Na szlaku peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej odwiedziliśmy parafię Najświętszego Imienia Maryi w Gaszynie. Urokliwy mały kościółek, należący do cennych zabytków architektury drewnianej w archidiecezji częstochowskiej, jest tylko jednym z atutów tego miejsca.
Przygotowania
Na długo przed przyjazdem obrazu ks. Maciej Oset, proboszcz tutejszej parafii, zadbał o gotowość mieszkańców Gaszyna do jak najlepszego przeżycia nawiedzenia. – Liczymy na to, że Matka Boża dokona w naszych sercach różnych cudów i da nam łaski. Przygotowaliśmy się do tego – opowiada kapłan. I przypomina, jak w Adwencie podczas Rorat codziennie śpiewał z parafialną scholą specjalnie przygotowaną piosenkę dla Matki Bożej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Doświadczenie peregrynacji jest wymagającym przeżyciem duchowym i bezpośrednio przed przybyciem kopii Cudownego Obrazu w parafii miały miejsce misje święte poprowadzone przez ks. dr. hab. prof. ucz. Norberta Pikułę.
Reklama
Wszystkie ważne wydarzenia w życiu parafii są także istotne dla strażaków z jednostki OSP w Gaszynie, w której siedzibie parafianie i zaproszeni goście oczekiwali na przybycie Maryi w znaku Ikony Jasnogórskiej. – Zawsze uczestniczymy w życiu parafii i jest to dla nas ogromne wydarzenie. Wspólnie z młodzieżą jesteśmy gotowi uświetnić tę uroczystość – zaznacza Marcin Topór, naczelnik OSP w Gaszynie, który z parafią jest mocno związany od 7. roku życia, kiedy to zaczynał w niej posługę jako ministrant. I dodaje z uśmiechem: – Połowa ministrantów to są moi strażacy, więc rywalizujemy z księdzem.
Pani Irena Klecha podkreśla wyjątkowość wydarzenia i przypomina, że nie wszyscy mają łaskę przeżywać nawiedzenie drugi raz. – To jest długo oczekiwany gość. Czekaliśmy 45 lat! – dzieli się swoimi emocjami.
Witamy Cię, Mamo
Maryjne nabożeństwo oczekiwania poprzedziło przyjazd obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, który dotarł w asyście strażaków z Wielunia. Po uroczystym powitaniu przez bp. Antoniego Długosza i całą wspólnotę Ikona Nawiedzenia w procesji dotarła do kościoła. – Cieszę się niezmiernie, że uczestniczę już po raz drugi w peregrynacji obrazu Matki Bożej w naszej archidiecezji. Przede wszystkim przypominamy ludziom prawdę o Wniebowzięciu Matki Bożej, która zawsze pozostanie Matką – zaznaczył biskup.
Reklama
W homilii podczas Mszy św. powitania bp Długosz podkreślił olbrzymią rolę Maryi w życiu każdego chrześcijanina, jako Tej, która prowadzi nas do swego Syna. – Ukochani, starajmy się, czuwając przy obrazie Matki Bożej, prosić Ją o to, abyśmy tak jak Ona nigdy od Jezusa nie odeszli. Przedstawmy Jej wszystkie sprawy, szczególnie dzisiaj, kiedy próbuje się manipulować sprawami Kościoła, weźmy odpowiedzialność za Kościół i za wiarę – zaapelował biskup Antoni. Na zakończenie homilii życzył zgromadzonym, aby jeszcze bardziej umocnili więź z Jezusem i Jego Matką. Podczas Liturgii proboszcz zawierzył parafię i wszystkich mieszkańców Gaszyna opiece Matki Bożej i poprosił Ją o pomoc w odnalezieniu drogi do Boga wszystkim, którzy zbłądzili.
Nasz dom
Maryjna parafia w Gaszynie, choć należy do wiejskich, jest oddalona od miasta – Wielunia raptem o 4 km. Można powiedzieć: ani to wieś, ani miasto, ale kościół szczególny, bo drewniany, a przede wszystkim pełen dobrych ludzi. – Sam kościół ma pewną specyfikę, jest odnowiony, ale z wykorzystaniem desek modrzewiowych, które przypominają nam, jak ludzie modlili się tutaj przez te wszystkie wieki – opowiada ks. Maciej. Kościółek, który do 1683 r. był kaplicą należącą do klasztoru Bernardynek, jest wyjątkowo zadbany i widać, z jak wielkim sercem podchodzą do niego mieszkańcy.
Parafia w Gaszynie istnieje dopiero od 1987 r. W ostatnich latach wieś zaczęła się bardzo mocno rozbudowywać, a wraz z rozbudową przybywa w niej młodych rodziców z dziećmi. – Wielu z nich potrzebuje może więcej czasu, żeby przekonać się do naszej parafii, przyjść do naszego kościoła, ale są rodziny, które po przeprowadzce od razu dołączają do naszej wspólnoty – wyjaśnia nam proboszcz. I dodaje z uśmiechem: – Starsi mieszkańcy Gaszyna czasami mówią, że jak chodzą do kościoła, to już ludzi nie znają.
Reklama
– Moja parafia to jest mój dom. Realizuję się tutaj w wierze i wiem, że jest to moja wspólnota, którą bardzo cenię – dzieli się swoimi przemyśleniami Irena Klecha. Z kolei Olek Nowak podkreśla, że parafia jest dla niego czymś świętym, bardzo istotnym w jego życiu. A Katarzyna Sychla przypomina swoje pierwsze kroki w gaszyńskim kościółku, kiedy zaczynała od sypania kwiatków, a już jako starsza dziewczyna nie mogła się doczekać, kiedy będzie nieść pierwszy raz poduszki procesyjne w asyście. – Największym przeżyciem było, oczywiście, niesienie figurki Matki Bożej podczas procesji – zdradza nam p. Katarzyna i wspomina procesję z Wielunia podczas pierwszej peregrynacji Obrazu Nawiedzenia. Wówczas całe drogi i domy były bogato ustrojone, a pięknie ubrane w kwiaty bramy na trasie procesji dodawały niezwykłego uroku.
Lena Olek, parafianka i uczennica szkoły katolickiej w Wieluniu, dla której przyjazd obrazu jest również wielkim przeżyciem, chodzi do kościoła przede wszystkim, żeby się modlić i... być szczęśliwą. Poleca również, aby wierzyć w Boga, nie grzeszyć przeciwko Niemu i nie „odpuszczać” Jezusa.
Siła Różańca
Modlitwa na różańcu w Gaszynie, jak mówią najstarsi parafianie, ma długą tradycję. Dzisiaj w kościele, będącym wcześniej filią wieluńskiej kolegiaty, jest aż pięć róż. – Pamiętam moje pierwsze kroki w parafii, kiedy proboszczem był ks. Jacek Michalewski. Zapytałam wówczas: „dlaczego ludzie nie modlą się tutaj na różańcu?”. Ksiądz odpowiedział, że ludzie się modlą, ale nie należą do żadnych róż – wspomina p. Irena, która od chwili przybycia do parafii w 2011 r. rozwija Żywy Różaniec. Dzięki staraniom wszystkich parafian w 2014 r. były już cztery róże, dzisiaj jest ich pięć. – Są to koła mieszane i jesteśmy pełni wiary, że uda się zbudować jedno koło męskie. To wszystko przed nami – zaznacza p. Irena, która jest zelatorką.
– Matka Boża jest mi szczególnie bliska, kilka lat temu chorowałam, a moja mama zanosiła prośby do Matki Bożej, która mi pomogła – opowiada Klaudia Brąś. I wyjaśnia: – W 19. roku życia mama zaproponowała mi udział w Żywym Różańcu i tak trwa to już 10 lat. W mojej róży zawsze mogę poprosić o modlitwę w swoich intencjach.
Reklama
Warto wspomnieć również o regionalnej grupie Wojowników Maryi z Wielunia, których duszpasterstwo na terenie parafii prowadzi ks. Oset. – W Gaszynie mamy spotkania, tutaj się razem modlimy. Jestem ich opiekunem – wyjaśnia kapłan.
Dobry człowiek
Wszyscy moi rozmówcy są zgodni w tym, że mogą być dumni ze swojego proboszcza. – Ksiądz potrafi rozmawiać z ministrantami na różne tematy. Zawsze możemy poruszyć tematy dotyczące naszych problemów osobistych – mówi Dawid Pazdej, lektor, któremu już nie raz zdarzyło się zwrócić z prośbami do Matki Bożej. Błażej Blajer, którego brat jest kapłanem archidiecezji częstochowskiej, od parafii oczekuje wspólnotowości, którą, jak podkreśla, otrzymuje w tym miejscu. – Parafia jest w pewnym sensie rodziną, taką oazą, do której mogę przyjść i porozmawiać z naszym proboszczem, który jest bardzo dobrym człowiekiem i kapłanem – przyznaje parafianka Klaudia.
Ksiądz Oset z kolei wskazuje na doskonały kontakt z parafianami i bardzo mocno wierzy w pomoc Matki Bożej, szczególnie z tą łaską, którą parafia otrzymuje podczas obecności Maryi w znaku Ikony Nawiedzenia.