Reklama

W wolnej chwili

Książę z pasją do zabytków

O pasji do renowacji zabytków, kultywowaniu tradycji przodków oraz internetowej grze z przesłaniem opowiada książę Jan Lubomirski-Lanckoroński, prezes Fundacji Książąt Lubomirskich.

Niedziela Ogólnopolska 12/2021, str. 40-41

[ TEMATY ]

sztuka

pasje

Archiwum fundacji

Jan Lubomirski-Lanckoroński

Jan Lubomirski-Lanckoroński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Andrzej Tarwid: Czym będzie się zajmować Fundacja Książąt Lubomirskich w najbliższych miesiącach?

Jan Lubomirski-Lanckoroński: Cele, jak zawsze, mamy ambitne, lecz ich realizacja w dużym stopniu będzie uzależniona od sytuacji pandemicznej. W ubiegłym roku np. otworzyliśmy zamek w Lubniewicach oraz część plaży i parku dla miejscowej ludności. Niestety, zamek mogły zwiedzać tylko małe grupy osób. Dlatego w tym roku bardzo mi zależy, by zamek – będący historyczną spuścizną rodu – ze znajdującymi się w nim artefaktami udostępnić większej liczbie zwiedzających. Jeśli chodzi o nowatorskie plany, to rozmawiamy z Muzeum Narodowym w Krakowie (MNwK) o zorganizowaniu wystawy sztuki nowoczesnej. Fundacja oraz Kolekcja Książąt Lubomirskich użyczyłaby na ekspozycję obrazów Chagalla, Picassa czy Warhola. Natomiast jeśli chodzi o kontynuację przedsięwzięć cyklicznych, to jednym z priorytetów jest organizacja kolejnej edycji Festiwalu im. Księcia Władysława Lubomirskiego, który w ubiegłym roku został okrojony z powodu pandemii.

Przez COVID-19 mniej osób uczestniczy w kulturalnych wydarzeniach. Były jednak takie projekty, które cieszyły się popularnością. Z jakich przedsięwzięć fundacji jest Pan szczególnie dumny?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie udało się zorganizować wystawę zatytułowaną Leonardiana w kolekcjach polskich. Jednym z prezentowanych tam obrazów była Madonna z Dzieciątkiem i barankiem, którą wypożyczyliśmy z Kolekcji Książąt Lubomirskich. Natomiast do MNwK oddaliśmy w depozyt najstarsze w Polsce witraże. Są to dwa duże okna witrażowe datowane na 1200 r. W ostatnim czasie udało się nam je odrestaurować i zostały zaprezentowane na wystawie Cud światła. Obie wystawy rzeczywiście są przykładem ważnych projektów zrealizowanych w 2020 r., ale ogólny bilans pozostawił duży niedosyt. Wspomniałem już o festiwalu pradziadka Władysława. W 2019 r. odbył się on w ośmiu miastach w Polsce oraz we Lwowie. Podobnie miało być w roku ubiegłym. Tymczasem tysiące zaproszeń trzeba było anulować. We Lwowie koncert odbył się bez publiczności, był transmitowany on-line, jednak odbiór utworów Szymanowskiego, Karłowicza i Różyckiego przez internet jest zupełnie inny niż na żywo.

Fundacja poza tym, że realizuje projekty kulturalne, przyznaje także stypendia młodzieży oraz remontuje szpitalne oddziały. Ci, którzy nie znają Pana ani historii Lubomirskich, zastanawiają się zapewne, skąd to zaangażowanie, które przecież sporo kosztuje...

Główna motywacja to połączenie osobistej pasji z rodzinną tradycją. Przypomnę, że nasze rodowe zawołanie to Patriam versus (Zwrócony ku Ojczyźnie). Moja rodzina może się pochwalić powołaniem ponad stu fundacji, a ja staram się to kontynuować.

Reklama

A co ze wspomnianą pasją?

Ja po prostu lubię osobiście się angażować. Jeśli np. poszukujemy stypendystów, to spotykam się z młodzieżą. Gdy przymierzamy się do remontu zabytkowego obiektu, to z przyjemnością biorę kartkę papieru i spisuję: co trzeba zrobić, jakich specjalistów zatrudnić, gdzie zrobić kwerendy, by remontowany obiekt odzyskał dawny blask, itd.

Pewnie dlatego zorganizował Pan konferencję Szansa dla zabytków, której honorowym patronem był m.in. książę Karol. Zresztą w jego przypadku nie była to chyba tylko kurtuazja...

To prawda, książę Karol, następca brytyjskiego tronu, jest osobiście zaangażowany w budownictwo wykonywane starymi metodami. W Poundbury oglądałem zbudowane w taki sposób mieszkania. Proszę sobie wyobrazić, że oni odtworzyli dawny sposób produkcji cegieł, a potem kładli je dokładnie tak jak przed setkami lat. To fascynujące podejście do budownictwa.

Dlaczego?

To, co robi książę Karol, łączy w sobie trzy rzeczy. Po pierwsze, przywraca pamięć i kultywuje tradycję. Po drugie, jest to ekologiczny sposób budowania. Po trzecie, jest to działalność charytatywna, bo w tych domach mieszkają osoby niezamożne. Moim marzeniem jest, aby w Lubniewicach powstała szkoła, która będzie uczyć wymierających zawodów. Osoby mające taki fach w Anglii bez problemu znajdują pracę.

Wśród dawnych fundacji Lubomirskich jest wiele świątyń. Czy teraz np. remontujecie budowle sakralne?

Oczywiście, tylko w ostatnim czasie wyremontowaliśmy barokowy kościół w Kamieńcu, dzwon kościoła w Przeworsku czy epitafium w sanockiej farze. We współpracy z KUL natomiast dofinansowaliśmy remonty kilku dzieł sztuki oraz pomogliśmy w organizacji wystawy. Wracając do przeszłości – przypomnę, że fundacje sakralne zawsze były ważną częścią działań rodzinnych, np. Stanisław Lubomirski ufundował ok. 20 obiektów sakralnych. Z kolei Aleksander Lubomirski ufundował klasztor w Łagiewnikach oraz dom, w którym siostry do dzisiaj opiekują się sierotami i dziewczętami z trudnych rodzin. Członkowie naszej rodziny należą do Jasnogórskiej Konfraterni. Główna brama do częstochowskiego klasztoru jest nazwana Bramą Lubomirskich. Pomagaliśmy także ojcom paulinom w budowie dwóch bastionów.

Polacy deklarują, że są patriotami, z szacunkiem dla tradycji i dbaniem o spuściznę przodków jest jednak gorzej. Skąd to rozdwojenie?

Myślałem nad tym wielokrotnie i odbyłem na ten temat dziesiątki rozmów. Przyczyn takiego stanu jest kilka, ale ostatecznie problem sprowadza się do nieuzasadnionego wstydu z bycia Polakiem.

Jest szansa na zmianę?

Od 30 lat młodzi ludzie jeżdżą na Zachód, gdzie przekonują się, że nie jesteśmy gorsi – często jesteśmy lepsi. Myślę więc, że kompleks bycia gorszym znika, zwłaszcza u ludzi młodych. Powinniśmy być dumni z bycia Polakami. Ja jestem i zawsze to podkreślam.

Z myślą o młodych fundacja stworzyła strategiczną grę The Crown – Korona Rzeczpospolitej. Jakie zainteresowanie ona wzbudziła?

Przyznam, że przeszło to moje najśmielsze oczekiwania. Gra została bardzo dobrze przyjęta w Polsce, jak również w krajach dawnej Rzeczypospolitej. Już przetłumaczyliśmy ją na język ukraiński, a w tym roku planujemy wersję angielską. Nie wiem, czy nie trzeba będzie przygotować wersji tureckiej, bo i nad Bosforem zyskuje popularność. Dodam, że w grze zostało odwzorowanych wiele zabytków, które stoją do dziś.

W realnym świecie wiele małych, prowincjonalnych zabytków czeka na remont. Ale czy można to robić, jeśli nie ma dużych pieniędzy?

Kiedy jedna osoba nie jest w stanie tego zrobić, to trzeba się zorganizować w grupę. Na Zachodzie działają w ten sposób kooperatywy, a w II RP działały tak spółdzielnie. Obecnie, na polu charytatywnym, znakomicie działa tak Caritas. Gorąco namawiam do takiego organizowania się, pisania aplikacji o granty na ratowanie zabytków, dworków, kapliczek czy na wspieranie lokalnych muzeów. Przecież jeśli nie będziemy szanowali tego, co pozostało po przodkach, to staniemy się narodem bez korzeni. A tylko narody dbające o swoją historię i przodków mają przyszłość.

Jan Lubomirski-Lanckoroński
prawnik, działacz społeczny, pochodzi z rodu książąt Lubomirskich herbu Szreniawa bez Krzyża

2021-03-16 11:04

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wiatr opatrzności

Niedziela Ogólnopolska 33/2015, str. 36-37

[ TEMATY ]

film

sztuka

Mateusz Wyrwich

Na planie filmu „Smoleńsk”, Anna Malinowska z ZHR, w kwietniu 2010 r. uczestniczka wydarzeń, dziś statystka

Na planie filmu „Smoleńsk”, Anna Malinowska
z ZHR, w kwietniu 2010 r. uczestniczka
wydarzeń, dziś statystka

Wietrzne popołudnie drugiej dekady czerwca. Przed Pałacem Prezydenckim znów płoną znicze. Stoi drewniany krzyż. Wokół niego krząta się mnóstwo harcerzy i mieszkańców stolicy. Zapalają lampki, kładą kwiaty – pojedyncze lub wiązanki. Sceny jak z 10 kwietnia 2010 r.

Obrazy są tak bardzo naturalne, że niczym wehikuł czasu błyskawicznie przenoszą 5 lat wstecz. Tym razem to jednak tylko scenografia. Antoni Krauze po dwóch latach zakończył zdjęcia do filmu „Smoleńsk” – filmu, który stał się misją. Kiedy bowiem przed laty powiedział na łamach „Naszego Dziennika”, że zamierza podjąć się realizacji filmu o Smoleńsku, ludzie z całego świata zaczęli przysyłać pieniądze. Odmówiono mu państwowej dotacji. Większość funduszy, ponad 6,5 mln zł, otrzymał od prywatnych darczyńców. Tu, na Krakowskim Przedmieściu, Krauze nakręcił w kwietniu 2013 r. pierwsze zdjęcia. I tu, po blisko 2,5 roku, je kończy. Teraz to tylko ostatnie ujęcia, jednak ważne jako tzw. dokrętki. W poprzednich miesiącach, choć reżyser dostał od miasta zgodę na zdjęcia, nie mógł ich realizować przed Pałacem Prezydenckim. Nie wyrażono na nie zgody. Jak powiedziano: żeby nie zakłócać kampanii wyborczej.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

XI Majówka w Ogrodach Klasztornych

2024-05-14 16:58

Magdalena Lewandowska

Dwórki św. Jadwigi - jej gród co roku przyciąga dzieci i dorosłych.

Dwórki św. Jadwigi - jej gród co roku przyciąga dzieci i dorosłych.

Zapraszamy serdecznie na wyjątkową majówkę w ogrodach klasztoru Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy.

Już po raz 11., tym razem 26 maja, Siostry Boromeuszki zapraszają do Trzebnicy. – Tradycyjnie majówkę organizujemy pod koniec maja, blisko dnia mamy i dnia dziecka. W tym roku odbędzie się dokładnie 26 maja, w dzień matki. To doskonała okazja do rodzinnego świętowania, a jednocześnie do oddania czci naszej najlepszej mamie Maryi – mówi Lilianna Sicińska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję