Reklama

Wiara

Wierzę w...

Kim jest nasz Pan?

No właśnie, w co wierzę albo lepiej – w Kogo? Na ile my, dorośli, pamiętamy jeszcze prawdy, które stanowią fundament naszej wiary? A może trzeba je sobie przypomnieć – krok po kroku? Jak niegdyś na lekcjach religii...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niejednokrotnie zdarzyło się nam przyłapać samych siebie na roztargnieniu w czasie modlitwy. Później, w chwili refleksji, uświadamialiśmy sobie, że wiele słów wypowiadamy mimochodem, nie zastanawiając się nad tym, co one oznaczają. Choćby teraz, zapytaj samego siebie, dlaczego kiedy modlisz się psalmami, zwracają się one do Boga Wszechmogącego jako „Pana” i dlaczego, gdy modlimy się do Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej, Syna Bożego, mówimy „nasz Pan”. historia tego zwyczaju jest bardzo ciekawa.

Żydzi mieli tylko jedno imię na określenie Pana Boga – Jahwe. Uważali je jednak za zbyt święte, aby je wypowiadać, więc zastąpili je słowem „Pan”. Słowo to było używane, gdy zwracano się do króla lub innych ważnych osób. Ciekawe, że i my zachowujemy ten sam zwyczaj, będący wyrazem szacunku i czci, zwłaszcza w odniesieniu do imienia „Jezus”. Istnieje jednak pewna dosyć znacząca różnica: dla starotestamentowych Żydów miało ono głębokie znaczenie – zawsze kryło w sobie wielki szacunek i respekt do osoby, do której się zwracano. Weźmy dla przykładu przypowieść o ojcu, który poprosił każdego ze swoich dwóch synów, aby poszli pracować w winnicy. Pierwszy z nich odpowiedział: „Idę, panie”, lecz nie poszedł, drugi zaś odparł: „Nie chcę”, ale później opamiętał się i poszedł. Wygląda na to, że ten, któremu nie chciało się pracować, chciał pozostać w dobrych stosunkach ze swoim ojcem, dlatego też nazwał go „panem” (por. Mt 21, 28-32).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A jak jest w naszym przypadku? Myślę, że często pod słowami, których używamy, kryje się raczej rutynowe przyzwyczajenie. Tak może być zarówno w języku codziennym, jak i w naszej modlitwie. Bo kiedy np. student prosi: „Panie, spraw, abym zdał ten egzamin”, to użyty tutaj tytuł jest raczej wyrażeniem jakiegoś ogólnego przeświadczenia, że istnieje Ktoś ważniejszy i mocniejszy od nas, ale nie ma to zbytniego powiązania ani wpływu na codzienne życie.

Reklama

Być może jest to skutkiem ubóstwianej demokracji, gdzie pojęcie posiadania kogoś, kto byłby naszym panem, wydaje się nam wręcz obraźliwe. Samo pojęcie jest jednak o wiele bogatsze. W języku łacińskim odpowiednikiem słowa „pan” jest słowo dominus, co dosłownie oznacza właściciela niewolników. Takie przede wszystkim znaczenie miało ono wtedy, kiedy zaczęto je stosować w odniesieniu do Jezusa Chrystusa. Taki był ówczesny świat – świat panów i niewolników. Biczowanie czy ukrzyżowanie to tylko niektóre z kar, jekie stosowano wobec niewolników w tamtej epoce. I nie możemy zapominać o tej sytuacji, gdyż właśnie do niej się odnosimy, mówiąc: „Wierzę w Jezusa Chrystusa, Pana naszego”.

Taka jest bowiem fundamentalna prawda: On jest naszym Panem, naszym Właścicielem. Wiem, że w pierwszej chwili może cię to szokować, ale pomyśl spokojnie: On nas zbawił, wykupił i w ten sposób należymy do Niego. To prawda, że bardzo trudno nam sobie wyobrazić, co w rzeczywistości oznacza „należeć” do Jezusa Chrystusa. On sam przewidział te nasze wątpliwości, dlatego też posłużył się innym obrazem dla ukazania prawdziwej relacji, jaka nas z Nim łączy. Nawiązując do słów psalmu, który mówi, że jesteśmy „Jego owczarnią i owcami Jego pastwiska”, powiedział nam: „Ja jestem Dobrym Pasterzem”.

Należymy do naszego Pana, który jest zarazem naszym Przyjacielem, tak jak owce należą do swojego pasterza. Dlatego też nosimy specjalny znak, który potwierdza tę naszą przynależność. To na chrzcie św. nasz Pan oznaczył nas tym znakiem – znakiem Krzyża. Choć znak ten jest dla nas niewidzialny, to nie można go w żaden sposób zmazać. I wcale nie dlatego otrzymaliśmy ten znak, tak jakby nasz Pan miał trudności ze zidentyfikowaniem nas. Nie. On, będąc Dobrym Pasterzem, zna każdego z nas po imieniu. Bardzo dobrze orientuje się również, która z jego owiec się zabłąkała i trzeba ją z powrotem przyprowadzić; wskazuje też, jak jej pomóc. To wszystko czyni za pośrednictwem Kościoła, który narodził się z Jego przebitego boku, tam, na Kalwarii, gdzie zawisł na krzyżu dla naszego ocalenia. Krzyż staje się więc nie tylko drzewem życia, ale też znakiem rozpoznawczym przynależności do owczarni – wspólnoty życia.

Jest jeszcze jeden element naszej przynależności do Jezusa. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina nam, że „bardzo często w Ewangeliach ludzie zwracają się do Jezusa, nazywając Go «Panem». Tytuł ten świadczy o szacunku i zaufaniu tych, którzy zbliżają się do Jezusa oraz oczekują od Niego pomocy i uzdrowienia” (n. 448). Należymy do Niego i On nie chce nas stracić. Kiedy owca odłączy się od stada i zaplącze się gdzieś w chaszczach, pasterz od razu idzie za nią, aby ją uwolnić. Ta jednak nie poddaje się spokojnie jego działaniu, lecz cały czas usiłuje się wyrwać i uciec. Pasterz musi więc użyć siły, aby ją uratować, musi jej pomóc mimo oporu z jej strony. Coś podobnego dzieje się z człowiekiem, z jego duszą, która miała nieszczęście zaplątać się w grzech ciężki: opiera się ona niejednokrotnie łasce, która pragnie ją uwolnić, naciskana jest przez pokusę, aby ją odrzucić. Na szczęście moc Chrystusa jest potężniejsza i trzeba tylko bezwzględnie jej zaufać. Należy zwrócić się z całą świadomością do Jezusa jako naszego Pana i poddać się Jego Boskiemu panowaniu. Bo jak wskazuje cytowany przed chwilą Katechizm: „Imię «Pan» oznacza Boskie panowanie. Wyznawać lub wzywać Jezusa jako Pana oznacza wierzyć w Jego Boskość. «Nikt... nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: ‚Panem jest Jezus’» (1 Kor 12, 3)” (n. 455). Czyńmy to dziś bardziej świadomie.

Autor jest dogmatykiem, profesorem KUL, redaktorem naczelnym czasopisma Teologia w Polsce.

2023-12-12 09:19

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czyste szaleństwo

Sześć historii. Wszystkie prawdziwe, choć część imion bohaterów zmieniona – ale to nawet lepiej, bo w sumie przydarzyć się mogły każdemu. Inna sprawa, że nie każdy by się odważył

Staszek miał w domu wszystko, bo rodzice mieli pieniądze. Miał za co się uczyć, miał za co balować, mógł żyć ze wszelkimi wygodami – ale wymyślił sobie, że zostanie jezuitą. I tu się okazało, że rodzice, choć katolicy i w ogóle pobożni, nie potrafią przyjąć do wiadomości, że syna wzywa sam Bóg. Nieważne, że przed laty zanieśli go do chrztu i tym samym oddali Panu. Teraz nie chcą już o tym pamiętać. Więc Staszek opracował plan i w pewnym momencie prysnął z domu. Zostawił wszystko, nawet nie oglądając się. Ludzie pukali się w czoło.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Śląskie/ Zanieczyszczenie wód głównym problemem po pożarze w Siemianowicach Śląskich

2024-05-11 14:10

PAP/Katarzyna Zaremba

Zanieczyszczenie cieków wodnych chemikaliami to obecnie główny problem po gaszeniu pożaru nielegalnego składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Jakość powietrza nie budzi żadnych zastrzeżeń i przebywanie na otwartej przestrzeni nie stanowi zagrożenia – poinformował wojewoda śląski Marek Wójcik.

Wiceminister klimatu i środowiska Anita Sowińska zapowiedziała zmiany w prawie, które ułatwią ściganie przestępców i zapobieganie powstawaniu nowych składowisk, szczególnie substancji niebezpiecznych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję