Reklama

Polityka

Katolik w państwie

„Genetycznie chrześcijańska” demokracja?

Państwo świeckie w swej istocie jest państwem nie antyreligijnym, a raczej areligijnym.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeden ze współczesnych politologów napisał, że nowoczesna demokracja jest „genetycznie chrześcijańska”. Zdanie to może niektórych szokować. Tym niemniej jeśli zgodzimy się co do tego, że przyrodzona godność człowieka i związane z nią prawa stanowią fundament współczesnego państwa demokratycznego, jak również że cechą wyróżniającą nowoczesną demokrację jest świeckość państwa, to obie te cechy są całkowicie obce antycznemu pojmowaniu demokracji opartej na niewolnictwie i mającej charakter religijny. Wiążą się natomiast niewątpliwie z oddziaływaniem chrześcijaństwa, a zwłaszcza chrześcijańską wizją człowieka.

Chrześcijańskie źródła godności człowieka

Całe nasze prawodawstwo, poczynając od praw człowieka, oparte jest na zasadzie przyrodzonej godności człowieka. W prawie międzynarodowym, a również często konstytucyjnym, zasada ta ma charakter aksjomatu: przyjmuje się ją bez uzasadnienia, uznaje za niepodważalną i oczywistą. Trudno jednak nie zapytać, jak powstała owa „oczywistość”. Wiemy przecież, że nawet dla starożytnych gigantów intelektu – wystarczy wspomnieć Arystotelesa – oczywisty był raczej radykalny podział ludzi na niewolników i wolnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie ulega wątpliwości, że kluczowym kontekstem dla powstania idei przyrodzonej godności człowieka było właśnie chrześcijaństwo, niosące przekonanie o stworzeniu człowieka na „obraz i podobieństwo” Boga, jak również o wcieleniu Boga w Jezusie Chrystusie i dokonanym przezeń odkupieniu człowieka. „Kościół – napisał Jan Paweł II – który nie przestaje kontemplować całej tajemnicy Chrystusa, wie z całą pewnością wiary, że Odkupienie, które przyszło przez Krzyż, nadało człowiekowi ostateczną godność i sens istnienia w świecie, sens w znacznej mierze zagubiony przez grzech” (Redemptor hominis, 10). I właśnie ten Kościół przez wieki przepowiadania w Europie Ewangelii, wyrażającej – przywołajmy znów Jana Pawła II – „owo głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka” (tamże), ukształtował myślenie Europejczyków o człowieku. Nieprzypadkowo Denis de Rougemont w XX wieku wołał: „Zabierzcie z Europy ideę godności człowieka, a nie zostanie z niej nic więcej jak przylądek Azji”.

Reklama

Ukształtowana po II wojnie światowej koncepcja demokratycznego państwa prawa, oparta na przyrodzonej godności człowieka, niewątpliwie czerpała z chrześcijańskiego obrazu świata, w tym antropologii. Jej funkcjonowanie związano po II wojnie światowej z ideą prawa naturalnego, wyrażającego właśnie godność ludzkiej osoby. Niestety, idea godności człowieka nie została w prawie międzynarodowym, a często również konstytucyjnym, uzasadniona czy powiązana z odniesieniem do Boga (co postulował m.in. Pius XII). Wraz z postępującą sekularyzacją na Zachodzie coraz mocniej do głosu zaczęły dochodzić inne interpretacje godności, która powoli ulega ideologicznej instrumentalizacji. Zwłaszcza klimat intelektualny późnej nowoczesności, zakładający „niepewność wielu prawd, które wcześniejsze pokolenia uznawały za nienaruszalne”, spowodował, że godność człowieka zaczyna być odzierana z właściwej jej treści, w tym pozbawiana jakiegokolwiek związku z prawem naturalnym, a próbuje się ją nawet wiązać z antywartościami, takimi jak np. aborcja.

Chrześcijańskie źródła świeckości polityki

Nie jest przesadą stwierdzenie, że sakralny wymiar polityki jest równie dawny jak dawna jest sama polityka. „W historii – zauważył Benedykt XVI – przepisy prawne były niemal zawsze uzasadniane religijnie: to, co między ludźmi jest słuszne, rozstrzygano na gruncie odniesienia do Bóstwa”. Chrześcijaństwo przyniosło inną logikę, zrywając z koniecznością religijnej legitymizacji dla legalności prawnego rozporządzenia. Punktem oparcia chrześcijańskiego podejścia do polityki, zamiast prawa religijnego, stało się prawo moralne. Zmiana ta wynikała z chrześcijańskiej wizji człowieka, a konkretnie z przekonania, że każdy (zarówno wierzący, jak i niewierzący) człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ma ze swej natury, przez swój rozum, udział w mądrości Bożej. Dzięki temu udziałowi jest w stanie poznać obiektywne dobro i w oparciu o nie kształtować życie wspólnoty politycznej. W ten sposób fundamentem, również świeckiej, polityki stało się tzw. prawo naturalne, którego normy wyznaczają filary dobra wspólnego.

Reklama

Jednocześnie chrześcijanie od początku byli realistami. Nauka o grzechu pierworodnym przypominała o możliwości, wyrażonej tak dosadnie już przez Cycerona, pogwałcenia czy wręcz zamazania przez ludzi prawa naturalnego. Z perspektywy chrześcijańskiego pojmowania polityki właśnie świeckiemu państwu szczególnie powinno zależeć na zapewnieniu przestrzeni dla oddziaływania religii. Fakt, że prawda moralna – dostępna każdemu człowiekowi dzięki sumieniu i wyrażona w prawie naturalnym – zawiera się również w otrzymanym od Boga Objawieniu, sprawia bowiem, że oddziaływanie katolicyzmu czy, szerzej, chrześcijaństwa stanowić może istotne zabezpieczenie moralnych fundamentów wspólnoty politycznej. Państwo świeckie w swej istocie jest zatem państwem nie antyreligijnym, a raczej areligijnym. Jego cechą charakterystyczną jest bowiem uznanie własnej niekompetencji w najważniejszych obszarach życia ludzkiego: jego ostatecznego sensu i celu, jak również treści dobra i zła. Owa „niekompetencja” stoi u podstawy otwarcia państwa na dialog m.in. z instytucjami religijnymi.

Chrześcijańskie spojrzenie na człowieka

Warto dostrzec, że idea odróżnienia wspólnoty politycznej od wspólnoty religijnej, w tym również możliwość „świeckości” państwa, a zatem istnienia państwa niewyznającego żadnej religii, a mimo to otwartego na działanie wiary chrześcijańskiej i realizującego wymogi sprawiedliwości, zakotwiczona jest ostatecznie w chrześcijańskim spojrzeniu na człowieka. Idea świeckiego państwa, dodajmy, nie jest też współcześnie czymś kontrowersyjnym, stojąc u podstaw charakterystycznej dla zachodniej cywilizacji koncepcji władzy politycznej, w tym również polskiego porządku konstytucyjnego.

Reklama

Nie dla religii

Jak zatem rozumieć pojawiające się niekiedy współcześnie postulaty „pełnej separacji”? Warto dostrzec, że w idei „pełnego rozdziału” chodzi nie jedynie o fakt, że państwo „nie wyznaje” wiary i nie realizuje celów religijnych, co jest charakterystyczne dla państwa świeckiego, ale też o sprzeciw wobec jakiejkolwiek formy obecności religii w przestrzeni publicznej. Logika separatystyczna jest logiką nie tyle areligijną, ile antyreligijną. Zasadza się zatem na zaprzeczeniu charakterystycznej dla „normalnego” państwa świeckiego idei neutralności czy bezstronności państwa i pogwałceniu zasady wolności religijnej. W perspektywie „pełnego rozdziału” państwo przestaje być „niekompetentne” w najważniejszych obszarach ludzkiego życia. Przeciwnie: to polityka staje się miejscem rozstrzygania o dobru i złu, sensie ludzkiego życia, pozbawiając inne stanowiska przymiotu racjonalności. Jak trafnie zwraca uwagę o. Jacek Salij, dominikanin, mamy tu ostatecznie do czynienia z próbami nadania prawom stanowionym przez ludzi znamion Boskich. W ten sposób państwo „pełnego rozdziału” przestaje być we właściwym sensie świeckie. Staje się niejako państwem wyznaniowym na odwrót.

Konflikt genetyczny

Fakt, że zakorzenione w chrześcijaństwie idee godności człowieka i państwa świeckiego we współczesnej demokracji ulegają istotnym turbulencjom, a niekiedy wprost wykoślawieniu, ukazuje, że teza o „genetycznie chrześcijańskiej” demokracji wymaga pewnej korekty. Choć chrześcijańskie źródła współczesnej demokracji nie ulegają kwestii, obserwacja jej kondycji ukazuje wyraźnie, że „demokratyczna genetyka” jest bardziej skomplikowana. Pamiętać należy, że współczesna demokracja jest pokłosiem nie tylko chrześcijaństwa, ale i oświecenia. Wskazuje to, że u jej genezy stoi – trzymając się przyjętej terminologii – potężny „konflikt genetyczny”, w którym antropologia chrześcijańska, będąca niewątpliwie istotną częścią współczesnego demokratycznego genotypu, od początku poddawana jest poważnemu wyzwaniu ze strony innych koncepcji antropologicznych. Od tego, czy mu podoła, zależy przyszłość demokracji jako systemu gwarantującego dobro wspólne, a zatem życzliwą człowiekowi politykę. Nieprzypadkowo w Centesimus annus Jan Paweł II podkreślił, że „autentyczna demokracja możliwa jest tylko (...) w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej” (nr 46).

Reklama

Michał Gierycz politolog, dziekan Wydziału Społeczno-Ekonomicznego UKSW. Autor m.in. książek Mała pochwała katolicyzmu. Kościół i polityka w późnej nowoczesności i Europejski spór o człowieka. Studium z antropologii politycznej.

Korzyści płynące z konkordatu:

› Małżeństwa konkordatowe – uznawanie skutków cywilnych małżeństwa sakramentalnego.

› Gwarancja swobody w organizacji kultu publicznego, np. procesji Bożego Ciała.

› Nienaruszalność cmentarzy katolickich.

› Posługa apelanów w szpitalach, zakładach opieki społecznej, więzieniach;

duszpasterstwo wojskowe (ordynariat polowy).

› Dzieci i młodzież przebywające na zorganizowanym wypoczynku mają możliwość udziału w praktykach religijnych.

› Zagwarantowanie dnia wolnego od pracy w największe święta kościelne.

› Prawo do prowadzenia katolickich szkół, w tym wyższych oraz seminariów duchownych.

› Prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie ze swoją religią. Naukę religii (na zasadzie dobrowolności) w szkołach i przedszkolach prowadzonych przez administrację państwową i samorządową.

› Posiadanie przez katolików własnych gazet, radia czy telewizji, a także emitowanie swoich programów w publicznej radiofonii i telewizji.

› Wszyscy biskupi sprawujący jurysdykcję na terenie Rzeczypospolitej Polskiej (poza legatem papieskim) muszą być obywatelami polskimi.

› Duchowieństwo nie pretenduje do udziału we władzach świeckich, nie kandyduje i nie bierze udziału w działalności politycznej. Tym samym duchowni dobrowolnie rezygnują z części swych praw obywatelskich.

› Żaden Kościół w Polsce nie jest uprzywilejowany. Gwarancje, które zostały przyznane Kościołowi katolickiemu, przyznane są także innym Kościołom i związkom wyznaniowym.

2022-12-07 08:47

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Głos Kościoła jest niezbędny

Niedziela Ogólnopolska 50/2022, str. 2

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

katolik w państwie

Karol Porwich/Niedziela

Redakcja tygodnika "Niedziela" podjęła cenną inicjatywę przybliżenia czytelnikom katolickiego podejścia do niektórych zagadnień związanych z ich obecnością w sferze politycznej. Zebrane teksty odnoszą się do kwestii demokracji, świeckości państwa, relacji państwo – Kościół i obecnego kształtu unijnej polityki. Całość wieńczy skierowana do katolików zachęta do większego zaangażowania w sprawy społeczne i polityczne. Refleksja tego typu jest potrzebna, gdyż – jak podkreślał św. Jan Paweł II – klęska komunizmu niekoniecznie oznacza bezwarunkowe zwycięstwo liberalizmu (por. Centesimus annus, 42).

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi ze Słowacji

2024-05-04 22:26

Małgorzata Pabis

    Już po raz 17. do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przybyła doroczna pielgrzymka katolików ze Słowacji organizowana przez „Radio Lumen”.

    Uroczystej Eucharystii, sprawowanej na ołtarzu polowym w sobotę 4 maja, przewodniczył bp František Trstenský, biskup spiski. W pielgrzymce wzięło udział ponad 10 tysięcy Słowaków.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję