Reklama

Edytorial

Edytorial

Nieugięta wola

Rodzinie trzeba pomóc, rodzinę trzeba wspierać, bo to największe dobro i najcenniejszy skarb narodu.

Niedziela Ogólnopolska 9/2022, str. 3

[ TEMATY ]

edytorial

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bądźmy szczerzy – niemal każdego dnia zdarzają się momenty, w których rządzi nami coś innego niż to, co w nas najlepsze. „Pokaż mi człowieka, który nie jest niewolnikiem” – napisał starożytny Seneka. Jesteśmy niewolnikami nałogów, chciwości, pożądania, wygórowanych ambicji... lista jest długa. Nie wszyscy jednak zauważają, że ich wybory są efektem zniewolenia, wręcz przeciwnie – niektórzy są przekonani, że są one w pełni świadome, a więc wolne. A skoro nasze życie jest kształtowane nie przez jakiś pojedynczy punkt zwrotny, lecz przez tysiące wyborów podejmowanych każdego dnia – to te drobne, niepozorne, codzienne decyzje powodują, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Życie nie kieruje się więc zbiorem zasad, lecz jest konsekwencją naszych wyborów. Mądrzy ludzie wiedzą, że udane, szczęśliwe życie jest efektem niemałego wysiłku.

Tego wysiłku potrzebujemy szczególnie w zmaganiu się z nałogami. Jeden tydzień w roku, na początku Wielkiego Postu, Kościół poświęca od 55 lat wzmożonej modlitwie o trzeźwość narodu, o wyzwolenie Polaków z nałogu pijaństwa. „Czy jako naród jesteśmy skazani na utonięcie w potopie alkoholu? – pyta Rafał Porzeziński, autor telewizyjnego programu Ocaleni, który od wielu lat jest zaangażowany w antyalkoholowe projekty. A niestety, alkohol jest wciąż nieodłącznym elementem codzienności Polaków. Picie „na zdrowie” na weselach, imieninach, osiemnastkach zamienia się z czasem w picie na umór. Statystyki są porażające... 2,5 mln Polaków jest uzależnionych od alkoholu! (s. 10-13).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wielu Polaków uległo uzależnieniu od alkoholu, ich sumienia błąkają się ogarnięte gorączką zmysłów. Dlatego warto się przyjrzeć swojej wolności, także w tym kontekście. Znana jest myśl niemieckiego jezuity, Petera Lipperta: „Życia nie można wybrać, ale można z niego coś zrobić”. Tak jak można się nauczyć każdego zawodu, zdobyć jakąś wiedzę, tak też można się nauczyć umacniać wolę. Iluż ludzi w ogóle nie zauważa, że żyje z nieukształtowaną, skarłowaciałą wolą. Zniechęcają się przy pierwszych trudnościach, rezygnują przed pokonaniem pierwszej przeszkody. Na starcie jest wielu biegaczy, ale do celu dociera tylko mała grupa tych najmocniejszych, zdolnych do wyrzeczeń. Liczy się nie punkt wyjścia, ale przybycie do celu. Nie zapał do wielu przedsięwzięć, ale konsekwencja i determinacja w doprowadzeniu jednej sprawy do końca.

Reklama

Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić? Trzeba się nauczyć wierzyć we własne siły. Wiedzieć, że na szczyty wchodzi się powolnym, długim i równomiernym krokiem. I że osiągnięty cel jest zawsze owocem ciężkiej pracy, bo wymaga determinacji i mocnego wewnętrznego przekonania. Jezus powiedział: „Dzięki swej wytrwałości zyskacie wasze życie” (Łk 21, 19). I chodzi nie tylko o perspektywę doczesną, lecz także o obietnicę nowego życia, które istnieje poza doczesnością. „Ten, kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” (Mk 13, 13). W świetle tej obietnicy nowego sensu nabiera wszystko, czego doświadczamy, a zwłaszcza wszelkie trudności, których w życiu nie brakuje. Także w naszych rodzinach, które musimy dzisiaj szczególnie chronić.

Kościół, który stale wspiera rodziny, jest dziś znakiem sprzeciwu – mówi papież Franciszek. „Nie wystarczy włączyć ogólną troskę o rodzinę w wielkie projekty duszpasterskie. (...) Nie chodzi tylko o przedstawienie jakichś norm, ale o zaproponowanie wartości, odpowiadając na ich zapotrzebowanie”. Rodzinie trzeba pomóc, rodzinę trzeba wspierać, bo to największe dobro i najcenniejszy skarb narodu – pisze prof. Mieczysław Guzewicz, komentując powstanie Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii (s. 26). Problem demograficzny to tykająca bomba. Według danych GUS, w 2050 r. będzie w Polsce o 4,5 mln ludzi mniej niż teraz – przestrzega pomysłodawca powołania nowego instytutu poseł Bartłomiej Wróblewski (s. 27-28). Dlatego tak ważne i konieczne są obrona konstytucyjnych praw rodziców, zachęcanie młodych ludzi do zawierania małżeństw, do otwartości na potomstwo. Strategiczne dla bytu narodu wydaje się mocniejsze inwestowanie w rodzinę, zwłaszcza że programy socjalne, choć w znacznym stopniu polepszyły byt przeciętnej polskiej rodziny, nie skłoniły Polaków do posiadania większej liczby dzieci.

Odwrócenie pewnej tendencji, jeśli chodzi zarówno o pokonanie własnego uzależnienia, jak i o zatrzymanie procesu społecznego, wymaga czasu, nieugiętej woli i ciężkiej pracy.

2022-02-22 11:32

Ocena: +3 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Do dzieła!

Przeczytałam gdzieś zdanie, że obecnie problemem Kościoła, także w naszej ojczyźnie, jest nawracanie ochrzczonych, którzy odrzucili więź z Bogiem. A świątynie często są pełne wypalonych, pustych w środku ludzi. Trudne do przyjęcia? W pierwszej chwili – nawet karygodne. W drugiej chwili, gdy się głębiej nad tym zastanowić, wiele w tym racji, co prawda gorzkiej. Bo ilu z nas chodzi do kościoła z przyzwyczajenia, bo tak trzeba, tak robią wszyscy? Myślę, że sporo, jeśli staniemy w prawdzie z samymi sobą. Tymczasem chcielibyśmy być jak dzieci z ich dziecięcą (nie dziecinną), pełną ufności wiarą. Bez zastrzeżeń, wahań, pytań. Trudne, wręcz niemożliwe do osiągnięcia w ciągu całego życia – powie ktoś. Ale po to mamy kolejne okresy liturgiczne, jak Adwent, którego kolejną niedzielę dziś przeżywamy, by próbować coś zmienić w swoim postrzeganiu siebie, świata, innych, Boga. A wszystko po to, by znów, a może na nowo, zachwycić się Tym, który prawdziwie jest Drogą, Prawda i Życiem. Do dzieła więc!

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce Dzień Dziecka w Rzymie

2024-04-28 16:13

Ewa Pankiewicz

Wy wszyscy, dziewczynki i chłopcy, będący radością waszych rodziców i rodzin, jesteście także radością ludzkości i Kościoła - napisał w orędziu do dzieci papież Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję