Reklama

Wiadomości

Wyspy na końcu świata

Wśród najbardziej egzotycznych nazw geograficznych mojego dzieciństwa najbardziej pobudzały wyobraźnię Wyspy Komandorskie. Po wielu latach znalazłem się na tym skrawku ziemi, który razem z Aleutami łączy kontynent azjatycki z Ameryką Północną.

2025-10-21 14:10

Niedziela Ogólnopolska 43/2025, str. 58-60

[ TEMATY ]

turystyka

commons.wikimedia.org

Nikolskoje, centrum administracyjne Wysp Komandorskich

Nikolskoje, centrum administracyjne Wysp Komandorskich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Żadnego śladu słońca, tylko silnie spiętrzone, ciężkie chmury płynące nisko, gnane silnym wiatrem. Niebo i gniewne morze są tego samego szarosrebrnego koloru. Rozhukane fale rozbijają się o wysokie skaliste wybrzeże wulkanicznej wyspy. W powietrzu unosi się silny zapach soli morskiej, a ciszę przerywa tylko pisk czajek. Na Komandorach pada przez 260 dni w roku. Po krótkiej przerwie znowu dookoła ścieli się wilgotna mgła i do wieczora nieustannie siąpić już będzie kapuśniaczek. Nie bez racji archipelag ten określany jest mianem kolebki wiatrów i ojczyzny sztormów.

Licząca 700 mieszkańców osada Nikolskoje, główne centrum archipelagu, wydaje się oazą relaksu. Korzystne wrażenie robią kolorowe, schludne zabudowania o architekturze z nieodległej Ameryki. Poza osiedlem dominuje pierwotny świat, niezmieniony w rezultacie działalności człowieka. Rozległe połacie pagórkowatego krajobrazu intensywnie zielonej tundry pokryte są grubym kobiercem mchów jaskrawych barw, porostów i karłowatych zarośli, które skłaniają do zadumy nad urokiem prostoty natury.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z przyjemnością odkrywam polskie ślady. Podobnie jak na całej Syberii na Komandorach nasi polityczni zesłańcy wnieśli cenny wkład w pionierską działalność badawczą oraz gospodarczą. W 1879 i 1882 r. przebywał na tej wyspie Benedykt Dybowski, profesor Szkoły Głównej Warszawskiej. Lekarz filantrop leczył i ratował od głodu zabiedzoną ludność. Sprowadził i aklimatyzował konie i renifery, zapoczątkował rolnictwo i ogrodnictwo. W 1903 r. na jego cześć nazwano góry w środkowej części wyspy, których szczyty sięgają 750 m wysokości.

W marcu 1884 r. polski naukowiec wygłosił odczyt w Rosyjskim Towarzystwie Geograficznym w Petersburgu, w którym zaznajomił słuchaczy z warunkami bytu i ze sposobem z˙ycia tubylców archipelagu. Powiedział wówczas: „Nieszcze?s´liwy to lud! Jak mitologiczny Tantal, stoja?c przed obficie i doskonale zastawionym stołem swej ojczyzny, cierpi wszystkie męczarnie głodu; nie moz˙e bowiem wyzyskać na swoją korzyść darów bogatej przyrody swojego kraju. Pogra?z˙eni w nędzy, znajdują sie? pod względem ekonomicznym i patologicznym w iście rozpaczliwem położeniu, któremu nie przyświeca ani jeden promyk nadziei lepszej przyszłości. W ogóle powiedziałbym, z˙e Aleuci są dobroduszni, dość sprytni i rozumni, nabożni i przywiązani do swej obecnej wiary prawosławnej, zdolni do rzemiosł i do każdej pracy fizycznej. Z takiego materiału bardzo wiele dałoby sie? w przyszłości zrobić, ale niestety, na równi ze wszystkimi ludami na niskim stopniu cywilizacji stojącymi, oddani są pijaństwu”.

Reklama

Odkrycie Komandorów wiąże się z postacią duńskiego eksploratora Vitusa Beringa na służbie cara Piotra Wielkiego. Rosjanie nazwali go Iwanem Iwanowiczem i uważali za swojego ziomka. W latach 1727-29 odkrywał on Alaskę. Podczas powrotu do domu jego statek wpadł w trwający 40 dni sztorm. Załoga, wycieńczona walką z żywiołem, osłabiona panującym szkorbutem, nie była w stanie oprzeć się trudom. Żaglowiec, przypominający pływający wrak, osiadł na mieliźnie w bezludnej zatoce. 8 grudnia 1741 r. zmarł wycieńczony cierpieniami komandor Bering, który pozostawił po sobie nazwę archipelagu i głównej wyspy. Miejsce, na którym odkryto ogromne lęgowisko uchatek futerkowych, w krótkim czasie zostało zalane obecnością kupców kozackich, japońskich i amerykańskich, którzy skupowali cenny w Europie i Ameryce towar.

W 1825 r. na cztery niezamieszkałe wyspy Rosjanie sprowadzili ze wschodniej części archipelagu liczną kolonię Aleutów, którzy mieli zająć się łowieniem zwierząt futerkowych. W następnych latach wyspy stały się dla płetwonogich ssaków hekatombą.

Misza od tygodnia zatrudniony jest przy zdobywaniu ich skór, mam więc okazję zobaczyć następnego dnia, jak wygląda ten proceder. Jedziemy uazem do odległej o 30 km zatoki Sarannaja, gdzie w prostym baraku przebywa czasowo siedemnastu mężczyzn. Częstują nas kawiorem i herbatą, po czym brygada wyrusza do pracy. Lekka mgła pokrywa całą plażę, na której rozłożyło się lęgowisko tysięcy ssaków. Myśliwi, bijąc w metalowe garnki, przepędzają z plaży zwierzęta w głąb wyspy. Oddzielają duże samce od samic, które odganiają dalej, po czym zaczyna się masowy mord. Maczugami biją po głowach bezbronne zwierzęta – często wystarcza jedno uderzenie, aby padło ono martwe. Niektóre skomlą, krzyczą, inne wydają z siebie przerażający jęk przypominający prawdziwy płacz. W pewnej chwili widzę, jak stukilogramowy samiec wytrącił jednemu z mężczyzn jego broń i wściekle szczerząc swoje dziesięciocentymetrowe kły, rzucił się na swojego prześladowcę. W tym momencie dosięgnął go z drugiej strony kij bejsbolowy i zwierzę legło bez ruchu na ziemi.

Reklama

Robota pali się myśliwym w rękach, zbierają obumarłe małe czarne zwierzątka w jedno miejsce, po czym ruszają do delikatnej operacji oskórowania. Eksterminacja robi duże wrażenie nawet na ptactwie, które zwykle zalega plażę, a teraz nie widać go wcale. W jego miejsce pojawia się natomiast kilka pieśców, które wyczuły tu ucztę dla siebie.

W ciągu 6 tygodni łowcy odkładają kilka tysięcy miękkich niczym jedwab futerek, które wkrótce trafią na licytacje na dużych międzynarodowych giełdach. Misza, widząc moje zdegustowanie, zapewnia, że ten makabryczny ubój uwarunkowany jest naturalnymi kryteriami biologicznymi i nie ma nic wspólnego z wyniszczeniem gatunku. Specjalna konwencja międzynarodowa chroni te ssaki, ale zezwala na odłów 5% kolonii na Komandorach.

Z czystych Aleutów, ludu mongoloidalnego spokrewnionego z Eskimosami, na Komandorach właściwie nikt już nie pozostał. Aleuci bowiem już dawno wymieszali się z Ukraińcami, Białorusinami i innymi narodami sowieckiego imperium i dzisiejsi mieszkańcy nie wykazują już specjalnego zainteresowania swymi przodkami. Nadia, instruktorka domu kultury, stara się kultywować lokalne tradycje. Stworzyła aleucki zespół folklorystyczny Unangan, który potrafi grać na dawnych instrumentach, tańczyć i śpiewać regionalne pieśni. Nie ukrywa, że podczas uroczystości weselnych bądź w święto rybaka ważniejsze jest jednak zdobycie kilku skrzynek wódki niż zapewnienie muzyki etnicznej.

„Kiedyś powodziło się nam nie najgorzej” – mówi z poczuciem krzywdy Natalia, sprzedawczyni w sklepie spożywczym. „Dobrze zarabialiśmy, mieliśmy zapewnione świadczenia socjalne, świeżą rybę i kawior. Dziś walczymy o przeżycie. Ferma hodująca norki, która zapewniała nam pracę, zbankrutowała. Moskwa zapomniała o naszym istnieniu. Dla stolicy, odległej o 7 tys. km, miejsce to jest miejscem z zupełnie innej planety. Mieszkam tu tak długo, że przyzwyczaiłam się do zadowalania się tym, co mamy. Kiedy przypływa statek z prowiantem, przez pierwszy tydzień żyje się dobrze. Jeśli czegoś nie mamy, prosimy znajomych w Pietropawłowsku, żeby to kupili i załadowali na statek. Mamy telewizję i internet, który niestety jest wolny i szalenie drogi. Telefonia komórkowa jest fatalna. Owoce są bardzo drogie, podobnie jak mięso i produkty mleczne”.

Inni jednak widzą to inaczej. Wladimir Kostiakow, który zapuścił tu korzenie ponad ćwierć wieku temu, twierdzi: „Wyspy dalekie są od raju na ziemi, klimat też nie rozpieszcza, komunikacja jest utrudniona, ale ja zdążyłem się przyzwyczaić. Ludzie są dobroduszni, szczerzy, wszyscy żyją jak jedna wielka rodzina. Nie wrócę już do zgiełku Irkucka”.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pisz do mnie na Berdyczów

Niedziela rzeszowska 29/2015, str. 7

[ TEMATY ]

turystyka

Magdalena i Marek Osip-Pokrywka

Klasztor Karmelitów w Berdyczowie

Klasztor Karmelitów w Berdyczowie
Używając tytułowego zwrotu, pewnie niewiele osób zastanawia się, gdzie owy Berdyczów jest? A to również miejscowość kresowa! Obecnie to 80-tysięczne miasteczko rejonowe na granicy Polesia i Podola, 40 km na południe od Żytomierza. Miejscowość kojarzona jako dawny ośrodek handlu i duże skupisko ludności żydowskiej. Po rozbiorach było to największe skupisko Żydów w Rosji Carskiej, w 1861 r. gmina liczyła 40 tys., co stanowiło ponad 90% mieszkańców. Po tej społeczności pozostała synagoga z 1891 r. (przy ul. Swierdłowa) oraz dobrze zachowany ogromny kirkut. Działa tu nadal jedna z nielicznych na tych terenach gmin żydowskich (ok. 4 tys.).
CZYTAJ DALEJ

Nowy Papież, stary algorytm. AI nie zna Leona XIV

2025-11-05 15:08

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

AI

nowy papież

Leon XIV

stary algorytm

Adobe Stock

Choć od wyboru Papieża Leona XIV minęło już kilka miesięcy, niektóre algorytmy sztucznej inteligencji wciąż żyją w przeszłości. Jak zauważa National Catholic Register, popularne czaty wykorzystujące AI - w tym ChatGPT - mają poważny problem z uznaniem nowego Papieża.

Podziel się cytatem - odpowiedział ChatGPT na pytanie NCR o obecnego Papieża.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Jak sprowadzić nasze dzieci i wnuki do kościoła?

2025-11-06 10:46

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

„Jak sprowadzić nasze dzieci i wnuki do kościoła?” - wystąpienie o. Tomasza Nowaka OP

„Jak sprowadzić nasze dzieci i wnuki do kościoła?” - wystąpienie o. Tomasza Nowaka OP

Kaznodzieja dominikański i duszpasterz Spotkań Młodych nad Lednicą o. Tomasz Nowak OP wygłosił konferencję „Jak sprowadzić nasze dzieci i wnuki do kościoła?”.

Spotkanie w Sanktuarium Najświętszego Imienia Jezus, poprzedziła Msza św. sprawowana przez kaznodzieję i ojców jezuitów, przypadło we wspomnienie wszystkich świętych i błogosławionych Towarzystwa Jezusowego. - Jeśli cokolwiek na tym świecie robimy, to ma wielkie prawdopodobieństwo, że może nie mieć to sensu. Choćby nie wiem jak się tym zajmować… Tylko miłość nie wyrządza zła bliźniemu i tylko ona jest prawdą. Możemy różne rzeczy robić, jeśli liczymy czy nas na to stać, to jeśli nie włączymy w to miłości, to nas nie stać! Jeśli nie zadajemy pytania o miłość, wszystko co robimy może okazać się niczym. Jeżeli brakuje miłości, brakuje tego ognia, który ma w nas zapłonąć, to nie dokończymy tego co rozpoczęliśmy. Wspominając świętych i błogosławionych jezuitów, obyśmy stali się do nich podobni!! – mówił o. Tomasz Nowak w trakcie homilii Mszy św.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję