymki przebiegła bardzo sprawnie i na koniec wielu z
pątników dziękowało ks. Przewodnikowi za to, że - jak jeden z nich
powiedział - "Był spokój w grupie. To była prawdziwa pielgrzymka,
niezmącona żadnymi kłopotami organizacyjnymi. Wszystko było zapięte
na ostatni guzik".
Pomóż w rozwoju naszego portalu