Reklama

Niedziela Wrocławska

Śpiewem chwalić Pana

Wielki Post sprzyja pogłębionej kontemplacji, wyciszeniu i spoglądaniu w głąb siebie. W archidiecezji wrocławskiej są inicjatywy, które poprzez chorał gregoriański pozwalają na zbliżenie się do Boga.

Niedziela wrocławska 11/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

chorał gregoriański

Wielki Post

FB/Instagram@visazuphoto, publikacja na www: VISAZU

Łukasz Czartowski jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Śpiewu Gregoriańskiego – sekcja polska

Łukasz Czartowski jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów
Śpiewu Gregoriańskiego – sekcja polska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Legenda średniowieczna przypisuje Grzegorzowi I znaczny wkład w tworzeniu melodii gregoriańskich. Jednak pierwsze źródła pisane chorału (tzw. notacja adiastematyczna) pochodzą z IX wieku. Od pontyfikatu wielkiego papieża dzieli je zatem ok. 300 lat. Z pewnością jednak w stosunku do chorału możemy używać przymiotnika „gregoriański”, gdyż dziedzictwo tego gatunku muzycznego zakorzenione jest w reformach liturgicznych zaprowadzonych przez Grzegorza.

Co ważne, chorał gregoriański dał również  początek muzyce polifonicznej i odegrał kluczową rolę w jej rozwoju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Współcześnie chorał nie jest już tak obecny w liturgii jak kiedyś. Ciężko używać w tym kontekście słowa „marginalizacja”. Uczciwym opisem rzeczywistości byłoby stwierdzenie, że praktycznie go nie ma. Mimo faktu, iż Sobór Watykański II potwierdził ważność chorału gregoriańskiego w kultywowaniu tradycji, to jednak od lat 60. XX wieku ubywa go z przestrzeni kościelnej.

Reklama

Czy zatem obecnie potrzebuje rozgłosu? – Tak, potrzeba, by śpiew własny Kościoła dotarł do ludzkich uszu, serca i rozumu. Potrzebne jest wychowanie do kultury, co czynią muzycy klasyczni. Poprzez edukację wychowują sobie kolejne pokolenia słuchaczy i melomanów. Kościół potrzebuje podobnego mechanizmu. Nie wystarczy tylko powiedzieć, że chorał gregoriański to piękna muzyka. Trzeba sprawić, żeby każdy mógł doświadczyć owego piękna osobiście. Stąd pomysł na warsztaty, scholę i fundację – mówi Łukasz Czartowski, absolwent Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej w Rzymie oraz twórca inicjatywy „Po łacinie – nie przeminie”.

Wielki Post to dobry moment, aby pochylić się nad śpiewem, który towarzyszy liturgii Kościoła od wieków.

Podziel się cytatem

Otwarte spotkania ze śpiewem gregoriańskim to pomysł dosyć nowy, który udało się zrealizować w Duszpasterstwie Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Wrocławskiej. Kiedy pan Łukasz wrócił ze studiów w Wiecznym Mieście, zgłosił się z pomysłem prowadzenia wykładów oraz praktyki śpiewu do ks. Ireneusza Bakalarczyka. Udało się zorganizować kilka spotkań „pod czwórką”, a w czasie pandemii warsztaty przeniosły się do internetu. – Głównym zadaniem naszych spotkań jest przekazanie słuchaczom wiedzy i okazji do śpiewania. Na początku przychodzili ludzie, którzy mieli różne pojęcie o muzyce. Z czasem uzmysłowiłem sobie, że musimy wyznaczyć jakiś praktyczny cel. Ustaliliśmy, że będziemy śpiewać propria gregoriańskie w czasie Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Udało się to zrobić w trzecią niedzielę po Epifanii. Nie ukrywam, że dla większości ze śpiewających było to trudne zadanie – wspomina Łukasz Czartowski.

Z inicjatywy pana Łukasza dokładnie rok temu powstała zamknięta grupa na Facebooku „Officium Online”. Było to spowodowane pandemią koronawirusa i brakiem możliwości zaśpiewania „ciemnych jutrzni” w kościele wraz ze Scholą Cantorum Sancti Joseph. Później nastała oktawa Wielkiej Nocy i był kolejny pretekst do zaśpiewania on-line. Obecnie grupa zrzesza ponad 120 osób, które modlą się, śpiewając. Popularyzatorem chorału gregoriańskiego w archidiecezji wrocławskiej jest również Schola Gregoriana Vratislaviensis – Lumen de Lumine, która pod kierownictwem pana Łukasza działa już 3 lata. W styczniu 2021 r. z inicjatywy założycieli Scholi, powołano Fundację „Lumen de Lumine”, której celem jest m.in. kultywowanie polskich i europejskich tradycji, zwłaszcza tradycji muzycznych.

2021-03-09 12:27

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zbawienie przyszło przez krzyż

W pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, przy opisie stworzenia świata i człowieka, wiele razy jest podkreślone, że to, co Bóg stworzył, „było dobre”, czyli harmonijne i wzajemnie podporządkowane wspólnemu dobru. Dotyczy to także człowieka, który w tym harmonijnym i przepięknym świecie zajmował wyjątkową pozycję. Świadczą o tym następujące słowa: „Uczyńmy ludzi na obraz nasz, podobnych do nas (...). A Bóg wiedział, że wszystko, co uczynił, jest bardzo dobre” (Rdz 1, 26-31). Człowiek jest wyjątkowym stworzeniem, podobnym do Boga w tym, że został obdarzony wolną wolą, możliwością własnych wyborów, został też obdarzony Bożym zaufaniem i miłością. Przyjaźń z Bogiem może przeżywać jako dobrowolne poddanie się Stwórcy. Bóg wskazuje człowiekowi granice; wyjście poza te granice może zburzyć istniejącą harmonię i skończyć się tragicznie. Jednak człowiek nie zaufał Bogu do końca, rozumiejąc po swojemu dobro, a właściwie przyjmując podpowiedź szatana, „pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy, i nadużywając swojej wolności, okazał nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy grzech człowieka. (...) Popełniając ten grzech, przedłożył siebie nad Boga, a przez to wzgardził Bogiem; wybrał siebie samego przeciw Bogu. (...) Zwiedziony przez diabła, chciał „być jak Bóg», ale „bez Boga i ponad Bogiem, a nie według Boga” (KKK nr 398). To pierwsze „nie” człowieka wobec Stwórcy wiąże się z przykrymi konsekwencjami, które dotkną przyszłe pokolenia. Przez ten grzech diabeł uzyskał pewnego rodzaju panowanie nad każdym z nas; w pewnym sensie człowiek stał się niewolnikiem szatana i śmierci. Wtedy właśnie nastąpiła katastrofa; harmonijny świat został przez człowieka zdewastowany i uszkodzony. Ludzie oddalili się od Boga, tracąc Jego przyjaźń i miłość. Obrazowo zostało to ukazane w Księdze Rodzaju jako opuszczenie ogrodu - raju, w którym można było żyć w bliskości Boga, gdyż On przechadzał się tam, „w porze, kiedy był powiew wiatru” (por. Rdz 3, 8).

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję