Muzyka kościelna od wieków związana jest z liturgią. Wielu z nas zachwyca się pięknem chorału gregoriańskiego, brzmieniem organów w kościołach i śpiewem chórów lub scholi. Żeby jednak muzyka ta miała odpowiednie brzmienie, potrzeba wiele czasu, godzin prób, nauki i odpowiedniego instrumentu. W ciągu wieków muzyka kościelna ewoluowała. Ponadto aby tworzyć dzieła nadające się do liturgii, potrzeba odpowiedniego zmysłu i talentu. Dziś sami organiści zaznaczają, że wielokrotnie spotykają się z niedocenieniem nie tylko swojego zawodu, ale także samej muzyki.
Dzień w dzień
Reklama
Nie da się precyzyjnie określić, który z tych rzeczowników jest bardziej klarowny. Z jednej strony funkcja organisty przypisana jest do posług pełnionych w Kościele, z drugiej – za swoją pracę organiści otrzymują honorarium, które dla wielu stanowi jedyne źródło dochodu. Niemal w każdej parafii wygląda to inaczej. Wszystko zależy od jej potrzeb, zaangażowania i wymagań organisty oraz decyzji proboszcza, który również ustala warunki pracy organisty. Specyfika życia parafialnego sprawia, że wielu organistów, którzy angażują się w swoją pracę przy organach, nie może sobie pozwolić na podjęcie innej pracy, a przy tym też poświęca swoje życie rodzinne. Zauważmy, że kiedy inni mają wolne, organista pracuje – i odwrotnie. W czasie najważniejszych świąt kościelnych, w Wielkanoc czy Boże Narodzenie, gdy zatrudniony jest tylko jeden organista, pełni on posługę przez cały dzień. Kiedy dodamy do tego niedziele i święta, możemy mówić o sporym wyrzeczeniu i niebezpieczeństwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie zatracić wiary
Posługa organisty w parafii wiejskiej różni się od tej w mieście, chociażby przez liczbę Mszy św. Sami organiści mówią, że kiedy się gra na piątej czy szóstej Eucharystii, istnieje ryzyko popadnięcia w rutynę, a to także prosta droga do osłabienia wiary. Zaznaczają, że odczuwalny jest brak duszpasterstwa organistów, które organizowałoby adwentowe, wielkopostne czy też okolicznościowe dni skupienia, diecezjalne spotkania z okazji liturgicznego wspomnienia św. Cecylii (22 listopada) – patronki muzyki, organistów, kompozytorów, chórów, scholi i zespołów muzyki kościelnej – a nawet jakiejkolwiek opieki duchowej, interwencyjnej, gdy pojawiają się różnego rodzaju kryzysy, problemy lub zwykły brak porozumienia. Mówią wprost: potrzebujemy duszpasterza, który będzie się z nami modlił, wysłucha nas i stanie się naszym rzecznikiem.
Brak zrozumienia
Reklama
Na piękno liturgii składa się wiele czynników. Jednym z nich jest muzyka, która jest integralną częścią Mszy św. W Europie Zachodniej jest wiele miejsc, w których Eucharystia jest recytowana albo dawno nie była w nich wykonywana muzyka „na żywo”. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele, ale już dziś organiści alarmują, że miejsce muzyki w przestrzeni parafialnej bywa spychane na margines, a wielu z nich odchodzi z zawodu ze względu na kiepskie warunki finansowe. Jako jedne z przyczyn niezrozumienia wskazują rozprzężenie kulturowe i muzyczne, a także brak wrażliwości na muzykę liturgiczną. Przykładem może być sytuacja, kiedy organiście zwracano uwagę, że nie gra takich pieśni, jakie się powinno śpiewać. W czasie rozmowy okazało się jednak, że wcześniej repertuar był bardzo wąski, a próba nauki nowych utworów przez nowego organistę spotykała się z oporem. Inna rzecz, że wybór pieśni zależy od wielu czynników, wśród których trzeba wyróżnić zakres umiejętności organisty, obowiązków czy zaangażowanie w liturgię. Kluczem zawsze jest dobranie pieśni, które będą zharmonizowane z okresem liturgicznym, czytaniami i formularzem mszalnym.
Edukacja
Choć wielu o tym nie wie, organista to zawód artystyczny. Ale to, co wierni słyszą podczas Mszy św. czy nabożeństw, to efekt jego pracy pozaliturgicznej, wielu godzin spędzonych na ćwiczeniach, nauce pieśni, poznawaniu instrumentu. W wielu przypadkach praca organisty to także prowadzenie chóru i scholi, a także organizacja koncertów. Takie działania pokazują, że wśród osób zaangażowanych w muzykę kościelną są pasjonaci, którym piękno liturgii nie jest obojętne. Stąd też ich marzeniem jest większe zaangażowanie duchownych i świeckich nie tylko w różnorodność repertuaru, ale także w wychowywanie liturgiczno-muzyczne. Nie od dziś wiadomo, że problemem są tu tzw. piosenki liturgiczne. Klasyczny przykład to utwór Hallelujah Leonarda Cohena, który kojarzony jest z filmem Shrek. Wynika to m.in. z braku świadomości liturgicznej narzeczonych, że dany utwór jest nieliturgiczny. Perspektywa jednak często się zmienia, gdy odpowiednio im się to naświetli.
Instrumenty
Każdy, kto choć raz uczestniczył we Mszy św., na której prezentowany był wysoki poziom oprawy muzycznej, zauważył, że wtedy inaczej przeżywa się spotkanie z Panem Bogiem na Eucharystii. Wielokrotnie słyszałem stwierdzenie: „Dobry organista zagra na wszystkim”. Owszem, umiejętności są bardzo ważne, ale nie mniej ważny jest właśnie instrument muzyczny. W przypadku organów piszczałkowych koszty eksploatacji i naprawy są ogromne. Wiele instrumentów niekonserwowanych popada w ruinę i nie nadaje się do grania. Stąd też w świątyniach spotykamy często organy elektroniczne, które jednak powinny być rozwiązaniem tymczasowym, a nie docelowym. Liturgia i muzyka stanowią bowiem pewnego rodzaju jedność. A zatem – dbając o stronę muzyczną liturgii, dbamy także o całą liturgię.
Do czego zachęcamy?
Być może obecność organisty, dźwięk instrumentu muzycznego, śpiew pieśni przy akompaniamencie są dla nas czymś oczywistym i nie wyobrażamy sobie przeżywania Mszy św. bez tego. Ale spróbujmy sobie wyobrazić, że przychodzimy na niedzielną lub świąteczną Eucharystię i towarzyszy nam... cisza. Zachęcamy więc do modlitwy w intencji naszych organistów, nie tylko w dzień ich święta. Warto też docenić ich zaangażowanie i wkład we współtworzenie liturgii.