Reklama

Niedziela plus

Wolontariat, który się nie „wypala”

Mam wspaniałych wolontariuszy, to niezwykłe osoby, które dają chorym całkowicie bezinteresownie swoje serce, siły, swój czas – mówi ks. Marek Kujawski, pallotyn, założyciel Hospicjum Królowej Apostołów w Radomiu.

Niedziela Plus 23/2022, str. IV

[ TEMATY ]

Radom

Archiwum Hospicjum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Radomskie hospicjum jest jednym z niewielu w Polsce, które działają całkowicie na podstawie wolontariatu. – Zasady działania hospicjum zaczerpnąłem od twórcy ruchu hospicyjnego w Polsce – ks. Eugeniusza Dutkiewicza, pallotyna, który założył hospicjum w Gdańsku. Był dla chorych bratem i chciał, aby wszyscy opiekujący się chorymi starali się być dla nich braćmi – zaznacza ks. Kujawski.

24 godziny 7 dni w tygodniu

Ksiądz Marek zamieszkał w pallotyńskiej parafii św. Józefa w Radomiu w 2003 r. – Miałem ponad 15-letnie doświadczenie posługiwania chorym terminalnie razem z hospicyjną wspólnotą wolontariuszy w Szczecinie i na Pomorzu Zachodnim. W tym czasie, obok codziennej bezinteresownej opieki w domach przez 24 godziny 7 dni w tygodniu, podjęliśmy budowę domu hospicyjnego. Wydawaliśmy ogólnopolską gazetkę hospicyjną Gościna w Sercu i formowaliśmy się na rekolekcjach, pielgrzymkach i konferencjach – wspomina ks. Marek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do Radomia przyjechał z zamiarem utworzenia wspólnoty wolontariuszy hospicyjnych. Krótko po przyjeździe ogłosił w kościele, że można się zgłaszać do nowo powstającego hospicjum domowego. Na pierwsze spotkanie przyszło 70 osób. – Opowiedziałem o naszych planach i przedstawiłem ideę naszego hospicjum domowego, tak jak pojmował ją i realizował ks. Dutkiewicz, czyli dyżurowanie przez 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę, całkowicie na zasadach wolontariatu – opowiada duchowny. – Być może to spowodowało, że część osób już więcej nie przyszła, bo nie wszyscy są gotowi do tego, by bezinteresownie służyć innym. Na szczęście Bóg dał wielu ludziom dobre i wrażliwe serca, dlatego mogliśmy skompletować zespoły wyjazdowe i zacząć jeździć do chorych – podsumowuje.

Pierwsza była Maria

Pierwsza podopieczna, którą zgłoszono do hospicjum w 2004 r., miała na imię Maria. A potem już codziennie, także w czasie pandemii, wolontariusze wyjeżdżali do chorych terminalnie, którzy potrzebowali pomocy lekarza czy pielęgniarki, specjalistycznego łóżka lub materaca przeciwodleżynowego, a często po prostu tego, aby ktoś serdecznie uścisnął im rękę albo wspólne z nimi odmówił Koronkę. Pomocy potrzebowały także ich rodziny, które trzeba było uczyć, jak pielęgnować chorego, jak pomóc mu pokonać lęk, jak towarzyszyć w agonii czy w żałobie.

Reklama

Na internetowej stronie hospicjum znajduje się zakładka: blog Moniki. To wolontariuszka, dzięki której poznajemy historie niektórych podopiecznych. Różne charaktery, sytuacje życiowe i postawy wobec choroby. Pani Irena, u której do choroby nowotworowej doszedł wylew, w domu otoczona jest troskliwą opieką córki i męża, który po 57 latach małżeństwa zapewnia, że kocha ją tak, iż chętnie zabrałby jej ból. Pan Romek, mężczyzna w sile wieku, nigdy wcześniej nie chorował, a teraz nogi odmawiają mu posłuszeństwa i pamięć go zawodzi. Chociaż żona widzi u niego objawy depresji, to kiedy zjawiają się wolontariuszki, zapewnia je rycersko, że najwięcej witaminy mają hospicyjne dziewczyny. 11-letni Szymek, który cierpi na chorobę metaboliczną, samodzielnie nie może podnieść nawet zabawki, chociaż do niedawna bawił się i rozmawiał jak każde dziecko. Tata Szymka się nie poddaje i nie ustaje w organizowaniu funduszy na leczenie.

Pani Krysia od 2 lat nie wstaje, a jej mieszkanie to pokój o wymiarach 3 m x 3 m. Wolontariusze wnieśli trochę radości w jej trudną codzienność, przywożąc jej bukiet róż. Pani Basia bardzo czekała na ślub syna i chociaż choroba niszczyła jej organizm, niemal do końca uczestniczyła w życiu rodzinnym, np. przypominając domownikom, jak trzeba doprawić zupę. Wolontariusze byli na jej pogrzebie, a kilka dni później – na ślubie syna.

Hospicyjny dom

Takich pań Baś, Janin i panów Romków jest w okolicy wielu. Radom i sąsiednie powiaty to co najmniej 500 tys. mieszkańców. Z myślą o nich Hospicjum Królowej Apostołów buduje na terenie gminy Skaryszew hospicjum stacjonarne. Batalia o tę inwestycję trwała kilkanaście lat. Wcześniejsze plany budowy w innych lokalizacjach upadły z powodu biurokratycznych barier i zmieniających się przepisów. – W 2019 r. gmina Skaryszew przekazała nam działkę, później dość szybko otrzymaliśmy stosowne pozwolenia i mogliśmy rozpocząć budowę. W sierpniu 2020 r. weszliśmy na ten teren, symbolicznie wkopując łopatę – mówi ks. Marek.

Reklama

Plac trzeba było jeszcze ogrodzić, oczyścić i przygotować. Budowę rozpoczęto w październiku 2020 r. Mimo trwającej pandemii w ciągu 7 miesięcy powstał w stanie surowym dwupiętrowy obiekt. W listopadzie 2021 r. kamień węgielny poświęcił biskup radomski Marek Solarczyk.

Ksiądz Marek Kujawski podkreśla, że jest to projekt innowacyjny, bo będzie to nie tylko hospicjum z salami dla chorych, gabinetami terapii zajęciowej i rehabilitacji, z basenem – który jest już na ukończeniu – ale również wioska hospicyjna, gdzie będzie m.in. 12 domków dla chorych z rodzinami, hostel dla bliskich naszych podopiecznych, dla wolontariuszy z Polski i ze świata; będzie też dom dla sióstr, które podejmą opiekę nad chorymi, a także aula do organizowania konferencji naukowych. W planach jest też hospicjum perinatalne – nie ma takiego jeszcze na południowym Mazowszu; najbliższe jest w Warszawie. Hospicjum będzie też współpracować z Wydziałem Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu i da studentom medycyny oraz pielęgniarstwa możliwość odbycia praktyk.

Szkielet, czyli przykryte dachem mury, które do tej pory wykonano, stanowią ok. jednej czwartej całej inwestycji. Tempo dalszych prac zależy od dopływu środków, ale mimo systematycznego kołatania do różnych drzwi, hospicjum nie może się doprosić o fundusze samorządowe czy unijne.

Służyć Chrystusowi w chorych

– Naszymi wolontariuszami są lekarze, pielęgniarki, masażyści i rehabilitanci, a także elektrycy, piekarze, kierowcy, gospodynie domowe, krawcowe – mówi ks. Marek i dodaje: – Niektórzy są z nami od początku; są głęboko uformowani w wierze. Ich nie dotyczy popularne w niektórych środowiskach pojęcie „wypalenia się”. Okazuje się, że gdy trzymamy się blisko Pana Boga i jesteśmy ludźmi sakramentów, to wypalenia w nas nie widać, bo sam Bóg przez to wszystko nas prowadzi. – Zapraszamy każdego, kto chce poświęcić bezinteresownie trochę czasu innym. Nie ma tu znaczenia wykształcenie czy wiek, nasz najmłodszy wolontariusz przystąpił w maju do Pierwszej Komunii św. – zaznacza duchowny.

Dlaczego posługa hospicyjna powinna być tak mocno związana właśnie z wolontariatem? – Taka była myśl śp. ks. Eugeniusza Dutkiewicza. On wymyślił ideę, którą wyprowadził z Pisma Świętego i nauczania Kościoła, z dzieł i myśli Wincentego Pallottiego, naszego świętego założyciela, który w połowie XIX wieku głosił w Rzymie, że apostołami wiary są nie tylko papież, biskupi, księża, ale każdy ochrzczony. Ksiądz Eugeniusz tworzył w kraju – począwszy od Gdańska – wspólnoty świeckich, które przygotowywał do bezinteresownej posługi terminalnie chorym, stawiając im za wzór w działaniu miłosiernego Samarytanina – podsumowuje ks. Kujawski.

2022-05-31 14:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chwile grozy radomskich pielgrzymów

[ TEMATY ]

Radom

samolot

lądowanie

pielgrzymi

Free-Photos/pixabay.com

Samolot z radomskimi pielgrzymami na pokładzie lądował awaryjnie na lotnisku Chopina w Warszawie. - Niektórzy sięgnęli po różaniec, a inni mieli przerażenie w oczach - mówi Radiu Plus Radom ks. Michał Podsiadły z parafii św. Wacława w Radomiu.

Na pokładzie samolotu Boeing 737, który dziś rano lądował awaryjnie na lotnisku Chopina w Warszawie była grupa radomskich pielgrzymów. Maszyna miała pękniętą oponę. Samolot wylądował o 9.00. Na pokładzie była grupa pielgrzymów z Radomia, którzy wybrali się do Ziemi Świętej.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył uroczystościom odpustowym na Kalwarii Pakoskiej, w Archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, z okazji święta znalezienia Krzyża świętego. W homilii przypomniał, że właśnie na Krzyżu, w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, najpełniej objawiła się miłość Boga. „To miłość, która rodzi życie” - podkreślił, przypominając, że znakiem tej miłości każdy chrześcijanin został naznaczony w dniu swojego chrztu świętego. „I choć znaku tego nie widać na naszych czołach, to powinien być w naszym sercu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję