Reklama

Wiadomości

Czy europarlament skręci w prawo?

Po wyborach Parlament Europejski będzie bardziej sceptyczny wobec polityki migracyjnej, centralizacji UE oraz tych wszystkich szaleństw polityki Zielonego Ładu – mówi europoseł PiS Ryszard Czarnecki z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Niedziela Ogólnopolska 11/2024, str. 32-33

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Artur Stelmasiak

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artur Stelmasiak: Przy ostrych sporach polsko-polskich bledną wybory do Parlamentu Europejskiego, a także wybory samorządowe. Dlaczego polityka krajowa monopolizuje nam cały polityczny krajobraz?

Ryszard Czarnecki: Polska nie jest ewenementem, bo według badań prowadzonych w wielu państwach, polityka międzynarodowa plasuje się prawie na końcu pierwszej dziesiątki zainteresowań obywateli. Bez względu na to, czy jest to Polska, czy inne państwo europejskie albo USA, ludzie patrzą na politykę przez pryzmat swojego domu, portfela i swojej rodziny. Myślę, że bliżej wyborów do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca, nieco się to zmieni.

Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że często od polityki międzynarodowej zależy znacznie więcej niż od naszych kłótni.

Pełna zgoda. Wydarzenia nawet na odległym kontynencie mogą mieć przełożenie na to, co się dzieje nad Wisłą. Jako przykład mogę podać Emmanuela Macrona, który w ostatnim czasie chce być jak Napoleon i nawet zaproponował wysłanie wojsk na Ukrainę. Przecież on w latach 2019-22 czterdzieści dwa razy rozmawiał z Putinem, a po eskalacji rosyjskiej agresji wsparcie Francji dla Ukrainy było raczej symboliczne. Co więc się zmieniło? Ta radykalna zmiana postawy Paryża jest związana z tym, że Rosjanie wypychają Francuzów z terenów ich byłych kolonii w Afryce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlaczego najbliższe wybory do Parlamentu Europejskiego są tak ważne?

Parlament Europejski (PE) ma szansę skręcić w prawo. W porównaniu z obecnym składem będzie bardziej sceptyczny wobec polityki migracyjnej i centralizacji UE oraz tych wszystkich szaleństw polityki klimatycznej i Zielonego Ładu. To są tylko przykładowe zagadnienia polityki europejskiej, o które dziś toczy się wyborcza bitwa. Te wybory są szansą na to, by PE był bardziej normalny, bardziej wrażliwy na wartości tradycyjne, konserwatywne i chrześcijańskie.

Reklama

Czy ten bardziej prawicowy PE nie będzie też bardziej promoskiewski?

To bardzo ważne pytanie. Moim zdaniem, trzeba odnosić kwestie prawicowych partii w krajach zachodniej Europy do tego, co się w nich dzieje. Na przykład AfD, czyli Alternative für Deutschland. Jest ona promoskiewska w wymiarze werbalnym, ale przecież przez dekady to CDU (chadecja) i SPD (socjaldemokracja) prowadziły rzeczywistą, praktyczną politykę promoskiewską. Jedyną formacją w Niemczech, która mówi o Rosji podobnym językiem jak my w Polsce, jest Partia Zielonych. Przyjaciel i pracownik Putina, były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder do tej pory nie został usunięty z SPD, bo władze partii się na to nie zgadzają. Może powodem tego jest to, że politycznym wychowankiem Schrödera jest obecny kanclerz Olaf Scholz.

Ale w innych kwestiach, np. energetyki jądrowej, Zieloni są na przeciwległym biegunie...

Rzeczywiście tak jest, a ten przykład pokazuje, że takie schematyczne stemplowanie polityki w krajach UE nie działa. Podobnie wygląda sytuacja we Francji, gdzie zarzuca się Marine Le Pen branie pożyczek w banku w Czechach, ale należącym do Rosjan. Dlaczego to zrobiła? Bo żaden bank francuski nie chciał jej pożyczyć pieniędzy na kampanię, ponieważ reprezentowała partię antyestablishmentową. Co ważniejsze, partia Le Pen nie jest wyjątkiem, bo we Francji cała scena polityczna jest mniej lub bardziej prorosyjska.

Obecnie polskie ulice rozpala dyskusja na temat Zielonego Ładu. Mam wrażenie, że kiedy trwała ona w PE na przełomie 2019 i 2020 r., to temat ten praktycznie nie był u nas obecny. Czy była to niezauważona bomba z opóźnionym zapłonem?

To są świadome działania struktur UE, by nie dochodziło do protestów w czasie, gdy są podejmowane kluczowe decyzje, które zaczną uderzać w ludzi dopiero za kilka lat. Instytucje Unii wiedzą też, że narody europejskie nie chcą pogłębiającej się centralizacji UE, dlatego – ich zdaniem – trzeba uprawiać politykę faktów dokonanych. Podobnie jest teraz z polityką migracyjną, bo wprowadzono absolutny zakaz informowania o treści dokumentów UE w tej sprawie, a przecież w kwietniu Parlament Europejski będzie nad tym głosował.

Reklama

Czy tak samo było z Zielonym Ładem?

Jeśli chodzi o ZŁ, to europosłowie PiS głosowali „przeciw”, ale i tak te rozwiązania uzyskały zdecydowaną większość w PE. „Za” głosowali m.in. europosłowie PO, PSL, Lewicy i Polski 2050 Hołowni. Równocześnie państwa członkowskie zostały postawione pod ścianą, bo Bruksela ma bardzo duże doświadczenie w negocjacjach i stosowaniu różnych form nacisku. Komunikat był jasny: albo ustąpicie nam w kwestii ZŁ, albo nie dostaniecie miliardów z UE. Żaden rząd nie powie, że nie chce unijnych miliardów, bo chodzi o jakieś zapisy klimatyczne, które wejdą w życie za kilka, kilkanaście lat. Ostatecznie zgodziły się wszystkie rządy – także nasz, polski.

Polityka klimatyczna UE ma utopijne zabarwienie. Dlaczego Unia wygasza swoją konkurencyjność na własne życzenie?

Pamiętam tzw. Strategię Lizbońską, która zakładała, że UE w 2010 r. dogoni gospodarkę USA! Nie dość, że jej nie dogoniliśmy, to dziś różnica jest tak wielka, iż nawet o tym nie możemy już marzyć. Moim zdaniem, europejscy politycy patrzą na Europę z punktu widzenia swoich partykularnych interesów i chęci wygrania najbliższych wyborów. Co stanie się z Europą za 10-30 lat, w ogóle ich nie interesuje.

Dokąd nas to doprowadzi?

Politycy tych samych partii będą nadal kapitanami, ale nie na transatlantyku, tylko w coraz mniejszej szalupie.

Niemiecki przemysł lamentuje, że nie radzi sobie z konkurencją z Chin i USA. Czy jest szansa, że UE wycofa się z tej drogi?

Doskonale pamiętam pierwszą debatę w PE na temat ZŁ, gdy europosłowie partii Emmanuela Macrona, związani z przemysłem, bardzo krytykowali te założenia. Zrobili jednak w tył zwrot, bo we Francji Macron potrzebował zbliżenia do Partii Zielonych, by przeciwstawić się Le Pen. Podobne zjawiska obserwowaliśmy także w Niemczech. Jak widać, na potrzeby wewnętrznej polityki francuskiej czy niemieckiej można nie tylko poświęcić przyszłość przemysłu francuskiego lub niemieckiego, ale także wpłynąć na kształt polityki całej Unii. Przecież Angela Merkel zdecydowała o wycofaniu się z energetyki jądrowej i chciała to narzucić całej UE nie dlatego, że to miało jakikolwiek sens, ale z tego powodu, że szykowała podwaliny pod koalicję z Zielonymi.

Reklama

Czyli nie ma szansy na cofnięcie złych decyzji? Czy nadal będziemy dryfować w tej szalupie?

Małe kroki w tył są robione pod wpływem rolniczych protestów i zbliżających się wyborów do PE. Europejska Partia Ludowa skupiająca partie polityczne, które rządzą w dwunastu państwach członkowskich, już zaczęła krytykować ZŁ. Nawet niemieccy Zieloni wysunęli postulat rozrzedzenia ZŁ, tzn. nie rezygnują z jego założeń, ale sugerują, by te zmiany wprowadzać wolniej. Wybory mogą zmienić sytuację w PE, bo najbardziej stracą Zieloni i Liberałowie – ci są oskarżani o to, że popierając ZŁ, zdradzili swoje ideały, czyli wolnościowe podejście do biznesu i przemysłu.

Mam wrażenie, że europejscy politycy myślą, iż nadal są pępkiem świata i uratują klimat. Tak już dawno nie jest, bo cała reszta świata się rozwija, a UE stoi praktycznie w miejscu. Czy politycy w Brukseli zdają sobie z tego sprawę?

Przed I wojną światową Europa była nr. 1 na globie, później były nim Stany Zjednoczone, a wiek XXI należy do Azji. Według analiz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, za 50 lat Afryka może być na zupełnie innym poziomie niż teraz. Nigeria będzie miała PKB prawie dwa razy większy niż Rosja! Mam wrażenie, że elity europejskie tego nie widzą, nie chcą widzieć, a jeśli nawet dostrzegają te zjawiska, to wykraczają one poza okres ich kadencji i mało ich to obchodzi.

Ryszard Czarnecki polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, od 2004 r. deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, w latach 1997-1998 przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej, w latach 1998-1999 minister-członek Rady Ministrów, w latach 2014-2018 wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego VIII kadencji.

2024-03-12 13:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Parlament bez właściwości

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

W gmachu Parlamentu Europejskiego w Brukseli jest na parterze pomieszczenie określane jako „ekumeniczne”. Przedstawiciele poszczególnych religii mogą w nim celebrować swoje obrządki i uroczystości. Na zasadzie: „dla każdego coś miłego”.

Nie ma tam żadnych symboli wiary- żeby nie urazić niczyich "uczuć religijnych". Zatem oczywiście nie ma tam krzyża, choć wydawałoby się, że w historycznie chrześcijańskiej Europie to rzecz naturalna. Także dlatego, że wiara w Jezusa Chrystusa to oficjalnie wyznanie olbrzymiej większości mieszkańców Starego Kontynentu ,których europosłowie reprezentują.

CZYTAJ DALEJ

Siostra naszego Boga

Niedziela Ogólnopolska 17/2018, str. 22-25

[ TEMATY ]

Hanna Chrzanowska

Archiwum Archidiecezji Krakowskiej

Hanna Chrzanowska (z prawej) w chorych widziała Chrystusa, ukochała ponad wszystko i tej miłości uczyła innych

Hanna Chrzanowska (z prawej) w chorych widziała Chrystusa, ukochała ponad wszystko
i tej miłości uczyła innych

Był to chłodny lutowy dzień 2015 r. W siedzibie Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych przy ul. Szlak 61 w Krakowie czekała na mnie pani Helena Matoga, wicepostulatorka procesu beatyfikacyjnego Hanny Chrzanowskiej. Przygotowała materiały, z których mogłem korzystać przy pisaniu książki o niezwykłej pielęgniarce, ale również zaprosiła kilka osób, które znały Hannę

Pierwszą z nich była pani Aleksandra Opalska, uczennica Hanny, która poznała ją na początku lat 50. XX wieku. Niemal natychmiast uderzyły mnie jej entuzjazm i niezwykle żywe, bardzo plastyczne wspomnienie tych pierwszych spotkań, które miały miejsce ponad 60 lat temu.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję