Reklama

Turystyka

Egzotyczne oblicze Bali

Nienaruszona tradycja kulturowa, uzupełniona o spokój ducha i kuszące tancerki, pozwoliły stworzyć romantyczną panoramę „ostatniego raju na ziemi”.

Niedziela Ogólnopolska 4/2023, str. 40-42

[ TEMATY ]

podróże

Archiwum autora

Spektakularna świątynia Saraswati – najciekawsze miejsce kultu w Ubud

Spektakularna świątynia Saraswati – najciekawsze miejsce kultu w Ubud

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zachodzące słońce odbija się w lustrze wody zalewającej oszałamiające tarasy ryżowe o intensywnym odcieniu zieleni, między którymi rosną palmy, papaje i bananowce. To wizytówka Bali, jedna z najpopularniejszych scenerii wyspy. Misterna konstrukcja, która opada kaskadowo w dół doliny, jest tak dobrze utworzona, że geometryczna doskonałość staje się eleganckim wzorem, idealnie pasującym do otaczającego wegetatywnego krajobrazu. Spotyka się je na każdym kroku, ale najbardziej imponujące, wpisane kilka lat temu na listę dziedzictwa UNESCO, znajdują się w Jatiluwih.

Właśnie podjechało kilka autokarów wypełnionych chińskimi turystami, którzy w pół dnia zaliczają to, na co europejscy przyjezdni poświęcają 3 dni. Wszystko za jednym zamachem, zdjęcia grupowe, selfie – przydadzą się, aby zaistnieć na Instagramie. Tym razem się nie powiodło, bo ściana monsunowego deszczu nie pozwoliła wysunąć nosa z autobusu. Scenariusz podróży jest bezduszny, za chwilę objazdowa wycieczka odjeżdża w kierunku następnej atrakcji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Swego czasu premier Indii Pandit Nehru, nie skrywając podziwu po swojej wizycie na Bali, zauważył, że jest to „istny poranek świata”. Z kolei dla Charliego Chaplina, który był tutaj w 1932 r. i zachwycał się bujną, dziewiczą przyrodą, dzisiejsza świątynia turystyki jawiła mu się „czarem pełnym poezji”. Wyspa, na której Mick Jagger wziął ślub z Jerry Hall według hinduistycznego obrządku, ma wciąż mocno bijące serce przesiąknięte odwiecznymi tradycjami.

Konsumpcyjne, typowo turystyczne południowe wybrzeże ma już niewiele wspólnego z faktycznym wizerunkiem wyspy. Zatłoczone i hałaśliwe letniska są pozbawione duchowości i mistycyzmu, z którego jest ona znana na całym świecie. Prawdziwe Bali to interior wyspy, gdzie harmonijnie współegzystują bogowie i demony, przodkowie i dzisiejsi mieszkańcy; gdzie emanują błogi spokój i beztroska egzystencja przy jednoczesnym oddaniu się pracy oraz tradycjom kulturowym i religijnym. Przez obrzędy i barwne hinduistyczne ceremonie odbija się filozofia szczęścia Balijczyków, która polega na zrównoważonej relacji człowieka z Najwyższą Istotą, z naturą oraz między ludźmi.

Reklama

Niepowtarzalny egzotyzm, nienaruszona tradycja kulturowa, uzupełniona o spokój ducha i kuszące tancerki, pozwoliły stworzyć romantyczną panoramę idyllicznej Bali – „ostatniego raju na ziemi”. Lawrence Osborne w książce Nagi turysta nazywa wyspę „Disneylandem Hindu” i wyjaśnia, w jaki sposób obraz „magicznego Bali”, perły niegdysiejszego jawajskiego hinduizmu, przetrwał próbę czasu. Oparł się islamizacji, a także sztucznemu nowatorstwu wykreowanemu w pierwszej połowie XX wieku przez artystów i antropologów europejskich oraz amerykańskich, dostosowanemu do miejscowej kultury. Wśród nich wyróżnił się Walter Spies, niemiecki malarz, kompozytor i muzykolog, balijski Gauguin. To jemu przypisuje się szczególny wkład w przeobrażenie tutejszej kultury na bardziej apetyczną dla turystów. Na potrzeby swojego filmu stworzył on spektakl Kecak, czyli „taniec małpy”, dzisiaj widowiskowy wyróżnik każdego programu turystycznego. Spies pomógł Balijczykom przestawić rytuał na przedstawienie, uzupełniając je różnymi historiami zaczerpniętymi z indonezyjskiej mitologii, tak aby jak najbardziej przybliżyć to widowisko zachodniemu obserwatorowi. Sugestywny, zapadający w pamięć pokaz, w którym stu mężczyzn z gołym torsem bez przerwy, niczym w głębokim transie, skanduje falującym głosem: kecak, kecak..., nawiązujący do hinduskiej legendy Ramayany, zrozumiałem tylko dzięki broszurze informacyjnej, która była rozdawana przed rozpoczęciem show.

Bali jest jedyną ostoją hinduizmu w muzułmańskiej Indonezji. Tutejsza forma kultu hinduskiego przyswoiła wiele wpływów buddyjskich i szeroko odbija się w życiu codziennym i publicznym, wpływając na lokalne obyczaje i obrzędy. Miejscowi poświęcają wiele czasu na wydarzenia religijne, niemal każdego dnia celebrują różnorakie święta. Duchowość jest tu wprost dotykalna, gdziekolwiek człowiek by się nie znalazł. Co krok widać ołtarzyki i kapliczki na ulicach, na skrzyżowaniu dróg, na prywatnych posesjach, na polach ryżowych. Wszędzie. Są także świątynie. Tysiące majestatycznych świątyń. W dzień po pełni księżyca intensyfikują się oferty i rytuały. Doświadcza tego cała wyspa, ponieważ uważa się, że każdy pozytywny gest wykonany w tym dniu zostanie nasilony stukrotnie. Każdego poranka kobiety wystrojone w sarong, ze świeżymi kwiatami we włosach, wystawiają w hołdzie dobrym duchom canang sari, charakterystyczne ofiary – koszyczki z plecionych liści palmowych, w których znajdują się oferty, ziarenka ryżu, kwiaty, monety, herbatniki, a nawet papierosy czy kawa. Potem zapalają kadzidło, które rozwiewa łagodny zapach frangipani, i cicho wypowiadają krótką modlitwę. To okazywana przodkom estyma oraz obłaskawianie demonów i ubieganie się o przychylność opiekuńczych bóstw.

Reklama

Nie podzielam krytyk co niektórych przybyszów, że brudno, że oszukują, że Bali jest zadeptywana, że kultowe plaże straciły swój urok albo że sprzedawcy uliczni w Ubud są dokuczliwi. W rzeczywistości nieczystość mieści się w normie azjatyckiej, a naciągacze funkcjonują wszędzie, chyba że pojedzie się do Bhutanu. A plaże? One tutaj nigdy nie należały do zbyt atrakcyjnych. Z kolei przewrażliwione „ofiary” natrętności w Ubud nigdy nie miały do czynienia z arabskimi geszefciarzami. Odczucia są subiektywne, ile osób, tyle opinii. Wszystko staje się kwestią gustu i Bali zawsze będzie takie, jakie człowiek będzie chciał widzieć i zapamiętać.

Swego czasu ktoś mi zarzucił, żemagię wyspy marzeń buduję na wspomnieniach. Przez dziesiątki lat podróżowania po świecie zdążyłem w ostatniej chwili poznać żywe świadectwo wielkości minionych kultur, gdzie upływający czas odcisnął niszczące piętno, i wyznam, że nie straciłem serca do Bali. Zachwyca mnie, tak jak niegdyś urzekała innych podróżników. Oczywiście, globalizacja, komercja i przemysł turystyczny wyjaławiają tradycyjną kulturę. Nie zapominajmy, że 20 lat temu odnotowano tutaj milion przyjezdnych, a dzisiaj jest ich sześć razy więcej, więc taki potop musiał się odbić na życiu wyspy.

Reklama

Przypomnę to, co często powtarzam: wszechobecna turystyka przemieniła naszą planetę w jedną gigantyczną globalną wioskę. Gdziekolwiek człowiek się ruszy, w gardle czuje gorycz. Bogactwo lokalnej kultury redukuje się do stereotypów. Wczorajsze egzotyczne tradycje stały się komercyjnym, folklorystycznym skansenem zapewniającym iluzję realiów. O tym wszystkim trzeba pamiętać, kiedy przyjeżdża się na Bali. Wówczas łatwiej będzie docenić fakt, że wyspa, jako jedno z nielicznych przeżartych najazdem turystów miejsc na świecie, potrafiła w znaczącej mierze zachować atmosferę dawnych lat. Nawet jeśli nie spotyka się już symbolu wyspy – kobiet przepasanych wyłącznie sarongiem w biodrach, tak jak widywałem je pół wieku temu, to jestem pod wrażeniem spotykanej na każdym kroku niezwykłej, utartej życzliwości, okraszonej ujmującym, wyniesionym od kołyski uśmiechem. Takich ludzi pamiętam z dawnych czasów i nieraz myślę, jaka to przepaść dzieli ich od mieszkańców znad Wisły, szczególnie tych, którzy są zatrudnieni w sektorze publicznym i usług handlowych.

Bali, które leży w pewnym sensie na styku Wschodu i Zachodu, co najmniej od dwóch stuleci jest dla nas, Europejczyków, obietnicą autentyczności, i reprezentuje ideę egzotyzmu kolonialnego, kulturowego oraz estetycznego. Nic dziwnego, że magia tego miejsca wciąż czaruje i pozostawia ślad w duszy zarówno podróżnika przeszłych czasów, jak i dzisiejszego turysty.

Reporter, eksplorator

2023-01-16 18:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowe parki narodowe

Niedziela Ogólnopolska 36/2012, str. 36-37

[ TEMATY ]

podróże

BOŻENA SZTAJNER

Jura Krakowsko-Częstochowska, zamek w Olsztynie

Jura Krakowsko-Częstochowska, zamek w Olsztynie

W najbliższych latach powstaną najpewniej trzy nowe parki narodowe: Jurajski, Mazurski i Turnicki. Co prawda obowiązujące przepisy prawa w tej chwili uniemożliwiają powoływanie nowych parków, ale wkrótce ma to się zmienić

Sprawa planowanego od dziesięcioleci powołania nowych parków narodowych w ostatnich latach jest zawieszona. Ostatni park - Park Narodowy „Ujście Warty” - powstał ponad 10 lat temu. Potem jednak prawo się zmieniło i choć wciąż są w Polsce obszary, które wymagają skuteczniejszej niż dotychczas ochrony przyrodniczej, powołanie nowych parków jest blokowane.
Niemożliwe jest też powiększanie już istniejących parków, jak pokazało fiasko starań o zmianę granicy Białowieskiego Parku Narodowego o unikatowe fragmenty Puszczy Białowieskiej - ostatniego naturalnego lasu nizinnego w Europie. Powód? Konieczność uzgadniania powołania parku i wszelkich zmian granic z lokalnymi samorządami, które są niechętne tym zmianom. Gdyby 80 lat temu (wtedy powstał, jako pierwszy, Pieniński PN) obowiązywały obecne przepisy, w Polsce najpewniej nie powstałby żaden park.
- Choć w Polsce są 23 parki narodowe, to ze względu na to, że są niewielkie, zajmują jedynie ok. 1 proc. powierzchni Polski. Podczas gdy np. w Niemczech ok. 2 proc., a na Węgrzech nawet 5 proc. - W dodatku zaledwie 0,25 proc. jest pod ochroną ścisłą. To też jeden z najniższych wskaźników w Europie. I na tym malutkim obszarze rocznie wypoczywa aż 10-11 mln ludzi - twierdzi prof. Ludwik Tomiałojć, przyrodnik z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Czy w najbliższych latach powstaną planowane od dawna parki: Jurajski, Mazurski i Turnicki - to zależy od układu sił w Sejmie (który zajmie się nowelizacją przepisów w najbliższych miesiącach). Ale - co jest wyraźnym krokiem naprzód - w czerwcu rząd zaakceptował proponowane zmiany.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Fatima: sanktuarium udostępniło możliwość rezerwacji noclegu przez internet

2024-05-02 15:55

[ TEMATY ]

turystyka

Fatima

Ks. Krzysztof Hawro

Przed Bazyliką w Fatimie

Przed Bazyliką w Fatimie

Władze Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie ogłosiły uruchomienie witryny internetowej booking.fatima.pt, za pośrednictwem której można zarezerwować nocleg w placówkach hotelowych prowadzonych w tym miejscu kultu maryjnego. Pielgrzymi mogą za pośrednictwem portalu dowiedzieć się również o historii tych miejsc, służących zarówno jako nocleg oraz miejsce rekolekcji.

Rektorat portugalskiego sanktuarium na uruchomionym portalu udostępnia też możliwość rezerwacji przestrzeni na organizację większych wydarzeń. Za pośrednictwem strony można m.in. zamówić audytorium w Centrum Duszpasterskim im. Pawła VI, które zostało zainaugurowane w 1982 r. przez Jana Pawła II, podczas jego pierwszej podróży apostolskiej do Portugalii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję