Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

My, Europejczycy

Polska obecność w Unii Europejskiej to jedna z szans na zachowanie pokoju w Europie.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 18/2024, str. VI

[ TEMATY ]

felieton

Leszek Wątróbski

Przemysław Fenrych

Przemysław Fenrych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już dwadzieścia lat jesteśmy w Unii Europejskiej – był czas przywyknąć. Jesteśmy w tej wspólnocie, bo większość naszych współobywateli tego chciała, bo w tej sprawie umieliśmy się porozumieć ponad podziałami politycznymi i ideowymi. Od razu po odzyskaniu niepodległości uznaliśmy, że należymy do Zachodu, a nie do Wschodu i zaczęliśmy intensywnie zabiegać o wejście do NATO i do Unii Europejskiej. I udało się: 25 lat temu staliśmy się członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, a 20 lat temu, dokładnie 1 maja 2004 r. staliśmy już jako pełnoprawni obywatele pod flagą z wieńcem z gwiazd dwunastu równocześnie z biało-czerwoną. Obok Mazurka Dąbrowskiego naszym hymnem stała się Oda do radości. Zyski widać gołym okiem – chcę sobie wyjechać gdziekolwiek w Europie? Proszę bardzo dowód osobisty w kieszeni, do tego karta płatnicza, w komórce bilet na dowolny środek komunikacji. I w drogę – wiem, kto nie pamięta paszportowo-konsularno-granicznej mordęgi z lat wcześniejszych, ten nie doceni. Finansowo obecność w Unii bardzo nam się opłaca – wciąż mniej do wspólnej kasy wpłacamy niż od niej otrzymujemy. Na poziomie lokalnym widać to praktycznie wszędzie. Tylko, że materialne korzyści z bycia we wspólnocie wcale nie są najważniejsze.

Reklama

Jasne – członkostwo we wspólnocie oznacza także konieczność uzgadniania kwestii, które są wspólne. Nie jest to łatwe, bo Europa to jedna wielka różnorodność, która w równym stopniu jest źródłem bogactwa, co kłopotów. Uzgadniamy zatem, a w tym uzgadnianiu nie zawsze wygrywamy, zresztą podobnie jest w naszym wewnątrzpolskim uzgadnianiu. Tylko – zwracam uwagę – będąc członkami Unii uczestniczymy w tym uzgadnianiu, nasz głos się liczy, nawet jeśli nasze stanowisko nie jest uwzględnione w stu procentach. Gdybyśmy – nie daj Boże! – znaleźli się poza Unią (są tacy, którzy do tego nawołują), to na decyzje nie będziemy mieli żadnego wpływu, natomiast konsekwencje odczujemy mocniej niż członkowie, bez taryfy ulgowej. Odczuwa to teraz Wielka Brytania, a gdzie nam do pozycji tego wyspiarskiego kraju!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Europa to jedna wielka różnorodność, a w dodatku to społeczeństwo wolne i świadome swej wolności. Toczą się w tej naszej kochanej Europie wielkie spory ideowe, kwestionowane są wartości, które były fundamentem europejskości, które zbudowały potęgę Europejczyków. Jest dla mnie nie do pojęcia, że na kontynencie z taką historią może być kwestionowane prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, że społeczeństwo zbudowane na rodzinnych więziach teraz kwestionuje wartości małżeńskie i rodzinne. Zdumiewa mnie to, ale zaraz zauważam, że w odróżnieniu od wcześniejszych epok obecnie to kwestionowanie odbywa się w dialogu. Burzliwym nieraz, agresywnym w słowie, ale jednak w dialogu. Z zastosowaniem manipulacji, ale bez przemocy. Kiedyś o wartości walczono w wojnach religijnych, stosowano tortury i palono na stosach (nie tylko katolicka inkwizycja, wszystkie wyznania uważały, że wiary i wartości można i trzeba bronić stosując przemoc), przeciwników zmian masowo gilotynowano.

Najważniejszy dla mnie argument za utrzymaniem Unii Europejskiej i dla naszej polskiej obecności w tej wspólnocie wynika ze sceptycyzmu. Otóż z historii wiem, że my, Europejczycy jesteśmy strasznymi barbarzyńcami. Niezależnie od wspaniałej kultury i przepięknych dzieł sztuki, od błyskotliwych osiągnięć nauki, od umiejętności urządzenia sobie bardzo wygodnego, cywilizowanego życia – jesteśmy barbarzyńcami. historia naszego kontynentu to w ogromnym stopniu historia krwawych wojen. Wojna stuletnia, wojny religijne, wojna trzydziestoletnia, wojny napoleońskie – wymieniam tylko niektóre z dawnych wieków. A wiek XX przyniósł dwie potworne wojny z milionami zabitych ludzi. Pierwsza mordowała na frontach, druga już się nie ograniczała, straszna śmierć mogła dopaść wszędzie. Bo naszemu barbarzyństwu towarzyszy fenomenalny rozwój techniczny. Zwłaszcza w dziedzinie coraz nowocześniejszych środków do zabijania bliźnich.

Trzeba było coś na to zaradzić. Unia Europejska, a wcześniej Europejska Wspólnota Węgla i Stali (EWWiS), potem Europejska Wspólnota Gospodarcza – są zupełnie udaną próbą poradzenia sobie z tym barbarzyństwem. Pierwsza z nich, założona w 1951 r. EWWiS miała w zapisach piękne cele, ale główny, może nawet nie zapisany wprost był jeden: kontrolować się nawzajem w wydobyciu i przetwarzaniu najważniejszych surowców niezbędnych do produkcji broni. Udało się. Wspólnota nie bez wewnętrznych przeszkód i sporów rozszerza się, wojen wewnątrz Unii nie ma. Europą zaczynają rządzić wnuki urodzonych już po wojnie. Nie zniszczmy tego.

2024-04-26 18:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zabilibyście Beethovena?

Czy dziś ktoś sobie wyobraża, żeby po jednej stronie stołu usiadła Kaja Godek, a po drugiej Marta Lempart?

Przepraszam za plagiat. Artykuł pod tym tytułem ukazał się 41 lat temu w Jednocie, miesięczniku Kościoła ewangelicko-reformowanego, w siermiężnej PRL-owskiej rzeczywistości, kiedy w przestrzeni publicznej zaczęły się pojawiać głosy w obronie życia. Taką wymowę miał powyższy tekst, napisany przez red. Barbarę Stahlową.
CZYTAJ DALEJ

Diecezja Warszawsko-Praska wydała komunikat ws. zaginionego księdza

2025-11-14 12:55

KRP Warszawa VII

Zaginął ks. dr Marek Wodawski

Zaginął ks. dr Marek Wodawski
Komunikat prasowy z dnia 13 listopada 2025 roku.
CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski do młodych kapłanów: Nasze inicjatywy muszą być budowane na Chrystusie

2025-11-14 20:30

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

kapłani

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Nasze inicjatywy, nawet najbardziej szlachetne, w końcu nie mogą być przede wszystkim naszymi - muszą być one budowane na Chrystusie pod natchnieniem Ducha Świętego. I to są najbardziej istotne kryteria naszej skuteczności czy też nieskuteczności pracy duszpasterskiej - mówił abp Marek Jędraszewski w Zembrzycach podczas Mszy św. w ramach formacji stałej kapłanów z roczników święceń 2020-2024.

W homilii abp Jędraszewski zwrócił uwagę, że we współczesnym świecie człowiek jawi się jako ten, kto temu światu zagraża. Wskazał, że ekologizm obraca się przeciwko człowiekowi odrzucając prawdę o stworzeniu i człowieku stworzonym na Boży obraz i podobieństwo. W tym kontekście zauważył, że kapłani, jako „świadkowie Boga” muszą wejść w konflikt z tym światem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję