Słynny naukowiec i... agnostyk
Alexis Carrel urodził się w 1873 r. w katolickiej, zamożnej rodzinie w małej miejscowości niedaleko Lyonu. Miał 5 lat, kiedy jego ojciec zmarł w wyniku zapalenia płuc. Od tamtej pory wychowywała go matka. Alexis modlił się, uczęszczał na Mszę św., pobierał naukę w szkołach katolickich prowadzonych przez jezuitów. Na studiach stał się agnostykiem. Całkowicie odrzucił nauczanie Kościoła i, jak mówił, nawet nie był pewny, czy Bóg istnieje. Studiował medycynę i miał wybitne osiągnięcia w tej dziedzinie. U najlepszej hafciarki w Lyonie – Madame Leroidier nauczył się perfekcyjnego posługiwania się maleńkimi igłami i cienkimi nićmi.
Dzięki temu bardzo szybko nabył wprawy w wykonywaniu nawet najbardziej skomplikowanych operacji. W miejscowym Instytucie Anatomii, z którym wówczas współpracował, Carrel ćwiczył techniki zespolenia naczyń na zwłokach ludzkich i na zwierzętach. Jego celem było opracowanie metody łączenia naczyń bez ich zwężania, zakrzepicy i krwawienia. I to się udało. Alexis opublikował swoją pierwszą pracę na ten temat w 1900 r. Potem obronił pracę doktorską dotyczącą raka tarczycy. Jego kariera nabierała tempa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jako młody lekarz prowadził zajęcia dla studentów z chirurgii i anatomii. To on udowodnił, że możliwe jest przeżycie pobranego organu poza organizmem, co okazało się ogromnym postępem w kierunku przeszczepu narządów. Opracował także nowe tajniki oczyszczania ran i wykonał eksperymentalną operację wszczepienia by-passów.
W uznaniu szczególnych dokonań został w 1912 r. laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny – miał wtedy zaledwie 39 lat.
W tamtym czasie Bóg nie miał dla niego żadnego znaczenia, Alexis uważał, że tylko człowiek może decydować o tym, co dobre, a co złe.
Pielgrzymka do Lourdes
Matka doktora modliła się o nawrócenie syna, często opowiadała mu o objawieniach Matki Bożej w Lourdes. Carrel chciał więc zbadać ich wiarygodność. Postanowił pojechać w zastępstwie jednego z kolegów pociągiem wiozącym 300-osobową grupę chorych pielgrzymów. Przed wyjazdem dokładnie ich zbadał i skrupulatnie zapisał w notatniku swoje obserwacje. W czasie podróży nawiązał rozmowę z księdzem, który od 25 lat organizował wyjazdy do Lourdes.
„Jeśli chorzy zjednoczą się z Chrystusem cierpiącym, to otrzymają łaskę współuczestniczenia w cierpieniu Jezusa dla zbawienia świata, przyczyniając się w ten sposób do nawrócenia grzeszników i ateistów, ratując ich od wiecznej zagłady” – tłumaczył mu duchowny. Lekarz uznał słowa kapłana za irracjonalne i pozbawione logiki.
„Jeśli w Lourdes zachodzą zjawiska nadprzyrodzone, takie jak te, o których opowiadają pobożne świadectwa, kroniki, cóż będzie łatwiejszego niż zbadanie ich bez uprzedzeń i stronniczości w taki sam sposób, w jaki badamy pacjenta w szpitalu lub przeprowadzamy eksperyment w laboratorium” – zapisał w notatniku Carrel.
Reklama
Wśród chorych pielgrzymów jadących do Lourdes była 21-letnia Marie Bailly, która znajdowała się w terminalnym stadium gruźlicy otrzewnej.
Dziewczyna nie mogła usiąść, jej brzuch był mocno spuchnięty, bardzo cierpiała. Modliła się nie za siebie, ale za kuzyna, zadeklarowanego ateistę. Alexis podał jej zastrzyk z morfiny, by zmniejszyć ból. O godz. 3.00 nad ranem lekarz musiał podać jej kolejny zastrzyk. Marie dostała wysokiej gorączki, jej nogi były jeszcze bardziej opuchnięte, a wokół pępka zebrał się duży pęcherz wypełniony wodą. Carrel wiedział, że dziewczyna może w każdej chwili umrzeć.
Świadek cudu
Gdy pielgrzymi przybyli do Lourdes, przyjaciele Marie zanieśli ją do jednego z basenów, w którym zanurzani są chorzy. Alexis przez cały czas jej towarzyszył. Młodą kobietę położono przed Grotą Objawień i ze względu na zły stan zdrowia jedynie pokropiono wodą.
Wpatrując się w cierpiącą Marie, Carrel zaczął spontanicznie wypowiadać słowa: „O Panno Święta, jakże chciałbym wierzyć, jak ci wszyscy nieszczęśliwi, że to źródło cudowne nie jest tworem mojej wyobraźni. Uzdrów tę biedną dziewczynę, ona zbyt wiele wycierpiała. Daj jej żyć, a mi daj wiarę!”.
Wkrótce rozpoczęło się nabożeństwo, podczas którego chorzy błagali o uzdrowienie z chorób duszy i ciała.
Reklama
Patrząc na Marie, Carrel zauważył, że sine plamy na jej ciele zaczynały zanikać, a jej policzki nabierały zdrowych rumieńców. Puls i oddech się uspokoiły. Brzuch wracał do normalnych rozmiarów. Na pytanie, jak się czuje, Marie odpowiedziała: „Myślę, że zostałam uzdrowiona”. Tego wieczoru była w takim stanie, że mogła zjeść kolację.
Wykluczenie i emigracja
Carrel nie wiedział, co o tym wszystkim sądzić. Publiczne stwierdzenie, że był świadkiem cudu, mogło zrujnować jego karierę. Po prostu milczał. Media donosiły jednak o jego obecności w Lourdes. Po jego wypowiedzi antyklerykalne środowisko francuskich naukowców odwróciło się od niego. Został nawet wyrzucony z uniwersytetu.
Kilka miesięcy później wyjechał do Kanady, a następnie do Stanów Zjednoczonych. Znalazł pracę w Instytucie Rockefellera, gdzie stał się jednym z najwybitniejszych naukowców. Kiedy tylko mógł, wracał do Lourdes. Pewnego dnia w drodze do Groty Objawień spotkał młodą kobietę, która opiekowała się niewidomym od urodzenia dzieckiem. 35-letnia Madame de la Meyrie po śmierci męża poświęciła się działalności charytatywnej. Ona i Alexis zaprzyjaźnili się. Ich relacja przerodziła się w miłość. Później zawarli sakrament małżeństwa.
W Bogu jest spełnienie i szczęście
Alexis napisał kilka książek, m.in. Podróż do Lourdes oraz Człowiek istota nieznana – ta ostatnia stała się światowym bestsellerem. Naukowiec po wielu latach refleksji nad tym, co zobaczył w Lourdes, zdecydował się spotkać z księdzem i powrócił do Kościoła.
„Wierzę w istnienie Boga i nieśmiertelność duszy, w Objawienie i we wszystko, co naucza Kościół katolicki” – oznajmił.
Przed śmiercią, w 1944 r., napisał jeszcze książkę o modlitwie.
Reklama
„Zwyczaj modlitwy pozostawia niezatarty ślad we wszystkich naszych czynach i zachowaniu. Człowiek zaczyna dostrzegać siebie i błędy, w które się wprzęgnął” – podkreślił w publikacji.
Odszedł do wieczności 5 listopada 1944 r. w Paryżu. Wyspowiadał się, przyjął Komunię św. i sakrament namaszczenia chorych, przygotowując się na spotkanie z miłosiernym Bogiem. „O Boże, zanim zamkniesz księgę mojego życia, daj mi dostęp do tej łaski, abym mógł odkryć w niej wszystko, czego jeszcze nie wiem” – napisał w notatniku.
Jego świadectwo życia pokazuje, że nauka i wiedza nie są w stanie wypełnić wewnętrznej pustki w człowieku i nie mogą odpowiedzieć na najgłębsze jego tęsknoty.
Alexis Carrel zobaczył po wielu latach to, co wydawało mu się niemożliwe. Miał w sobie odwagę i siłę, by się zmienić. W Bogu ostatecznie odnalazł spełnienie i szczęście, bo jak na pisał św. Augustyn, niespokojne jest ludzkie serce, póki nie spocznie w Nim.