Powyższe słowa Jana Chrzciciela o Jezusie zapisane w Ewangelii wg św. Jana na pierwszy rzut oka wydają się niezgodne z wydarzeniami. Przecież św. Łukasz, wspominając o okolicznościach poczęcia tego proroka oraz o zwiastowaniu Najświętszej Maryi Panny, pisze o 6 miesiącach dzielących oba wydarzenia. Jan Chrzciciel był starszy od Jezusa o pół roku. Ponadto Jezus swą publiczną działalność rozpoczął po przyjęciu pokutnego chrztu z rąk Jana w rzece Jordan. Taki przebieg wydarzeń mógł rodzić w ludzkich sercach wiele pytań i niepokojów dotyczących wzajemnych odniesień Jezusa i Jana. Te pewnie były szczególnie obecne w sercach uczniów Jana Chrzciciela. Skoro on udzielał chrztu Jezusowi i przyszedł na świat wcześniej od Niego, to czyż nie był ważniejszy? Czy zatem chrzest udzielany przez Jana nie jest konieczny do zbawienia?
Reklama
W odpowiedzi na te niepokoje i pytania św. Jan w prologu do tekstu Ewangelii ukazującej osobę i naukę Jezusa zamieszcza słowa Jana Chrzciciela, które określają wzajemne relacje między ostatnim z proroków Starego Testamentu a Mistrzem z Nazaretu. Stanowią one wprowadzenie w tajemnicę osoby Jezusa Chrystusa, którą Apostoł chce odsłonić przed ludźmi czytającymi zapisane przez niego słowa Dobrej Nowiny. Czyni to, powołując się na autorytet proroka, który zapowiedział przyjście Zbawiciela. Odwołuje się do świadectwa, które ów dał o Jezusie. Wspomina o tym, co Jan Chrzciciel odkrył, gdy spotykał Jezusa nad brzegiem Jordanu i w kolejnych dniach swego ziemskiego życia, oraz o tym, co Bóg mu objawił jako ostatniemu prorokowi Starego Przymierza.
Przedstawione świadectwo zaczyna się od określenia kolejności pojawienia się Jezusa i Jana Chrzciciela. Jezus przychodzi po Janie. Tak w wielkim skrócie zostały ukazane całe dzieje zbawienia. Rozpoczęły się od zapowiedzi i obietnic proroków. Ich ukoronowanie stanowiły słowa Jana. Chrzest, którego udzielał, był wezwaniem do bezpośredniego przygotowania na przyjście Mesjasza. Sprowadzało się ono do uznania win i wyrażenia gotowości do nawrócenia. Ten chrzest jednak nie miał mocy zgładzenia ludzkich grzechów. Zapowiadał jedynie przyjście Tego, który da ludziom zbawienie i ocali ich życie. Tym Kimś jest Jezus, który pojawia się na arenie dziejów po Janie.
Taka jest kolejność historyczna. To, co widać na zewnątrz. Ale ten obraz nie wyczerpuje całej sprawy. Prorok wzywa do głębszego spojrzenia, dlatego mówi, że Jezus istniał przed nim. Te słowa odrywają naszą myśl od ziemskiej perspektywy i kierują ją w stronę świata nadprzyrodzonego. Wskazują, że Jezusa, w przeciwieństwie do Jana, nie można sprowadzić do ziemskiej postaci; mówią o odwiecznym istnieniu Jezusa, a tym samym odsłaniają tajemnicę Jego Bóstwa. Nie jest On jedynie synem zrodzonym z ziemskiej matki, ale jest prawdziwym Synem Boga. Nie jest tylko Mesjaszem, ale jest równy Bogu. To stanowi o Jego niezwykłej godności, o której świadczy Jan Chrzciciel, a którą Ewangelista będzie coraz głębiej odkrywał przed swymi czytelnikami.
W Piśmie Świętym zapisane jest proroctwo Micheasza, które wskazuje na Betlejem jako miejsce narodzin Mesjasza. Do tego proroctwa nawiązuje św. Mateusz, gdy relacjonuje spotkanie Mędrców z królem Herodem. To wtedy wezwani arcykapłani i uczeni ludu przytaczają właśnie ten fragment Księgi Micheasza (por. Mi 5, 1), choć nieco zmieniony.
Kim zatem jest sam Micheasz? Warto poznać bliżej tę postać. Otóż Micheasz jest jednym z proroków Starego Testamentu, zaliczanych do tzw. proroków mniejszych (z racji objętości jego księgi, a nie mniejszego znaczenia jego działalności). Jego imię jest wyjątkowe, gdyż z hebrajskiego można je przetłumaczyć jako „któż jak Jahwe” (mikajah). Z Biblii dowiadujemy się, że pochodził on z Moreszet-Gat (ok. 35 km na południowy zachód od Jerozolimy). Żył w czasach wielkiego kryzysu Judy i Izraela (łamanie Przymierza – kult obcych bogów, uciskanie biednych, powszechne zepsucie). Działał za czasów królów judzkich – Jotama, Achaza i Ezechiasza (ok. 740-700 r. przed Chr.), a więc w tym samym czasie co Izajasz, Ozeasz i Amos. Księga Micheasza nie zawiera opisu powołania go na proroka, ale sam Micheasz jest mocno przekonany o tym, że ma misję zleconą mu przez Boga („jestem pełen mocy Ducha Jahwe” – por. Mi 3, 8). Biblia ukazuje go jako gorliwego obrońcę biednych i uciskanych. Prorok ostro krytykował klasy rządzące, przede wszystkim ich manipulowanie własnością ziemi i wypaczenia w kulcie, zabiegał o sprawiedliwość społeczną i wzywał do zmiany postępowania, a zwłaszcza do powrotu do Boga. Według niego, mieszkańcy Judy i Izraela odeszli od Boga i żyją w grzechu (bałwochwalstwo, ignorowanie Bożego prawa i wszechobecna niesprawiedliwość społeczna), a zatem karą za takie postępowanie miało być zniszczenie Samarii (stolicy królestwa Izraela) i Jerozolimy (stolicy królestwa Judy) wraz ze świątynią jerozolimską. Ostatecznie oba proroctwa się spełniły. Wspomina o tym sam Jeremiasz, według którego zapowiedzi Micheasza nie tylko były ostrzeżeniem, ale faktycznie pomogły też mieszkańcom obu królestw zmienić ich relację do Boga i relacje między sobą. Micheasz bowiem nie tylko wzywa do poprawy, ale daje też nadzieję zbawienia – jeśli Izraelici zmienią swoje postępowanie, wówczas Jerozolima zostanie odbudowana. Definitywnie jednak przemiany tej dokona przyszły Mesjasz. Wprawdzie Księga Micheasza jest jedną z najkrótszych ksiąg Starego Testamentu – liczy zaledwie 7 rozdziałów – ale zawiera jedno z najważniejszych proroctw mesjańskich Starego Testamentu. To w Betlejem ma się narodzić przyszły król – Mesjasz. A skoro narodzi się w Betlejem, to będzie pochodził z rodu Dawida, gdyż stamtąd pochodził właśnie ten największy król Izraela (Jezus będzie określany mianem „Syn Dawida”). Co więcej – Micheasz mówi także, że pochodzenie Mesjasza jest odwieczne, czyli „od początku, od dni wieczności”. Nie dziwi więc wspomnienie proroctwa Micheasza w kontekście kończącego się Adwentu.
Ok. 480 osób ewakuowano z pociągu relacji Przemyśl-Kijów po tym, jak służby dowiedziały się o potencjalnym zagrożeniu dla pasażerów. W pociągu nie znaleziono żadnych niebezpiecznych przedmiotów - podała policja, która wcześniej otrzymała zgłoszenie o możliwym podejrzanym pakunku na pokładzie.
Zgłoszenie o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie pociągu służby otrzymały w sobotę tuż przed południem. Jak powiedziała PAP mł. asp. Karolina Kowalik z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu, na miejsce niezwłocznie wysłano funkcjonariuszy policji, Straży Granicznej, Straży Ochrony Kolei, strażaków i pogotowie ratunkowe.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.