Reklama

Wspomnienia o śp. ks. Wiesławie Romaniszynie

Żył dla drugich

Niedziela zamojsko-lubaczowska 24/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Koniec życia, zwłaszcza kogoś bliskiego, pobudza do głębokich refleksji. Metą biegu po zasłużony wieniec dla ks. Wiesława Romaniszyna była tegoroczna Niedziela Bożego Miłosierdzia. Odcinek drogi, jaki miał do przebycia, wynosił 64 lata. Był to czas bogaty w wydarzenia, ks. Wiesław żył bowiem "szybko i intensywnie".
Urodził się w Rawie Ruskiej, młodość spędził natomiast w Tomaszowie Lub. Powołanie do kapłaństwa dojrzało w sercu Wiesia Romaniszyna, gdy miał stanąć do egzaminu dojrzałości. Były to lata ostrego komunizmu i wnikliwej kontroli postępowania obywateli, zwłaszcza młodych. Gdy dowiedziano się, że Wiesiek ma zamiar wstąpić do seminarium duchownego, "musiał" nie zdać matury.
Powtarzanie ostatniego roku nauki, wymagane wówczas do ponownego przystąpienia do matury, był dla niego czasem dojrzewania duchowego i troski o formację koleżanek i kolegów. Zapamiętali oni wiele pięknych, śmiałych "akcji" Wieśka na rzecz dobra. W czasach Gomułki, gdy w polityce nastąpiła pewna odwilż, Wiesiek zawiesił duży krzyż w swojej klasie w tomaszowskim liceum. Na pytanie dyrektora lub wychowawcy, kto to zrobił, klasa miała odpowiadać: my. Tak też się stało. Krzyż zaś pozostał na ścianie do końca roku, mimo stałej obecności w szkole jakiegoś osobnika partyjnego, czuwającego nad życiem ideologicznym szkoły. Wiesiek był przy tym tak roztropny w działaniu, że klasa nie poniosła konsekwencji za zawieszony krzyż.
Do Wieśka należało organizowanie religii przy kościele. Pilnował, by wszyscy systematycznie uczęszczali na katechezę. Lekcje były tak zorganizowane, że mogli brać w nich udział chłopcy i dziewczęta z internatów, w godzinach tzw. "nauki własnej".
Wraz z kilkoma kolegami czuwał nad tym, by nie spożywać obiadu z mięsem w Środę Popielcową. Gdy dowiedzieli się, że dziewczyny nie jadły obiadu mięsnego, zaprosili je do parku i poczęstowali rybami i chlebem. Był to piękny rys ich apostolskiej postawy. Taka postawa, pełna młodzieńczych ideałów, miała wielką siłę oddziaływania na innych i zobowiązywała do pracy nad sobą.
Wiesiek był liderem w grupie. Jego wpływ sięgał jeszcze dalej, bo aż do wzbudzania u dziewcząt pragnienia życia zakonnego. Po wielu rozmowach z koleżankami, nieco onieśmielonymi, skontaktował je z pracującymi w Tomaszowie Lub. siostrami służebniczkami starowiejskimi. Tak zaczęła się ich przygoda: rozpoznawanie powołania, walki wewnętrzne, pokonywanie trudności zewnętrznych, zachowywanie tajemnicy, by nie skończyło się to "oblaniem" matury. Wszystko skończyło się pomyślnie i Wiesiek, cały szczęśliwy, pożegnał pięć dziewcząt, udających się do klasztoru w Starej Wsi.
Sam po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Lublinie, ale wkrótce został powołany do służby wojskowej. Po jej ukończeniu wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie. Tam otrzymał święcenia kapłańskie z rąk Prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego.
Święcenia i prymicje w Tomaszowie były pełnią szczęścia jego samego i osób mu najbliższych. Radość dzieliła także rodzina duchowa, przez niego stworzona: koleżanki i koledzy w strojach świeckich, sutannach i habitach. W przeddzień prymicji Neoprezbiter udał się wraz z koleżankami - siostrami zakonnymi do swoich profesorów z zaproszeniem na uroczystość. Zaproszenie zostało przyjęte. Po drodze owa grupa wstąpiła jeszcze do szkoły. Było już po zajęciach, można było wejść do klasy, usiąść na dawnych miejscach, powspominać... A potem jeszcze spotkanie z wicedyrektorem szkoły, panem Piotrowskim, bardzo srogim i wymagającym, jak się uczniom wydawało. Uściskał wszystkich, powiedział, że jest dumny ze swoich absolwentów, obiecał, że weźmie udział w Mszy św. prymicyjnej. Słowa dotrzymał.
Prymicje były wielkim dziękczynieniem Bogu i ludziom za dar kapłaństwa i wszelkie dobro. To też okazja do spotkania, wspomnień, odnowy przyjaźni. A potem rozjazd gości na swoje placówki i obietnice serdecznej pamięci o sobie.
Ta pamięć wyrażała się najczęściej w modlitwie. Odwiedziny i spotkania były rzadsze, ale ilekroć ks. Wiesio przyjeżdżał do rodziny, nie omieszkał odwiedzić sióstr służebniczek, by dowiedzieć się czegoś o swoich koleżankach - siostrach. Rolę łączniczki i opiekunki dla całej "duchowej grupy" pełniła s. Teresa Łączna.
Ks. Wiesio wpadł w wir pracy duszpasterskiej, spalając się szybko. Żył dla drugich. Nie miał czasu dla siebie na leczenie, choć choroba dokuczała mu coraz bardziej. Zmarł "w biegu".
Widocznie wystarczyło ks. Wiesiowi 64 lata do dojrzałości do Nieba. Choć żal szarpie serce, trzeba przyjąć prawdę o życiu i umieraniu. Na szczęście prawdzie tej towarzyszy nadzieja, że nastąpi znowu spotkanie, u Ojca w Niebie. Tam będą spotkania z najbliższymi, przyjaciółmi, kolegami klasowymi, ludźmi, którym się służyło w miłości i którzy kochali. I wtedy szczęściu nie będzie końca...

S. Janina Bernadeta Lipian, Służebniczka NMP - Absolwentka LO w Tomaszowie Lub.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uczniowie będą słuchać o tym, „co wpływa na libido". Edukacja seksualna według B. Nowackiej

2024-11-13 12:42

[ TEMATY ]

edukacja seksualna

Adobe Stock

Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało projekty rozporządzeń wprowadzających w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych nowy obowiązkowy przedmiot „edukacja zdrowotna”, obejmujący edukację seksualną - alarmuje Ordo Iuris.

W dniu 31 października Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji projekty rozporządzeń zmieniających podstawę programową kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych (projekt nr 40) oraz dla szkół ponadpodstawowych (projekt nr 41). Wprowadzają one nowy przedmiot – „edukację zdrowotną”. Z treści tych projektów wynika, że dzieci, które ukończyły 9 lat, niezależnie od woli rodziców, mają być oswajane z tematyką seksualności. Uczniowie klas IV-VI szkoły podstawowej dowiedzą się m.in., że „zachowania autoseksualne” (masturbacja/onanizm) to zachowania „należące do normy medycznej”. Dzieci na tym etapie edukacyjnym będą uczyły się także o „różnych modelach rodziny”, a w miejsce obecnych w podstawie programowej WDŻ treści pomagających oraz zachęcających do zawierania w przyszłości trwałych i stabilnych związków małżeńskich, otwartych na życie, uczniowie będą mieli opisywać zmiany mogące występować w rodzinach, takie jak separacja, rozwód oraz wejście rodziców w nowe związki, a także „z szacunkiem formułować komunikaty dotyczące decyzji innych osób związane z życiem rodzinnym, partnerskim i rodzicielskim, w tym dotyczące decyzji o związku formalnym, nieformalnym, niepozostawaniu w związku, separacji, rozwodu, rozstania, rodzicielstwa, rodzicielstwa adopcyjnego i zastępczego, bezdzietności”.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś do kleryków: pokora będzie wam dużo bardziej potrzebna po święceniach niż dzisiaj!

2024-11-13 18:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

- Pokora będzie wam dużo bardziej potrzebna po święceniach niż dzisiaj! Jak z tego uniżenia, którym jest seminarium, nie wyniknie, że będziecie pokornymi księżmi, to ja już dzisiaj proszę rektora, by mnie nie prosili o udzielanie wam święceń. Nie ma nic gorszego niż ksiądz pyszałek, nie ma nic gorszego niż ksiądz, który się stawia nad ludźmi – mówił kard. Ryś.

Klerycy z czterech seminariów duchownych Łodzi uczestniczyli w dorocznym odpuście ku czci św. Stanisława Kostki – patrona Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. Uroczystej Mszy św. celebrowanej w kaplicy p.w. Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza przewodniczył kard. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Semeraro: nie zaniedbujmy pamięci o przeszłości

2024-11-14 16:19

[ TEMATY ]

historia

pamięć

kard. Semeraro

commons.wikimedia.org/

kard. Marcello Semeraro

kard. Marcello Semeraro

Zakończyła się konferencja naukowa „Nie ma większej miłości. Męczeństwo i ofiara z życia”, zorganizowana przez Dykasterię Spraw Kanonizacyjnych w Instytucie Patrystycznym Augustinianum. Prefekt Dykasterii kard. Marcello Semeraro zwrócił uwagę na to, że liczba chrześcijańskich męczenników nie odpowiada liczbie beatyfikowanych lub kanonizowanych, a następnie przypomniał m.in. postać Akasha Bashira, młodego Pakistańczyka, który powstrzymał zamachowca samobójcę i sam został zabity.

Podczas sesji odbywających się w ramach konferencji „Nie ma większej miłości. Męczeństwo i ofiara z życia”, która odbywała się od 11 do 13 listopada w Instytucie Patrystycznym Augustinianum w Rzymie, pojawiło się wiele historii męczenników. Kard. Marcello Semeraro, podsumowując wszystkie sesje, podkreślił przede wszystkim, że „męczennicy nie byli i nie są bohaterami, którzy nie odczuwają strachu, cierpienia, paniki, przerażenia, bólu fizycznego i psychicznego”. Powiedział również, że „liczba męczenników chrześcijańskich wcale nie odpowiada liczbie beatyfikowanych lub kanonizowanych” i „jest cały, wielki lud męczenników”, również dlatego, że „z męczenników wyrastają chrześcijanie, ale z chrześcijan wyrastają męczennicy”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję